Share
 

 Prologue: Panaceum for the Worthy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Thaddeus Lohefalter




Liczba postów : 26
Join date : 04/05/2022

Prologue: Panaceum for the Worthy Empty
PisanieTemat: Prologue: Panaceum for the Worthy   Prologue: Panaceum for the Worthy EmptyNie Cze 05, 2022 10:07 am

He is a God living only for the spectacle of human misery,
And his followers hope only for his medicines.
Faith based on fear hurts itself by punishing worshippers,
But will he ever abandon the mask of a doctor?


Prologue: Panaceum for the Worthy TAQT1LP

Miasto kupców było niegdyś wspaniałym miejscem, pełnym życia i tłumów. Jednak pandemia, którą wywołał Władca Zarazy skutecznie spustoszyła to miejsce i zniszczyła relacje, jakie posiadała z innymi ludzkimi osadami. I wtedy to już nie tylko choroba, ale bieda wywołana odcięciem od innych zaczęła męczyć ludzkość. Gdy ta zaczęła błagać bogów o litość Doktor się im objawił i "wyleczył" tych, którzy go o to błagali. Ci, którzy mieli siłę postawili mu prostą, acz strzelistą świątynię. Nie była ona także wysokiej jakości, jednak patrząc po tym kto ją budował i tak była w wyśmienitym stanie. Dla wiernych wysoka wieża świątynna znaczyła to, że ich bóstwo może ich obserwować i walczyć z chorobami, które ich nękają, jednak dla Morbusa? Miał idealny punkt widokowy, by patrzeć jak chorzy cierpią idąc ulicami, jak żebracy błagają o coś do jedzenia, czasami nawet rzucając się na szczura, który gdzieś przebiegnie, jak dzieci mdleją ze słabości, a starzy są porzucani by ich truchła mogły zostać rozłożone na ulicach. Co bardziej zdesperowali rzucali się nawet na nie, chcąc coś zjeść. Prawdziwie okrutne widowisko. Pełne... rozpaczy.

W sam raz dla Boga Rozpaczy. Jednak nawet on wiedział, że jego wiara nie jest silna. Ci, których umocnił mieli ją silną, jednak nie był w stanie wyleczyć każdego, kto o to błagał na raz. Nie po to miesiąc przygotowywał się do ataku, by w ułamku sekundy odebrać każdemu swoje piękne dzieło. Plus wiedział, że jeśli wszyscy od razu wyzdrowieją, wiara w niego może zacząć tracić na sile. Teraz, prawdziwie mu oddanych było niewielu, a jego misjonarze wyruszyli w świat. Ale tutaj, w sercu swojej wiary słyszał błagania i prośby, jednak czuł też, że nie były one zawsze pełne wiary. Czasami były to egoistyczne prośby, innym razem zaś matka błagała o litość dla swoich dzieci. Nie były one jednak pełne wiary. A to wiara sprawiała, że czuł się silniejszy, że mógł przygotowywać więcej cierpień i udręk na swój lud.

Jednak dzisiejszy dzień był inny. Wiara jego misjonarzy była najsilniejsza. Jednak jeden z nich zaczął się chwiać w wierze. Czuł, jakby ktoś odbierał mu dziecko, które zaczynało wychodzić spod manipulacji, jakiej je poddał. Dodatkowo, odkąd wyruszyli nie czuł gwałtownego wzrostu wiary. Raportów z tychże podróży także nie otrzymał jeszcze.
Powrót do góry Go down
Morbus




Liczba postów : 9
Join date : 03/06/2022

Prologue: Panaceum for the Worthy Empty
PisanieTemat: Re: Prologue: Panaceum for the Worthy   Prologue: Panaceum for the Worthy EmptyNie Paź 09, 2022 5:25 pm

Morbus podrapał się po głowie leżąc sobie na murku pod jednym z bardziej opuszczonych przybytków, zastanawiając się nad tematem jakim była wiara. Wiara była bardzo potrzeba. Dawała mu siłę, dawała mu poniekąd rozrywkę, pozwalała mu na szerzenie chaosu który sprawiał że istnienie nie było tak nudne. Czy jednak zależało mu na wierze i wiernych...? Nie. Właściwie to nie. Gdyby tylko mógł robić to co chciał, nie przejmując się wiernymi, to by to robił. Prościej mówiąc to było trochę jak z pieniędzmi wśród ludzi. Potrzebowali ich, ale jak sami mówili "Szczęścia nie dawały". Dla niego wierni i wiara były po prostu jak mało wygodne i przyjemne obowiązki bez których jednak będzie gorzej. Teraz więc czując, że jeden z wiernych tak ma coś problemy z wiarą, nie bardzo wiedział co zrobić. I czy w ogóle, coś robić. W sensie no było wiele rzeczy które zrobić mógł i przyniosłyby zapewne zadowalające rezultaty ale czy w zestawieniu z czynnikiem "Chce mi się" były to rzeczy w ogóle opłacalne? Dlatego też - leżał sobie. Leżał sobie i czekał aż wierny się mu napatoczy, co by poobserwować go. Zobaczyć co to się dzieje, że mu wiara słabnie. Widząc to może znajdzie sposób na to by się świetnie zabawić a jednocześnie rozwiązać swój problem. A brak raportów spoza miasta? Poniekąd spodziewał się że tak właśnie to będzie wyglądało. Będzie więc musiał wymyślić coś innego. Ale to może kiedyś, może później. Na razie miał ten cyrk na kółkach których odwalał jakąś dziwną szopkę. I jeszcze mu świątynie wznieśli. Głupi byli czy co?
Powrót do góry Go down
Gabriel Vernier


Gabriel Vernier


Liczba postów : 78
Join date : 04/03/2022

Prologue: Panaceum for the Worthy Empty
PisanieTemat: Re: Prologue: Panaceum for the Worthy   Prologue: Panaceum for the Worthy EmptyNie Paź 09, 2022 7:30 pm

Ludzkość była słaba, co tylko eksperyment Władcy Zarazy potwierdził. Ratunek, jaki na nich sprowadził dał mu siły i moc, by dalej działać, jednak teraz? Zabawka traciła swój urok. Leżąc pod jednym z przybytków, ludzie kaszleli i chorowali, włócząc nogami, próbując przejść z miejsca na miejsce. Niektórzy faktycznie wierzyli w Morbusa, że skoro uleczył niektórych, tak uleczy i ich. Jednak niewielu na niego spoglądało. Jakaś matka szła z dzieckiem, które nawet nie miało siły płakać. Czuł to, jak płomień jego życia ginie. A jego rodzicielka? Też nie miała siły. Prosiła kogokolwiek. Morbusa, Wielkiego Węża czy Szkarłatnego Króla. Jej oczy nie były w stanie nawet łkać już, a jej życie także zbliżało się do końca. Miasto powoli wymierało. A jeśli umrze, wiara w niego też upadnie. A wiary potrzebował nie dlatego, że chciał. Od tego zależała jego egzystencja.

~Czy twoje dzieło ma umrzeć?~ usłyszał nagle w głowie czyjś głos. Ciężko było nawet powiedzieć do kogo należał. Odruchowo jednak spojrzał w pewien punkt na niebie. Celestia. Siedziba Bogów. ~Nie ograniczaj się.~ kolejne słowa, były już trochę bardziej wyraźne. Głos był zachrypnięty, jednak zdawał się należeć do kobiety, może nawet starszej. Przez pewien czas nie mógł oderwać wzroku od lewitujacego pałacu boskich istot, a podświadomie nawet wiedział, co ten głos chciał mu przekazać. Obecnie, pokazał rozpacz zaledwie kilku osobom. A sam chciał sprowadzić na całą ludzkość cierpienie. Pragnienie, które kłóciło się z jego znudzeniem i lenistwem. A poza tym, skoro ludzkość tak ciekawie doznaje rozpaczy, to jak dozna jej bóg? Nie wiedział, ale siedząc tutaj za wiele się nie dowie. Nie napotka też w swojej siedzibie misjonarza z problemem wiary, którego zresztą wcześniej wysłał do innych terenów. No i... co to za tajemniczy głos, który mu szeptał do umysłu.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Prologue: Panaceum for the Worthy Empty
PisanieTemat: Re: Prologue: Panaceum for the Worthy   Prologue: Panaceum for the Worthy Empty

Powrót do góry Go down
 
Prologue: Panaceum for the Worthy
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Prologue: Debt of the Fallen
» Prologue - Four Nation Festival
» Team 1: Prologue - Among Stronger Ones
» Ryudogon: Prologue - In the depths
» Prologue: Time Without Past

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Kot Terrorysta :: Genshin Impact: Rise of the Gods-