Biuro Judgement oddziały 67, 68 oraz 69

~ARC I - LOVE~

7 Kwietnia 2020 roku, Wtorek, ~16:XX

Tesla wraz z Sorą dotarły na miejsce ostatnie. Razem z nimi w środku znajdowały się wszystkie osoby stanowiące trzy oddziały Judgement numerowane od 67 do 69. Czyli w aktualnym składzie szef każdego oddziału, komputerowiec każdego oddziału i dwóch patrolujących w każdym oddziale. Cztery osoby na oddział. Dwanaście osób w pomieszczeniu.-Przepraszamy za spóźnienie-Stwierdziła Yurippe, zajmując jedno z wolnych miejsc.
-No faktycznie spóźnienie, z większością już skończyliśmy-Stwierdziła dowodząca 68 oddziału i faktycznie z pomieszczenia wyszła większość osób, pozostawiając jedynie trzech dowódców oddziałów, Yurippe, Tesle i Enę. Każdy miał wszak swoje rzeczy do robienia. Ena mimo że chodziła do klasy z Teslą i Yurippe nie była częścią 69 oddziału a 68.
-Daj spokój Primrose. I tak dobrze że przybyły pamiętajmy że też mają prywatne życia.-Powiedział szef 69 oddziału co spotkało się z prychnięciem szefowej 68 oddziału. Szef ich oddziału, nazywał się Hank. Może nazywał się też jako inaczej, ale wszyscy od zawsze mówili do niego Hank, nie było więc powodu by mówić do niego inaczej.
-Hank jest dla was zdecydowanie zbyt pobłażliwy-Stwierdziła Primorose.-Uznaliśmy że zbyt wiele czasu minęło od ostatniego szkolenia, zgnuśnieliście, dlatego w weekend odbędzie się przymusowe dwu dniowe szkolenie fizyczne, w których przypomnimy wam jak to jest dbać o formę.-Oznajmiła Primrose.
-To dotyczy też ciebie Tesla-Powiedział Hank, wiedząc że dziewczyna całe dnie siedzi na dupie przed kompem.
-I ciebie-Powiedziała Primrose do szefowej 67 oddziału.
-Zabijcie mnie po prostu-Jęknęła dziewczyna "rozpływając" się na krześle. Primrose wstała a jej koleżanka zsunęła z krzesła i obie skierowały się do wyjścia.
-Od nas to wszystko Hank przekaże wam resztę, raporty do przeczytania macie na stoliku.-Dodała jeszcze Primrose. Ena która poszła za nią przystanęła jeszcze w drzwiach i pomachała do Tesli i Yurippe-Yuri, Rica, yahoo~-I również wyszła wraz z dwiema szefowymi, Yurippe i Tesla zostały zaś same z Hankiem, który to wskazał im kupę dokumentów.
-Przejrzyjcie teraz na szybko, wyślę wam skan wieczorem do się zapoznacie dokładnie, potem zajmiemy się jedną sprawą i jak dobrze pójdzie to się wyrobicie na imprezę-Puścił oczko do dziewczyn i sam poszedł do komputera zajmować się swoimi sprawami kiedy dziewczyny wertowały raporty.

Czy Tesla chciała być popularna? Nie bardzo. Chciała robić swoje. Przychodziła do szkoły, szła do swojego oddziału Judgementu, wracała do domu posiedzieć przed kompem lub pogrzebać w czymś co obecnie budowała i tyle. To była jej definicja spokojnego życia. Oczywiście i na znajomych musiała znaleźć trochę czasu lecz zdała sobie sprawę, że na pewno nie będzie to znana i nielubiana ekipa. Skupiła się więc na Yurippe i ich małej pogadance o chłopakach. W sumie to jednym. I to nie w tym kontekście co wszyscy myślą. Na wzmiankę o zwerbowaniu Moeki, Frederica zrobiła minę jakby napiła się skisłego mleka.
- Nie mów takich okropnych rzeczy! - odparła lekko się uśmiechając po chwili.
- Jestem świadoma, że potrzeba nam ludzi. Przecież byłam ostatnio z tobą na patrolu... - rzuciła z lekko naburmuszoną miną. To, że to było w zeszłym tygodniu i na dodatek została przekupiona energolem nic nie znaczyło.
- Może w sumie masz rację... - powiedziała z lekkim zamyśleniem.
- Nie można być jednak zbyt nachalnym. Dajmy mu czas na przemyślenie tego. - dała jej małą poradę, która jej przyszła do głowy. Tak samo było chociażby z reklamami. Gdy widziała w internecie kolejny raz tę samą reklamę, która przeszkadzała jej w jej sprawach, tylko zniechęcało ją to do kupienia tego, co na niej się znajdowało.
- Tak czy inaczej zostawiam go tobie. Jakbym ja się jeszcze dołączyła, z pewnością bym go zniechęciła.

Jej małe poszukiwania informacji o Vernerze spełzły na niczym, a ona powoli traciła zapał. Nie było to nic aż tak ważnego by poświęcać temu więcej czasu. Zamknęła laptopa i schowała go do torby gdy przeszły na kolejny temat. Niestety wyglądało na to, że Tesla nadepnęła jej na odcisk. Czyżby nie lubiła się ze swoim bratem?
- Wybacz. Nie chciałam cię zezłościć. - niby jej tak powiedziała, lecz skąd mogła to wiedzieć.

W końcu dotarły do biura Judgementu. Niestety trochę się spóźniły lecz nie była to ich wina. Zwyczajnie miały lekcje. Kiwnęła jedynie głową przyłączając się do przeprosin Yurippe, po czym szybko usiadła koło niej. Jak się okazało, ze wszystkim już się uwinęli i wszystko już omówili. Hank jak zwykle stanął w ich obronie i dobrze, że to zrobił. Tesli cisnęły się na usta kąśliwe uwagi, lecz jej ranga nie pozwalała jej na takie odzywanie się do jak by nie patrzeć szefowej. Co prawda innego oddziału, lecz nadal szefowej. Cóż więc jej pozostało jak siedzieć cicho i czekać aż to wszystko dobiegnie końca? A no nic. Więc siedziała i słuchała. Wieści jakie Primorose dla nich miała nie były ani trochę wesołe. Jak to zgnuśnieli. Kto tak w ogóle jeszcze mówi. Jej skromnym zdaniem wykonywała kawał dobrej roboty i mimo iż nie wychodziła zbyt często w teren, to z centrali wspierała Sorę za cały zespół! Na wieść o przymusowym szkoleniu fizycznym jej twarz już obrała zmęczony wyraz. Doskonale rozumiała Lahime. Wysiłek fizyczny. Jej jedyna słabość oraz jedyna rzecz, w której jej Brat Tylko Z Nazwy, Niby Lepszy Ale W Sumie To Gorszy, był od niej lepszy. Może i był jaki był ale Frederice nigdy nie udało się mieć lepszej oceny z WF'u niż on. Nie ważne jak bardzo się starała.

Tak czy siak, Hank miał im przekazać resztę. Gdy wszyscy wychodzili, również pomachała Fujimoto dopóki nie usłyszała swojego przezwiska. Rica!? Stała ze swojego krzesła i oparła się o biurko zaciskając przed sobą pięść.
- Aaaa! Mówiłam jej, że nie jestem żadna Rica! Nawet ten kretyn tak do mnie nie mówi! - wybuchnęła głównie do samej siebie.
- No i Hank... Nie oddasz mnie chyba w jej ręce co? Przecież nie mam aż tak złych wyników. Te wszystkie pompki i przysiady to strata czasu a biegam całkiem nie najgorzej przecież. Ona mnie tam zamęczy na śmierć! - zaczęła swój wywód w stronę swojego przełożonego. Początek był niemal oskarżycielski lecz końcówka była błaganiem o litość.
- Yuri... ty też tak uważasz prawda? Będę chodziła z tobą na co drugi... nie. Na każdy patrol! Tylko mnie uratujcie... - powiedziała łapiąc ją za ręce i ściskając mocno. Musieli jej pomóc. Każdy wiedział, że najlepiej sobie radzi tutaj za biurkiem. Przekopanie się przez tę stertę dokumentów to dla niej pryszcz tak samo jak wykonywanie poleceń przed komputerem. W terenie jednak nie zawsze się odnajdywała. Znaleźć zgubę albo pokierować kogoś jak dotrzeć do wskazanego miejsca było proste lecz uganianie się za złodziejaszkiem, który ukradł torebkę, było bólem w dupie. Tak czy inaczej usiadła zrezygnowana i przybita tą decyzją i zaczęła przeglądać dokumenty.
- Um... Yurippe. Idziesz na tą imprezę? - zapytała w którymś momencie wyglądając znad kartek papieru i spoglądając na koleżankę.

No właśnie, więc skoro Tesla nie chciała Moeki w Judgement, to lepiej niech będzie zadowolona z Gabriela! Bo to była dużo lepsza opcja. Na stwierdzenie o byciu nachalnym skinęła głową a na przeprosiny wzruszyła ramionami. To nie tak że się obraziła. Ot, nie planowała na ten temat dyskutować. Jak chciała coś od jej brata - niech rozmawia z jej bratem, proste.

W każdym razie, dotarły na miejsce a informacje tam im udzielone, nie każdemu przypadły do gustu.-Ena tak na ciebie mówi-Zauważył rezolutnie Hank, na uwagę "Rici". Na błagania Tesli wzruszył ramionami.-Uwierz mi że ani Ja, ani Lahmia nie palimy się do biegania w takim samym stopniu jak Ty. Niestety decyzja zapadła i uwierz mi lepiej tak, niż gdyby do dupy dobrała się nam Mira.-Nie było żadnej opcji, że Frederice ominie bardzo niemiły obowiązek uczestnictwa w szkoleniu fizycznym. Chociaż może? Gdyby spadła ze schodów i połamała nogi?
-Uważam że aktualnie nie dorzuciłabyś piłką na drugi koniec szkolnej klasy.-Powiedziała Yuri-Bo nie dałabyś się radę po nią schylić.-Dokończyła i uśmiechając się, schowała głowę w raportach. I tak sobie w milczeniu pracowały puki Tesla nie wyleciała z kolejnym pytaniem.-Jeśli czas pozwoli... mimo że nie kryję się specjalnie z nie lubieniem ich, jest to impreza klasowa a ja jestem jej częścią. Jako przyszła przewodnicząca, muszę się tam pojawić.-Yuri była absolutnie pewna, że zostanie kolejną przewodniczącą. Pracę przerwało Tesli jeszcze nagłe wibrowanie telefonu. Otóż dziewczyna, dostała smsa!

Mimo iż Tesla doskonale wiedziała jak się skończy jej marna próba robienia maślanych oczu, to i tak postanowiła ją podjąć. Jak by na to nie patrzeć, Hank miał rację. To co ich wszystkich czekało było tak zwanym mniejszym złem. Gdy usiadły za raportami w ciszy wysłuchała komentarza Yuri po czym spiorunowała ją wzrokiem.
- Dała bym radę... - rzuciła pod nosem naburmuszona nabierając powietrza w poliki i wracając do czytania tego co znajdowało się na trzymanym przez nią papierze. Po kilku minutach Frederica ponownie przerwała ciszę pytając o imprezę, która zaczyna się w zasadzie za kilka godzin.
- Po dzisiejszej akcji dziewczyn już sama nie wiem co o nich myśleć. Ale chyba twój punkt patrzenia jest poprawny. Również jestem częścią naszej klasy więc pójdę z tobą. Jeśli czas pozwoli. - zacytowała Sorę na koniec z lekkim uśmiechem.

Czytanie przerwało jej wibrowanie. W zasadzie nie tyle przerwało, co po prostu dostała sms'a. Na spokojnie wyciągnęła telefon i odblokowała go kończąc kolejną stronę raportu. Nim jednak sięgnęła po kolejną kartkę, spojrzała na treść wiadomości i zamarła w pół ruchu. Błyskawicznie go przeczytała kilka razy. Był on co najmniej dziwny, a z pewnością niepokojący.
- Hank, Yuri... podejdźcie. - rzuciła bez większych ogródek, po czym szybko ruszyła do swojego Judgementowego komputera. Położyła telefon obok z wyświetloną wiadomością, tak, by mogli na spokojnie ją przeczytać a ona sama już zaczęła robić to na czym się znała całkiem nieźle.
- Przeczytajcie tego sms'a proszę. - powiedziała wspinając się na wyżyny hipokryzji gdyż nawet na nich nie spojrzała. Jej wzrok był rozbiegany między ekranami. Przede wszystkim interesował ją ten kod. Przypominał jej trochę zwykły kod IP więc może to była jakaś strona lub namiar osoby, która jej wysłała tą wiadomość. Jeśli byłby to martwy zaułek, to spróbowała by poszukać czegoś o nadawcy. Sprawdzić do kogo należy numer, czy jest w rejestrach, jeśli się uda, to skąd został wysłany ten sms. Z poziomu Judgementu powinna dość łatwo dostać się do baz Anti-Skilla jeśli będzie trzeba. W międzyczasie, gdy Yuri z Hankiem by przeczytali to o co ich poprosiła, zapytała by tylko.
- Co o tym sądzicie? - była bardzo neutralna. Pozbawiona wręcz emocji. Nie miała teraz na nie czasu gdyż jej umysł się przełączył na chłodne kalkulacje. Musiała się skupić na tym co robiła, gdyż mogli nie mieć zbyt dużo czasu.

Tesla poczuła się nieco dotknięta surowymi słowami Yuri, chociaż był to poniekąd żart, wiec ta jedynie uśmiechnęła się przepraszająco. Wyglądało również na to że miały wspólnie ustalone, co w związku z imprezką. Następnie jednak sprawy przybrały na tyle nieoczekiwany obrót że Tesla porzuciła raport i przysiadła się do komputera, jednocześnie sprawiając że Yuri i Hank też podeszli, przyglądając się jej telefonowi.
-Wygląda na jakiś prank.-Stwierdził po chwili w zamyśleniu Hank. Yuri jedynie skrzyżowała ręce na piersi i przyglądała się temu co robi Tesla. Hank podszedł do wieszaka i zdjął swój płaszcz.-Muszę spadać, ale podejdę do 68, żeby wysłali tam Enę. Nawet jak to głupi żart to i tak można to sprawdzić, a tu zostaje Yuri na wszelki wypadek-Stwierdził-W razie czego piszcie-Pokiwał dziewczyną i wyszedł, zostawiając je same. Tesla natomiast zdołała wpisać IP i faktycznie, jej oczom pokazała się strona internetowa. Nie zdołała się jej jednak przyjrzeć super dokładnie bo jej telefon zalała fala smsów! Ktoś tu dzisiaj był popularny~

Może było tak jak mówił Hank? To był tylko głupi żart? Na jego ostatnie słowa jedynie machnęła mu od niechcenia ręką by dać znać, że przyjęła to wszystko do wiadomości. Yurippe została przy niej i w sumie dobrze mając na uwadze to, co miało się dziać zaraz. Strona jaka im się ukazała była niesamowicie tandetna. ”What do you think about love?”. Co to w ogóle miało być. Niemniej jednak, można było się tutaj zalogować. Niestety sprawdzanie dalej tego tropu przerwały jej kolejne wiadomości jakie otrzymywała. Szybko złapała za telefon by sprawdzić, czy tajemnicza osoba po drugiej stronie znów jej czegoś nie wysłała. Widząc nazwę kontaktu ”brat", przewróciła lekko oczami lecz dojrzała jej treść. Po chwili otrzymała kolejnego sms'a i potem jeszcze jednego. Tym razem od Roromiyi. Spojrzała na Sorę i pokazała jej to, co wysłał jej Reiji oraz Ranka.
- Czy naprawdę to może być żart? - spytała retorycznie. Szybko odpisała bratu po czym wróciła do badania tej strony.

Cytat :

"Zobaczę, co da się zrobić. Dostałam podobnego smsa odnośnie Sasaki i Parkera więc to raczej nie jest prank. Nic sobie nie zrób bo mi starzy będą suszyć głowę..."

Początkowym pomysłem było spróbować się zalogować. Skoro ktoś wysłał jej tę stronę, może wystarczy wpisać „tesla” a jako hasło „tesla1” albo „1234”. Jeśli to by nie zadziałało, po prostu się na nią włamie bez większych skrupułów. Nawet na konto administratorskie jeśli będzie trzeba. Co jakiś czas przeszkadzały jej kolejne wiadomości od tego przygłupa a z każdym kolejnym smsem, jej wiara w tego człowieka spadała coraz niżej. Oczywiście, jako iż przypadkiem mogły być tam jakieś przydatne informacje, pokazywała je cały czas Sorze.

Cytat :

"Deal. Jak coś jesteśmy w kontakcie."
"ok"  wysłano z iphone XD
"Roromiya i Uwata poszli na uro Iguchi, Arakawa wrócił do szkoły. Ja z Onizuką pokręcimy się po mieście w okolicach. Włączyłem GPSa, jak coś masz moją lokalizacje ."
"Nawet nie pytaj jak się wjebałem w to towarzystwo, sam nie wiem"
"Nie mniej do mnie tylko potem pretensji, że przez nich będę ci musiała załatwić pobyt w poprawczaku."
":srodkowy_palec:"
"A. Wiem, że jesteś zbyt głupi by zaufać mądrzejszej z naszej dwójki, ale nie idźcie do Rozkoszy. Serio mówię."
"??? co"
"jak coś tam się dzieje, to chyba powinniśmy tam iść??"
"Baka... właśnie dlatego macie tam NIE iść... ide tam ja z Judgementem. Chcesz pomóc, to trzymaj tego kretyna z dala od naszej roboty. Dam znać jak coś będę miała."
"teraz to cie do reszty pojebało, siedź na dupie przed kompem a nie kurwa jakieś wycieczki w teren. Idziemy do galerii, chyba, że podasz nam lepszą lokalizację. I nawet nie waż się ruszać z tego oddziału, Fred"
"Nie idziecie. Znajdźcie Airi albo Hine i Oge."
"Jak wszyscy pójdziemy do galerii to w najlepszym wypadku uratujemy 2 osoby a 3 umrą. Włącz myślenie kretynie"
"Do Iguchi poszła Roromiya z Uwatą, prawdopodobnie jest tam też i Oga. I za chuja nie wiem, gdzie jest Airi, to jak mam ją znaleźć???"
"I ty TEŻ nie idziesz do galerii. Nogi ci z dupy wyrwe jak to zrobisz, czy ty rozumiesz, co ja do ciebie pisze??"
"Znalezienie Airi to twoje zadanie. Życzyłeś jej śmierci to może życz jej zdrowia i to załatwi sprawę... Albo nasłuchuj swoimi super uszkami płaczącej dziewczyny. Weź bądź mężczyzną w końcu i ją znajdź zanim jej się coś stanie."
"NIE ŻYCZYŁEM JEJ ŚMIERCI KURWAAAAAA"
"dobra"
"Hai, hai... Biegnij Rei, biegnij."

Tesla jednak nie była pierwszą lepszą kretynką jak Moeka by non stop gapić się w telefon. Podzielność uwagi i wielozadaniowość nie była dla niej problemem więc podczas gdy odpisywała bratu ciągle stukała w klawiaturę próbując wyciągnąć jakieś informacje. Priorytetem było ustalić o co chodzi z tą stroną oraz jakie jest jej ”zadanie”. W międzyczasie starałą się dowiedzieć czegoś o nadawcy. Czy smsy wysłała ta sama osoba, skąd, czy są o niej jakieś informacje i tak dalej.
- Idziemy do galerii razem z Eną, czy co robimy? - rzuciła do Sory chcąc znać jej zdanie na ten temat.

Sora przypatrywała się smsom jakie otrzymywała Tesla, po czym wyciągnęła własny telefon ale ona nic nie dostała, zacisnęła usta widocznie - mimo całej sytuacji - poirytowana faktem że ona nic nie dostała.-Jak myślisz na jakiej zasadzie ktoś wybiera komu wiadomość wysłać a komu nie? Ile osób jeszcze mogło je dostać?-Zapytała Yurippe, przysuwając sobie krzesło do biurka Sory i patrząc jak ta pracuje.-Jeśli to nie żart, to nie wygląda na to by osoba wysyłająca była przeciwnikiem.-Yuri przygryzła wargę, widocznie była zainteresowana i nie uważała by był to żart - choć mógł. Niestety żadne z haseł czy loginów na jakie wpadła Tesla, nie pasowały. Dano jej stronę, nie dano jej dostępu. Widocznie Tesla sama musiała uzyskać dostęp a nie interesowało jej byle co. Skoro włam - to od razu na admina a jakże! I tak rozpoczęła swoje wielkie hackerowanie.
-Lepiej zajmijmy się tym. Nie wiadomo czy nie przydamy się gdzieś indziej. Chyba... chyba że bardzo chcesz?-Sora sama zdawała się niepewna, więc ostateczną decyzję pozostawi Tesli. To ona była odbiorczynią smsów. W każdym razie zhackowanie strony nie było łatwe, miała fantastyczne zabezpieczenia i Tesla wiedziała że zajmie jej to dużo czasu no i nie było mowy by w tym samym czasie szukać jeszcze nadawcy smsów. Jeśli więc zdecydowała się na hackowanie strony to tuż przed imprezą jej się udało. Jako user. Od admina dzielił ją ostatni krok. Miała jedną próbę, pin miał 18 znaków i pozwalał na wpisywanie zarówno liter jak i cyfr. Czy poradzi sobie z tym zabezpieczeniem? Niestety tu nie było drogi naokoło.

//po tym poście będziesz czekać aż w innych miejscach akcja odpowiednio posunie się do przodu. Możesz zamiast hackować zdecydować się pójść do centrum, lub szukać nadawcy tak czy inaczej - będziesz czekać. Chyba że Reiji coś odjebie i się z tobą skontaktuje to dostaniesz posta "W międzyczasie hackowania".//

Tesla na bieżąco przekazywała informacje Sorze, która została z nią w ich oddziale. Hank poszedł gdzieś lecz liczyła, że faktycznie zajrzał jeszcze do #68 by wysłać Ene do galerii. Miała wrażenie, że czas działa na jej niekorzyść. Czy mogła coś z tym zrobić? Ano mogła. Zaczęła stukać w klawiaturę najszybciej jak potrafiła robiąc to, na czym się znała. Włamać się na dziwną stronę i wyciągnąć z niej tyle informacji ile się tylko dało. Obecność Yuri za jej plecami jakoś dodawała jej otuchy. Gdyby nawet zdecydowała się rzucić to w cholerę i iść do ”Rozkoszy”, to nie była by sama. Nie żeby tego potrzebowała bo przyzwyczaiła się do samotności. Mimo to było jej jakby milej.
- Szczerze, nie mam pojęcia Yuri. Rei był z 4 innych osób a i tak tylko 3 z 5 dostały smsy. Tak samo tutaj ja dostałam a ty nie. Może z tej strony czegoś się dowiem więcej. - odpowiedziała na jej pytanie nie odrywając wzroku od ekranów.

Jej kolejne słowa skłoniły ją do chwili przemyśleń. Faktycznie coś w tym było. Jeśli to nie był żart, to osoba, która ich o tym informowała raczej im... pomagała? Może był to jakiś esper z mocą pozwalającą mu przewidzieć przyszłość lub pewne prawdopodobieństwo? Tak czy inaczej, brakowało im infomacji.
- Chyba masz rację... - mruknęła tylko pod nosem łamiąc kolejne zabezpieczenia strony. Konto Usera było już od jakiejś chwili w jej posiadaniu lecz apetyt rósł w miarę jedzenia. Czemu dostać strzępki informacji skoro można dostać wszystkie jakie się da? Konto administratorskie było jej obecnym celem. Zgadzała się również z koleżanką, że póki co powinny się tym zająć. Kiwnęła głową po czym dodała.
- Zostańmy. Gdy się czegoś dowiem, wtedy ruszymy i najwyżej będę działała z laptopa.

Czas mijał a Tesla zbliżała się do swojego celu. W końcu zostało przed nią ostatnie zabezpieczenie. Jedna szansa. 18 znaków. Litery i cyfry. Jedyną wskazówką, były trzy kreski. Dziewczyna rozszerzyła szerzej oczy wpatrując się w ekran. Czy to możliwe, by to było aż tak proste? Po tak długim łamaniu zaawansowanych kodów, teraz dostawała to? Najpierw musiała włamywać się do dobrze strzeżonych sejfów bankowych a teraz miała lichą furtkę zamkniętą na mały rygiel? Serio? Nie pasowało jej to bardzo lecz cóż innego mogła zrobić jak wpisać kod? Trzy kwadraty idealnie się wpasowywały w kolorystykę RGB. Kolory kresek jednak nie pasowały do podstawowych kolorów. Jednak każdy kolor posiadał swój kod składający się przypadkiem z 6 znaków, liter i cyfr. Dzieciak z podstawówki policzył by, że 3 kody po 6 znaków da 18 znakowy pin. Tak więc wystarczyło wyciągnąć te kody. Odpaliła szybko program graficzny by najzwyczajniej na świecie sprawdzić jaki kolor jaki ma kod. Kreska przy czerwonym kwadracie miała kod #D2E677, kreska przy zielonym kwadracie #499695 a przy niebieskim miała #FA94F5. Gdy miała już wszystkie części układanki, zostało je połączyć w pin i wpisać. Problemem była jedynie kolejność gdyż na logikę powinna wpisać najpierw czerwony potem zielony i na końcu niebieski. Z drugiej strony niebieska kreska była na samej górze i schodziła aż na sam dół przecinając poprzednie. Wtedy trzeba było by lekko zmodyfikować kombinacje znaków. Tak czy inaczej postanowiła zdać się na swój niesamowity intelekt i wpisać pin oczywiście ograniczając się do samych liter i cyfr, nie wpisując ”#”, czyli: D2E677499695FA94F5. Gdyby jej się udało, przeszukała by całe konto administratorskie wyciągając tyle informacji ile się tylko dało. Gdyby jednak jakimś cudem pin był inny, nie zostawało jej nic innego jak zobaczyć co kryło konto użytkownika. Tak czy inaczej, brnęła w to dalej.

Włamywanie się na server, na ten server, nie należało wbrew pozorom do prostych zadań. Zajęło też Tesli odczuwalną ilość czasu dość jasno wskazując na niebywałe umiejętności "Admina", skoro nawet Tesla miała problem ze złamaniem zabezpieczeń. Ostatecznie jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Oczom Tesli okazała się strona z widoku admina - a co za tym idzie, również z widoku usera. Pierwszą zakładką bowiem był właśnie podgląd na to, co widzi typowy user na stronie. I znajdowały się tutaj jedynie dwie rzeczy. Artykuł "Zlecenie #2" - Brakowało #1, oraz "Czat". Po zajrzeniu w artykuł, oczom Tesli ukazały się taki oto tekst:


Zdecydowanie nie wyglądało to najprzyjemniej. Kolejny na liście był czat. Był to ogólny czat widoczny dla wszystkich uczestników. Szczerze mówiąc to pobieżnie rzucając okiem, Tesla pobieżnie rzucając okiem, znalazła tylko dwa względnie interesujące wpisy. Jeden mówił "Słyszałem trzy wybuchy, nie miało być jednego? Grupa od bomby coś spartaczyła?" oraz jakiś czas później wiadomość wysłana caps lockiem "CO ROBICIE!? MIELIŚCIE POMÓC?". Wiadomość ta przez chwilę wzbudziła zainteresowanie community które dość szybko jednak zaczęło śmiać się z OPa. W każdym razie obie te wiadomości pojawiły się względnie niedawno. Problem w tym, że to nie był koniec tego co Tesla widziała na stronie, W międzyczasie usłyszała też że dostała kolejnego SMSa, którego zresztą Yurippe jej odczytała.

Kolejne zakładki to były między innymi "Kamery" gdzie Tesla miała dostęp do kamer w hotelu, "Akta" gdzie miała dostęp do informacji na temat niektórych członków akcji w tym ich ID, wyglądało jednak na to że były to zwykłe thugi zatrudnione do czarnej roboty, nie "Elitarny oddział". Kiedy przeglądała to sobie nagle pojawiła się nowa zakładka, zatytułowana po prostu "Tesla". Po kliknięciu w nią Tesli ukazał się zwykły plik tekstowy który można było edytować in real time. I kiedy tylko w niego Tesla kliknęła zaczęły pojawiać się znaki.

Admin: Brawo! Brawo, naprawdę. Nie spodziewaliśmy się że z taką łatwością obejdziesz nasze zabezpieczenia
Admin: Nie możemy ci jednak pozwolić na zbyt wielką ingerencję, jeszcze pokrzyżowałabyś nasze plany
Admin: pstryknięciepalcami.jpg

Yurippe szturchnęła Sorę i pokazała jej ich telefony. Na wyświetlaczach obu pojawiło się czerwone serduszko otoczone czaszkami z szarym napisem "Love you".

Admin: Myślę że teraz będzie sprawiedliwie.
Admin: Hacker przeciwko hackerowi. Bandyci przeciwko bohaterskim uczniom
Admin: Czy to nie romantyczne? Prawie jak akcja z Light novel.

Zhackowanie tajemniczej stronki nie należało do najprostszych, lecz nadal znajdowało się to w zakresie umiejętności Tesli. Jedynym wyznacznikiem był czas. Jego zużyła dość sporo lecz koniec końców się opłaciło. Udało jej się wejść na konto admina i obejrzeć sobie wszystko co tylko się dało. Nie żeby było tego jakoś dużo, gdyż było tylko Zlecenie #2 oraz Czat. Zaczeła od tego, co wydawało jej się najsensowniejsze czyli od artykułu. Czytając kolejne linijki nie mogła uwierzyć w to co widzi. Jakiś przedstawiciel przeciętności wyznał miłość klasowej, lub nawet szkolnej, piękności i bogini popularności. Oczywistym był fakt, że został odrzucony. W ramach zemsty, chcieli ją zwyczajnie porwać z jej własnej imprezy urodzinowej. Gdyby tego było mało, zatrudniali bandę zbirów by podszywała się pod służby, podkładały bomby oraz zrobili totalny chaos w hotelu kradnąc i niszcząc co popadnie. Jako członkini Judgementu zdecydowanie nie mogła na to pozwolić. Ciekawe były jeszcze specjalne cele, w których znaleźli się Oga oraz Yurippe. Tobirama miał bez dwóch zdań przerąbane gdyż na niego rzucą się wszyscy lub ten cały ”Elitarny Squad”. Sorę mogła tutaj próbować przetrzymać więc powinno być wszystko ok.

Czat na który Frederica weszła po chwili był niczym innym jak wymianą zdań zatrudnionych thugów. Niemniej jednak ataki bombowe już się zaczęły sądząc po wiadomościach. Sms od Reijiego tylko to potwierdził.
- Odpisz mu: ”Wszystko ok.”
Mimo iż było to wszystko niepokojące, to nie miała czasu się nim teraz zajmować i go niańczyć jak zawsze. Był już duży i musiał sam o siebie zadbać. Ona miała większe zmartwienia na głowie.
- Yuri zadzwoń do Hanka i mu o tym wszystkim powiedz. Idź też do 68 i przekaż im co trzeba. Niech zawiadomią Anti-Skilla. Im szybciej wyłapią przebierańców tym lepiej. - powiedziała do swojej koleżanki dalej przeglądając zawartość stronki. Podgląd z kamer w hotelu odpaliła na jednym z monitorów by mieć na nie ciągle podgląd. Wszystkie dostępne akta jakie znalazła pobrała na kompa by później można było wyłapać te osoby i próbować szukać kogoś wyżej nad nimi jak np. zleceniodawcy.

Nim jednak Sora wykonała jej polecenie, na stronce pojawiła się zakładka z jej imieniem. Oczywiście ciekawska dziewczyna musiała w nią kliknąć. Pojawił się pusty plik tekstowy w których po chwili ktoś zaczął coś pisać. Nie trzeba było być wybitnie inteligentnym by się domyślić to to był. Nawet jej tak zwany ”brat” by się połapał. Większym problemem był jednak fakt, że koleś się na nią uwziął i zhackował ich telefony.
- Co za... - ...skurwiel. Lecz tego nie powiedziała na głos. Nie zniżała się do tak niskiego poziomu jaki reprezentował na przykład Reiji czy inni chuligani z klasy by bluźnić na lewo i prawo.
- Powiadom innych i zadzwońcie z innego telefonu. Wróć tu do mnie potem proszę. - odwróciła się do Yurippe by na nią spojrzeć. W tym czasie nie patrząc na ekran wkleiła podstawową komendą gifa w jej prywatny czat. Gdy dziewczyna dała by jej jakiś znak co dalej zrobi, Tesla przeszłą by do działania. Pierwszą kwestią było odzyskanie telefonu na wypadek gdyby ktoś do niej chciał pisać lub dzwonić. Drugą kwestią było przywrócenie zabezpieczeń w hotelu i wysłaniu tam Anti-Skilla, tego prawdziwego. Jeśli w międzyczasie była by możliwość wywalenia tamtego frajera, opóźnienie go bądź jakakolwiek forma przewagi, skorzystała by z niej.

Tesla próbowała multitaskować tak, jak to tylko możliwe. Ograniczało ją jednak coś, na co nie miała zbyt wielkiego wpływu - jej ludzkie ciało. Tak więc były momenty gdy działała wolniej i momenty gdy działała szybciej. Przez to też nie zdołała zatrzymać jeszcze Sory, a ta wyszła niemal od razu po tym jak jej Tesla wydała polecenia. Czyli w zasadzie zaraz po odpisaniu Reijiemu i odłożeniu telefonu. Co do pobierania akt w trakcie działania, to nie było wcale takie proste. Akt było wiele, na dodatek nie dało się pobrać wszystkich akt tak o, co prawda grzebiąc w kodzie być może i dała by radę, ale aktualnie ograniczały ją możliwości samej strony i to nawet z podglądu admina, pobierać akta musiałaby więc pojedynczo. Mogła jednak poświęcić nieco czasu i zamiast tego zająć się pobraniem wszystkich poprzez odpowiednie zastosowanie swoich umiejętności. W każdym razie, kamery zostały przesunięte na drugi monitor - było ich jednak mnóstwo i na podglądzie ogólnym, wszystkich na raz, dało się łatwo pogubić w tym, co się dzieje. Z tym że Tesla nie planowała nawet się na nich skupiać, oj nie. Jej celem było odzyskanie telefonu i to wcale nie miało być takie proste. Tesla wiedziała że zabawa z telefonem zajmie jej kilkanaście następnych minut. Czy miała na to czas? Szybkie spojrzenie na monitor pozwoliło jej dostrzec, że "Przeciwnik" odpisał jej pod gifem.
-Żeby nasza zabawa była ciekawsza pozwól że zdradzę ci sekret - Iguchi Hina? Nie jest nawet moim celem-Następnie pojawił się gif diabolicznie śmiejącego kreskówkowego kolesia-Czy zgadniesz co nim jest? Czy powstrzymasz mnie, a może ocalisz kolegów z klasy? Tik-tak, czas ucieka.-Widać było że rozmówca Tesli świetnie się bawi. A Tesla dopiero zaczynała telefon odzyskiwać co mogło zając jej jeszcze 10, może 20 minut?

Yurippe trzeba było przyznać, że potrafiła szybko działać. Tak szybko, że wyszła nim Tesla zdążyła jej jeszcze powiedzieć kilka słów. Może to ona za szybko wydała polecenie? Tego nie wiedziała i nie miała zbytnio teraz czasu się tym przejmować. Miała kilka rzeczy do zrobienia asap jeśli miała być później przydatna Judgementowi bądź Anti-Skillowi. Mając do dyspozycji kilka monitorów szybko poprzerzucała na każdy z osobna najważniejsze rzeczy. Chat z prawdziwym adminem również znalazł się w tych rzeczach. Mimo iż jego osoba ją drażniła i pisał same irytujące rzeczy, musiała widzieć co tam się dzieje.

Odzyskanie telefonu było chwilowo sprawą priorytetową. Musiała zadzwonić do Hanka i podać mu dodatkowe informacje. Wypadało być też w stałym kontakcie z innymi. Nawet informacje od tego wysokiego chuderlaka mogły się okazać przydatne. Tak więc zabrała się do roboty. Podpięła szybko komórkę do kompa i zaczęła ją wyzwalać od złego cyfrowego dotyku tego świra. Oczywiście nie umknęło jej oczom to co on tam wypisywał. Jako zawodowy informatyk i hacker nie mogła tego zignorować. Musiała mu odpisać, by ten uwierzył, że ta jest bardziej zajęta pisaniem z nim niż działaniem. Odczekała chwilę jaką zajęło by jej ”szukanie gifa” po czym szybkim alt+tab przeskoczyła by do odpowiedniego okna chatu by wkleić jednego z wielu gifów, jakie miała przypisane pod macro. Nie wiedziała ile o niej wiedział, lecz wolała udawać clumsy dziewczynkę niż pokazywać mu swoje prawdziwe umiejętności.

Podczas odzyskiwania fona śledziła kątem oka to co się działo na pozostałych monitorach. Ekran z kamerami podzieliła tak, by te pokazujące główne wejścia i wyjścia z budynku były bardziej widocznie i by było na nich widać, czy nie zaczęły się już zamieszki. Oczywiście na spokojnie wchodzących ludzi nie patrzyła bądź na panią pijącą kawę, lecz dziki tłum ludzi bądź wybuch raczej zobaczy, lub gdy któraś kamera nagle przestanie działać. Zerkała też co jakiś czas na plik tekstowy i jej rozmówcę bądź też na chat ogólny jak wygląda sytuacja. Przez jej głowę zaczęły się również przeciskać różne myśli związane z tym, co napisał evil guy. Nie wiedziała co jest kłamstwem a co nie. Zwyczajnie miała za mało informacji. Może gdy odzyska telefon i zajmie się tą zaimprowizowaną na kolanie w autobusie stroną, dowie się czegoś więcej. Póki co musiała założyć jedno i drugie. Miała potężną mózgownicę więc zaczęła rozważać obie możliwości. Opcja #1 była taka, że fajfus kłamie by ją wrobić. Jej celem była Hina i nie dość, że chce jej zepsuć urodzinki, to jeszcze zgotować piekło na ziemi oraz załatwić sobie kilkanaście lat w pierdlu za ataki cybernetyczne, nękanie i akty terroryzmu. Opcja #2 była dużo gorsza. Jeśli nie kłamie, to jego cel dalej pozostaje nieznany a to oznacza, że zarówno ona jak i cały Judgement czy nawet Anti-Skill będą się poruszali dłużej po omacku dając mu więcej czasu przewagi.

Tesla starała się niczym szachista przewidzieć kilka ruchów w przód w zależności od scenariusza lecz dalej potrzebowała informacji. Tak więc gdy odzyskała już telefon, zabezpieczyła go na szybko tak, by ponowne zhackowanie go nie było takie proste. Szybko by sprawdziła, czy rodzinny głupek nic nie napisał po czym zadzwoniła by do Hanka mu wszystko przekazać. Oczywiście trzymała by telefon ramieniem by ręce mieć wolne. Potrzebowała ich w końcu by przejąć kontrolę nad stroną i wyciągnąć z niej tyle ile się da.

Wiele monitorów = Trzy. To mogło być wiele, nie musiało. Ale i tak obserwowanie tego wszystkiego, to tak naprawdę było prawie niemożliwe, gdzie większość jej procesów myślowych pochłaniała batalia o własny telefon z "Adminem". No i trzeba przyznać że był to ktoś na jej albo zbliżonym do jej poziomie, sprawiając że właściwie niemal nie posuwała się do przodu. To musiało zająć dużo czasu, nie było innej opcji.

W każdym razie co było prawdą, co było kłamstwem? Hina była celem, czy jedynie kłamstwem? Zmyłką? Było to zdecydowanie istotne pytanie, Tesla jednak nie miała na nie czasu. Ani na nie, ani na żadne inne tak naprawdę. Po chwili - która dla niej wydawała się wiecznością - usłyszała ciche "Tik-tak" z głośników i zobaczyła że na ekranie pojawiał się zegar pokazujący jej 13 minut odliczane w dół. Na dodatek obraz jednej z kamer został powiększony i przesunięty na środkowy monitor. Na obrazie z tej kamery mogła zobaczyć jak jakiś facet na klatce schodowej katowany jest stalową rurką po głowie. Szybki rzut oka na kamerę wyjściową i wyjściową pokazywał za to że ludzie dalej normalnie sobie wchodzili i wychodzili z hotelu.
Admin: Jak tak dalej pójdzie, sromotnie przegrasz : (
Do rozgryzienia telefonu Tesla potrzebowała jeszcze jakichś... niecałych 15 minut. Coś koło 12-13 dokładniej...

Tesla była uparta. Bardzo uparta. I z całą pewnością nie pozwoli by jakiś leszczyk jej telefon hackował. Tym samym - postanowiła sama zhackować swój telefon z powrotem! Mimo że to zajmowało wiele czasu i pochłaniało ogromne ilości jej atencji. Mimo to, po niecałych 15 minut, sukces! Telefon został odratowany. Zadowolona spojrzała na monitor, by dostrzec Antyskill wchodzący do hotelu. Sytuacja wyglądała na opanowaną?
Admin: Przegrałaś.
Brzmiała ostatnia odpowiedź od Admina, po czym czat zamilkł. Sprawdzenie strony po tym wszystkim przyniosło by Tesli dodatkowe informacje w postaci adresu IP z którego postawiono stronę. Co z tą informacją chciała zrobić Tesla - jej sprawa.

Koniec wątku - Możesz się rozwinąć