Share
 

 Arc Ic - On the trail of secrets

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Ringo Hayairushi


Ringo Hayairushi


Liczba postów : 277
Join date : 30/03/2015

Arc Ic - On the trail of secrets Empty
PisanieTemat: Arc Ic - On the trail of secrets   Arc Ic - On the trail of secrets EmptySob Lut 05, 2022 9:50 pm

Zarówno Iggy jak i Metz postawione zostały w nienajlepszej sytuacji. Jak czuł się człowiek po praniu mózgu? Na pewno średnio. Znajdowały się w budynku swojej organizacji, tego były pewne. Ale jak się nazywała? Dlaczego nie było tu innych ludzi? Na papierze widniała jako "Prywatny sklep z antykami oraz księgarnia Heleny Horowitz". No i faktycznie była tutaj część sklepowa, ale również obszerna i luksusowa część mieszkalna. Właściwie cała kamienica była ich i miały tutaj pokoje. Ale czym była ta organizacja? Czym się zajmowała? Kto oprócz nich do niej należał? Pozbawiono ich wielu naprawdę cennych wspomnień, jednak chęć uratowania świata i zmierzającej w ich stronę zagłady, pozostawały zakorzenione w ich głowie dość głęboko. Prawdziwe - to wypadało uratować świat, nieprawdziwe - to i tak wypadało dowiedzieć się o co chodzi. Generalnie, były w dupie. Chociaż ktoś mógł powiedzieć że przecież mogą pójść spać i czekać na to, co nieuniknione. Rzecz w tym, że ciężko ratować świat nie wiedząc jak, ani przed czym. Właściwie bardzo niewiele wiedząc poza tym że miały przyzwać servanty oraz jak to zrobić. Kto wie, może ci cali słudzy, mieli odpowiedzi na ich pytania? O tym miały się zaraz przekonać. Bo obie zabrały się do rytuału...

Rytuał wymagał miejsca, a miejsca w pokojach wiele nie było. Dziewczyny musiały się więc jakoś przestrzenią podzielić i tak w udziale Valerie przypadła przestronna biblioteka na drugim piętrze. Był to chyba najładniejszy pokój w całym pomieszczeniu. Zajmował dwa piętra, z książkami na wysokich pułkach pod ścianami i miękkimi sofami w centrum. Sofy zostały jednak teraz odsunięte pod schody na wyższe piętro, na którym znajdował się jedynie balkon. Zrulowany dywan właśnie tam się znalazł. Na drewnianej podłodze natomiast namalowano magiczny okrąg. Kredą, nie krwią, ale architekt i tak by płakał, nad piękną drewnianą podłogą tak barbarzyńsko potraktowaną. Samo przyzwanie nie było specjalnie skomplikowane i po chwili Valerie dostrzegła symbol na swojej lewej dłoni. Oprócz tego, w centrum okręgu pojawił się mężczyzna. Rozejrzał się spokojnie po sali aż w końcu skupił wzrok na Valerii.-Ładnie. Archer, na twoje usługi Panienko...?-Skłonił się lekko po czym dalej zgięty spojrzał na nią, oczekując imienia. Po chwili nonszalanckim krokiem zbliżył się do niej.-Więc, po co mnie wezwałaś?-Zapytał, zatrzymując się tuż przed nią. BARDZO blisko. Był z półtora głowy wyższy. Złapał Valerie za podbródek i uniósł jej głowę do góry.-Piękna, zakładam że nie masz tytoniu przy sobie?-Puścił do niej oko i minął ją podchodząc do drzwi.-Cokolwiek jest naszym celem, wpierw brandy i tytoń. Przecież nie można ratować świata z pustym żołądkiem. Prowadzisz? A może, ja powinienem?-Bo był gotów! Ale dokąd to by Valerie doprowadził - tego pewien nie był. Pewno do ruiny, on pieniędzy na brandy i tytoń nie miał.

A jakie miejsce w tym całym przywoływaniu, przypadło Alice? Ano warsztat. Znajdujący się na parterze, za częścią sklepową. Stał w nim stary zdezelowany motor a pod ścianami były różne stoły z narzędziami i częściami do... robienia rzeczy które robi się w warsztatach. Generalnie, miejsce którego raczej nikt by się po sklepie z antykami nie spodziewał. Z drugiej strony betonową podłogę ciężko było uszkodzić malując na niej kredą magiczne kręgi czyż nie? Tak więc Alice również przywołała sługę i uzyskała magiczny symbol na dłoni. I to bez większych problemów! Jej sługa również był mężczyzną o niebieskawo-białych włosach. Zaraz po przyzwaniu usiadł na podłodze i zdjął maskę z twarzy, spoglądając wprost na Alice, chociaż czasami zerkał na boki.-Assassin melduje się na rozkazy-Przyłożył prawą dłoń do serca.-Jakie będą twe pierwsze polecenia-Usiadł ze skrzyżowanymi nogami, odkładając maskę na bok i przypatrując się Alice chłodnym, pozbawionym emocji spojrzeniem. Nie pytał jej o imię, nie miało ono znaczenia.

*Potem, musiałbym poszukać.


Ostatnio zmieniony przez Ringo Hayairushi dnia Czw Lut 10, 2022 5:17 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Valerie de Metz


Valerie de Metz


Liczba postów : 5
Join date : 31/01/2022

Arc Ic - On the trail of secrets Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ic - On the trail of secrets   Arc Ic - On the trail of secrets EmptyWto Lut 08, 2022 2:55 am

Przestronna, dwu poziomowa biblioteka zdawała się miejscem doskonałym do przywołania sługi. Jedyne co Valerie w tej chwili martwiło to ilość sprzątania, jaka może ją czekać w wypadku, gdyby coś poszło nie tak.
– Milczenie się znudziło? — Odpowiedziała, by zaraz kontynuować ostatnie przygotowania do przeprowadzenia, miejmy nadzieję — udanego rytuału.
– Rozkaz to rozkaz, skoro nic więcej nie mam, to za nimi podążam, to chyba proste do zrozumienia, prawda? Znasz mnie już trochę, tak cię to dziwi? — Prychnęła, opierając obie ręce o biodra. Rozejrzała się uważnie, poszukując czegoś wzrokiem. Finalnie po dostrzeżeniu uśmiechnęła się krzywo, jakby sama do siebie, bo w okolicy nie było nikogo, z kim mogłaby rzeczywiście prowadzić rozmowę.
– A możesz przygotować dla mnie więcej opcji? — Niezbyt podobało się jej to, że jest zniechęcana do działania, do robienia rzeczy, które jako jedyne "wie". Zależało jej przecież na powrocie do stanu poprzedniego, odzyskaniu tego, co zostało wymazane, a jaka była do tego najlepsza droga? A no właśnie ta, którą podążała, czyli zadanie, którego zbyt wielu szczegółów nie znała. Finalnie z jakiegoś powodu przywoływała swojego sługę i nie bez powodu chciała prawdziwego weterana, co by się nie działo. Ktoś taki powinien wiedzieć, w jaki sposób powinno się działać w jej sytuacji.
– Weź, odetnij tę płytę... — Przewróciła oczami, bo właśnie w tej chwili miała rozpocząć przywołanie. Podłoga była już przygotowana do rytuału, wystarczyło jedynie rozpocząć rytuał i wypowiedzieć odpowiednią formułkę, pewną siłą wspomagała każde przywołanie i w tym przypadku nie powinno być inaczej.


Gdy opadł pierwszy kurz Valerie uniosła wzrok spoglądając w stronę kręgu. Zawiesiła wzrok na tym, kto właśnie przed nią stawał i zdawałoby się, już miał zamiar się rozgościć w tym świecie. Facet szybko doszedł do siebie, a ona niemal wyszłaby z siebie. W końcu udało się jej przywołać sługę. – Ha! Mówiłam, że się uda — Powiedziała, bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego, gdy tylko rzeczywiście była w stanie przyjrzeć się ubiorowi swojego "znacznie więcej niż chowańca"
– Yyy De Metz, Valerie — Zmrużyła nieznacznie oczy, odruchowo też uniosła rękę jakby do salutu, ale finalnie się powstrzymała. Skłonił się, ale równie szybko skrócił dystans, zupełnie jakby niczym się nie przejmował. Był wysoki i z każdym krokiem stawał się dla niej zwyczajnie... Większy. Jeżeli było coś, czego zupełnie się nie spodziewała, to jego bezpardonowej śmiałości i w tym punkcie musieli sobie coś wyjaśnić. Chwycić za podbródek, tę dziewczynę, która cię przyzwała? Bardzo śmiało. Nie mając większego wyboru, krótko przyglądała mu się uważniej. Rosły chłop, duży. Pewnie i po trzydziestce... Niezłego sługę przywołała.
– Zaraz, zaraz... — Jeszcze nie była zła, ale działał szybko, za szybko, ale może dla niego było to normalne. – Ty-tytoniu? No nie — Przypomniała sobie, że właściwie to w jej rodzinie nikt rzeczywiście nie palił a jej nawet na dowód nic z tego nie sprzedadzą. Świetnie się zapowiadało. Sięgnęła po swój portfel, odruchowo zaczęła sprawdzać, ile tam się pieniędzy ostało. Brandy było drogie a tytoń... Pewnie jeszcze Cygara, również tanie nie były. Czy ten sługa zamierzał zrujnować ją finansowo już dzisiaj? – Jak ty tak... Czyli już wszystko wiesz? Zaraz, zaraz. Skąd w ogóle jesteś? Znasz to miasto? Wiesz, jak się nazywa, żeś taki odważny? — Zaczęła go wypytywać o kilka podstawowych rzeczy. O imię go nie spytała, bo zwyczajnie nie było chwilowo istotne. Był jej sługą i miała pieczęci, to się liczyło. – W budynku będzie inny sługa. Jest z nami, chyba — Westchnęła ciężko, ale jednak szybko ta ciężkość jej przeszła, bo truchtem ruszyła w stronę jego oraz drzwi... Chwilowo, nie przejmując się potencjalnym sprzątaniem. Nim jednak zrównała się z nim wyszeptała jakby do siebie – A weź się zamknij, jeżeli zamierza wszystko tak wydawać to i te pięćdziesiąt dolców nic nie pomoże — Nie była pocieszona rozrzutnością swojego pomagiera albo raczej... W obecnej chwili oficera operacyjnego albo jak niektórzy bardzo chcieli go określić "Daddyego" Ostatecznie Valerie nie miała zamiaru dawać tej satysfakcji. – Możemy iść, nie ma nic złego, w tym byś poznał okolicę... Tylko musimy coś ustalić, ale to na zewnątrz — Mówiła dosyć szybko. Postarała się zrównać z nim krokiem, chociaż nie wyprzedzała go jeszcze. Obserwowała, jak się nosi, jak mówi i gdzie się kieruje. Czy znał rozkład pomieszczeń, topografię? Cholera, nawet jeśli znał to, musiała go po chwili wyprzedzić, by pokazać, że to jednak ona tutaj rządzi. – Ty tutaj rządzisz Val... — Powtórzyła sobie cicho w duchu, bo gość zdawał się mieć własne plany.
Powrót do góry Go down
Alice


Alice


Liczba postów : 11
Join date : 02/02/2022

Arc Ic - On the trail of secrets Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ic - On the trail of secrets   Arc Ic - On the trail of secrets EmptyCzw Lut 10, 2022 2:11 am

To był ten dzień. Dzień w którym miała wykorzystać skradzioną wcześniej maskę demona by przyzwać Servanta. Po co? Na co? Dlaczego? Ano Alice nie bardzo pamiętała. Dziury w pamięci były nad wyraz irytujące i trzeba było coś wymyślić by się ich pozbyć. Jedynym punktem zaczepienia jaki miała był ten cały rytuał. Rozejrzała się po warsztacie podnosząc to śrubokręt to jakąś nakrętkę odkładając po chwili wszystko mniej więcej na miejsce. Generalnie warsztat jak warsztat. Na podłodze było sporo wolnego miejsca potrzebnego do narysowania kręgu więc trzeba było go tam namalować. Alice wyciągnęła z tylnej kieszeni jeansów telefon i odpaliła wzór jaki na nim miała. Wzięła w łapkę kredę i zaczęła przerysowywać go najlepiej jak tylko umiała. Gdy ten krok miała już za sobą, a jej arcydzieło osiągnęło rangę zadowalającą, przesunęła palcem po ekranie gdzie miała zapisane kolejne czynności. Przescrollowała palcem do inkantacji jaką miała wypowiedzieć.
- Wypełnij, wypełnij, wypełnij, wypełnij, wypełnij... Powtórzyć pięć razy. Dobra... - mamrotała sobie pod nosem czytając nagłos do samej siebie co ma robić.
- Wymów inkantacje... skup się na celu... jakim znowu celu... mhm... dobra...
Nim jednak doczytała do końca, krąg zaczął się świecić jasnym światłem, które tylko nabierało na sile. Tak naprawdę, dziewczyna nie wiedziała co się dzieje więc zrobiła taktyczny krok w tył i zasłoniła ręką twarz.

Światło momentalnie ustało a Alice mrugnęła kilka razy oczami by ponownie przyzwyczaić wzrok do półmroku jaki panował w warsztacie. Przed nią, w kręgu, stał mężczyzna na oko trochę starszy od niej. Czy to był właśnie jej sługa? Patrzyła na niego przez palce swojej dłoni gdy zobaczyła na niej dziwny symbol. Przetarła go kciukiem drugiej ręki lecz ten nie schodził. Dziara w wieku 17 to nie był szczyt jej marzeń ale cóż. Już ją miała. Facet przedstawił się jako Assassin co sugerowało by, że chyba się udało. I jeszcze to pytanie o rozkazy gdy już usiadł.
- Nieźle. Servant. - potwierdziła oczywistą oczywistość chowając komórkę do tylnej kieszeni spodni. Kucnęła jakiś metr przed nim by zrównać się z nim głową. Przyjrzała mu się dokładniej wpatrując się w błękit oczu po czym postanowiła usiąść tak samo jak on.
- Może się najpierw poznamy? Jestem Alice a ty? Masz jakieś imię? - w sumie to nie wiedziała zbytnio nic. Miała go przyzwać ale co dalej? Czekać na dalsze polecenia? Jeśli tak to mogą ten czas spędzić na dowiedzeniu się czegoś o sobie. Oczywiście jeśli kolega Assassin chciałby coś o niej wiedzieć. Bo ona chciała by wiedzieć kim jest jej Servant i co umie. Czy poradzi sobie na przykład z praniem? Czy umie zarobić kilka dolców? Czy jeśli poprosi go o pomoc w kradzieży to jej pomoże? Niby był Assassinem co sugeruje podobny wachlarz umiejętności co jej tyle, że dopisać trzeba morderstwa. Wolała się dowiedzieć tego wcześniej niż później lecz wszystko po kolei. Nie było co go zasypywać serią pytań.
Powrót do góry Go down
Ringo Hayairushi


Ringo Hayairushi


Liczba postów : 277
Join date : 30/03/2015

Arc Ic - On the trail of secrets Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ic - On the trail of secrets   Arc Ic - On the trail of secrets EmptyCzw Lut 10, 2022 5:54 pm

Alice nie bała się skrócić dystansu do nieznajomego mężczyzny który potencjalnie właśnie zdradził jej że jest zabójcą. Generalnie wiele osób nazwało by to mało odpowiedzialnym przedsięwzięciem, ale magowie nie mieli wiele wspólnego z odpowiedzialnością. Tak też dziewczyna siedziała teraz naprzeciw zabójcy, może metr od niego, pytając go o imię. Czy była to ogromna wiara w jej bycie "Mistrzem" czy zwyczajnie nie przejmowanie się trywialnymi konceptami jak własne bezpieczeństwo? Nie miało to właściwie znaczenia, bo Sin nawet nie drgnął. A więc przynajmniej na chwilę obecną, nie planował jej zabijać.-Jestem jedynie narzędziem w twoich rękach i imię nie jest mi teraz potrzebne. Nazywanie mnie jednak ciągle Assassinem może być mało wygodne szczególnie jeśli na drodze Alice-san stanie większa ich ilość-Przyłożył kciuk do brody-Tsurugi powinno być dobrym imieniem, zostańmy więc przy nim-Cofnął się lekko i skłonił dotykając czołem podłogi.-Alice-san, wciąż nie zdradziłaś mi pierwszego polecenia, ni powodu mego przywołania.-Zauważył twardo, nie podnosząc jeszcze głowy znad ziemi.

Mężczyzna zatrzymał się widząc że Valerie nie specjalnie za nim podąża, a jeszcze ma pytania. Pustki w portfelu nie dostrzegł, ale za to Valeria dostrzegła jedynie 300$. Czy 300$ to było wystarczająco dużo?-Miasto?-Powtórzył za nią i wzruszył ramionami-Nie mam pojęcia. Ale skoro jesteś Valerie, to pewnie Paryż, tak? Brzmi Francusko.-Machnął palcem w kierunku Valerie ale w końcu wzruszył ramionami i postanowił puścić ją przodem. Nie wiedział gdzie jest, więc co prawda mógł prowadzić ale... to mogło zaprowadzić ich gdziekolwiek.-Nie wiem również wszystkiego panienko Valerie. Val. Może być Val? Mam nadzieję że nie masz nic przeciwko moja droga. Myślę również że Archi, będzie wygodniejsze niż Archer-Klepnął ją delikatnie w plecy.-Inny sługa? Niesamowite, powinniśmy go i jego mistrza..? Mistrzynię? Odnaleźć. Nie wypada pić i palić w pojedynkę, gdy można zrobić to całą grupą.-Powiedział i ruszył za Val i co dalej? Ruszą do wyjścia? Czy może wpierw po Alice i jej servanta?
Powrót do góry Go down
Valerie de Metz


Valerie de Metz


Liczba postów : 5
Join date : 31/01/2022

Arc Ic - On the trail of secrets Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ic - On the trail of secrets   Arc Ic - On the trail of secrets EmptyPon Lut 14, 2022 2:23 am

Zawartość portfela Valerie nie koniecznie świeciła pustkami, lecz znając już, podstawowe potrzeby swojego sługi wiedziała, że ten fundusz operacyjny na zbyt długo to nie starczy. Schowała go do kieszeni wyraźnie niezadowolona ze znalezionej tam ilości pieniędzy.



Archer? Czy rzeczywiście powinna tak do niego mówić? On już znał jej imię, wypadałoby by i ona poznała jego, chociaż z drugiej strony, biorąc pod uwagę to, że bezpardonowo wyczyszczono im z jakiegoś powodu pamięć... Im, znaczy się jej i Alice, świadczyło tylko i jednym, że im mniej wiedzą, tym potencjalnie mniej mogą stracić. Czy to w ogóle miało jakiś sens? Mężczyzna musiał co nieco o obecnym świecie wiedzieć, chociaż możliwe, że nie znał swojego dokładnego położenia, to już zaczął łączyć znane sobie fakty i wyciągać z nich jakieś wnioski. Niestety, były one błędne i to właśnie Valerie musiała go z nich wyrwać – Moje imię nie ma związku z tym miastem. Mamy 21 wiek, wiesz? Teraz we Francji spotkasz nawet Abdula. — Skrzyżowała ręce, znów przypatrując mu się przez kilka chwil. Zmierzyła go uważnie spojrzeniem. – To Nowy York, jedno z największych miast po tej stronie świata. Coś ci świta? —



– Może być Val, może być Erie, może też być Valerie… Eh, już tego nie unikniemy. — Przejechała dłonią po swoich włosach, nie żeby je jakoś poprawić a ot, lekko pobudzić szare komórki lekkim drapnięciem z tyłu głowy. Tego jej teraz było trzeba, pobudzenia do myślenia, bo miała servanta, ale właściwie to co? No był i tyle. – Archi? — Powtórzyła za nim zdziwiona, jakby dało się bardziej zdrobnić już i tak nazwę jego klasy, profesji, czy pseudonim do kilkuliterowego skrótu, który mógłby równie pochodzić od jakiegoś imienia. Na pewno zresztą pochodził. – A może... Nie... — Powstrzymała się. Kto wie, czy ktoś ich tutaj nie słuchał, nie pamiętała w końcu za dużo, dlatego tym bardziej nie chciała go pytać o osobiste rzeczy. Wpierw potrzebowała się upewnić, że miejsce, w którym są, jest bezpiecznie. W teorii tutaj powinno również być, ale czy było?



– Myślę, że najlepiej będzie, jak tylko się z nimi przywitamy i damy im czas się poznać. Co powiesz na to Archi… Pójdziemy, porozmawiamy i ustalimy, na czym stoimy, dopiero potem się z nimi spotkamy i omówimy wszystko. Na pewno będzie kiepską partnerką do picia i palenia, jest młodsza ode mnie i co najwyżej możemy kupić jej Lizaczek po drodze — Wolała mieć jasno ustalony plan działania, obserwacja swojego sługi w trakcie tego co lubił robić pozwalała jej ustalić nieco więcej na temat tego kim był bez zadawania zbędnych i niebezpiecznych pytań. Już chwilę porozmawiali, ale właściwie to jak on mówił? Na pewno coś w jego mowie musiało co  nieco zdradzać, nawet jeżeli magia zapewniała wszelkie potrzebne translacje... Chyba że również i to służyło ukryciu tożsamości sług. – Będziemy zwracać na siebie większą uwagę wraz z nimi. No i tak właściwie to nie mam więcej niż dwa miejsca na motocyklu — Zbliżyła się w jego stronę. Chciała to dobrze rozegrać. W międzyczasie zerknęła na zegarek na swoim lewym nadgarstku. Gdy już wymijała swojego większego towarzysza, lekko szturchnęła go w ramię. Właściwie to po przyjacielsku – Jest co oglądać. Zobaczysz go, to powiesz mi, co myślisz — Właściwie to nie mogła przegapić okazji pokazać swój preferowany środek transportu. Nie był on co prawda najwyższej klasy, ale to, co się liczyło — Miał dwa kółka, warczał i kopcił całkiem nieźle.



Zamierzała go poprowadzić w kierunku piętra niżej, do pokoju Alice, ale tylko po to by dać jej znać, że będą w jednym z okolicznych barów... Zresztą, przecież będą w stanie ich namierzyć jeśli zechcą. Słudzy to potrafili, prawda? Wystarczy, że spotkają się tutaj ponownie. Ruszyła pierwsza, by nabrać odrobinę dystansu nad swoim sługą, ręce podparła o tył głowy, co i rusz zerkając wkoło siebie, czy nawet na Archiego. – Nie mam planu. Zobaczymy, co uda się ustalić, wtedy zdecyduje. Przecież równie dobrze same mogłyśmy chcieć tej czystki, tylko po co? — Szeptała do siebie, kończąc to ciężkim westchnięciem. – Nie obraziłabym się, gdyby z twojej strony wysunęła się jakaś podpowiedź — Zerknęła w kierunku swojego sługi, chociaż słowa wyraźnie były bardziej w eter, a jej spojrzenie pilnowało, co by się facet nie zgubił zbyt szybko. – To wszystko wydaje się idealnie utkane, byśmy jakoś dalej przędli, bez kierunku. To zostało zaplanowane. Chcę wiedzieć po co. Może mamy czekać? Tak... Tak, gratulujesz, świetnie. Na przyszłość miej więcej wiary. — Rozmowa przebiegała dosyć gładko? Nie było jej łatwo odrywać wzrok od Archiego gdy tak się przemieszczała. Wpierw zawiesiła wzrok na jego klacie, zmrużyła brwi, jakby nie była z czegoś zadowolona. Chwile później zmieniła pozycję rąk, opuszczając je, z czego jedną schowała do kieszeni, znów zerkając w kierunku Archiego. Odwróciła się momentalnie. – Nie wiem, podoba ci się, co? — Mimo wszystko wydawała się nieco mniej pesymistycznie nastawiona niż kilka chwil wcześniej jeszcze sprzed rytuału. Przyzwanie sługi wyraźnie podbiło jej morale. Dziewczyna nie podnosiła głosu w żadnej ze swoich wypowiedzi, starała się mówić dosyć cicho. Ostatnim czego chciała to niepotrzebne zwrócenie uwagi Archiego.. Chociaż o to mogło być już trudno gdy tyle razy spojrzała w jego stronę. Liczyła, że zaraz dotrą do pokoju przywołań Alice, by szybko się z nimi rozmówić.

Powrót do góry Go down
Alice


Alice


Liczba postów : 11
Join date : 02/02/2022

Arc Ic - On the trail of secrets Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ic - On the trail of secrets   Arc Ic - On the trail of secrets EmptySob Lut 19, 2022 1:28 am

Servant został przywołany więc wszystko poszło nie najgorzej. Nie miała pojęcia czy akurat taki miał być ani czy miał się nazwać zabójcą lub czy to też była jego profesja. Tak czy inaczej był tutaj przed nią. Gdy kucnęła przy nim przyjrzała mu się uważniej zagadując przy okazji. W sumie był całkiem niczego sobie gdyby nie fakt, że jego ubrania były dość mocno przestarzałe. Były całkiem fajne ale jak na konwent fantastyki czy coś takiego. Niemniej jednak rozmowa jakoś ruszyła chociaż jej nowy kolega wydawał się dość sztywny. A może obowiązkowy? To się dopiero miało okazać.
- Tsu-ru-gi. Brzmi japońsko. Niech będzie Tsu-kun. - dodała po chwili zastanowienia z lekkim uśmiechem na ustach.

Kolejnych ruchów Tsu się jednak nie spodziewała. I mean zdążyła już zauważyć, że jest zdyscyplinowany i posiada jakiś wewnętrzny kodeks lub też szacunek. Ale żeby się zaraz jej kłaniać. Like... wow. To było coś, czego nigdy w życiu nie doświadczyła. Nie dość, że miała teraz kogoś pod sobą, i to dosłownie, to jeszcze ta osoba się jej kłaniała. Jej. Zwykłej złodziejce. Ten świat był bez dwóch zdań pojebany.
- Polecenia huh? - rzuciła zastanawiając się chwilę nad jego słowami.
- Mówisz, że jesteś Assassinem. Czy to oznacza, że umiesz się poruszać między cieniami, być sneaky, sneaky i tak dalej? Może zobaczymy co potrafisz hmm? Oooo, to dobry pomysł. - uderzyła pięścią w otwartą drugą dłoń mając przebłysk geniuszu. To było to! Akcja dwóch złodziejaszków. Cóż za nowe doświadczenia. Nie chodziło jej akurat o to, że przyzwała właśnie Servanta, czego nigdy wcześniej nie robiła, lecz o współpracę z inną osobą. O tak! T trzeba było opić.
- Chodź. - pomiziała go lekko po niebieskiej czuprynie i dźwignęła się na proste nogi.
- Pójdziemy na miasto sobie coś ukraść i potem pogadamy co dalej. Przedstawię cię Val i będziemy musiały poszukać szefowej. Wtedy się dowiemy po co miałam cię przyzwać.
Po tych słowach zaczekała aż Tsurugi by się podniósł i razem z nim by ruszyła w stronę wyjścia.
Powrót do góry Go down
Ringo Hayairushi


Ringo Hayairushi


Liczba postów : 277
Join date : 30/03/2015

Arc Ic - On the trail of secrets Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ic - On the trail of secrets   Arc Ic - On the trail of secrets EmptyCzw Lut 24, 2022 11:36 am

Kwestia imion, to był temat ciężki. Nie tylko było trudno o imię Archera, ale też imię Valerie nie miało związku z krajem. Ba, wedle jej słów we Francji i Abdula można było spotkać. Jednak na wieść o Nowym Jorku uśmiechnął się i spojrzał na Valerie.-Jesteśmy w Ameryce? Cudownie! Bo Nowy Jork wciąż należy do Ameryki prawda?-Po chwili jednak, pokręcił głową.-Nic nie mów. Chcę na własne oczy zobaczyć, dokąd to doprowadzili ten kraj po mojej śmierci.-Wydawało się że na wieść o przebywaniu w Ameryce, humor servanta Val, był jeszcze lepszy niż wcześniej.-Zdecydowanie mamy powody do świętowania. Umiesz gotować? Możemy kupić Indyka. Albo, zjeść gdzieś w mieście-Przyglądał się chwilę Val, jakby ciekaw jej reakcji.

-Motor, powiadasz?-Stwierdził w końcu, wcześniej jedynie słuchając tego, co Valerie ma do powiedzenia.-Tak, rozumiem koncept tego urządzenia, to musi być fascynujące dzieło technologiczne. Powiedz mi proszę które państwo odpowiada za stworzenie tego fascynującego pojazdu?-Zapytał, kierując się za Val.-Podpowiedź? Jaka podpowiedź?-Zapytał nagle zaskoczony Archi, gdyż to jedno zdanie dotarło do jego uszu. Stali już pod drzwiami do pokoju Alice, po zapukaniu jednak odpowiedziała im jedynie cisza.-No... mogę podpowiedzieć wejście bez pukania albo udanie się na zwiedzanie miasta bez nich, skoro i tak mieliśmy zrobić to bez nich.-Powiedział spokojnie Archer, jednak czujnie rozglądając się dookoła.

Słysząc swoje imię, Tsurugi uniósł lekko głowę znad ziemi.-Alice-san słyszała o moim kraju?-Powtórzył za dziewczyną. Ta jednak działała bardzo szybko. Pytając go o jego zdolności nawet nie dała mu czasu na odpowiedź, od razu obrazując w swojej głowie plan, głaszcząc go po głowie i przechodząc od słów do działania. A co biedny Tsurugi mógł zrobić, jak nie wstać i ruszyć za swoją panią.-Dlaczego i kogo chcemy okraść?-Zapytał, nie bardzo rozumiejąc ani kim jest Val, ani dlaczego jego mistrzyni nie wie po co go przywołała. I wtedy też wyszli z budynku, znajdując się na zewnątrz, na jednej z ulic Nowego Jorku. Dla Alice to była norma, ale Tsurugi patrzył na to wszystko zdumiony. I tak samo zdumione spojrzenia otrzymywał on, od przechodniów.
Powrót do góry Go down
Valerie de Metz


Valerie de Metz


Liczba postów : 5
Join date : 31/01/2022

Arc Ic - On the trail of secrets Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ic - On the trail of secrets   Arc Ic - On the trail of secrets EmptyPią Lut 25, 2022 5:40 pm

Mogła się cieszyć z jednego. Jej sługa zdawał się wyznawać podobne wartości do niej, co dało się wywnioskować dosyć szybko po jego nastawieniu do metropolii, w której się znajdowali. Nie mogła się nie uśmiechać, słysząc jego podekscytowanie. No bo przecież... Ekscytował się trochę, a i nie lubił spoilerów, co wyraźnie przyprawiło o uśmiech na jej twarzy. – Dobrze, dobrze nic nie powiem. Obejrzysz sobie sam, jak się przejdziemy. Warto, zobaczysz — Wspierała swoje słowa gestami poprzez rozłożenie rąk, jakby nie miała zamiaru się z nim o to kłócić. Przywołanie musiało przejść więc idealnie, Valerie nie kryła się z drobnym zamyśleniem, jakie przyozdobiło jej twarz. Sługa, którego przywołała, musiał być tutejszym bohaterem, czyli bardzo dobrze, pozostawało ustalić skąd i z kim walczył, by dotrzeć do tego, jakie posiada doświadczenie oraz zdolności. No i ta tradycja z indykiem... Rodowity Amerykanin.



– Indyka? Czyli jednak jesteś rodowitym Amerykaninem. Kto by pomyślał... Nigdy takiego nie przyrządzałam.  Moja matka za to tak. Umm… Jeśli będziesz chciał, chyba możemy spróbować? Ale czy to właściwa pora? Przez to wszystko chyba nie pamiętam. — Odpowiedziała mu niezbyt pewnie, bo pojęcia jak przygotować takiego tradycyjnego indyka to za bardzo nie miała, zwykle polegała w tych sprawach na rodzinie. To też nie tak, że nie miała zupełnie pojęcia, to po prostu nie była jej linia ekspertyzy, należała po prostu do tych, które znajdywały przepis w internecie i szły krok po kroku, co mogło pójść nie tak? – Masz jakiś swój przepis czy chciałbyś spróbować jakiegoś dzisiejszego? Nie gwarantuje jednak, że będzie sukces — Mówiła, zatrzymując się na moment, by mógł dostrzec, że koniec końców nie jest źle nastawiona do tego pomysłu, chociaż na pewno chciała mu niewerbalnie przekazać, że kucharką to nie jest. Potem wróciła do prowadzenia go korytarzem. – Jakie państwo odpowiada? Hmm, daj mi chwilę... No chyba Niemcy, tak ogólnie stworzyli pierwszy. Jeśli pytasz o mój, to jest "nasz". Model Indian, nie jest to Harley ani Japończyk, ale tez jest świetny, zobaczysz. — Nie chciała za bardzo poruszać tematu swojej zielonej motorynki, wolała pozostawić to już kwestii samego spojrzenia, jakim uraczy jej zabawkę Archer. Liczyła, że mu się spodoba.



To, co jednak nieco nią wzdrygnęło, ledwie na moment postawiło ją do pionu, były jego słowa traktujące o podpowiedzi, wyraźnie skrzywiła się, lekko spoglądając w jego stronę. Nie spodziewała się, że zwróci na to uwagę. Wydawało się jej, że robiła to wystarczająco dyskretnie – Ach nie przejmuj się, po prostu... Czasem mówię pewne rzeczy na głos, wiesz. Głośno myślę co zrobić dalej, bo właściwie jak już odprawimy ci przywitanie, powinniśmy zacząć działać. Denerwuje się bo to moja pierwsza tego typu operacja, wiesz? — Westchnęła, bo nie miała pojęcia jak ani co powinni doprawdy zrobić. Poszukiwanie szefowej było jakimś początkiem, ale no właśnie. Gdzie? Jak? Na pewno będzie trzeba rozejrzeć się po ich kryjówce, ale tak poza tym nie miała większego planu, liczyła, że Archer będzie coś wiedział, ale to już ustalą niedługo. Na szczęście do głowy wpadł jej jeszcze jeden pomysł. Kiwnęła głową w stronę Archera, jakby mu przytakując w kwestii jego "podpowiedzi", zerknęła też wtedy w swój bok i westchnęła lekko. Wiedziała, że musiała uważać. – Sprawdźmy, czy są, jeśli ich nie będzie, to idziemy, przynajmniej obejrzysz mój motor. Ej, potrafiłbyś ich wyczuć w razie czego? — Zwróciła się do Archiego. W przypadku dotarcia do pokoju gdzie przesiadywać miała Alice, miała zamiar wejść bez pukania. Jeśli jednak jej tam nie będzie, to daruje sobie rozglądanie i zwyczajnie skieruje się z servantem do wyjścia, trzeba było go przecież jakoś przywitać. Znaleźli ich czy też nie, Valerie wzruszyła ramionami, przy okazji z zaciśniętymi ustami kiwnęła głową twierdząco, zawieszając na moment wzrok w przestrzeni. Potem mieli ruszać dalej, a więc do motocykla.

Powrót do góry Go down
Alice


Alice


Liczba postów : 11
Join date : 02/02/2022

Arc Ic - On the trail of secrets Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ic - On the trail of secrets   Arc Ic - On the trail of secrets EmptyNie Lut 27, 2022 7:37 pm

Przyzwanie Servanta to było coś. Jej własnymi rękoma była w stanie przywołać kogoś z krwi i kości z kim dało się normalnie porozmawiać. Nie były to jej sztuczki z czymś, co można było nazwać iluzją. To było coś więcej! Jedynym minusem był kijowy tatuaż jaki jej się pojawił na dłoni. No ale koniec końców zawsze da się go ukryć pod rękawiczką. Później sobie jakieś skołuje. Tak czy inaczej trzeba było się lepiej poznać. Tsu był na swój sposób uroczy lecz wygląd to nie wszystko. Gdy szli korytarzem w stronę drzwi wejściowych spojrzała kątem oka na swojego nowego kolegę. Czy wszystko musiało mieć sens? Czy on znał pojęcie zabawy?
- Dlaczego i kogo? Hmmm. Przeważnie okradam ludzi bogatych. Sama jestem raczej dość biedna a nikt mi nic nie da za darmo. Zabieram więc tym, którym to nie robi różnicy czy na koniec miesiąca dostaną 100 dolców więcej czy mniej. A mnie to potrafi uratować na kilka dni przed głodowaniem.
W zasadzie odpowiedziała mu zgodnie z prawdą. Nigdy jej się w życiu nie przelewało. Mimo iż dorobiła się własnego mieszkanka oraz kilku przedmiotów, to w świetle całego świata nadal klepała biedę. Czasy gdy okradała każdego już minęły i teraz faktycznie bardziej postępowała jak Robin Hood. Z tym, że zamiast dawać biednym, dawała sobie. Bo była biedna.

Gdy wyszli na ulicę, miasto tętniło życiem. Jak to Nowy Jork w końcu. Żyła w tej dziurze od zawsze i była do niej przyzwyczajona. Dla Tsu jednak to było coś zupełnie nowego. Patrzył na wszystko zdumiony tak jak ludzie patrzyli na niego. I czego się tak gapili. Człowieka w niebieskich włosach nie widzieli? Istniały przecież farby w sklepach. A może oni szli na konwent fantastyki? Gdy ktoś patrzył tak na jej Servanta, piorunowała go wzrokiem. Wtem nagle przypomniała sobie to co mówił jej wcześniej.
- A. No i oczywiście, że słyszałam o Japonii. Bardzo ją lubię. Zwłaszcza mangi i animce. Hentaie są trochę dziwne ale niektóre też mają ładną kreskę. Poza tym moja mama była Japonką. Więc ja w sumie też nią jestem. Pół Japonką, pół Amerykanką. - rzuciła do niego uśmiechając się lekko. Widać łączyło ich więcej niż mu się mogło zdawać. Właśnie dlatego chciała spędzić z nim trochę aktywnie czasu by mogli się lepiej poznać. Nie pozostało im nic innego jak poszukać jakiegoś większego marketu, w którym kradzież była dziecinnie prosta.
Powrót do góry Go down
Ringo Hayairushi


Ringo Hayairushi


Liczba postów : 277
Join date : 30/03/2015

Arc Ic - On the trail of secrets Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ic - On the trail of secrets   Arc Ic - On the trail of secrets EmptySro Maj 25, 2022 10:10 pm

Słysząc słowa mistrzyni, Archer pokręcił głową.-Moja droga, czas na indyka jest wtedy, kiedy chcemy świętować. I jeśli ktoś ci wmawia że jest inaczej, udowodnij mu że się myli.-Podrapał się po poliku przyglądając chwilę Valerie.-Cóż za moich czasów to byłoby nie do pomyślenia by kobieta w twoim wieku nie umiała przyrządzić Indyka. Nie do pomyślenia było też by przywoływała sługi i próbowała ratować świat. Wszystko poszło do przodu-Pokręcił głową i bezradnie rozłożył ręce.-Ciekawe o ile więcej my byśmy osiągnęli gdybyśmy pozwolili kobietom złapać wodze ich własnego losu?-Rzucił retorycznym pytaniem w eter, zastanawiając się nad nim w ciszy własnego umysłu.-Niemcy...-Powtórzył za nią cicho, ale jedynie wzruszył ramionami.-Najlepszy Indyk to ten przyrządzony z sercem-Stwierdził jedynie.-Rozumiem, też czasem rozmawiam sam ze sobą. Dobrze robi na szare komórki - i owszem, będę w stanie ich wyczuć.-Odpowiedział na pytania swojej nowej towarzyszki, nie patrzył jednak na nią, a przed siebie. W końcu dotarli do pokoju Alice, której jednak w środku nie było. I tak też servant i Val ruszyli w kierunku motoru dziewczyny by podjąć kolejne działania.

Tsurugi zamyślił się słysząc słowa Alice, nie skomentował ich jednak w żaden sposób. Zgadzał się z jej podejściem do kradzieży? Nie zgadzał? Ciężko było cokolwiek wyczytać z jego twarzy, a ze słów tym bardziej bo tymi dziewczyny nie uraczył. Kiedy Alice zaczęła mówić o Japonii, twarz jej sługi na chwilę się rozjaśniła, nadal jednak niczego nie skomentował. Przestał również rozglądać się dookoła, a jedynie posłusznie i w milczeniu szedł za dziewczyną. Zdecydowanie nie był zbyt rozmowny. Swoją drogą szli. Szli coś ukraść. Tylko co? I gdzie?
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Arc Ic - On the trail of secrets Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ic - On the trail of secrets   Arc Ic - On the trail of secrets Empty

Powrót do góry Go down
 
Arc Ic - On the trail of secrets
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Kot Terrorysta :: Fate/Drown Existence-