Share
 

 Arc Iz - There is always a bit of madness in love

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Grand Master


Grand Master


Liczba postów : 192
Join date : 07/07/2022

Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Iz - There is always a bit of madness in love   Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 EmptyWto Lip 19, 2022 9:50 am

Kobieta nawet nie odwróciła się do Gabriela kiedy ten zapytał o "Normalność" zajęta przyglądaniem się Caren.-Przytomności albo...-Machnęła rękoma-Nie normalne jest że nic wam nie jest. Normalnie COŚ jest-Stwierdziła w końcu, nie mogąc znaleźć lepszego określenia. Słysząc odpowiedź Regisa na niego już spojrzała, zdziwiona, marszcząc brwi-Nie sądzę by przybycie do miasta z kochankiem czy kochanką powinno mieć wpływ na jego działanie na was...-Stwierdziła, nie widząc sensu w argumentacji Regisa, ale no najwidoczniej nie było nic innego co mogłoby mu przyjść do głowy, więc ostatecznie ten temat musiał pozostać niewyjaśniony. Zostawała kwestia detali, które to chciała poznać grupka magów.-Porozmawiamy w bezpiecznym miejscu-Skwitowała jednak kobieta resztę pytań gdy ruszyli za nią w kierunku który zapewne był "Bezpiecznym miejscem". Po drodze Gabriel jeszcze zebrał się na małą naradę ze swoim servantem, który słysząc pierwsze z pytań pogładził się po brodzie.-Ciężko powiedzieć. Za mało wiemy by wyciągać jakieś pochopne wnioski-Stwierdził po chwili. Gabriel miał jednak jeszcze jego pytanie i tutaj jest servant ciężko westchnął i poklepał Verniera po plecach.-Mistrzu, rozumiem że jesteś magiem, ale gdy twoja towarzyszka jest w kiepskim mentalnie stanie, powinieneś chociaż udawać że cię to obchodzi i no wiesz, przytulić ją.-Poklepał go po plecach jeszcze z dwa razy. Kto wie, może jego mistrz nie lubił kobiet? Albo ludzi generalnie? Dla Abigail i Caren też nie był najmilszy. Z drugiej strony - servanta Anny chyba lubił...

Po kilkunastu minutach tuptania, dotarli do małego drewnianego domku na uboczu miasta i weszli szybko tylnymi drzwiami. Już po chwili rozległy się szybkie kroki a w korytarzu stanął mężczyzna.
-Abigail! Gdzie-Urwał patrząc na resztę i robiąc krok do tyłu. Abigail nie zatrzymując się skierowała się ku drzwiom po prawej.-Abigail! Kim są ci ludzie? Nie wiesz-Abigail spojrzała na niego otwierając drzwi.
-Spokojnie Sam, to... przyjaciele-Spojrzała niepewnie na magów-A ta dziewczyna potrzebuje pomocy.-I to powiedziawszy weszła do środka, pomieszczenie było właściwie normalnym, acz dość staromodnym pomieszczeniem z tą różnicą że ze stropu zwieszały się pęki ziół.
-Połóżcie ją-Poleciła Abigail a sama zaczęła zrywać różne zioła.-Odpowiadając na wasze wcześniejsze pytania-Gdy wszyscy weszli zamknęła drzwi, nie wpuszczając Sama do pokoju-Odpowiadając na twoje pytanie-Poprawiła się i spojrzała na Kyoko, zapewne od tej części chcąc zacząć.-To miejsce to było kiedyś Salem, Massachusetts. Ale od dłuższego czasu sama już nie wiem, gdzie jestem. To niby to samo miasto a jednak jakby... obce. Alternatywna rzeczywistość w której to miasto zderzyło się z innym takim samym miastem z innego świata? Innego czasu? Naprawdę, nie wiem. Ale ten świat, to nie jest mój świat. Staliśmy się skrawkiem czegoś co nie powinno istnieć i jest teraz sukcesywnie niszczone przez... sama nie wiem przez co-Westchnęła i potarła czoło-Ale oni próbują to wykorzystać chcą... chcą zniszczyć wszystko. Nie tylko ten świat - wszystko.-Zaczęła ugniatać w moździerzu roślinki.-Kilka lat temu, mieszkańcy Salem odkryli że niektórzy z mieszkańców... w tym Ja, paramy się magią. Oni widzieli w tym "Szatana", zło. Ja widziałam metodę na pozbycie się leków, na uleczenie choroby czy pomoc kobiecie w porodzie.-odetchnęła głęboko, przerywając na chwilę pracę.-Chciałam jedynie... chciałam móc im pokazać, że magia to nic złego. By każdy mógł... spróbować. Miasto, przyjazne magii. To było jednak niemożliwe. William Hathorne, tutejszy sędzia postawił sobie za życiowy cel zabić wszystkie "Pomioty szatana" plugawiące miasto.-Zaczęła zrywać kolejne zioła-Wtedy też znalazłam przedmiot... magiczny przedmiot o ogromnej mocy. Z jego pomocą, moje marzenie mogło się spełnić. I przedmiot mi pomógł. Przywołał... jego. Sługę, który miał mi pomóc doprowadzić do ziszczenia mojego marzenia-Zaczęła skręcać roślinki, plotąc coś z nich.-Chociaż nie tego do końca chciałam, zabił on dla mnie Williama... to... było lepsze niż, pozwolić mu zabić nas wszystkich prawda?-Spojrzała po magach-Przez jakiś czas wszystko było cudowne. Ludzie zaczęli uczyć się od nas magii, przychodzili do nas po pomoc, rozumieli nas. I wtedy... wtedy...-Podciągnęła nosem i natarła plecionkę z roślin tym, co znajdowało się w moździerzu-Dalej moja pamięć nie jest zbyt dobra. On... on coś zrobił. Wyrwał się spod mojej władzy. Zabrał mi przedmiot i nagrzebał w głowie.-Wzruszyła ramionami-Wszystko co wam powiedziałam równie dobrze może być wytworem mojej wyobraźni.-Podeszła do szuflady i wyciągnęła z niej rzemień-W każdym razie to on doprowadził do tego że ten świat zaczął się rozpadać. Ludzie zaczęli tracić przytomność... zmieniać się. Po lasach biegają jakieś dzikie bestie, giną ludzie. A on i jego słudzy do zakończenia tego rytuału potrzebują ostatniej już rzeczy. Mojego serca-Co oczywiście mogło nie być prawdą, biorąc pod uwagę całą historię przedstawioną przez Abigail. W każdym razie dziewczyna zawiesiła mały pleciony pierścień na szyi Caren.-Gotowe, to powinno trzymać to co jest w powietrzu z dala od niej. Niedługo też powinna się obudzić.-Abigail wyciągnęła spod sukni swój amulet pokazując magom że sama również taki nosi.

Stan postaci:
Anna Maria: Liczne zadrapania, boli zadek i żebra
Berserk: Liczne rany i skaleczenia na dłoniach i przedramionach
Gabriel: 740 Many
Lancer: Obolałe lewe ramię i plecy od prób utrzymania Berserk
Kyoko: 920 Many
Powrót do góry Go down
Maria


Maria


Liczba postów : 15
Join date : 28/05/2022

Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Iz - There is always a bit of madness in love   Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 EmptyWto Lip 19, 2022 8:12 pm

Maria próbowała zachować powagę dość długo, cała sytuacja trochę ją przytłaczała. Było tu zbyt dużo niewiadomych. Nie wiedzieli gdzie byli, nie wiedzieli z czym walczyli, nie wiedzieli jak mieli uratować świat i dodatkowo ona sama nie wiedziała co mówił jej servant. Tak więc miała dużo na głowie. Jednak słysząc odpowiedź na sugestię Regisa, jakowo przybycie z kochankiem miało mieć wpływa na negatywne działanie tego świata.. Parsknęła cicho śmiechem, szybko starając się to ukryć. Tak... no musieli maszerować do bezpieczniejszego miejsca prawda? Świetnie. O ile takie jeszcze gdzieś tu istniało.

Byli przyjaciółmi. Dało się wyłapać niepewność w głosie Abigail, ale chyba nikt nie mógł jej za to winić. Jedynie lekko skinęła głową nieznajomemu i weszła do pomieszczenia, kładąc ostrożnie Caren we wskazanym miejscu. Dopiero teraz miała czas by rozejrzeć się po miejscu, w którym się znajdowali. Teraz nawet z zainteresowaniem przeglądała wiszące zioła, a gdy tylko Abigail zaczęła coś z nich przyglądać to obserwowała cały proces. Gdyby jakaś roślina nie była jej znana, to zapamiętałaby ją, by później jak będzie już po "ratowaniu Caren" wypytać o nie Abi.

"Salem, Massachusetts".
Zaraz.
Abigail Williams, Salem... teraz udało jej się połączyć wątki. Miasto zapisało się na kartach historii po swoim sławnym polowaniu na czarownice, szczególnie w Stanach. Dodatkowo osoba odpowiedzialna za to wszystko stała przed nami. Jeśli to miało wyjaśnić kilka rzeczy to... tego nie zrobiło, a jedynie zrodziło kolejne pytania. Jednak teraz Maria nie zamierzała wtrącać się w opowieść. Z uwagą słuchała jak i obserwowała co robi czarownica. Na zadane pytanie lekko skinęła głową bardziej żeby zachęcić rozmówczynie do dalszej odpowiedzi niż zgadzając się z nią w stu procentach.
- W tym co mówisz jest sens, ile, nie jestem w stanie powiedzieć, ale sama historia już różni się od tej, która wystąpiła w naszym świecie. U nas też byłaś powiązana z rozpoczęciem pewnych wydarzeń znanych jako 'polowania na czarownice' aczkolwiek nie było tam mowy o żadnej magii. Przy tym stwierdzenie, o alternatywnej rzeczywistości i innego czasu nabiera sensu. - Pochyliła się lekko do Abigail w momencie gdy ta prezentowała swój amulet by się mu przyjrzeć. - Od kiedy nosisz ten amulet? - Powoli brzmiało to jakby posiadanie sługi zabezpieczało przed czymś.. a Abi straciła taką moc w momencie gdy jej sługa wyrwał się spod kontroli. - W powietrzu mówisz? Czy sam fakt przywołania sługi zapewnia nam jakąś ochronę? I czy sługa może wyjść spod kontroli mistrza i utrzymać się samemu w świecie? Wydawało mi się, że jesteście uzależnieni od nas.. - Przy tym spojrzała pytająco na obu servantów w pomieszczeniu. Jakoś nie widziała opcji by zadać pytanie własnemu słudze, a skoro o niej mowa, to będzie musiała w końcu ją przywołać i spróbować chociaż trochę uspokoić..
- Koniec końców czy twoja historia jest prawdziwa czy jest wytworem mocy tego Sługi, to jest nasz jedyny trop. Może uda nam się dowiedzieć czegoś więcej jak zaczniemy badać sprawę. Na chwilę obecną nie możesz wpaść w ręce byłego Sługi. - Jeśli była składnikiem by ten świat upadł, powinni jej bronić.

Jeśli wcześniej wyłapała jakieś interesujące zioła z chęcią wypyta o nie Abigail, tak o.. w oczekiwaniu na obudzenie się Caren. W końcu wymiana informacjami o zielarstwie i zastosowaniu jej w medycynie może jej się przydać w przyszłości!
- Ah, właśnie. Macie gdzieś tutaj jakieś otwarte miejsce, gdzie nie będzie trzeba uważać na zniszczenia? - Zapytała niewinnie mając z tyłu głowy wizję konfrontacji z własnym sługą. Chciała zobaczyć jej rany i może spróbować się dogadać, a głupio by było gdyby przy okazji ktoś lub coś ucierpiało.
Powrót do góry Go down
Gabriel Vernier


Gabriel Vernier


Liczba postów : 78
Join date : 04/03/2022

Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Iz - There is always a bit of madness in love   Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 EmptyWto Lip 26, 2022 11:39 pm

Wymiana informacji i uzyskanie jak najwięcej wiedzy o tej... anomalii, zdecydowanie zdawała się być priorytetem. Choć sam Gabriel nie znajdował się tym razem w centrum uwagi, co zresztą mu pasowało, pozwalał sobie przysłuchiwać wymianie zdań między resztą, tak długo, póki znajdowali się oni dość blisko niego. W końcu z jakiegoś powodu, chciał mieć możliwość spędzenia czasu na osobności ze swoim sługą, by być może dowiedzieć się czegoś nowego. Skinął więc wstępnym informacjom, które Abigail im udzieliła. Jej wypowiedź w stosunku do Regisa wywołała lekkie wygięcie ust Verniera w niezbyt pochlebnym uśmiechu. Mimo to zdecydował się wypowiedzieć, choć też nie zdradzając wszystkiego:
-Raczej chodzi o to, że jesteśmy powiązani ze sobą poprzez magię. - dodał, nie chcąc wprowadzać Williams w jakieś błędne rozumowanie.

Idąc w kierunku bezpiecznego miejsca skinął głową do Lancera, gdy ten się wypowiadał na temat obecnych wydarzeń. Zgadzał się z nim, samemu nie posiadając więcej informacji na ten temat. Trochę zdziwił się jego wypowiedzią, gdyż cóż, najwyraźniej zwyczajnie nie odebrał jego gestów. Jego usta znów wygięły się w uśmiechu, acz ten już był raczej neutralny, czy może wręcz przepraszający, gdy "oddał" swojemu servantowi, zwyczajnie klepiąc go po barku dłonią.
-Nie zostaliśmy odpowiednio przygotowani i całość jest dość... szokująca. - przyznał niechętnie. -Ale też tu jesteś, co bardzo mnie cieszy. Jeśli samemu chcesz podjąć akcje tego typu, śmiało. Ja jestem raczej dobry w obserwacjach. - dodał wzdychając na końcu. Zawsze tak było. Był szarą myszką, jedynie obserwującą wydarzenia i innych, często bardziej utalentowanych czy posiadających dłużej istniejący Crest.

W końcu dotarli do domku, wewnątrz którego osoba, do której Abigail zwróciła się jako "Sam" zadała bardzo logiczne pytania. Został jednak niemalże zignorowany, gdy weszli do pomieszczenia, po czym zamknęła drzwi, jakby nie chcąc wyjaśnić jakichś wątpliwości. Zaczynał zauważać tu pewien schemat, jednak poza cichym westchnięciem bardziej się nie odezwał. Tylko zaczął się przysłuchiwać oraz przyglądać ziołom, zastanawiając się, czy mógłby je wykorzystać w alchemii, a być może nawet przewidzieć jaki efekt będzie miało cokolwiek tylko z nich będzie ich "przewodniczka" robiła. I od razu kilka rzeczy stało się jasne. Jak Abigail Williams, poza typowo angielskobrzmiącym nazwiskiem nic mu nie mówiło, tak trzeba by chyba mieszkać pod głazem, by nie słyszeć o polowaniach na czarownice w Salem. Słuchał spokojnie jej wytłumaczeń, będąc wpierw przekonanym, że jakiś potężny rytuał magiczny zwyczajnie musiał nie wyjść. Choć sam miał osobiście problem z wyobrażeniem sobie czegoś, co miałoby potencjał... zderzyć dwa światy. Magecraft, a Magia to dwie różne rzeczy w końcu. Mimo wszystko zdecydowanie się skupił na jej słowach, widząc w tym okazję do zdobycia wiedzy o tym, co się tutaj wydarzyło.

Zanim jednak był w stanie się bardziej wypowiedzieć, pierwsza zrobiła to Maria. Wysłuchał jej pytań i z większością się zgadzał. Miał owszem kilka rzeczy do dodania, ale poczekał aż Abigail odpowie najpierw siostrze zakonnej.
-Jaki to był przedmiot? I kim był twój rzekomy sługa? - zapytał, uważając, że te informacje mogą pomóc im rozszyfrować kim był ich oponent. Westchnął też dodatkowo -Z tego co mówisz, ciężko też byśmy zaufali tobie. Z tego co mówisz odpowiadasz za te wydarzenia, a także twoje wspomnienia mogą być zmanipulowane. Możesz prowadzić nas w pułapkę lub stabilnie doprowadzać do końca świata... świadomie bądź nie. - mówił bez ogródek, a choć słowa te mogły być ostre, tak po prostu przedstawiał fakty i to, jak widział obecną sytuację. -Co robiłaś w lesie i czemu te stworzenia nie weszły do miasta? - kolejne kwestie, które go nurtowały. Jeszcze jedna rzecz mu się przypomniała. -Pokażesz dłonie? - zapytał Abigail, chcąc w razie czego podejść i je obejrzeć. Jeśli faktycznie przywołała sługę, to czy nie powinna mieć zaklęć rozkazu? Albo jakiś ślad po nich? Ostatecznie usiadł gdzieś w kącie, zapewne obok Lancera i ponownie westchnął. -Chyba pozostaje nam czekać aż Caren wejdzie. I możesz przy okazji... temu Samowi wyjaśnić co dokładnie zaszło. Chyba, że wolisz, by był w niewiedzy. - dodał spokojnie, zastanawiając się, co może dodatkowego zrobić. Ale obecnie... nie miał pomysłu.
Powrót do góry Go down
Tsukishima Kyoko


Tsukishima Kyoko


Liczba postów : 16
Join date : 26/02/2022

Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Iz - There is always a bit of madness in love   Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 EmptyCzw Sie 04, 2022 10:12 pm

-…
Nie podobało mi się to. Naprawdę nie podobało mi się to. Trafiłam do jakiegoś dziwnego miejsca, gdzie teoretycznie mogło mi się coś stać. Nie wiadomo co, ale jednak… Oczywiście, nie wiem czy ktokolwiek zakładał że coś co mogło się nam stać nie widzimy. Coś w rodzaju tych robaków...
-...
Nie. Nie powinnam teraz o tym myśleć. Pokręciłam głową próbując te wszystkie zmartwienia na bok odsunąć i skupić się na pomocy Caren-san. Tylko połownicznie mi się udało, bo przez całą drogę niepokojące myśli kłuły mnie cały czas w głowie.
W końcu jednak dotarliśmy do domu, gdzie poznaliśmy kolejnego jegomościa… Sam-san, jak dobrze zrozumiałam wymianę. Spojrzałam na niego lękliwie, ale zdawał się nie mieć złych zamiarów po słowach Abigail-san, więc nieco mnie uspokoiło. Lecz kiedy wreszcie ułożyliśmy nieprzytomną, to wreszcie dostaliśmy odpowiedzi na nasze pytania.
-…
Salem. Nawet ja słyszałam tą nazwę. Co prawda szczegółów nie znałam, ale to było coś związanego z polowaniami na czarownice? A Abigail… była jedną z nich? Na coś takiego wyglądało. Przysłuchiwałam się cicho z opuszczoną głową. Ludzie z tamtych czasów naprawdę byli mało tolerancyjni. Zatem chcieli oni zabić tą dziewczynę tylko za to że parała się magią? O ile ona uznawała to za coś dobrego… to dla mnie ta rzecz była powodem nieustannych problemów i zagrożenia życia. Lecz pomijając tą różnicę czułam dziwną bliskość z dziewczyną – z tą różnicą że jak tutaj magów ścigał sędzia, tak mnie ścigał wampir. Wyglądało na to że magowie nigdzie nie mieli łatwo…
Co tylko dołożyło mi zmartwień.
Potem było o magicznym przedmiocie, tajemniczym Słudze, który zabił sędziego, zmianach w mieście… I jak wszystko wzięło w łeb. W sumie zabawne, że im bardziej słyszałam o magii, tym miałam o niej gorsze zdanie. Czy ona chociaż raz może służyć, nie wiem, do ROZWIĄZANIA, problemów, zamiast ich tworzenia? I tak to się stało – czyli od los świata zależy czy Abigail-san ktoś weźmie serce i odprawi rytuał… Kolejny problem spowodowany przez magię...
Zajęła się też na szczęście Caren-san. Miałam nadzieję że szybko dojdzie do siebie.
Póki co moi towarzysze zadali pytania. Na samym początku Maria-san, która zapytała się o tą rzekomą „ochronę”. Czy opowiedzieć jej moją teorię?
- B-bo może coś się z nami dzieje… tylko tego nie widzimy.
Powiedziałam cicho, zaciskając palce na ramionach. Tego najbardziej się obawiałam, że również my możemy być „skażeni”.
Pytanie o wyrwanie się sługi spod kontroli znów sprawiły że zaczęłam drżeć, bojąc się co usłyszę. Przynajmniej tutaj nie było mojego Servanta. Gdyby on został uwolniony…
Potem przyszła pora na Vernier-sana. On zadał parę… dość bezpośrednich pytań. Faktycznie to było trochę dziwne że ze wszystkich miejsc natrafiliśmy właśnie na nią w lesie. Chociaż, jak już wspominałam, kazała nam uciekać. Po co by to robiła, aby zwabić nas w pułapkę? Właściwie najlepsza sytuacja to była właśnie wtedy. Gdyby nie jej ostrzeżenie, z pewnością stalibyśmy się pokarmem dla robaków. Chyba… że one nie mają żadnego powiązania z tym dzikim Servantem? Póki co ja miałam jeszcze pytania, które jeszcze nie padły…
-… Gdzie znajduje się ten Servant? Kim są jego słudzy? Oraz… co to za rytuał?... Czemu akurat potrzebuje twojego serca, aby zniszczyć świat?
Zapytałam się cicho. Tyle zebraliśmy informacji, ale wciąż niewiele pozostało. Mimo to… Trzeba było coś zrobić. Uratować świat… Jak mieliśmy to zrobić? Czemu istnieją rytuały końca świata, a nie ma, nie wiem, rytuału który uratuje świat. Jeszcze jedna rzecz mnie przez to zainteresowała. Trochę jąkając się zagaiłam:
- P-powiedz mi jeszcze jedno, Abigail-san. Czy z powodu tych wydarzeń… ci którzy mieszkają w tym mieście… jak traktują magów?
Mogło to być ważne, gdyby wybuchło jakieś zamieszanie i trzeba było odwołać się do moich mocy.
Mimo że wolałabym naprawdę aby wszystko się skończyło i mogła nareszcie uwolnić się od mojego Servanta.
Powrót do góry Go down
Regis Ramley


Regis Ramley


Liczba postów : 17
Join date : 27/02/2022

Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Iz - There is always a bit of madness in love   Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 EmptySro Lip 12, 2023 5:59 pm

Regis spojrzał znacząco na swojego "sługę", kiedy padły słowa o kochanka. Abigail źle go zrozumiała, ale z drugiej strony on też źle to wszystko ujął. Nie chciał jej mówić o magii i o sługach, bo sam tego wszystkie nie do końca rozumiał. Zostawił to bez odpowiedzi. Ruszył w drogę do chatki i wtedy przysłuchał się uważnie jej opowieści. Salem? Coś mu tam świtało. Czarownice, te sprawy... Próbował sobie przypomnieć kto napisał "Młot na czarownicy" i czy to było związane z Salem czy nie? Ogólnie nie był zbyt oczytanym człowiek i historia Ameryki była mu praktycznie obca. Ale coś tam słyszał. Zabijanie czarownic, te sprawy... Zaczął się zastanawiać, czy imię i nazwisko tej kobiety powinno coś dla niego znaczyć? Rozejrzał się po towarzyszach, kiedy Ci zaczęli obrzucać kobietę pytaniami. On sam stanął w kącie z Veronica, gdyż na ta chwile nie chciał dorzucać nic od siebie, większość sensownych pytań już padło i nie było sensu ich powtarzać.
-Wszystko w porządku? Nie jesteś ranna?-zapytał Veronice i pobieżnie ją obejrzał, czy nigdzie nie miała żadnych zadrapań. Nie wiele odzywała się od czasu, od kiedy tu trafili, co trochę go niepokoiło.
Powrót do góry Go down
Grand Master


Grand Master


Liczba postów : 192
Join date : 07/07/2022

Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Iz - There is always a bit of madness in love   Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 EmptySro Lip 12, 2023 9:03 pm

MG

Lancer uśmiechnął się i objął ramieniem Gabriela-Myślę że tworzymy świetny zespół. Nie widzę cię z Berserkiem-Zaśmiał się Lancer.-I wiem że mogę mistrzu. Ale ja jestem tylko echem przeszłości. To ty musisz budować relacje z innymi ludźmi, by mieć je gdy mnie nie będzie! I nie ma nic złego w tym że jeszcze nie jesteś w tym dobry. Pomogę ci-Zaśmiał się raz jeszcze, ale to był przyjazny śmiech. Nie wyśmiewał Verniera, co raczej chciał w ten sposób okazać jego zrozumienie i przyjaźń. Rozładować nieco napięcie.

Anna uważnie obserwowała poczynania Abigail z ziołami, dość sprawnie i bezproblemowo rozpoznając wszystkie komponenty przygotowanego medalionu. Oczywiście nie była w pełni pewna czy zapamięta dokładne dawki i kolejność mieszania po jednej obserwacji, ale z kilkoma powtórzeniami i pomocą panny Williams, zdecydowanie dałaby radę. W tym czasie obserwował to też Gabriel i chociaż tak jak i Anna był w stanie to mniej więcej ogarnąć, tak przewidzenie efektów... nie, niestety przekraczało to jego umiejętności. Albo raczej archaiczna alchemia "Wiedźmy" nijak się miała do tego co sam robi. W każdym razie, jeśli o Anne Marie chodziło to nomen omen zgadzała się z tym co Abigail mówiła - a przynajmniej, wierzyła jej. Abigail posłała dziewczynie uśmiech, gładząc własny amulet.-Od kiedy zaczął się cały chaos. Jak świat zaczął się rozpadać a ja zobaczyłam co robi z ludźmi i sama poczułam... wpływ.-Jej uśmiech lekko drgnął. Co do sług, dziewczyna nie odpowiedziała, zamiast tego Lancer pogładził się po brodzie.
-Tak, efektywność zależy jednak od klasy sługi. Co do pozostania tu bez mistrza... wymagałoby ogromu many.-Czy odpowiedź zadowalała Anne? Drugi z servantów odpuścił sobie komentowanie tego. Lancer jednak spojrzał jeszcze na Kyoko i pokiwał głową.-Tego się obawiam-Bo niestety, ale mogło być dokładnie tak.
-Nasz świat się rozpada... myślę że możesz gdziekolwiek-Stwierdziła smutno Abi, na ostatnie z pytań zakonnicy. Kolejną osobą która zadawała pytania, był właśnie Gabriel. Na pierwsze z nich, Abigail smutno pokręciła głową.-Rozumiem twój brak zaufania. Wasz brak zaufania. Nie oczekuje waszego zaufania. Chcę wam pomóc i chce waszej pomocy. Jeśli mi nie ufacie - nawet lepiej. Sama nie wiem, czy mogę sobie zaufać. Wątpcie we mnie, we wszystkich i we wszystko. W ten sposób może pomożecie mi rozwiązać ten problem.-Uśmiechnęła się delikatnie do Gabriela. Następnie wyciągnęła do niego dłonie, nie było tam jednak zaklęć rozkazu.-Szukałam jakichś poszlak. A stwory nie mam pojęcia, ale żadne nie wchodzą do miasta. Myślę że to przez mieszkańców... ale nie wiem-Pokręciła smutno głową. Co do ostatniej uwagi, spięła się nieco i obrzuciła Verniera nieco nieprzychylnym spojrzeniem.-Porozmawiam z nim później.-Powiedziała cicho. Następna swoje pytania zadała Kyoko.-Niestety nie wiem. Pamiętam jedynie strzępki rzeczy. To co wam powiedziałam i niewiele więcej...-Powiedziała Abigail, smutno po czym zaśmiała się lekko.-I wiem w jakim stawia mnie to świetle. To i tak bardziej pomocne niż milczenie-Stwierdziła machając dłonią i patrząc na Gabriela.-Co do ludzi... to ciężko powiedzieć. Na każdego zadziałało to raczej odmiennie. Sądzę jednak że wszyscy chociaż akceptują magię, to antagonizują mnie, co niestety sprawia że ciężko mi to poprawnie ocenić-Stwierdziła przerzucając spojrzenie na Kyoko.

W tym czasie Regis miał swój sweet moment z Veronicą, która oparła o niego głowę.-Nic mi nie jest-Stwierdziła po czym spojrzała swojemu mistrzowi w oczy.-Jeśli wszyscy szalejemy, to czy nie powinniśmy się rozdzielić? Dzięki temu unikniemy zagrożenia z ręki reszty-Powiedziała cichutko do Regisa, tak by przypadkiem reszta Teamu tego nie słyszała. Ewidentnie chciała zostać ze swoim mistrzem sam na sam.

Stan postaci:
Anna Maria: Liczne zadrapania, boli zadek i żebra
Berserk: Liczne rany i skaleczenia na dłoniach i przedramionach
Gabriel: 740 Many
Lancer: Obolałe lewe ramię i plecy od prób utrzymania Berserk
Kyoko: 920 Many
Powrót do góry Go down
Gabriel Vernier


Gabriel Vernier


Liczba postów : 78
Join date : 04/03/2022

Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Iz - There is always a bit of madness in love   Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 EmptySro Sie 02, 2023 2:20 pm

Zdecydowanie, natrafił mu się bardzo społeczny Sługa, co trochę kontrastowało z charakterem i zachowaniami Gabriela. Wciąż jednak wolał robić dobrą minę do złej gry i dobrze współpracować z Lancerem. Temu też się lekko uśmiechnął i skinął głową. Zdecydowanie, ich współpraca była dobra. Nie śmiał temu zaprzeczać. Gdy się roześmiał sam Vernier także się dołączył. Nie był to jednak w pełni szczery śmiech. Znacznie cichsze prychnięcie rozbawienia i akceptacji tego charakteru, gdy w rzeczywistości nie planował za bardzo skupiać się na relacjach z pozostałymi tu osobami. Po trupach do celu, wszystko po to by rozwinąć swą magię, swój ród, swój crest.

Obserwacja ziół i poczynań Abigail była ciekawa choć definitywnie, jej wiedza i zastosowanie różniło się od alchemii, którą on sam się parał. Świat był szeroki, a jego punkt widzenia - ograniczony. By Vernierowie stali się potężną, szanowaną rodziną magiczną musiał się postarać. I wiele nauczyć. Zaczęła się seria pytań i odpowiedzi, a słysząc, jak jego Servant odpowiada sam się zaczął zastanawiać, aż w końcu powiedział:
-Jak ten przedmiot o magicznej mocy? Czy może on utrzymywać go przy istnieniu? - zapytał, snując na głos jedną teorię.
Jeśli słudzy potrzebowali many, a przedmiot, który znalazła Abigail potrafił spełniać marzenia, istniała spora szansa, że jej dawny chowaniec wykorzystywał go by się utrzymać w tej anomalii. Kolejne odpowiedzi rzucające coraz więcej światła na sytuację, ale nie odpowiadające w sumie na nic. W jego głowie pojawiła się myśl. Czy jeśli jej serce było kluczem do zakończenia rytuału, to czy zniszczenie jej serca nie doprowadzi do porażki? Czy była alternatywa? Nie wiedział. Wiedział natomiast, że kilka pytań zdawało się pozostać bez odpowiedzi.
-Abigail. - zaczął powoli, chcąc skupić na powrót na sobie jej uwagę. -Jak rozumiem nie pamiętasz kim był twój sługa ani co to był za przedmiot? - powtórzył swoje pytania, na które najwyraźniej Williams zdecydowała się nie odpowiedzieć, w pełni skupiając się na zaufaniu.
Może to było odpowiedzią, jednak nie lubił rzeczy pozostawionych w niedopowiedzeniu. Odpowiedzi typu "tak" i "nie" były najlepszymi, a nie jakieś zbyteczne słowa, które wprowadzały więcej skonfundowania niż było to warte.

Mając chwilę czasu spojrzałby także na Lancera. Pamiętał, że siłował się trochę ze sługą zakonnicy, więc mruknął ciszej do niego.
-W porządku? - zapytał, chcąc wiedzieć czy nie ma jakichś problemów, a gdyby otrzymał odpowiedź o lekkim pobolewaniu ramienia i pleców zapytałby -Czy mogę jakoś w tym pomóc? - niestety, horrendalnie mało wiedzieli.
Więc jeśli ten by mu nie powiedział, ten nie miał jak mu pomóc. Kto wie, może jako Mistrz potrafił więcej niż tylko robić za chodzącą baterię many? A jeśli mógłby go jakoś uleczyć? Lepiej wiedzieć teraz i sprawdzić to na "niewielkich" obrażeniach, niż gdy sytuacja stanie się zbyt poważna. No i poza tym... musieli poczekać aż Caren wstanie. Może ona rzuci trochę światła na całą tą sytuację.
Powrót do góry Go down
Regis Ramley


Regis Ramley


Liczba postów : 17
Join date : 27/02/2022

Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Iz - There is always a bit of madness in love   Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 EmptyWto Kwi 30, 2024 7:12 pm

Regis patrzył w oczy Veronicy i na chwilę pogrążył się w myślach. Cała ta sytuacja była dla niego tak wielka niewiadomą, że zaczął kwestionować to, po co on tu się w ogóle znalazł. Miał szukać informacji o matce i ojcu, a robi co? Ratuje świat? Salem? Nawet nie bardzo wie gdzie to leżało. Jednak jak powiedział się jeden, to trzeba powiedzieć i dwa, więc otrząsnął się z zamysłu.
-Na razie wolałbym się nie rozdzielać.-powiedział i puścił jej oko. Nie miał nic przeciwko żeby zostać z nią sam na sam, miał też do niej kilka pytać, które wolał nie zadawać przy wszystkich. Jakim sługą była? Jakimś magiem? Patrząc na nią nie widział w niej wielkiego wojownika, a ładna, drobna kobietę. Wierzył jednak, że była silna i na pewno będzie w stanie go wesprzeć kiedy będzie taka potrzeba. Tak podpowiadała mu intuicja. Niestety, w innych kwestiach intuicja milczała. Co mieli teraz zrobić? Na chwile odwrócił się od Veroniki i rozejrzał się po twarzach swoich towarzyszy.
- I co teraz robimy?-rzucił w eter, bardziej do siebie niż do innych. Jakoś nie był w stanie wymyśleć nic mądrego.-Ten przedmiot może być wszędzie. Tak samo jak ten sługa.-dodał po chwili, tym razem kierując te słowa do całego zgromadzenia.
Powrót do góry Go down
Tsukishima Kyoko


Tsukishima Kyoko


Liczba postów : 16
Join date : 26/02/2022

Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Iz - There is always a bit of madness in love   Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 EmptySro Maj 01, 2024 9:00 pm

-...
Moje myśli galopowały po poznanych odpowiedziach. Niestety, było prawdopodobne, że sami jesteśmy pod wpływem tego świata... Wszystko tutaj opierało się na magii, na temat której ja nie miałam pojęcia. Aż zaczęłam się zastanawiać, czy nie był jakiś cel. Mieliśmy nieznanego przeciwnika, mój Servant był... wielkim draniem który nie chciał się słuchać, Abigail dała odpowiedzi które nasuwały więcej pytań, a jeśli to prawda że byliśmy już pod wpływem świata, mieliśmy ograniczony czas. To wszystko sprawiało... że zaczęłam tracić wiarę... Pozostawała tylko Caren, ale... Gdy spojrzałam na dziewczynę, to miałam pewne nie za dobre przeczucie. Wtedy, gdy chciała coś powiedzieć nam, to...
-...
Postanowiłam wziąć głęboki oddech, opanowując trzęsienie rąk. Musiałam pomyśleć... Nad tym może z innej perspektywy. Na przykład na czymś czym się znałam... Postanowiłam może odwołać się do podstawowych lekcji mojej mentorki (?), która szybko mnie wprowadziła w podstawy magii... oraz z jakiegoś powodu entuzjastycznie podchodziła do tego jak można wykorzystać to zabijając wampiry. Nasz przeciwnik co prawda mógł nie być wampirem, ale... Czy można jej rady było tutaj zastosować. Na razie jednak pierwszą rzecz trzeba było sobie wyjaśnić.
- A-Abigail-san... myślę że zastosuję się do twojej rady i to co będziesz mówiła będę traktowała z ograniczonym zaufaniem. Jak sama powiedziałaś, ten Servant coś zmienił w tobie... Mówiłaś że ci grzebał w głowie. Twoje wspomnienia... mogą być fałszywe. R-rozumiecie? - odwróciłam się do reszty, mój głos lekko drżał. - Wciąż z jakiegoś powodu ten Servant nie zdobył serca Abigail-san, mimo że już tyle zrobił. Dlaczego? Skąd Abigail-san wie że ostatnim elementem jest serce, mimo że ma wątpliwości do wszystkiego innego? A jeśli jest wręcz przeciwnie - że właśnie serce Abigail-san jest kluczem do rozwiązania sytuacji? Ta informacje została w jej umyśle, mimo że większość została usunięta! C-co o tym sądzicie? To pytanie było też do ciebie, morderco.
Co prawda on zniknął, ale nie wątpiłam, że się przysłuchiwał. Ktoś o tak spaczonym umyśle jak on mógł więcej orientować się w różnych takich dziwnych podchodach. I pozostała jeszcze kwestia poszukiwania.
- P-przedmiot, jak i Servant, niby mogą być wszędzie... ale są dwie najbardziej prawdopodobne lokalizacje... Z-zakładając, że ten Servant nie odbiega za bardzo od reguły. Zakładam że to właśnie on stoi za potworami... A one biegają po lasach... Więc gdybyśmy szli ich śladami... to moglibyśmy dojść do źródła.
To była moja pierwsza propozycja. Najbardziej prawdopodobna. Cokolwiek utrzymywało te potwory przy życiu, to musiało mieć swoje źródło. A jako że źródła często są w centrum, no to... Ale pozostawała jeszcze jedna opcja.
- M-mówiłaś, Abigail-san, że nie wchodzą do miasta. W takim wypadku miasto może też coś mieć... C-co jest w centrum miasta? I kiedy zdarzają się zniknięcia?
Zapytałam się. Co prawda po słowach Abigail-san średnio jej wierzyłam, ale nie wydaje mi się aby ingerencja w pamięć przebiegała do tego stopnia żeby modyfikować spojrzenie na to co się aktualnie dzieje. Moglibyśmy to w końcu zweryfikować u każdego innego mieszkańca. Na przykład Sama... To mogło nas doprowadzić do tego co w rzeczywistości mieliśmy zrobić. Bo niestety, spodziewam się, że po obudzeniu...
Caren-san nie będzie pamiętała co mieliśmy zrobić.
Powrót do góry Go down
Maria


Maria


Liczba postów : 15
Join date : 28/05/2022

Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Iz - There is always a bit of madness in love   Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 EmptyPią Maj 03, 2024 2:03 pm

Maria miała cichą nadzieje, że gdzieś tam po drodze, z każdym kolejnym słowem, z każdą upływającą chwilą będą zbliżali się do odpowiedzi i rozwiązania ich problemu. Na ten moment nic jednak na to nie wskazywało. Jednak musieli jakoś zacząć działać. Ograniczone zaufanie do wszystkiego i wszystkich? Słuszne, szczególnie patrząc jak to sługa Abigail mógł namącić jej w głowie. Czyli wychodziło na to, że byli skazani na siebie. Co było już bardziej pocieszające w tej sytuacji. Pojawiło się jednak pytanie 'co dalej'.
- Być może, to co mówisz jest ze sobą bardziej powiązane, Kyoko? - Splotła ramiona przed sobą w zamyśleniu. - Psy może nie są przeszkodą, która ma nam utrudnić trafienie do Sługi, a barierą, która ma nas zamknąć tutaj? W mieście? Co jeśli Sługa utrzymuje się teraz nie za sprawą magicznego przedmiotu, który zaopatruje go w manę, a pobiera on manę właśnie od mieszkańców? Z tego powodu psy pilnują by nikt nie wydostał się poza granicę miasta i ostatecznie poddał się wpływowi, który wywołuje śpiączkę i zniknięcie? - Anna postąpiła kilka kroków w jedną stronę, to w drugą. - Tak samo jak za sprawą naszych Sług... czy bardziej dokładnie mojego Sługi... przez odcięcie zasobów many, znikła. Może dokładnie to samo dzieje się z ludźmi, których pokłady many zostają wyczerpane? - Jej dłoń powędrowała do jednego z świętych symboli na jej szyi by zacisnąć na nim palce. - Można zaryzykować stwierdzenie, że przedmiot ten nie dysponuje zbyt dużym zasięgiem, a raczej pozwala na pobieranie wokół siebie. Być może centrum miasta jest faktycznie dobrym pomysłem? Zresztą chyba nie mamy i tak nic do stracenia, a od któregoś miejsca trzeba zacząć. - Zasugerowała, zerkając po zebranych osobach, osobiście była niemalże gotowa do dalszej wędrówni, albo będzie przynajmniej gotowa gdy Caren odzyska przytomność i sprawdzi też co tam u swojego sługi...
- Tymczasem pozwólcie, że pójdę sprawdzić jak trzyma się mój Sługa... - Uśmiechnęła się nieco nerwowo i wyszła przed budynek, w którym się znaleźli, by zaraz skupić się na przywróceniu przepływu many między sobą, a sługą.
Od razu przyklęknęła na jedno kolano, niepewnie zerkając w kierunku Berserka... nie chcąc jej prowokować za bardzo, ale też mająć na uwadzę własne bezpieczeńśtwo by nie być ofiarą jej wściekłości, a dać sobie chociaż minimalną szansę na unik.
Gdyby jednak nie miała zginąć w przeciągu kilku sekund, wyciągnęła swoje dłonie by zademonstrować je Berkowi i przynajmniej gestami spróbować się z nią dogadać... chciała sprawdzić jej rany i jeśli to możliwe, to uleczyć je za sprawą zaklęcia czy też przepływu many.
Powrót do góry Go down
Grand Master


Grand Master


Liczba postów : 192
Join date : 07/07/2022

Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Iz - There is always a bit of madness in love   Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 EmptySob Maj 04, 2024 2:57 pm

Gabriel obserwował, wysnuwał wnioski, szukał siły dla siebie na przyszłość w wiedzy, którą otrzymywał teraz. Drążył również niczym woda skałę, zadając konkretne pytania i oczekując konkretnych odpowiedzi. Abigail skinęła mu głową.-Myślę że tak-Odpowiedziała w kwestii przedmiotu. Faktycznie jeśli miał tak dużą ilość mocy jak we wspomnieniach panny Williams, to mógł on robić za coś, co utrzymywało zbuntowanego sługę w tym miejscu. Kolejne pytania spotkały się jednak z przeczącym pokręceniem głową.-Nie-Skwitowała krótko w końcu. Najwięcej teorii jednak miały tutaj Anna Maria oraz Kyoko. Regis na razie słuchał uważnie i obserwował jak jego servant nadyma policzki widocznie niezadowolony z decyzji swojego mistrza.
-Wszystko w porządku-Odszepnął Lancer swojemu mistrzowi, słuchając teorii dziewczyn.
-Zgadzam się z siostrą-Stwierdził Morderca, pojawiając się za Anną i pochylając się nad nią szepnął jej do ucha.-Buu-Odsunął się kawałek i oparł o ścianę.-Załóżmy że sługa wiedźmy to jedyny sługa w mieście. Rozpad świata, szaleństwo, potwory...-Rozłożył ręce.-Choć mało jest to zawsze jakiś trop. Waszym zadaniem będzie rozgryźć kim on jest. Potężny starogrecki Bóg? Może jakiś heros ze Skandynawii? Albo ktoś z bardziej waszych czasów. Z całą pewnością jednak to Extra klasa albo Caster. I uważam że potwory służą by zatrzymać ludzi tutaj. To nie tak że nie mogą wejść do miasta - nie mają powodu by to robić. A servant i przedmiot znajdujące się w centrum to bardzo bezpieczne założenia-Dodał, Abigail przypatrywała mu się chwilę, po czym spojrzała na Kyoko.
-W centrum jest ratusz-No to tyle wiedzieli i jak to Regis pytał - co dalej. Anna Maria wyszła, by zająć się Berserkiem, a chwilę potem, Caren ocknęła się. Chwyciła za głowę i usiadła.
-Co się...-Stęknęła, trąc skronie.
Na zewnątrz, Anna Maria przywołała za to Berserk, czy też raczej pozwoliła jej się pojawić.
-Hierdie var tudo bem ma klahean reshenie. Tako treba.-Zaklaskała Berserk Annie i spojrzała w kierunku miasta.-Ech kommen zréck Ōyveṭukka. Ndzi ta vuya meta hase zaroorat-I to powiedziawszy zniknęła, zostawiając Anne Marię samą i pewnie z milionem pytań.

Stan postaci:
Anna Maria: Liczne zadrapania, boli zadek i żebra
Berserk: Liczne rany i skaleczenia na dłoniach i przedramionach
Gabriel: 740 Many
Lancer: Obolałe lewe ramię i plecy od prób utrzymania Berserk
Kyoko: 920 Many
Powrót do góry Go down
Maria


Maria


Liczba postów : 15
Join date : 28/05/2022

Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Iz - There is always a bit of madness in love   Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 EmptySob Maj 04, 2024 7:54 pm

Maria spięła się lekko kiedy tuż za nią zabrzmiał głos Mordercy, przez to za bardzo nie zareagowała na teatralne 'boo' z jego strony, rzucając mu po prostu obojętne spojrzenie przez ramię. Może gdyby odwrócił kolejność to uzyskałby efekt, który by dostarczył mu trochę więcej rozrywki. Teraz? Cała magia tego zajścia rozeszła się w powietrzu. Nawet jeśli niechętnie, to musiała się zgodzić z sługą towarzyszki.
- Mam nadzieje, że uda nam się znaleźć jakieś wskazówki po drodze. I może też uda nam się nieco oczyścić wspomnienia Abigail. Obecnie też radziłabym ją chronić. No i wychodzi na to, że zaczniemy od ratusza. - Trzeba było podjąć decyzję, w takim razie ona weźmie odpowiedzialność na swoje barki. - Ah, Abigail. - Zwróciła się do ich gospodarza. - Jesteś w stanie spisać mi przepis na Twój amulet? Trochę zapamiętałam obserwując Cię w trakcie, ale jeśli to możliwe, chciałabym mieć to rozpisane, by nie popełnić błędu. Może przydać się w przyszłości. - Uśmiechnęła się lekko, no i wtedy też udała się pogadać z własnym sługą.

Co oczywiście nie miało mieć prawa się spełnić. Berserk pojawiła się gdy tylko odzyskała dopływ many. I... dalej nie mogły się zrozumieć. To co było jeszcze bardziej niepokojące to nagłe zniknięcie jej sługi, która spojrzała w strone miasta. Maria zamrugała kilka razy nim zemleła przekleństwo w ustach, podnosząc się z klęczek. Przez jej głowę przebiegło tysiące myśli i większość z nich nie było pozytywnym scenariuszem. Przez chwilę próbowała wyczuć przepływ many między sobą, a sługą. Tak dla pewności czy dalej się tam znajdował. Jednak jeszcze nie zamierzała zakręcać kurka.

Panie daj mi cierpliwości, bo jeśli dasz mi siłę...

Szybko wróciła do reszty towarzystwa, masując nasadę nosa. Jak mogła coś osiągnąć gdy jej sługa ewidentnie robił co sobie wymyślił, a dodatkowo nie mogli się ze sobą w żaden sposób porozumieć, a ona... nie miała czasu by próbować polepszyć ich relację. Weszła do pomieszczenia, dostrzegając, że ich 'opiekunka' się przebudziła.
- Dobrze, Ciebie widzieć, Caren. Napędziłaś nam trochę strachu. - Uśmiechnęła się z wyraźną ulgą. Chociaż ten uśmiech szybko zniknął jakby przypomniała sobie dlaczego wróciła z takim pośpiechem. - Berserk zniknęła po tym jak rzuciła coś o mieście. Powinnam się martwić? - Westchnęła ciężko, ale jak narazie pozwalała jej biegać luzem, może poruszy coś czego nie powinna, co pozwoli zbliżyć im się do prawdy o tym miejscu. - Swoją drogą, Abigail. Kim dokładnie jest Sam?
Powrót do góry Go down
Regis Ramley


Regis Ramley


Liczba postów : 17
Join date : 27/02/2022

Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Iz - There is always a bit of madness in love   Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 EmptyNie Maj 05, 2024 9:19 am

Regis pozwolił sobie zignorować zachowanie swojego sługi. Jeszcze będą mieli okazje pobyć sami... Ale jak to mówił Druid z takiego dziwnego polskiego filmu "Nie czas to, ni miejsce". Z dyskusji wynikło, że będą musieli po prostu udać się do centrum miasta i poszukać sługi, albo przedmiotu. No dobra, przynajmniej nie będą bezczynnie siedzieć. To całe gadanie o klasach, przypomniało mu, że ani nie zapytał, ani nie zastanawiał się nad klasa swojego servanta. Caster? Assasin? Raczej szedłby w tym kierunku. Kiedy Caren się obudziła, powoli podszedł w jej stronę.
-O, śpiąca królewna wstała.-rzucił, przymykając trochę oczy i marszcząc brwi. Nie był zadowolony z tego jak potoczył się początek misji.-Super, że nic Ci nie jest.-dodał po chwili, już z wyrazem ulgi na twarzy.-Może teraz opowiesz nam o servantach i naszym zadaniu?-powiedział, patrząc jej w oczy.
Po chwili wróciła Maria z wieściami na temat jej sługi.
-Ostatni gadała coś o tym, że pałac jej zniknął. Może poszła poszukać?- Regis przypomniał sobie słowa Bersekera kiedy pojawili się w tym świecie.-Chyba lepiej jeśli również ruszymy w kierunku centrum miasta.- dodał po chwili.
Spojrzał na Karen, próbując ocenić jej stan zdrowia.
-Idziesz z nami?-zapytał krótko. Nie chciał decydować za nią, czy ma tu zostać i odpocząć, czy iść. W końcu to jej ojciec nas tu ściągnął.
Powrót do góry Go down
Tsukishima Kyoko


Tsukishima Kyoko


Liczba postów : 16
Join date : 26/02/2022

Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Iz - There is always a bit of madness in love   Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 EmptyNie Maj 05, 2024 10:10 pm

... Cóż, to była też taka możliwość. Bariera, aby zatrzymać ludzi przed wychodzeniem. Tylko czemu ktoś miałby zatrzymywać ludzi. Zaopatrywanie w manę za pomocą przedmiotu, pobieranie tego od mieszkańców. Uuuu... Tyle niewiadomych pojęć. Żeby było nieco łatwiej, to po prostu postanowiłam traktować "manę" jako "krew" dla wampira. Gdy na to tak spojrzymy... bardzo to przypominało mi "hodowanie" ludzi. A psy, jak pasterskie, zaganiały ich z powrotem do zagrody. Morderca to właściwie potwierdził.
-... Z-zatem powinniśmy ruszać - kiwnęłam głową Mari-san, jak i mordercy - I zgadzam się że powinniśmy chronić Abigail-san. W-właściwie możemy ją zabrać ze sobą. Myślę że będzie bezpieczniejsza otoczona naszymi Servantami niż tutaj.
Nie powiedziałam na głos że chciałam ją mieć na oku. Jeśli to co morderca powiedział jest prawdą, to oznaczało, że tamten Servant miał wolną rękę w dostaniu się Abigail - ona nawet wyszła z miasta. Ale z jakiegoś powodu tego nie zrobił. Sądziłam więc że były jakieś nieścisłości w tym co konkretniej miało się zdarzyć.
... W sumie jedna jeszcze mi myśl przyszła. Podeszłam do moich towarzyszy i szepnęłam im do ucha.
-... A-a co jeśli miejscem rytuału... Jest właśnie to miasto?
Wtedy teoretycznie Abigail-san już jest złapana. Dlatego nikt jej nie ściga.
Myślałam już że będzie źle w ogóle, ale na szczęście Caren-san się obudziła.
- Caren-san! Naprawdę się cieszę że się occknęłaś! - uśmiechnęłam się do kobiety promiennie. - Czy dobrze się czujesz? Jesteś w stanie chodzić? Obecnie wyruszamy do centrum miasta, aby zbadać teorię że tam własnie znajduje się rozwiązanie zagadki tego miejsca... a-ale też nie chcielibyśmy cię zostawiać tutaj samej.
Wyjaśniłam, co Ramley-san miał na myśli, po czym zamyśliłam się. Jeśli Caren-san nie mogła się ruszyć, to wypadałoby aby ktoś z nią został. Chociaż miałam szczere nadzieje że jest w stanie wstać.
Powrót do góry Go down
Gabriel Vernier


Gabriel Vernier


Liczba postów : 78
Join date : 04/03/2022

Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Iz - There is always a bit of madness in love   Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 EmptyPon Maj 06, 2024 8:52 pm

Gabriel wysłuchał tych kilku odpowiedzi, które Abigail skierowała w jego stronę i przyjął je skinieniem głowy. Nadal niewiele, ale zawsze coś. Z uwagą jednak przysłuchiwał się teoriom wysnuwanym przez jego koleżanki, które... no były interesujące. Teorie. Nie koleżanki. Nawet Morderca zjawił się tutaj i dodał swoje kilka groszy. Zdecydowanie... intrygujące. Miejsce to było niebezpieczne, jednak kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Zastanawiał się nad tym, próbując wykorzystać te skrawki wiedzy, które sam posiadał do stworzenia z tego jakiejś jednej, koherentnej teorii, najbardziej prawdopodobnych z tych wszystkich.
-Ochrona Abigail jest w tej chwili czymś, co raczej nam nie zaszkodzi, a co najwyżej pomoże. - zauważył, zgadzając się z tym, że powinni ją na ten moment chronić.
Nie brzmiał jednak na podekscytowanego tą wizją, a raczej było to suche stwierdzenie faktu.

Wkrótce też przebudziła się Caren, choć chwilę przed tym Kyoko dała kolejną swoją teorię.
-Trzeba by się rozejrzeć za jakimiś śladami tego rytuału. - odmruknął w jej stronę cicho, jednak to mógł być fakt.
Równie dobrze sama Abigail mogła być tą złą, udającą tylko ofiarę tego wszystkiego. Jeśli jednak wszyscy byli trzymani w mieście... cóż, faktycznie mogło to być miejsce tego rytuału. Na pewno jednak nic nie zrobią stojąc w miejscu. Ale no właśnie. Zanim ruszyli, wspomniana już Caren się przebudziła, a Gabriel obdarował ją swoim klasycznym spojrzeniem pełnym profesjonalizmu i tylko lekką nutką zażenowania, gdyż nadal nic im nie wyjaśniono. Teraz po prostu na nią spoglądał. I oczekiwał wyjaśnień. Tylko tyle mógł na ten moment.
Powrót do góry Go down
Grand Master


Grand Master


Liczba postów : 192
Join date : 07/07/2022

Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Iz - There is always a bit of madness in love   Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 EmptyWto Maj 07, 2024 5:03 pm

Nim Anna wyszła, poprosiła jeszcze Abigail o przepis, na co ta skinęła jej głową, chociaż nie przeszła od razu do pracy. A potem? Potem obudziła się Caren i to był trochę chaos. Bo każdy chciał jej coś powiedzieć, o coś zapytać, a sama Caren wyglądał na nieco skonfundowaną, przestraszoną ale też widocznie uradowaną.-Nic wam nie jest-Odetchnęła z ulgą, gdy już wszyscy zamilkli, tylko po to by potem wpadła Anna i dorzuciła swoje trzy grosze.-Po kolei. Jakiego centrum? Gdzie jesteśmy? Co się działo jak byłam nieprzytomna?-Zapytała patrząc po zebranych.
-Znikający Berserk brzmi jak super zabawa-Stwierdził "Morderca". Swoją drogą Anna dalej czuła Berserk, więc sobie gdzieś tam hasała.
-Sam... Sam to przyjaciel. Jest pastorem-Odparła Abigail, zaczynając kreślić przepis na kartce papieru. Caren nie miała łatwego życia po odzyskaniu przytomności.
-Nasze zadanie to odnaleźć Gralla i pozbawić to miejsce anomalii które w nim wystąpiły przez jego pojawienie się-Rzuciła do Regisa Caren.-Co do servantów to. Generalnie działo się wiele, każdy miał jakieś pytania, mieli niby gdzieś iść no i ciężko było, oj ciężko.
-[b]Nie wiem czy powinnam iść z wami do centrum, to może być niebezpieczne
-Rzuciła niepewnie Abigail, kończąc notatkę dla servantów i właściwie wymieniając się czasem antenowym z Caren.
-Servanty, to dusze bohaterów, przyzwane do was i spętane zaklęciami rozkazów.-Rzuciła Caren.-Dzielą się na siedem klas. Saber, Archer, Lancer, Caster, Assassin, Berserker i Rider-Obserwowała Regisa bo jego ogólnikowe pytanie mogło mieć konkretne rzeczy na myśli i szukała zrozumienia w jego oczach, lub większej ciekawości i kolejnych pytań.
-To...-Lancer podrapał się po głowie.-Idziemy czy nie?-Bo w sumie nie był pewien na czym stanęło. Caren potrząsnęła głową.
-Głowa mi pęka. Jeszcze raz. Kirei wysłał nas tutaj, ponieważ anomalia w tym świecie spowodowana pojawieniem się gralla, zagrażała naszemu własnemu światu. Nasz cel to przejąć gralla i rozwiązać anomalię powstałą z jego użyciem w tym mieście-Powtórzyła, coś co w zasadzie chwilę wcześniej mówiła. Ale chyba próbowała zwyczajnie wrzucić umysł na poprawne Tory po tym chwilowym rozgardiaszu.-Każde z was przywołało sługę, potężnego bohatera z przeszłości. Należą oni do jednej z klas które wymieniłam i każda klasa charakteryzuje się pewnymi szczególnymi cechami i umiejętnościami, dzięki którym można ich osadzić w konkretnych klasach. Każde z was ma trzy zaklęcia rozkazu, dzięki którym możecie wydać servantowi rozkaz, a ten musi go wykonać. Rozkazy te mogą zmusić servanta do nagięcia w pewnym stopniu rzeczywistości byle wykonać zlecony przez was rozkaz. Strata wszystkich trzech, oznacza utratę przez was statusu mistrza i utratę sługi. Używanie ostatniego, a najlepiej jakiegokolwiek jest więc raczej ostatecznością.-Odetchnęła i padła na łóżko.-Świetnie. Teraz wasza kolej. A potem pytania.-Przymknęła oczy, zdecydowanie zmęczona. Abigail nie chcąc się za bardzo wtrącać, jedynie podała Annie karteczkę z przepisem.
Powrót do góry Go down
Gabriel Vernier


Gabriel Vernier


Liczba postów : 78
Join date : 04/03/2022

Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Iz - There is always a bit of madness in love   Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 EmptySro Maj 08, 2024 3:13 pm

Gabriel był wyjątkiem na swój sposób. W kwestii Caren niczego nie oczekiwał (a więc i zawieść się bardziej niż dotychczas raczej nie mógł), jednakże był wciąż zainteresowany tym, czy udzieli jakichś dodatkowych informacji. Zadała zaś serię pytań, co było trochę ironiczne zważywszy na to, jak bardzo ona nie udzieliła im wraz z jej ojcem jakichkolwiek odpowiedzi na wcześniejsze pytania. Zanim straciła przytomność chociażby. W międzyczasie także inne wątki się przewijały i Vernier nie mógł sobie darować cichego westchnięcia, wciąż znajdując się z boku całości. Na zdobycie światła reflektorów przyjdzie czas kiedy indziej. Słuchał natomiast z uwagę tego, co reszta miała do powiedzenia czy wyjaśnienia. Wkrótce odezwała się Abigail. Gabriel spojrzał na nią.
-Na pewno nie powinnaś iść sama. Kazałaś nam nie ufać tobie, nikomu ani niczemu. Nawet jeśli nie wydaje Ci się, że jesteś po naszej stronie, w rzeczywistości możesz być przeciwko. Rozdzielanie się z tobą w tej chwili nie byłoby sensowne. Zwłaszcza, jeśli tak jak mówisz, twoje serce jest niezbędne do końca rytuału, lepiej mieć je pod ręką, by w razie czego zniszczyć to, co jest mu niezbędne do zakończenia, prawda? - okrutne słowa, jednak Vernier po prostu wolał przedstawić to tak, jak widzi, tak jak mag by postąpił w jakiejkolwiek innej sytuacji, a następnie skupił się na Caren, która wreszcie zaczęła dawać jakiś pozytywny wkład do drużyny. -A extra klasy? - o tym nie wspomniała, w przeciwieństwie do mordercy, więc lepiej by nic więcej nie ukrywała, choć na pewno... było teraz omawiane więcej szczegółów niż wcześniej. -Poczekajmy, aż reszta się ogarnie. - rzucił uspokajająco do Lancera, nawet lekko cichszym tonem, nie chcąc aż tak bardzo antagonizować wszystkich czy obarczać konkretne jednostki winą, za ich nie zdecydowanie, gdy on sam tymi słowami wyraził jasno, że ruszać będą... tylko za chwilę, a Caren jeszcze kontynuowała wypowiedzi, a po tym westchnął i słysząc, że ich kolej... odpowiedział. -Miasta. Niegdyś Salem w Massachusetts, teraz... no nie do końca. Musieliśmy ciebie zabierać od zmutowanych psów zrobionych z robaków. - prosto i lakonicznie, nie wspominając o tym, jak to jej szalik odmówił jego magii, ale reszta stroju zdołała się nie rozerwać, gdy samodzielnie próbowała spierdzielić stamtąd.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Iz - There is always a bit of madness in love   Arc Iz - There is always a bit of madness in love - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Arc Iz - There is always a bit of madness in love
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Kot Terrorysta :: Fate/Drown Existence-