Share
 

 Alegoria Przygody

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Makoto


Makoto


Liczba postów : 43
Join date : 21/01/2018

Alegoria Przygody - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Alegoria Przygody   Alegoria Przygody - Page 2 EmptyPią Mar 15, 2019 1:04 am

Nie wszystko poszło zgodnie z jego planem. Co prawda, walka wciąż trwała, więc nie było w tym nic straconego. Spróbował tylko czym prędzej odzyskać równowagę, aby następnie złapać krótki oddech i przejść do kolejnego planu. Czy można było mówić tutaj o jakiejś bardziej złożonej strategii? Niekoniecznie. Sam ferwor potyczki oraz odgłosy tłumu dochodzące zewsząd równie mocno stresowały, co podsycały jakoś tak wewnętrzną ekscytacje nastolatka. Mimo wszystko, spojrzałby on na swojego przeciwnika, aby w pierwszym momencie to właśnie na chłopaku oraz położeniu jego rąk skupić własną uwagę. Mając świadomość tego, jak potencjalnie ten mógłby zareagować, czy skontrować, zielonowłosy spróbowałby skrócić dystans między nimi, uważając na potencjalne ataki ze strony Hibikiego. Sam zaś przygotowałby technikę, której najpewniej nie spodziewałby się użyć nigdy w walce, a mianowicie - Hikari no gijutsu-kyu. Przy zachowaniu postawy typowej dla zwykłego, frontalnego ataku, Makoto spróbowałby wytworzyć ów świetlną kulką pomiędzy sobą, a jego oponentem. Dokładniej to tak, aby główna siła tego oświetlenia objęła twarz Hibikiego. Czy poprzestałby jednak tylko na tym? Oczywiście, że nie. Samo światło miało być wyłącznie czymś na kształty dywersji. Zwykłego odwrócenia uwagi i skupienia jej u jego oponenta tam, gdzie nawet nie planowałby uderzyć. Korzystając więc z potencjalnego zamieszania lub skołowania u przeciwnika, zielonowłosy spróbowałby pochylić się tak, aby wyminąć swojego przyjaciela, a następnie korzystając z swojej bojowej wprawy czy też wstępnego elementu jednej z jego technik, dokonać szybkiego obrotu. W końcu jeśli Hibiki był zręczniejszy, Makoto musiał znaleźć coś, czym mógłby doścignąć jego refleksowi. Dlatego też po wyminięciu, czy też w trakcie jego, przeszedłby do obrotu niczym przy Dainamikku Akushyon. Wszystko po to, aby zrezygnować jednak z serii niekoniecznie celnych uderzeń, a skupić się na jednym, które miałoby dosięgnąć boku, czy pleców chłopaka zależnie od ich ułożenia, co w najlepszej sytuacji powinno zakończyć się jego zwycięstwem.

Co jednak jeśli chodzi tutaj o środki bezpieczeństwa? Pierwsza część planu wymagała krótkiej chwili, toteż z tego powodu istotne były gesty i działania Hibikiego. Nie potrafił bezbłędnie odczytać cudzych działań, jednak z pewnością uświadomiłoby go to jeśli jego przyjaciel używałby jakiejś techniki, składając pieczęcie. Dałoby też czas nastolatkowi na skorygowanie swoich działań względem potencjalnie wyprowadzanego planu poprzez uwzględnienie potencjalnego ciosu. Do tego sam nie patrzyłby na światło, którego by się spodziewał, coby nawet jeśli ono nie oślepia, nie doznać żadnych konsekwencji z tym związanych. Gdyby jednak coś poszło definitywnie nie tak, spróbowałby najpewniej zwiększyć dystans, acz to tylko w sytuacji gdyby jego plan miał kompletnie obrócić się przeciwko niemu.


Alegoria Przygody - Page 2 5WLFTlN
KP | 99C199
Powrót do góry Go down
Tatsuo


Tatsuo


Liczba postów : 10
Join date : 16/07/2018

Alegoria Przygody - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Alegoria Przygody   Alegoria Przygody - Page 2 EmptySro Mar 20, 2019 12:03 am

Plan w swych założeniach był elegansior i układał się też elegansior. Nie licząc spektakularnych akrobacji, potężna kula ognia była najlepszą wizytówką, jaką mógł wystawić podczas aktualnej walki. Wielki obłok płomieni popędził do przodu, nieco racząc swym żarem samego stwórcę. Uchiha był niezmiernie podekscytowany palącym tworem, który, jak na standardy uczniów akademii, był nie byle czym. Co prawda widok przez najbliższe ułamki sekund miał przysłonięty techniką katonu, ale oczami wyobraźni już widział, jak przeciwniczka w panice ucieka poparzona gdzieś za arenę.
Uśmiech, który już mimowolnie zaczął pojawiać się na jego twarzy, prędko przerodził się w wyraz zdziwienia. Kula ognia nie dotarła bowiem do celu, tylko z hukiem i sporą gwałtownością rozbiła się o napotkaną przeszkodę. Przeszkodę, której przed momentem tu jeszcze w ogóle nie było! Pewność siebie trochę zwiodła młodzieńca, bo ten w swojej pyszności przez moment myślał, że Miyuki została wyratowana przez sędziego, ale tak się jednak nie stało. Nie było tu przecież żadnego arbitra i nie pojawiła się żadna komenda. Była tylko ta cholerna, osmolona przez ogień, ściana z ziemi, która odgradzała dwójkę walczących.
- Kurka - zaklął delikatnie pod nosem, kiedy znów nabrał orientu i zdał sobie sprawę z obecnego stanu na polu boju. Nie spodziewał się, że wymachująca kijaszkiem dziewucha zna również jutsu dotonu. Nie zamierzał się jednak tym zrażać, wręcz przeciwnie, planował atakować dalej. Już raz zmusił rywalkę do bronienia się i zamierzał utrzymywać inicjatywę.
Głupi nie był. Miał świadomość, że zapora może być pewnego rodzaju pułapką, za którą Miyuki czeka na niego z czymś sprytnym. On jednak zamierzał zrobić coś sprytniejszego!
Bez zbędnych dywagacji sięgnął po dwa shurikeny, z których każdy przyczepiony był do osobnej szpuli z piętnastoma metrami stalowej żyłki.
- Siuu, siuu - wydał z siebie dźwięki w momencie wyrzucenia pocisków. Robił to dość często, szczególnie kiedy mocno wczuwał się w walkę i z dużym zaangażowaniem wykonywał poszczególne akcje. Tutaj plan był konkret - cisnął shurikenami tak, aby przeleciały one z obu stron tuż obok powstałej przed momentem ściany. Potem, w momencie minięcia się gwiazdek z zasłoną, zamierzał wymusić nimi skręt po łuku do wewnątrz. Oznaczał to więc, że dziewczyna za zasłoną powinna zostać oplątana stalową linką z obu stron.
Zaraz po wyrzuceniu shurikenów sam ruszył się z miejsca i pokierował się w lewo - też po łuku, by utrzymać aktualny dystans względem ostatniej pozycji Miyuki. Przemieszczając się w ten sposób powinien lada moment mieć wgląd w to, co dzieje się po drugiej stronie ścianki.
Gdyby oponentka ujawniła się zawczasu, to zamierzał rzecz jasna skorygować trajektorię shurikenów, by oplątać ją linkami. Jeżeli ta przeskoczy przez zaporę, to będzie nawet lepiej, bo sama wpakuje się między dwie żyłki, które Tatsuo już tylko przyciągnie do siebie i zrealizuje zaplanowany manewr.
W razie zagrożenia zamierzał reagować w typowy dla siebie sposób - wykonując uskoki i utrzymując dystans.
Powrót do góry Go down
Rejeł


Rejeł


Liczba postów : 14
Join date : 22/02/2018

Alegoria Przygody - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Alegoria Przygody   Alegoria Przygody - Page 2 EmptySro Mar 27, 2019 4:58 pm

Wrażenia nie wygrywały walk i o tym właśnie przekonał się Tatsuo. Swoim katonem zaimponował niemałej części kolegów i koleżanek, ale Miyuki zaskoczyła każdego nieco bardziej. Każdy miał oczekiwania wobec Uchihy, każdy spodziewał się, że ten będzie wyjątkowy, ale prosta dziewczyna ze zwyczajnej rodziny? Skutecznie obroniła się przed widowiskową techniką swego przeciwnika i coś kombinowała, ale co? Czarnowłosy miał już plan jak to sprawdzić, by nie wpaść w pułapkę. Dwa shurikeny pomknęły z charakterystycznym "siuu, siuu". Dobrze, że dźwięki te były ciche, bo z całej niebezpiecznej niespodzianki byłyby nici. Gwiazdki bez problemu osiągnęły swój cel, a więc minęły kamienną zasłonę. Był to moment, w którym Tatsuo szarpnął za metalowe linki, a te zmieniły kierunek lotu rzutek. Skręciły w swoje strony, oplatając od wewnątrz pozostałość po technice Dotonu, i wbijając się w nią. Jeżeli schwytały Miyuki, to Uchiha miał ją w garści. Młodzieniec ruszył po łuku w lewo i zobaczył kawałek kija swej przeciwniczki. Ten jednak swobodnie zsuwał się po lince, aż upadł z tępym odgłosem twardego drewna. Biegł dalej, by sprawdzić co osiągnął i wtedy dostrzegł, że Miyuki nie ma. Zamiast niej była dziura w ziemi, jednak nie miał czasu na dłuższe skupienie. Usłyszał dziwny dźwięk i kątem oka coś ujrzał. Dziewczyna wyskoczyła spod ziemi tuż obok miejsca, z którego Tatsuo wykonywał ognistą technikę. Coś trzymała w rękach. Ta chwila dezorientacji obu walczących była sprawiedliwym momentem. W tym samym czasie oboje zrozumieli gdzie jest ich cel. Dziewczyna natychmiast machnęła ręką, wyrzucając, jak się okazało, dwa shurikeny wycelowane w Tatsuo. Chłopak jako swoisty ekspert, a przynajmniej wśród studentów akademii, od broni miotanej mógł określić, że celowała w jego tułów. Jedna gwiazdka trafiłaby go w prawą część klatki piersiowej, a druga nieco poniżej splotu słonecznego. Broń mknęła, a Miyuki ruszyła za nią. W jej ręce coś błysnęło, ale starała się trzymać ją nieco za sobą, by chłopak nie mógł dostrzec co to takiego. Głośna koleżanka Uchihy wyglądała na zdenerwowaną. Jej mina wskazywała złość. Czego to było powodem? Zapewne chodziło o tyle usilnych prób skrócenia dystansu i zupełny brak spodziewanych efektów.

Walka Makoto i Hibikiego toczyła się innym tempem. Może nie działo się w niej aż tak wiele, jak w innych, ale za to była zdecydowanie szybsza i bardziej bezlitosna. Jeden błąd decydował cały czas o zwycięstwie lub przegranej którejkolwiek ze stron starcia. Takie już były walki z wykorzystaniem taijutsu. Młodzieniec z blizną nie wykorzystywał żadnych technik. Powód pozostawał nieznany. Za to zielonowłosy miał plan, według którego niegroźna, użyteczna technika miała posłużyć jako kluczowy element, by wygrać. Pozycja Hibikiego nie zdradzała żadnego konkretnego ruchu. Był gotowy zarówno do obrony, jak i ataku, chociaż mogło się wydawać, że mimo swojej szybkości nie dorównuje Makoto w kwestii zdolności walki wręcz. Zielonooki skrócił dystans. Znaleźli się w zasięgu swoich uderzeń i kopnięć. Faworyt mimo wszystko nie wykonał żadnego uderzenia, wydawał się oczekiwać na jakieś ze strony przeciwnika, by je przechwycić i skontrować. Wyglądał na naprawdę skupionego w tym momencie, toteż nagła, jasna kulka tuż przed jego twarzą była niemałym zaskoczeniem. Światło potrafiło oślepiać, ale gdy było nagłym, potężnym błyskiem i to najlepiej w ciemności, a nie świecącą sferą w dzień. Jednak tak jak patrzenie na każde źródło światła, tak i patrzenie na proste ninjutsu powodowało, że przed oczami pojawiała się czarna plama tak duża, jak i kulka. Trwało to chwilę, Hibiki szybko pochylił głowę w dół, by patrzeć na ziemię i wtedy ujrzał, jak stopy Makoto przemieszczają się w bok, próbując go minąć. Ujrzał też obrót i spodziewał się trafienia w twarz, jako że takie byłoby najtrudniejsze do zablokowania w obecnej sytuacji. Ciemny mroczek przed oczami był większym problemem w psychice chłopaka, niż w rzeczywistości. Widok nie był aż tak ograniczony, ale młody Akiyama nie ryzykował. Natychmiast kucnął, wykonując podcięcie. Zanim jednak jego noga dosięgnęła kostek Makoto, to poczuł coś innego - trafienie w lewy policzek. Na tyle silne, że pchnęło nim do tyłu i musiał wesprzeć się rękami, by nie upaść na plecy. To jednak nie zatrzymało jego nogi, która właśnie pozbawiała zielonowłosego równowagi. I to skutecznie. Makoto upadł na tyłek, a Hibiki z zaskoczoną minął usiadł na ziemi i chwycił się za policzek, delikatnie go masując.
- Zwycięża Makoto Kobayashi. - rozległ się głos senseia, a obserwujące walkę dzieciaki krzyknęły radośnie. Nie wszystkie. Część z nich stała równie zaskoczona wynikiem, co sam Hibiki. Jednak przegrany wcale nie był smutny. Zaśmiał się całkiem pogodnie i podniósł na proste nogi.
- Świetnie Ci poszło. - rzucił luźno i wystawił rękę w stronę przyjaciela. - Nie wiem co mi odbiło z tym podnoszeniem koszulki. Chciałem Ci ją założyć na głowę, byś nie uniknął ataku, a później zobaczyłem ten znak i mnie zupełnie wyrwał z rytmu walki. Przepraszam za to. - dodał, odwracając wzrok na bok. Brzmiał na speszonego i wyglądał na takiego. Dzieciaki chciały wbiec na pole walki, by pogratulować zwycięzcy lub dodać otuchy przegranemu, lecz zostały szybko zatrzymane przez senseia, a przynajmniej jednego z senseiów. To była chwila między nimi dwoma. W końcu każdy tutaj się dobrze znał, a zmuszeni byli do walki.

Chwilę wcześniej zakończyła się inna walka. Gdyby spojrzeć z boku, to można byłoby mylnie wywnioskować kto wygrał, a kto przegrał. Zwyciężczyni leżała na ziemi, z zasłoniętymi uszami przez własne dłonie. Drżała, oczy miała ściśnięte, chociaż nie płakała. Przegrana za to stała bez śladów walki. Jedynie jej ciało odczuwało efekty siłowania się z techniką klanu Nara. Nogi miała jak z waty i jeszcze nie bolały, chociaż następnego dnia mogła spodziewać się zakwasów. Reszta mięśni była po prostu zmęczona. Jednak stała dumnie, a nie leżała tuż obok nóg przeciwniczki. Sachi targana mieszanymi emocjami zdecydowała się na coś, co mogło zaskoczyć widownię. A ta wciąż była i wciąż obserwowała czy z Narą wszystko w porządku. Nie wyglądała najlepiej. Wybuch, chociaż był niezmiernie głośny, to nie był prawdziwy, a wywołany sztuczką. Istniał tylko w głowie Yuhiko, a więc ta nie miała problemów z usłyszeniem Sachi. Oswobodzona z linki, drgnęła mocniej, gdy pojawiło się pytanie i propozycja. Powoli, wręcz w ślimaczym tempie białowłosa chwyciła za dłoń Sachi. Dziewczyna mogła poczuć teraz jak ciało Nary drżało. W oczach Nary widać było strach, ale także dezorientację, a może nawet swoistą nieobecność. Jakby nie docierało do niej jeszcze to, co się wydarzyło, ani gdzie się znajduje. Z pomocą Sachi wstała, ale nie musiała być nigdzie prowadzona. Naomi, widząc stan siostry, podbiegła szybko i kucnęła tuż obok niej, pochylając się w jej kierunku. Coś szeptała jej do ucha, jednak Sachi nie była w stanie zrozumieć co. Yuhiko puściła pomocną dłoń, by dosyć gwałtownie rzucić się w objęcia starszej siostry i... rozpłakać. Nie był to głośny płacz, a niekontrolowany szloch. Dziewczynka miała problemy z nabraniem oddechu nawet, ale Naomi jedynie trzymała ją przy sobie i głaskała po głowie, powtarzając w kółko dwa słowa.
- Już dobrze. - mówiła niczym zapętlona troskliwym tonem, a następnie chwyciła lepiej Yuhiko, by ją podnieść i zabrać na bok. Część dzieciaków zaczęła się śmiać, widząc jak największa wredota zostaje wynoszona na rękach i to płacząc.
Sachi została sama, ale nie na długo. Nie musiała wcale szukać Haru, bo dziewczynka podbiegła do niej pierwsza. W trakcie walki ciężko było to stwierdzić, ale przyjaciółka nie mogła przegapić tej walki. Gdyby się wsłuchać w krzyki, to pewnie dałoby się nawet wyłapać doping ze strony Haru oraz okrzyki otuchy w ciężkich sytuacjach. Chociaż Sachi przegrała, to jej koleżanka nie wyglądała wcale na smutną. Miała na buźce wesoły uśmiech, a jej oczy były szeroko otwarte. Młoda Nemuri wiedziała, że to ten moment, w którym jej przyjaciółka zalewa ją potokiem słów. W końcu znały się doskonale.
- Ale jej dałaś popalić! Co z tego, że przegrałaś. Jakbyście normalnie walczyły, to byś wygrała na sto procent! Byłaś czadowa! Jak złapała Cię w ten cień, to miałaś taką groźną minę, że prawie posikałam się z emocji! Mama mówi, żebym tak nie mówiła, bo to nie ładnie. Właśnie, nasze mamy są takie podobne, nie wydaje Ci się? Znaczy, wiem, że Ci się wydaje, bo już o tym kiedyś rozmawiałyśmy, ale i tak zawsze mnie to zaskakuje. Może jesteśmy rodziną jakąś? Kto wie. Ja to bym chciała, żebyś była moją siostrą, to byśmy razem mieszkały w jednym domu, a wtedy byłoby suuuuupeeeeer. Mogłybyśmy razem myć zęby, jeść śniadania, obiady, kolacje i najważniejsze - desery. Razem kłaść się spać i... kurczę, muszę namówić mamę, abyśmy się przeprowadziły do Was. Albo Wy do nas. Tak przynajmniej na... no nie wiem, tydzień? Tak na próbę. Co Ty na to? - przyjaciółka oczywiście była podekscytowana całym wydarzeniem i sparingami. Podczas swojego, typowego dla niej, monologu robiła masę różnych min. To wyraźnie zaskoczoną, to przedrzeźniała groźną minę Sachi, to wyglądała jakby rozwiązywała detektywistyczną zagadkę, to rozmarzyła się, a na koniec miała wręcz błagalne, maślane oczka, niczym od prostego "tak" przyjaciółki miały już za chwilę żyć razem w jednym domu wedle jej wesołego planu. Chwyciła nagle Sachi za rękę i pociągnęła za sobą.
- Chodź, chodź, bo Kinji będzie krzyczał, że stoimy na polu walki, a tutaj za chwilę kolejna walka. Nie mogę doczekać się swojej. Ciekawe z kim zawalczę? Chciałabym z kimś silnym! Wtedy bym pokazała co potrafię. Czekałam na sparingi! - mówiła dalej radośnie, ciągnąc za sobą przyjaciółkę za sobą. Opuściły razem pole walki, które było chwilowo oczyszczane ze śladów walki. Wszelkie pogubione przyrządy zostały położone na bok, do drewnianej skrzynki, w której zazwyczaj znajdowały się różne repliki broni przeznaczone do treningu.
Powrót do góry Go down
Makoto


Makoto


Liczba postów : 43
Join date : 21/01/2018

Alegoria Przygody - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Alegoria Przygody   Alegoria Przygody - Page 2 EmptySro Mar 27, 2019 7:46 pm

Stres potrafił zrobić swoje z człowiekiem. Nadmiar emocjo zebranych wewnątrz zielonowłosego z pewnością nie ułatwiał nazbyt trzeźwego rozeznania w jego aktualnym położeniu. Znaczenie poszczególnych słów docierało do niego z niemałym opóźnieniem. Mimo wszystko, zaledwie jeden upadek wystarczył, aby nastoletni uczeń akademii zaczął odzyskiwać stosowny poziom rozgarnięcia w jego sytuacji.
- It-te... - krótkie, zbolałe stęknięcie dobyło się z jego strony w chwili, w której dziewiczy lot linii Makoto Airlines zakończył swój lot na ziemi. Obolały tyłek, czy wygrana w walce nie miały takiego znaczenia, jak sam koniec potyczki. Wyciągnął tylko ręce do góry, aby bezwiednie opaść na pole walki. Wszystko po to, aby odetchnąć z odrobiną ulgi. Zupełnie tak, jakby sam stres, czy położone przed sobą wymogi odbiły się w pewnym stopniu na zmęczeniu zielonowłosego. Chociaż sama walka niekoniecznie była aż tak męcząca, to sam zanik napięcia związanego z potyczką z pewnością robił tutaj sporą różnice. Krótką chwilę spoglądał tak w przemijające na niebie chmury, kiedy to dotarły do niego słowa Hibikiego.
- D-Dzięki. Też poszło ci całkiem dobrze... - mruknął tylko niepewnie, wracając do względnie siedzącej pozycji. Na jego twarzy gościł przy tym delikatny uśmiech, który śmiało można było odczytać jako formę pewnego zadowolenia. Wszystko po to, aby ostatecznie wyciągnąć też dłoń, czy raczej pochwycić rękę swojego kolegi, podnosząc się przy tym z ziemi. - Gdyby nie to, p-pewnie wygrałbyś już wtedy. P-Przepraszam - dodałby jeszcze ciut speszony, spoglądając gdzieś w bok, jednak starając się jakoś uniknąć potencjalnego wzroku gapiów. Zupełnie tak, jakby dopiero teraz dotarło do niego to, ile osób zebrało się dookoła. Nie chodziło tutaj już o sam fakt bycia w centrum uwagi, co o niespodziewanie spore zainteresowanie ich walką. Przełknął ciut nerwowo ślinę, wracając spojrzeniem do Hibikiego.
- Ne, Hikkun. M-Myślisz, że inne walki już się skończyły? Chciałbym zobaczyć jak walczy Hyuuga, a-albo Inuzuka, albo... albo może Sharingana! Myślisz, że Tatsuo umie go użyć? - wyrzuciłby tylko z siebie kolejne kwestie, chociaż w porównaniu do normalnej rozmowy mogły wydawać się jakąś formą nowego dialektu polegającego na mamrotaniu pod nosem. Samemu zaś rozejrzałby się dookoła, próbując zlustrować to, jakie walki jeszcze trwały, a jakie już dobiegły końca, coby wybrać potencjalną potyczkę do podziwiania, a o ile inne walki się nie zaczęły - wybór padłby pewnie na trwający jeszcze pojedynek między Tatsuo i Miyuki.


Alegoria Przygody - Page 2 5WLFTlN
KP | 99C199
Powrót do góry Go down
Sachi


Sachi


Liczba postów : 9
Join date : 21/01/2019

Alegoria Przygody - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Alegoria Przygody   Alegoria Przygody - Page 2 EmptyPon Kwi 01, 2019 10:39 pm

Oswobodziła Yuhiko z linki i pomogła jej wstać, a jej złość powoli ustępowała miejscu współczuciu. Preciwniczka naprawdę wyglądała źle. Czyżby Yuhiko bała się głośnych odgłosów? Czy miała duże problemy podczas burz? Zrobiło jej się przykro dziewczynki, która była aż tak roztrzęsiona z powodu tej niewinnej sztuczki. Tylko że dla Yuhiko sztuczka była daleka od niewinnej. Sachi obserwowała w ciszy, jak siostra Nary ruszyła jej z pomocą. Nie miała siły oponować. Nie zamierzała nawet. Była pewna, że Naomi-sensei dobrze się nią zajmie. Szybko jednak okazało się, że stan koleżanki z klasy był o wiele poważniejszy, niż Nemuri przypuszczała a jej niepohamowany płacz całkowicie pozbawił blondynkę złych uczuć do Nary. Ich rachunek został wyrównany, choć niestety białowłosa ucierpiała na tym bardziej, niż Sachi. Niebieskooka odprowadziła byłą przeciwniczkę wzrokiem, ale już zaraz pojawiła się Haru, która miała jej wiele do powiedzenia. Jak zawsze.
Haru mówiła i mówiła, a na ustach Sachi błąkał się rozbawiony uśmiech. Nie miała jednak siły nic odpowiedzieć. Wszystko ją bolało, jakby właśnie przebiegła triatlon bes przygotowania. Pokiwała więc jedynie głową na znak zgody z przyjaciółką. Ich mamy faktycznie wygladały podobnie, ale nie ciekawiło to Sachi aż tak bardzo, jak walka treningowa Haru. Nemur lekko ścisnęła dłoń przyjaciółki, jakby chciała zaczerpnać nieco z jej energii.
- Tak, chodźmy. Nie mogę się doczekać twojej walki. Będę cię dopingować najlepiej, jak mogę - powiedziała do Haru, chcąc dotrzymać jej tempa, podczas gdy jej zmęczone nogi ledwo chciały ją słuchać. Chciałaby po prostu usiąść i odpocząć. Nawet jeżeli nie wyglądała na przemęczoną, to wysiłek, jak włożyła w walkę z Kagemane ją wyczerpał doszczętnie.
- Jak potoczyły się inne walki? - zapytała przyjaciółkę. Musiała coś wiedzieć.
Powrót do góry Go down
Tatsuo


Tatsuo


Liczba postów : 10
Join date : 16/07/2018

Alegoria Przygody - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Alegoria Przygody   Alegoria Przygody - Page 2 EmptyCzw Kwi 04, 2019 10:40 pm

Kurka ognista - no bo jasne, że nie wodna.
W całej swojej pewności siebie dopuszczał mimo wszystko myśl, że dziewucha za tą ścianą będzie coś kombinować i wywinie jakiś numer. Nie spodziewał się jednak tego, że będzie miał do czynienia z jakimś kretem lub inną dżdżownicą, która kopie w ziemi! Dziura w gruncie, jaką stworzyła Miyuki, była równie duża, jak dziura w planie młodego Uchihy. Chłopak zrobił założone wcześniej siuu, siuu, potem szybkie przemieszczonko, później chwila zwiechy i wreszcie orient w sytuacji, która dokładnie w tym momencie nie była najciekawsza.
Dwie stalowe gwiazdki mknęły - jak szybko oszacował - na jego tułów. W takich chwilach liczyła się instynktowna reakcja. Przesunięcie swojego torsu o te kilkadziesiąt centymetrów było znacznie bardziej oczywistym rozwiązaniem, niż próba złożenia naprędce trzech pieczęci i paniczne szukanie obiektu do Kawarimi. Wykonał więc unik w lewo, przy czym nie miał on polegać na pracy nóg i odskoku, tylko bardziej na skręcie całego ciała, ponieważ skręt ten chciał wykorzystać do wykonania gwiazdy, która miała zagwarantować mu dodatkowe noty za styl.
A potem wykonał coś zaskakującego pod kątem jego dotychczasowej taktyki. Tak, jak dotychczas uciekał od wysokiej dziewuchy, tak tym razem na jej szarżę odpowiedział... szarżą. Był niemal pewien, że dziewczyna nie będzie się tego spodziewać. Ba, sam przed momentem nie spodziewał się takiego ruchu po sobie, ale w tym szaleństwie była metoda. Dobył kunaia i ruszył przed siebie, ale wbrew pozorom nie zamierzał wchodzić w zwarcie, tylko skrócić dystans i dopiero wtedy z bliska cisnąć bronią, nie dając szans na unik. Wiadomo, spryciarz, więc kunai wyciągnął na samym początku, by sprawić wrażenie, że faktycznie chce przejść do walki bezpośredniej. W momencie, w którym miał dzielić ich dystans mniej więcej trzech metrów, planował szybciutko cisnąć kunaiem wprost w brzuch Miyuki, a po tym natychmiast zrobić fikoła po ziemi przez lewe ramię, by minąć się z oponentką i jej ewentualnymi atakami, gdyby coś poszło nie tak.
Tak dla pewności, po wykonaniu przewrotu zamierzał się obrócić w stronę dziewuchy i cisnąć jej w plecy pojedynczym shurikenem. Później odskoczył w tył, jeżeli sytuacja była wciąż nierozstrzygnięta.
Powrót do góry Go down
Rejeł


Rejeł


Liczba postów : 14
Join date : 22/02/2018

Alegoria Przygody - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Alegoria Przygody   Alegoria Przygody - Page 2 EmptyCzw Kwi 18, 2019 1:51 pm

Podczas walki, gdy ciało napędzała adrenalina, ciężko było czuć zmęczenie. Mięśnie słabły, obniżając możliwości, ale prawdziwe wyczerpanie nadchodziło dopiero po wszystkim - gdy emocje schodziły. Może Makoto nie miał za sobą katorżniczego wysiłku, jaki wymusiła Yuhiko na Sachi, ale wciąż był po pojedynku skupionym wyłącznie na walce wręcz. Przyjaciel pomógł mu się podnieść i uśmiechnął się lekko, gdy usłyszał słowa zielonowłosego.
- Przepraszasz? Za co? - zapytał zaskoczony, ale również nieco rozbawiony. W końcu sam Makoto nie uczynił niczego dziwnego albo krzywdzącego Hibikiego, który przyjął porażkę zaskakująco lekko. - Może i bym wygrał, ale przegrałem. Nieważne z jakiego powodu. Przegrana to przegrana, a wygrana to wygrana. - dodał już poważniej i wyglądał nawet na nieco nieobecnego, gdyż wpatrywał się gdzieś w dal, a ton głosu miał taki, jakby kogoś cytował lub przypominał sobie coś z przeszłości. Szybko do siebie wrócił, bo ten stan rozkojarzenia trwał może jeszcze dwie sekundy po wypowiedzi.
- Hyuuga? Ishida przegrał z Kousuke. Słyszałem głos sędziego podczas walki. Nie spodziewałem się, że Inuzuka wygra. - odezwał się nieco zaskoczony tym, co mówił. Spojrzał w kierunku "pola", na którym miał miejsce ich pojedynek, ale teraz właśnie trwał tam kolejny, chociaż nie dało się dostrzec kto walczył z kim. Niewielka grupka gapiów, w której stał również Hyuuga Ishida, skutecznie zasłaniała widok.
- Tatsuo? Z pewnością nie umie. Gdyby umiał, to widzielibyśmy go codziennie, bo zapewne miałby go aktywowanego całymi dniami, bo wtedy jego salta wyglądałyby bardziej... bardziej... - skrzywił się Hibiki na chwilę, jakby uciekło mu słowo. Nawet zaczął nerwowo warczeć, usilnie starając się przypomnieć sobie określenie, które by pasowało. - ...bardziej łał. - zakończył zrezygnowany i westchnął.
- Dobra, chodźmy obejrzeć walkę. - mruknął jakby zirytowany sam sobą i ruszył nieśpiesznym krokiem w stronę tłumu, który oglądał walkę nikogo innego, jak Tatsuo Uchihy przeciwko Miyuki Hanai. Dwójka przyjaciół ustawiła się i miała dogodny widok na walkę od momentu, w którym stała połowa kopuły, dziewczynki nie było widać, a Tatsuo ją zachodził, zatem widzieli również jak gaduła wyskakuje z ziemi i ciska shurikenami w stronę widowiskowego cwaniaka.

Dwie przyjaciółki zeszły z pola walki, chociaż nie ruszyły obserwować innych pojedynków. Haru, jak to Haru, wesoło zaśmiała się, gdy usłyszała słowa wsparcia od Sachi. Szybko ją przytuliła, wręcz wciskając w siebie, a zmęczone ciało Nemuri nie potrafiło stawiać oporu. Zresztą nie było powodu.
- Dzięki! - rzuciła krótko i uśmiechnęła się w tradycyjny dla siebie sposób - niesamowicie uroczy, który rozczulał nawet pozornie twardych, niewrażliwych na słodycz osobników. Zaraz jednak pojawiło się pytanie, które uruchomiło w Haru pewne trybiki. Jej oczka otworzyły się szerzej.
- Sama nie wiem do końca, bo byłam pochłonięta Twoją walką. Wiem za to, że ten głupek Kousuke wygrał. Szkoda mi Taro, bo to taki uroczy piesek! Aww, chciałabym być Inuzuka! Miałabym wtedy takiego super pieska i razem byśmy trenowali, i mogłabym z nim rozmawiać! Kousuke normalnie rozmawia z Taro, a ten do niego szczeka i on to rozumie! Zaskakujące, prawda? A, a Kousuke walczył z Ishidą Hyuuga. Widziałam kiedyś jak Ishida ćwiczy sam, wieczorem na polu treningowym akademii. Też chciałam poćwiczyć, ale zrezygnowałam. Za to chwilę popatrzyłam z ukrycia jak on trenuje i miał takie płynne ruchy! Wyglądało to jakby... jakby... sama nie wiem jak. No wspaniale, trochę jakby tańczył, ale raz powoli, a raz niesamowicie szybko! Nie miałabym z nim najmniejszych szans w walce wręcz. A jednak przegrał. Dziwne. Może nie docenił Kousuke? - i zamilkła, zupełnie zamyślona co się mogło wydarzyć, że Hyuuga przegrał.
- Szósta para. Nobuki Sato i Haru Mori. Czas na pojedynek. - odezwał się jeden z Kinjich, którzy akurat stali na polu, z którego niedawno dziewczynki zeszły. Haru aż podskoczyła nie wiadomo czy z zaskoczenia, czy z ekscytacji, czy może połączenia obu. Wyglądała wciąż wesoło, ale na jej twarzy zawitało coś, czego Sachi nie widziała często, a nawet wyjątkowo rzadko - stres, obawy, presja? Ciężko było to określić, ale ujmowało to pewności siebie, jaka biła od dziewczynki.
- Pora na mnie! - odparła i bez tracenia czasu ruszyła truchtem na pole walki. Znacznie spokojniej wyszedł na nie przeciwnik Haru. Nobuki był jednym z najcichszych dzieciaków. Nie był samotnikiem, nie odcinał się od reszty, ale mówił po prostu cicho. Wśród przekrzykujących się kolegów i koleżanek w jego wieku, często był zwyczajnie zakrzykiwany. Jeżeli jednak nastawał moment spokoju, którym zresztą Nobuki emanował jak mało kto, to chłopak okazywał się być całkiem rozgadany. Nie miał dużo znajomych, ale za to miał przyjaciela, starszego przyjaciela, który był już geninem. Jeżeli z kimś Nobuki rozmawiał czy to w akademii, w której był odwiedzany, czy to na ulicy, to właśnie z tym dobrym znajomym. Nobuki nie wyróżniał się ani wzrostem, ani sylwetką. Był typowym przeciętniakiem jeżeli chodzi o warunki fizyczne. Miał, co dziwne, szare włosy, nieco dłuższe, które związywał w komicznie małą kitkę, gdy zaczynały się ćwiczenia lub walka. Tak też teraz wychodził do walki. Blada karnacja, zimne, błękitne oczy i usta, które rzadko się uśmiechały, tworzyły wrażenie chłodnego, zdystansowanego chłopaka, ale było to jedynie wrażenie. Każdy z akademii go kojarzył z jednej akcji, którą wywołał nie małe zdumienie - złapał w locie kunaia. I wcale nie była to drewniana atrapa, a metalowa broń, która wyśliznęła się z dłoni jednego z dzieciaków podczas ćwiczeń i pomknęła nieszczęśliwie w stronę Nobukiego. A ten ją złapał, jakby był na to gotowy od dawna. Był dobrym studentem akademii. Nie miał wielkich problemów w nauce, ani na ćwiczeniach, ale nie błyszczał w żadnej kategorii, chociaż wydawał się zdolny. Miał naprawdę nietypowy styl walki - pełen zaskakujących ruchów, sprytnych sztuczek i genialnego refleksu. Raz walczył w dystansie, raz w zwarciu. Płynnie przechodził między jednym, a drugim. Oprócz dużej torby, którą miał przypiętą do paska, to nie posiadał ze sobą żadnego więcej ekwipunku. Ustawił się na swoim miejscu, wyglądając tak, jak zawsze - niesamowicie spokojnie. Jego oczy, lekko przymrużone, wpatrywały się w Haru, która rozciągała się i przygotowywała do walki. Oboje czekali na sygnał.

Najdłużej trwająca walka - Tatsuo i Miyuki. Młody Uchiha został chwilowo przyparty do muru poprzez dwa nadciągające shurikeny. Dystansowy atak nie był domeną dziewczyny, ale tym samym mogła zaskoczyć przeciwnika. Jednak jej oponent wiedział nie tylko jak ciskać bronią, ale również jak bronić się przed nią, gdy zmierza w jego kierunku. Pech w tym, że jego obsesja na punkcie trikasów wygrywała z logiką i na dwie gwiazdki zareagował... gwiazdą. Ta akrobacja miała ogromny minus - nogi i ręce były rozłożone na boki, jedynie powiększając cel, w który chciała trafić Miyuki. W dodatku ruch, jaki wykonywało się podczas robienia gwiazdy sprawiał, że pokrywało się jeszcze więcej pola, ułatwiając trafienie. Nie był to wcale ruch nieprzewidywalny. Jednak odległość jaka dzieliła jego i Hanai była wystarczająca, aby pojedynek nie zakończył się w tym momencie. Dosłownie milimetry dzieliły nogę Uchihy od trafienia shurikenem, ale ostatecznie nic mu się nie stało. Pojedynek trwał dalej. Wyciągnął kunai i teraz to on zaskoczył przeciwniczkę, na którą ruszył. Miyuki uśmiechnęła się, mając zapewne nadzieję, że Tatsuo przestanie ciągle uciekać, a stanie z nią do walki twarzą w twarz. Zbliżali się do siebie w drastycznym tempie. Uchiha miał jednak plan, by szybko wygrać, kolejny raz zaskakując oponentkę. Był już trzy, może cztery metry od niej, gdy rzucił kunaiem. Ruch ten był doskonale widoczny, ale z tej odległości i tak Miyuki, która wciąż biegła na Tatsuo, miała niemały problem. Z całej siły spróbowała się zatrzymać, a swoje ciało natychmiast, gwałtownie skręciła bokiem. Taki ruch zupełnie wyrwał ją z równowagi, ale stała teraz lewym ramieniem do Tatsuo, zaś kunai śmignął tuż obok niej. Nie widziała co robi Uchiha, bo patrzyła w swoją prawą stronę. Jednak czarnowłosy zrobił przewrót przez lewe ramię, zatem nagle znalazł się w jej polu widzenia. I tego również nie do końca się spodziewała. Coś, co wcześniej trzymała w ręce, zostało natychmiast ciśnięte, słabo, ale wyraźnie w kierunku Tatsuo. Shuriken, który miał być wycelowany w plecy, ale w związku ze zmianą sytuacji został wycelowany w bok, również ruszył, ale znacznie mocniej, bardziej zręcznie. Kogo rzut będzie szybszy? Podwójny brzdęk metalu był pierwszym zwiastunem nadchodzącego werdyktu. Shuriken, senbon i dwa kunaie - te przedmioty leżały między Tatsuo, a Miyuki, lecz oboje nie mieli żadnych ran.
- Niespodziewanie muszę ogłosić remis. - odezwał się Kinji, a tłum niemal zgodnie był rozczarowany takim wynikiem. Każdy miał swojego faworyta i liczył na jego zwycięstwo, a w ten sposób obie grupy zostały zawiedzione. Miyuki stała, nieco wryta w ziemię, a jej pięści były zaciśnięte. Opuściła głowę, wyglądała na naprawdę zdenerwowaną. Bez słowa przeszła obok Uchihy i podeszła pod swoją technikę Dotonu, by zabrać stamtąd swój kij.
Powrót do góry Go down
Makoto


Makoto


Liczba postów : 43
Join date : 21/01/2018

Alegoria Przygody - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Alegoria Przygody   Alegoria Przygody - Page 2 EmptyCzw Kwi 18, 2019 10:07 pm

Czy jego zmęczenie rzeczywiście zasługiwało na takie miano? W przeciwieństwie do innych osób, jego objawiało się raczej w innej formie. Być może zielonowłosy nastolatek nie słaniał się z nóg poprzez nadmierne zużycie pokładów swojej energii, jednak nagły koniec walki, czy ulga odganiająca stres względem tej potyczki z pewnością wpłynęły na odczuwanie, czy postrzeganie świata przez Makoto. Niemniej, nie to liczyło się w tym momencie.
- Z-Za... - zaczął tylko nieco zakłopotany, jakby nie wiedział dokładniej jak to ująć. Spojrzał gdzieś nawet na bok, chociaż równie dobrze mógł próbować dojrzeć to, co dzieje się na pobliskim polu treningowym. - Za ten znak. Gdyby cię nie rozproszył, to wygrałbyś to niemal od razu - dorzucił nieco ciszej, co wliczając nieco przyspieszone tempo wypowiedzi mogło nieco przypominać mamrotanie pod własnym nosem. Kiedy ton jego znajomego spoważniał, sam zielonowłosy przystanął nawet na moment, przyglądając się mu od boku. Przez chwilę młody uczeń akademii pomyślał nawet, aby zapytać się Hibikiego, czy coś się stało, jednak ten równie szybko wrócił do normy.
- Kousuke wygrał? Ale... naprawdę? Myślisz, że to dlatego, że właściwie było ich dwóch? W sensie, że to dzięki Taro? - kolejna seria rozważań dołączyłaby do poprzednich, a sam nastolatek zamyślił się nad tym, jak mogła przebiegać ich walka. Ishida z pewnością wydawałby się faworytem, a wątpliwym był fakt, iż Inuzuka dałby radę uknuć jakiś sprytny podstęp. Mimo tego, jedna kwestia pozostawała tutaj bez zmian. - Fajnie mieć takiego kompana zawsze u boku - dopowiedziałby tylko ciut zadumanym tonem, aby kolejną kwestię przemilczeć. Przytaknął jedynie prostym ruchem głowy, nie mogąc się nie zgodzić z tym jakże trafnym stwierdzeniem. Nie dało się ukryć, że jeśli ciemnowłosy aktywowałby Sharingana, to nie tylko ich klasa, co cała akademia wiedziałaby o tym jeszcze tego samego dnia. Niemniej zaśmiał się lekko na dźwięk, czy widok zakłopotania u Hibikiego. Samo pole bitwy wydawało się o wiele ciekawsze, aniżeli te przy ich pojedynku. Niemniej akcja miała się dopiero zacząć, a sam zielonowłosy czuł się zdecydowanie lepiej po tej stronie areny.
- W-Woo- - wydobyło się tylko ze strony nastolatka, kiedy to dziewczyna przystąpiła do swojej ofensywy, czy też w niedługim momencie po tym, jak wyskoczyła spod ziemi. Przyglądał się tak raz jednej, a raz drugiej stronie walki, zastanawiając się nad tym, jak dużo treningu wymagało od Uchihy nauczenie się tych wszystkich akrobacji. - Wiedziałeś, że M-Miyuki umie używać dotonu? - zapytał się tylko, chociaż jego uwaga w głównej mierze skupiała się teraz na dwójce walczących uczniach. Niemniej, w jego głosie dało się wyłapać lekkie zaskoczenie, czy niezbyt skrywane zaciekawienie. Niektórzy potrafili korzystać już z technik elementarnych, podczas gdy dla samego Makoto wydawały się one niczym czarna magia. - Remis?! - rzucił tylko zaskoczony, jakby próbował ocenić to, co dokładniej miało miejsce. W końcu w zasadach nie ustalono niczego innego, aniżeli warunki zwycięstwa, czy porażki. Nie było nic o limicie czasowym, czy potencjalnym remisie chyba, że trafili się jednocześnie? Albo oboje wyszli poza pole? Sam werdykt mimo wszystko zaskoczył nastolatka. - Ne, Hikkun, jak myślisz... którą walkę powinniśmy teraz obejrzeć, hm? - dopytałby się tylko po tym, jak wstępny szok takimi rewelacjami by opadł, a wszystko dookoła nich by się unormowało. Zawsze mogli zaczekać tutaj na kolejnych walczących. Chyba. Mimo wszystko sam zielonowłosy rozejrzałby się dookoła, jakby próbował zlustrować to, czy nie działo się w jego otoczeniu coś potencjalnie interesującego, jak chociażby odgłosy ekscytacji wywołane jakąś walką, czy ciskane techniki na miarę widowiskowych kul ognia.


Alegoria Przygody - Page 2 5WLFTlN
KP | 99C199
Powrót do góry Go down
Tatsuo


Tatsuo


Liczba postów : 10
Join date : 16/07/2018

Alegoria Przygody - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Alegoria Przygody   Alegoria Przygody - Page 2 EmptyCzw Kwi 25, 2019 4:45 pm

Noooo kurdebele, co to ma być?!
Elegancko wykminił najlepszy fortel, jaki ta głupia akademia kiedykolwiek widziała, a tu takie cyry! Ładnie przyaktorzył, było przecież blisko, zrobił ziuuuu w ostatniej chwili, a skubana Miyuki i tak jakimś cudem uniknęła jego kunaia. Czy ona, kurka, miała sharingana schowanego w oczach? No nic. Tatsuo machnął przewrót przez bark, tak jak planował, a potem cisnął kolejnym shurikenem, licząc, że tym razem już mu się poszczęści.
Ale nie poszczęściło się. Rozbrzmiał tylko dźwięk uderzającego o siebie metalu, a zaraz po tym sędzia ogłosił remis.
Uchiha zwiesił się na parę sekund, które potrzebował na skojarzenie tego, co tak właściwie się stało. Po tym krótkim milczeniu wybuchł energią na nowo i poderwał się do góry z dotąd przykucniętej pozycji.
- Ale, Kinji-sensei, taki właśnie był super ekstra plan! Tak właśnie musiało być! Teraz miałem zrobić fikoła i po uniku pokazać nowe jutsu! Kinji-senseeeeei, wznów naszą walkę, noooo proooooooośba - nawoływał rozemocjonowany do sędziego, ale jego wszelkie próby i starania zapewne nie przyniosły jakiegokolwiek skutku.
Remis. No nie był za bardzo zadowolony z tego wyniku, szczególnie, że ścierał się z dziewuchą. Do tragedii było jeszcze daleko - istotne, że nie przegrał walki, a kilka swoich efekciarskich akcji zaprezentował szerszej publiczności. Pokazałby o wiele więcej, ale sędzia zepsuł walkę. Tak to sobie właśnie tłumaczył Tatsuo.
Odwrócił się w kierunku dziewczyny, która z grymasem na twarzy zbierała właśnie swoje klamoty.
- Ej, Miyuki, masz fuksa, że nie zdążyłem odpalić sharingana! - rzucił do niej, a potem zasugerował się nieco jej zachowaniem i również przystąpił do zbierania swojej broni. Trochę tych shurków i reszty sprzętu na placu boju zostało, a to wszystko mu było przecież potrzebne. W końcu egzamin miał zacząć się lada moment.
Skompletował swój ekwipunek i rozejrzał się po okolicy. Był na tyle skupiony na swojej walce i jej rezultacie, że w sumie nawet nie wiedział, co działo się dookoła. Czy jeszcze gdzieś toczyła się bitka?
- Ej, jak tam inne walki? - odezwał się do któregoś z rówieśników, najlepiej do nie-frajera i nie-dziewczyny. Potem schował dłonie w kieszeniach i z luzacką pozą przyjrzał się pozostałym potyczkom.
Powrót do góry Go down
Sachi


Sachi


Liczba postów : 9
Join date : 21/01/2019

Alegoria Przygody - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Alegoria Przygody   Alegoria Przygody - Page 2 EmptyCzw Maj 02, 2019 11:55 am

Sachi słuchała Haru z uwagą... Nie, chciałaby słuchać jej z uwagą, ale wszystko, co mówiła przyjaciółka wpadało jednym uchem a wypadało drugim, choć nie było to zamierzenie blondynki. Teraz, gdy jej walka się skończyła a adrenalina puściła jej siły topniały w zastraszajacym tempie. Przytakiwała, uśmiechając się do dziewczynki i starając się wyłapać chociaż część informacji, które wylewała z siebie Haru. Kousuke wygrał w niespodziewany sposób. A Haru chciała pieska. Mniej więcej tyle zakodował zmęczony umysł Sachi, ale tyle wystarczyło, by na jej uska wskoczył ciepły uśmiech.
- Jak zostaniemy geninami, dam ci w prezencie pieska, co ty na to? - powiedziała do przyjaciółki, choć jeszcze nie miała pojęcia , jak to osiągnie. Detalami zajmie się, gdy już odpocznie. Niespodziewanie następna walka należała do zielonookiej. A więc... Sachi musiała dopingować Haru z całej siły. Nim przyjaciółka ruszyła na pole sparingowe, Nemuri wykrzesała z siebie siły, by przytulić Haru, jakby chcąc życzyć jej powodzenia. Choć, szczerze, Sachi mogłaby teraz zasnąc w tym uścisku...
- Powodzenia - wyszeptała i już tylko obserwowała, jak Mori rusza na sparing z Nobuki. Znalazła sobie wygodne miejsce przy arenie, by móc obserować wszystko i usiadła, chcąc jednak oszczędzać siły na uściski i gratulacje, które nadejdą gdy już Haru wygra. Bo wygra. Była tego pewna!
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Alegoria Przygody - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Alegoria Przygody   Alegoria Przygody - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Alegoria Przygody
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Kot Terrorysta :: Archiwum :: 
Inne tereny
 :: Po za Earthlandem
-