Liczba postów : 11
Join date : 24/11/2021
| Temat: Howl Aymar Sro Lis 24, 2021 1:38 pm | |
| Imię i Nazwisko: Howl Aymar Rodzina: Rodzina Aymar Wiek: 24 Wygląd: Howl jest facetem, jaki to dość wyróżnia się w pośród tłumu przeciętniaków. Mierzący 184 cm wzrostu, należy do osób wyższych niż większość, a ze względu często uczęszczania na siłownię i wysiłku fizycznego jakiego się podejmuje na ulicach, jego smukła sylwetka jest bardzo umięśniona co też jest widoczne z daleka. Niezbyt przyjemny wzrok jaki posyła ludziom, sprawia że Ci generalnie wolą go unikać szerokim łukiem. Wygląda w końcu jak jakiś członek gangu z ulicy, który mógłby ich pobić. Nie mylą się w tej kwestii zbyt bardzo. Krótkie, brudne blond włosy oraz oczy o identycznym do nich kolorze nie są niczym specjalnym. Podobnie lekki zarost na bródce, który zawsze ma problem by zgolić. Czarny kolczyk w lewym uchu, srebrny pierścień na palcu wskazującym jego prawej ręki. To dodatki jakie często się zauważa obserwując chłopaka. Mimo tego, że potrafi być dość przerażający, łatwo go też uznać za przystojnego. To co bardzo rzadko jest zauważalne, to liczne blizny jakie posiada na torsie, ukryte pod koszulką. W wyniku tortur, konkretniej biczowania, jego plecy mają 3 głębokie szramy przechodzące od prawego barku po lewą stronę biodra. Z przodu bardziej widoczne są już liczne niewielkie blizny, również od bicza, te jednak biegną w różnych kierunkach. Charakter: Wypisz wymaluj typowy członek gangu. Brutalny, lubiący bitkę, alkohol, narkotyki, uwodzenie kobiet, porwania ich i sypianie z nimi - też wbrew woli - i… no generalnie Howl nie jest pod żadnym względem dobrą osobą. Jedyne jego “plus”, to że nie jest w tym wszystkich taki żywiołowy i nadpobudliwy jak wiele innych typowych gangsterów, rzucający się na każdego kogo zobaczą. Nie. Może myślicielem to Howl nie jest, ale jednak czasem zatrzymuje się aby nad czymś się zastanowić. Myśli nad tokiem działań, jaki może obrać aby osiągnąć swoje cele. Chociażby nad najlepszym sposobem nad przejęciem szefostwa nad rodziną Aymar z rąk kudłatego. Właśnie fakt, że potrafi się on zatrzymać i pomyśleć, trzymać zęby na kłódkę aby zyskać coś dla siebie korzystnego go wyróżnia od wielu mafiozów z jego… charakterystykami. Właśnie to czyni go jednostką nadzwyczajną, mniej lub bardziej docenianą. Warto też jednak jaki jest wobec swoich “przyjaciół” i rodziny. Bo takich… posiada. Niewiele, ale jednak. Często szybko znikają. Nie mniej, nie rzuca się na nich z pięściami. Często jest wobec nich szczery nie zwracając uwagi na to, czy ich zrani czy nie. Generalnie nie zwraca uwagi na to czy ich zrani czy nie, a lubi się droczyć, to też przeważnie ich rani. Nie jest miły. Potrafi jednak też ich bronić, jak ktoś do nich zaczyna. Podobnie, kiedy uzna kogoś za swoją “własność”. Najczęściej jakieś dziewczyny. Wtedy można być pewnym, że je obroni przed czynnikami zewnętrznymi. Kto je jednak obroni przed samym Howlem? To jest kwestia inna. Wobec swojego “szefostwa” natomiast jest… posłuszny. Tak długo jak sprzyja to jego celowi. W końcu, jeżeli na drodze do swojego celu będzie musiał zdeptać kogoś z rodziny, to nie będzie miał najmniejszych skrupułów aby to zrobić. Historia:- Spoiler:
Przeszłość Howl’a nie jest ciekawa. Nie jest specjalna. Tak naprawdę, najłatwiej jest stwierdzić, że nie wyróżnia się on niczym, od nastolatków jacy to pałętają się po ulicach. Urodzony w stanie Wisconsin, w Milwaukee. Najpewniej miałby normalne dzieciństwo i wychował się na jakiegoś dobrego ucznia, gdyby nie parę rzeczy. Jedną z nich był ojciec co zapłodnił i zniknął. Typowe. To była właściwie największa rzecz, chociaż druga wcale nie była lepsza. W końcu kto by oczekiwał dobrego wychowania dziecka od 16-latki, jaką była jego matka? Szczególnie kiedy to rodzice wyrzucili ją na ulice po tym jak urodziła i nie chcieli mieć z nią dłużej nic wspólnego. Zaczęli do niej strzelać, aby zobaczyć czy dostatecznie szybko ucieka. Na szczęście nie trafili.
Howl musiał jednak jedno przyznać swojej mamie - Vanessie. Starała się. Na tyle na ile może się 16-latka starać dostać pracę i znaleźć jakieś mieszkanie. W praktyce, wyszło to tak, że mieszkali u jakiegoś 20-letniego chłopaka jaki to wykorzystywał Vanessę. Nie trzeba chyba mówić w jaki sposób. Tak dla zasady jednak, to seksualnie. To też, mama Howla miała i zamieszkanie, i pracę jaka pozwalała jej na mieszkanie tam. Ba, facet nawet fundował rzeczy dla Howla! Jakieś tam mleczko, pampersy, generalnie to młody dzieciaczek nie mógł narzekać na nic. Dopiero potem, w wieku 8 lat, lepiej sobie uświadomił jak słabe było ich mieszkanie. Biedne. Fakt, że mężczyzna przez 8 lat nie wyrzucił Vanessy na ulicę też chyba musiał świadczyć o jakiejś “miłości”, lub czymś podobnym. Szczególnie że sama kobieta też po latach nie narzekała już na swój los, a chyba nawet go polubiła. Trochę taki syndrom Sztokholmski. Fakt, że Howl zaczął chodzić do szkoły też generalnie im pomagał mieć więcej prywatności. Win-win. Skąd mężczyzna wyciągał kasę na ich utrzymanie, tego nie wiedział. Przynajmniej nie w tamtym momencie.
I mijały tak kolejne lata, aż chłopak skończył 14 lat. Zaczął rozumieć więcej rzeczy. To jak traktowana jest jego matka. To jakim ścierwem był jego przybrany ojciec. To jak świat bardzo był chujowy. Zaczął więc spędzać więcej czasu na ulicach. Wdawać się w bójki. Trenować, by lepiej sobie radzić w bójkach. Młodzieżowe gangi były czymś, czego był też częścią. Niewielki gang, wywodzący się zwyczajnie z jego szkoły. W pewnym momencie, po roku w nim uczestniczenia, wybił się na tyle że uznano go za lidera. W momencie jednak, gdy miał 17 lat? Życie się ponownie odmieniło. Dość mocno.
Przybrany ojciec sprzedał jego matkę.
Widocznie się nią znudzając po 17 latach. Jak chłopak wrócił z bójki po szkole, zastał swojego “ojca” bawiącego się na kanapie z jakąś nową młodą dziewczyną. Chyba… chyba chodziła ona do jego klasy w szkole. Mniejsza. Zapytał się staruszka gdzie jest jego matka, niespecjalnie się przejmując dziewczyną, jaką to zdziwiła się i przestraszyła na jego obecność. Ten powiedział prosto, że sprzedał matkę Howla jakimś handlarzom ludzi, a raczej prostytutek. Kto wie gdzie teraz była. Na pewno jednak dobrze ją wykorzystywali, wedle słów staruszka. Generalnie, Howl nie był jeszcze wtedy najbardziej… utemperowanym chłopakiem. Nic go więc nie powstrzymywało od wzięcia flaszki z alhokolem. Dobrym whisky, 14 letnim, double blend. Pamięta jego detale jak do dziś… właściwie to nie, nie pamięta ich ani trochę. W końcu nie jest to dla Howl’a ważne wydarzenie w jego życiu. Przywalenie swojemu staruszkowi w łeb z butelki. Raz, jeden, drugi, trzeci… aż przestał się ruszać. Dziewczyna, 17 letnia jaka to chciała wybiec pół-nago z krzykiem i łzami była jednak trochę problemem. Na pewno by ludziom rozgadała co zrobił. A nie mógł na to pozwolić. Przynajmniej zbyt szybko. Dlatego podciął jej nogę, tak, że się przewróciła i przywaliła kątem głowy o stół. Oj. Funkcjonowała jednak. Była przytomna, mimo że się wykrwawiała. Przykucnął sobie więc przy niej. Przyłożył jej szkło od rozwalonej butelki do gardła. Naciął lekko skórę. Wyjaśnił, że nie może rozgadać ona nikomu innemu co tutaj się stało, inaczej skończy tak samo. I dał jej uciec, chociaż decyzja ta nie była taka prosta bo dywagował nad wykorzystaniem jej. Wypełzła właściwie z mieszkania na ulicę, bo stać nie była nawet w stanie. Detale.
Generalnie, jak się okazało, jego staruszek był w jakiejś mniejszej mafii. Fakt, że ta potem zjawiła się, by pomścić ich “brata” o tym świadczył. Na szczęście, Howl był przystosowany do życia na ulicy. Trenował codziennie. Kiedy więc pojawiła się ich dwójka w “jego” domu, z pistoletami w dłoniach? Poczekał chwilę. Aż zaczną się rozglądać. Nim wyskoczył na jednego z kastetem z kolcami. Przywalił z pełnej siły, tak że głowa jego przeciwnika przywaliła o framugę drzwi. Nie żeby to coś zmieniało, kiedy kastet najpewniej przebił się nawet do mózgu. Mniejsza. Ukradł wtedy jego pistolet, i szybkim ruchem ostrzelał drugiego nim miał okazję zareagować. Nie wiedział jak strzelać, ale celność czasem dało się zastąpić… ilością. A cały magazynek to duża ilość. Po tym wybryku już wiedział, że musiał zawijać swoje manaty. Nic go w tym mieście i tak nie trzymało. Mafia na niego polowała, podobnie jak policja dowiedziała się od dziewczyny o tym co zrobił. Generalnie, był osobą jaka musiała “zniknąć”. To też… to zrobił. Wziął torbę na siłownię, napakował czego tam potrzebowałby do przetrwania przez parę dni, zabrał jeden pistolet od mafiozy ze sobą i… wyruszył. Z buta. W stronę innego stanu. Policja nie interesowałaby się nim aż tak, aby ścigać go za zabicie jakiegoś mafiozy. Tego był prawie pewien. Sama mafia natomiast, nie była na tyle wielka by go złapać i pozwolić sobie na tropienie go. Oczywiście, to co zabrał nie starczyło na jego podróż. Czasem więc okradał innych w motelach. Zastraszał ich, celując do nich z pistoletu. Jako hormonalny nastolatek też napadł raz jedną śpiącą kobietę i… tak. Nie wypadało o tym pisać. To też autor postanowił pominąć detale.
W końcu dotarł do Minneapolis. Inny stan. Nie musiał więc już się martwić pościgiem. I tam też zaczął żyć, bardziej ulicowo - chociaż pieniądze ukradł swojemu staruszkowi. Wynajął mieszkanie. Ba, nawet zaczął chodzić już bardziej profesjonalnie na siłownię i zapisał się na lekcje Kickboxingu, jakie to miały jeszcze poprawić jego zdolności. W między czasie, na ulicach starał się jak najlepiej zastraszać ludzi. Tak aby bali się na niego skarżyć, bo ostatnim razem mu to nie wyszło. Zaczął też stosować różne używki i narkotyki, jednak nie przesadzał z nimi, bo życie mu było miłe. Alkohol i kobiety również poszły w ruch, szczególnie że chłopak był nawet… nawet przystojny, kiedy ktoś lubił bad boyów. A dziewczyny lubiły. I spędził tak z 3 lata życia, nim trafiła na kolejną mafię. Rodzinę Aymarów.
Jak było wiadome, prostytutkami nie były tylko kobiety. Ta rodzina była już silniejsza od tej co spotkał dawniej. Howl nie mógł im się zbytnio przeciwstawić, kiedy to zawiesili na nim oko. Mieli też wielkie dylematy co z nim zrobić. Czy sprzedać, czy może zostawić dla własnych potrzeb. Jeden z starszych członków organizacji, postanowił wybrać tą drugą opcję. Widział w nim “potencjał”, jak to powiedział. I tak Howl stał się “prostytutką”. Co jeszcze bardziej zniszczyło jego jakiekolwiek poglądy na temat tego że zmuszanie innych do cielesności było złe, a tych i tak było niewiele. Plusy?
Był całkiem dobrą i popularną prostytutką.
Wśród ich damskiej klienteli. W końcu zdolny był do wszystkiego co chciały, a że Howl sam lubił seks to kinda… dogadywali się. Chociaż ilość blizn jaką nabył przez bardziej niewyżyte klientki była ogromna, i kwestionował trochę która płeć była bardziej pojebana w tej kwestii. Było to jednak marnowanie jego umiejętności walki. Umiejętności, które również parę razy miał okazji zaprezentować na jakichś pomniejszych walkach w ringach. W wolnym czasie, a go mimo wszystko nawet jako “niewolnik” trochę miał, dalej trenował. I Aymarowie to widzieli. Kiedy jednej nocy, pomniejsza mafia postanowiła zaatakować ich klub? Oj. To Howl był pierwszym, który zareagował. Z pięściami na wrogów, jacy to nie mieli nawet wiele pistoletów. Nim reszta rodziny Aymar zlikwidowała 6 atakujących, on 2 rozwalił łeb. To też zachęciło ich, do awansowania go. Na członka rodzina. I tym oto sposobem, mając 22 lata, Howl stał się członkiem rodziny Aymar, przybierając również ich nazwisko.
I generalnie rodzina ta była zboczona. Nie dość, że babrali się w prostytucji i handlu ludźmi, to jeszcze byli jakąś sektą z ojcem duchownym. Nie podobało się to Howlowi, jednak nigdy swojego niezadowolenia nie ukazywał. Przez lata nauczył się trzymać niektóre rzeczy w sobie. Chęć obalenie ich lidera więc, była jedną z nich. Przejęcie władzy. Nie naprawienie tej organizacji, a zostanie jej królem. Ojcem. W końcu wtedy będzie miał najlepszy dostęp do wszystkiego. Do prostytutek, handlu ludźmi, narkotyków, alkoholi… miasto będzie praktycznie jego i będzie miał co chciał. A Howl? Howl chciał mieć wszystko co tylko może. Tonę podwładnych pod sobą. Chciał mieć możliwość, posiadanie wszystkiego poprzez złożenie prostego rozkazu czy nawet prośby. Poza tym, kudłaty był brzydki. Antony'ego trzeba było więc obalić. Nie był jednak na to gotowy. Musiał stać się silniejszy. Sprytniejszy. Zyskać sojuszników w rodzinie. I to przez pozostałe swoje 2 lata starał się robić. Zyskiwać wpływy w rodzinie. Znajomych. Wykupić jakąś niewolniczkę dla siebie od rodziny, tak w prezencie. Pokazać się, że spisałby się idealnie jako lider. Że jego siłą była nie do zakwestionowania. I chyba to docenili. Zauważyli. W końcu, został jednym z tych, co to zostali wysłani po pierścienie. Płomień: You choose what I have! Umiejętności:
- Podstawowe:
Siłacz - postać często uczęszczająca na siłownię, przez co jest silniejsza niż przeciętniacy Kucharz - bo gotować trzeba umieć. Zna się na tyle na jedzeniu, że potrafi przygotować coś zjadliwego z niczego. Ulicznik - postać jaka wychowała się na ulicy, zna jej zasady jeszcze lepiej od przeciętnych mafiozów i ludzi.
- Zaawansowane:
Kickboxing - nazwa sama wyjaśnia, postać jest bardzo dobra w Kickboxingu, zdolna wygrać parę regionalnych turniejów Zastraszanie - postać jest znakomita w zastraszaniu mniej wytrzymałych psychicznie osób. Czasem nie potrzeba do tego słów, a jej aura potrafi wystarczyć.
Ekwipunek:- stalowe kastety, jeden z kolcami, a drugi bez - standardowe wyposażenie w kieszeniach, czyt. komórka, portfel, kluczyki do domu - czarna torba przerzucona przez ramię, w której znajduje się jedynie litrowa butelka z wodą, papierosy i zapalniczka - glock 19 gen. 5 z 2 magazynkami (1 ma 15 naboi) Dodatkowe:
- Posiada apartament w Minneapolis, w którym znajduje się też jego niewolniczka-lokaj, tak jak przystało na członka rodziny Aymar. Umie ona nawet nieźle walczyć, ale jest od niego słabsza.
|
|