Share
 

 Ryudogon: Prologue - In the depths

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Theodore Roosevelt


Theodore Roosevelt


Liczba postów : 14
Join date : 04/06/2021

Ryudogon: Prologue - In the depths Empty
PisanieTemat: Ryudogon: Prologue - In the depths   Ryudogon: Prologue - In the depths EmptyCzw Paź 07, 2021 10:20 am

Od pamiętnej bitwy na Plain Sette Fogile minęło trochę czasu, a pozycja demonów na południowych terenach Bosco się umocniła. Choć tejże nacji raczej nie w smak było utracenie sporej części terenów, tak nie dało się ukryć, że w chwili obecnej nikt nie miał siły na dłuższy konflikt. Ani Bosco, ani nowoutworzone Norgath. Demony wciąż zbierały siły łamiąc dawne pieczęci, z kolei Bosco musiało odbudować siły po przegranych bitwach.

W takich to okolicznościach Iblis wezwał swojego heralda. Ryudogon podczas bitwy mającej kluczowe znaczenie dla utworzenia kraju demonów zdradził rasę ludzką i zawarł pakt z jednym z demonicznych książąt. Teraz, jako jego herald, miał otrzymać swoje pierwsze zadanie. Pomieszczenie, do jakiego go wezwano, najlepiej opisać jako sala treningowa. Tylko ciemna, zatęchła, a na kukłach do treningu rozwieszono płaty mięsa, coby lepiej imitowały ciało. Pośrodku tego, w półblasku stał Iblis. Jak zawsze otoczony wijącym się, mrocznym płaszczem, w którym co jakiś czas można było dostrzec czyjąś twarz. W ręku dzierżył podobnie widmową kosę, którą wymachiwał, niszcząc kukły treningowe.
-Wolniej się nie dało? - warknął wyraźnie zirytowany. Lub może nadal pamiętając, jak jedna dziewczyna z Mermaid Crest wręcz go perfekcyjnie kontrowała. -Szykuje się nam wojna. Lucyfer nie odpuści innym rasom. Więc musimy zwiększyć naszą siłę. Tarmiel zamknęła się w swojej bibliotece na wypiździejewie, nie wspierając nas w łamaniu pieczęci, a Mefisto za bardzo upodobał sobie jebane ludzkie wino. - warknął, narzekając na swoich pobratymców. -Więc trzeba nam większej ilości broni. - tu się uspokoił, a jego kosa zniknęła z jego dłoni. Odwrócił się w stronę swojego podkomendnego i kontynuował, zbliżając się powoli do niego -Podczas pierwszej wojny miałem swojego herolda. Marokeia. Zginął jednak, a maska, którą mu oferowałem przepadła. Teraz jednak, po wchłonięciu dusz, jestem w stanie ją wykryć. Daleko na północny zachód od Bosco, wyczuwam swoją moc. Blisko oceanu. Jako mój herald... powinieneś być w stanie ją wykryć, gdy tylko się zbliżysz. - wyjaśnił, po czym gwałtownie się obrócił, przywołał kosę i miotnął nią niczym bumerangiem, niszcząc pozostałości kukieł treningowych. Złapał broń, gdy ta wróciła, po czym znowu zniknęła, stając się najpewniej częścią jego szaty. -Jasne? - zapytał, czy też raczej, wysyczał.
Powrót do góry Go down
Ryudogon


Ryudogon


Liczba postów : 8
Join date : 07/10/2021

Ryudogon: Prologue - In the depths Empty
PisanieTemat: Re: Ryudogon: Prologue - In the depths   Ryudogon: Prologue - In the depths EmptyCzw Paź 28, 2021 12:51 am

Po całej wojnie Ryu wziął się za lizanie swoich ran, których doznał podczas walki. Pieprzone demony dały mu wtedy lekko w kość, ale co się dziwić był w końcu ich wrogiem wtedy, nie wiedziały z kim mają do czynienia. Norgath stał się przynajmniej na chwilę jego domem, a wszystko co łączyło go z Fiore tam zostało. Najbardziej było mu i tak szkoda jego domu, ale cóż… Przynajmniej nie musiał się już martwić o czynsz. Wiedział, że wśród ludzi nie było dla niego miejsca dlatego się musiał przyzwyczaić do nowego otoczenia.
Gdy otworzył czy postanowił nie wstawać. Wziął kilka głębszych oddechów i przekręcił się na lewą stronę. Wiedział, że musi wstawać, bo pewnie Iblis będzie coś od niego chciał. No cóż, jeszcze się nie oswoił z myślą, że jest jego heroldem. W sumie to prawie nic o gościu nie wie poza tym, że jest jednym z książąt i pożera dusze. Co jeśli on też pewnego dnia stanie się jego obiadkiem… Może przy odrobinie szczęścia zostawi go sobie na deser. Nagle ten go wezwał przerywając jego moment konsternacji.
- Pierdole, o wilku mowa - powiedział siadając na krawędzi łóżka przeciągając się leniwie. Podszedł do szafy i otworzył ją przeglądając ubrania, które podpierdolił z domostw, które zostały opuszczone po wojnie. Wybrał czarną koszulkę, czerwony płaszcz, zwykłe spodnie z paskiem i swoje ulubione buciory. Oczywiście zabrał też swój wisior z mieczem, sygnecik z dzidą. Spojrzał na porcelanową figurkę, którą miał koło łóżka i przelał w nią trochę mocy by usłyszeć co miałaby Miyu do powiedzenia…
- No tak, zapomniałbym - od razu przypiął też laleczkę, która została mu po dziewczynie do swojego paska. Następnie powolnym krokiem udał się do Iblisa, dalej będą lekko zaspanym poprawił tylko włosy by jako tako wyglądały.
- Muszę je w końcu ściąć - pomyślał bawiąc się jednym z loków. Gdy tylko wszedł zobaczył salę treningową… Czemu mu nikt do cholery nie powiedział, że jest tutaj free siłownia? Tak to by nie kupował karnetu we Fiore.
- Nie myślałeś by odsłonić okna? Przytulniej by tu się od razu zrobiło i może mniej by jebało starym mięsem - rzucił na wejściu. Na komentarz Iblisa odpowiedział tylko - Dało, ale stwierdziłem, że daruję sobie na razie śniadanie. Plus ciebie też miło wiedzieć - skończył i wysłuchał co Iblis ma mu do powiedzenia.
- Jasne, jasne - kiwnął mu głową - Jak blisko oceanu to pakuje kąpielówki i ruszam w drogę - rzucił takim małym żarcikiem. Ten rzut jednak zrobił na Ryu całkiem spore wrażenie, że raczej nie będzie mógł tego spierdolić, bo może to się stać z nim to samo to z kukłami, a on całkiem lubi być w jednym kawałeczku.
- Ale szefciu powiedziałeś, że Mefisto sobie upodobał wino, więc kiedy on będzie się opijał to łatwiej będzie się go pozbyć jak zrobi się gnuśny - może przynajmniej ta wizja zdoła poprawić mu humor, bo jak widać jest w nie za dobrym nastroju na jakieś inne pogawędki.
- Ale wracając, jeśli nie masz dla mnie jeszcze jakiś wytycznych lub wskazówek to ja będę się zbierał, w końcu chyba zależy nam by być jak najszybciej gotowymi - po czym jeśli Iblis mu nic nie powie to odwróci się w stronę wyjścia i skoczy do swojego pokoju po kask po czym uda się na zewnątrz. Gdy już będzie na polu (TAK NA POLU NIE JAKIMŚ DWORZE KRAKÓWONEONOENOEN111!) wsadzi dwa palce do gęby i głośno gwizdnie by wezwać Szczepana, swój wierny motocykl szkieleta.
- Mamy robotę kolego - rzuci do szkieletu po czym na niego wsiądzie i wyruszy w stronę maski. Gdy tylko odjadą jakiś kawałek to wtedy powie do Szczepana.
- Tak się zacząłem zastanawiać Szczepan… Myślisz, że dobrze zrobiłem dołączając do demonów? W sensie niby jestem człowiekiem, chyba, bo pamiętam jak Iblis nazwał mnie półdemonem, ale to też znaczy, że jestem półczłowiekiem. Chociaż żeby nie było to tej suce Fiołek i tak upierdole głowe, mimo, że miała spoko cycki - w sumie to teraz tylko do niego może się odezwać.
Powrót do góry Go down
Theodore Roosevelt


Theodore Roosevelt


Liczba postów : 14
Join date : 04/06/2021

Ryudogon: Prologue - In the depths Empty
PisanieTemat: Re: Ryudogon: Prologue - In the depths   Ryudogon: Prologue - In the depths EmptyPon Lis 15, 2021 12:03 am

Cóż, zmiana frontu i porzucenie domu czy swojej rasy nie zawsze jest proste. Zwłaszcza, gdy nie zna się w pełni swoich nowych "pracodawców". A jak było widać, ci posiadali jakieś umiejętności i nie zawsze byli cierpliwi. Iblis przynajmniej sprawiał wrażenie bardziej gniewnego niż spokojnego i początkowe odzywki Ryu raczej tylko go zirytowały.
-Znaj. Swe. Miejsce. - wysyczał tylko, a twarze budujące jego szatę wykrzywiły się w grymasie bólu i cierpienia. Zdecydowanie, luźne podejście do tematu Ryudogona raczej kontrastowało z zirytowanym obrazem demonicznego księcia. Jednak jakoś jeszcze żył. Jednak było coś, w czym się chyba zgadzali. Przez twarz demona przeleciał sadystyczny uśmiech. -Mefisto kiedyś upadnie. Jednak jest drugim po Lucyferze. Jego siła jest obecnie większa niż większości demonicznych książąt, a Lucyfer nie zechce stracić takiej siły. - to powiedziawszy przywołał kosę wykonując nią kilka szybkich ruchów. -Jednak to o mnie kiedyś Król powiedział, że mam nieograniczony potencjał. I planuję z tego w pełni skorzystać. Zmieść Mefisto z piedestału, sprawić by jego siła była niczym w stosunku do mojej. Ale. Potrzeba. Czasu. - zauważył, po czym pozwolił mu odejść.

Już na zewnątrz Ryu mógł dostrzec demony. Większość z nich stanowiły czerwone, otyłe bestie bądź wyższe, szczupłe i słonecznikowe, szare. Nad czarną wieżą można było dostrzec ciemne... w sumie nie chmury. Nie po dłuższym przyjrzeniu się im. Było to coś, co mogło przypominać magiczny krąg. Ale skomplikowany. O wiele bardziej skomplikowany niż cokolwiek, co mógł zobaczyć kiedykolwiek. Przywołany przez niego szkielet zmienił się w motocykl i w stronę wyznaczoną przez Iblisa ruszyli. Motor, jak to miał w zwyczaju, powoli się rozgłaśniał.
-Znam tylko demoniczny świat! - ryknął głośno, jakby jasno wskazując, że raczej jego zdanie może być wypaczone. Mimo wszystko coś dodał po chwili, co być może jakoś by mu pomogło -Byłeś wśród ludzi, teraz wśród demonów! Półczłowiek, półdemon! Szukaj swego miejsca, TO JE ODNAJDZIESZ! - i cyk kolejny bieg wrzucony. Przemierzali Norgath coraz bardziej i bardziej zbliżając się do granicy z Bosco. A przekroczenie jej mogło już nie być takie proste, patrząc po ostatnich wydarzeniach.

Co do Miyu, musiałbyś mi lepiej ten wątek przypomnieć, bo nie każdy szczegół pamiętam. Liczę, że mi to wybaczysz.
Powrót do góry Go down
Ryudogon


Ryudogon


Liczba postów : 8
Join date : 07/10/2021

Ryudogon: Prologue - In the depths Empty
PisanieTemat: Re: Ryudogon: Prologue - In the depths   Ryudogon: Prologue - In the depths EmptySro Lis 24, 2021 4:54 pm

Ryu przyjrzał się zebranym demonom, praktycznie każdy wyglądał jak te z czasów wojny. W sumie Ryu się zastanawiał nad tym jak to jest, że książęta są inne. Skąd się wzięli to też dobre pytanie chociaż może po wbiciu odpowiedniej rangi w ich hierarchii dostajesz własnego stylistę, kto tam wie. Krąg magiczny zaczął go zastanawiać coraz bardziej, bo nigdy wcześniej takiego nie widział. Ciekawe do czego mógł służyć, chociaż to demony więc może coś próbują przywołać, chociaż Diabeł wie.
Gdy dosiadł Szczepana minęła już dłuższa chwila, a przynajmniej mógł z nim sobie jakoś pogadać, bo w sumie jemu najbardziej ufa z nich wszystkich. Gdy tylko Szczepan rzucił swoją życiową mądrość to na ustach chłopaka pojawił się lekki uśmiech.
- Własne miejsce… To jest to, chyba będzie się trzeba przekonać na własnej skórze - powiedział dodając więcej gazu. No i tak Ryu przemierzał Norgath na swoim motorze od czasu do czasu robiąc przerwę na siku. Gdy tylko zaczęli się zbliżać do granicy Ryu zwolnił trochę żeby Szczepan przestał drzeć ryja. Młody mag podrapał się po głowie zatrzymując się by się rozglądnąć czy w pobliżu nie ma jakichś straży czy czegoś strzegącego granicy.
- Dobra Szczepan, na razie poczekaj tutaj, gdy zacznę gwizdać możesz znikać, jak nie zagwizdam to bądź w gotowości, że będziemy spierdalać - w sumie spierdalanie nie było w jego naturze, ale lepiej dmuchać na zimne po tym co się stało w Bosco, zwłaszcza, że Ryu mógłby być uważanym za zdrajcę. Dlatego plan jest taki, że Ryu będzie chciał się rozejrzeć po okolicy by upewnić się że jest bezpiecznie i można normalnie przejechać. Oczywiście będzie robić to ostrożnie niczym ninja z filmu próbując się ukrywać.

///
Wątek z Miyu jest taki, że Ryu się w niej podkochiwał i przez swoje pragnienie posiadania coraz większej siły to dał ją do opierdolenia potworowi od Fema, który był jakimś przeskurwysynem i go przypadkiem uwolniłem. Ryu się dalej o to obwinia.
Powrót do góry Go down
Francis Drake


Francis Drake


Liczba postów : 30
Join date : 23/03/2021

Ryudogon: Prologue - In the depths Empty
PisanieTemat: Re: Ryudogon: Prologue - In the depths   Ryudogon: Prologue - In the depths EmptyCzw Lis 25, 2021 12:20 am

Miyu nie odpowiedziała z początku Ryudogonowi. Lalka posiadając resztki jej charakteru długo milczała.
-Cel uświęca środki. - tylko tyle. Ciężko powiedzieć, by coś to mogło rozjaśnić. Może była zła za zdradę ludzkości? A może za jej śmierć? A może po prostu uznała, że na ten moment jest to wszystko, co musi powiedzieć, a dalsze słowa tylko sprawią, że utraci nutkę tajemniczości, która mogła kusić dawnego Szczura do częstszego korzystania z pamiątki po dawnej miłości.

Podróż minęła stosunkowo szybko. Drący papę motor potrafił naprawdę przyśpieszyć, zwłaszcza jak potrafiło się go nie słuchać i ominąć negatywne skutki zbyt dużej ilości decybeli. Przed granicą jednak trzeba było uważać. O ile jadąc przez Norgath mężczyzna mógł gdzieniegdzie dojrzeć patrolujące demony czy pomioty latające po niebie, tak przy granicy było ich zdecydowanie mniej. Ba, nawet dało się dojrzeć kilka rozkładających się ciał spomiędzy skał. W oddali widniało kilka posterunków. Oddalone od siebie o kilka kilometrów. Przed nim znajdowało się sporych rozmiarów, płaskie pole. Jazda motorem z pewnością zwróciłaby na niego uwagę. Całość jednak wyglądało jak ziemia niczyja, gdzie nieustannie trwa walka o to, kto tu rządzi. Walka pozycyjna, która pozwoliła ludziom opracować środki zaradcze przeciwko demonom. I z tego co widział po ciałach - dość skuteczne. Nie było tu wielu kryjówek, choć teren sam w sobie nie był płaski niczym niezmącone jezioro w bezwietrzny deszcz. Wzniesienia, ciała, czasami nawet jakiś większy głaz. Przekraść się jednak będzie ciężko. Przebić się na szybko... nie wiadomo. Ciała demonów jednak które widział, wskazywały raczej kaliber mogący wyrządzić krzywdę wielkości nawet beczki. Coś, czego raczej by nie chciał odczuć na swoim ciele.
Powrót do góry Go down
Ryudogon


Ryudogon


Liczba postów : 8
Join date : 07/10/2021

Ryudogon: Prologue - In the depths Empty
PisanieTemat: Re: Ryudogon: Prologue - In the depths   Ryudogon: Prologue - In the depths EmptySro Gru 15, 2021 10:26 pm

Hm… Przedostanie się nie będzie na pewno super łatwe nawet dla szczura jakim jest Ryu. Pewnie byłoby inaczej gdyby tu były jakieś kanał czy coś w tym stylu. Szczepan sam nie przejedzie bez Ryu na nim nawet by odwrócić uwagę. Pewnie uda mu się przejść kawałek ale gorzej jeśli po drodze będzie jakiś bardziej widoczny teren. Ryu zastanawiał się jak może ominąć posterunki. Na chwilę usiadł by się bardziej rozglądnąć jak blisko może podejść bez zostania zauważonym. W jego głowie pomału rodził się plan. Ryu zamierzał podejść jak najbliżej się dało ukrywając się za skałami, kamieniami oczywiście pomału rozglądając się a nie na zwykłą “pałę”. Patrzył przy jakiej drodze do kryjówki było najmniej ciał. W momencie gdy znajdzie się na zbyt otwartym terenie i będzie potrzeba odwrócenia uwagi będzie chciał wypuścić dwa ogary, które będą miały odwrócić uwagę gdy będzie biegł, w razie przypału zbytniego przynajmniej będzie miał wytłumaczenie przed tymi skurwysynami. Na szczęście ma płaszcz, więc ukryje przynajmniej w nim swoją rękę, więc może wezmą go za człowieka jakby mieli w niego czymś nawet celować. Oczywiście przed tak ryzykowną akcją zamierza się skupić o zlokalizować w którą stronę w razie czego będzie musiał uciekać.
Powrót do góry Go down
Francis Drake


Francis Drake


Liczba postów : 30
Join date : 23/03/2021

Ryudogon: Prologue - In the depths Empty
PisanieTemat: Re: Ryudogon: Prologue - In the depths   Ryudogon: Prologue - In the depths EmptyNie Gru 19, 2021 11:50 pm

Ostrożne przejście przez ziemię, która w chwili obecnej była chyba niczyja zdecydowanie nie należało do prostych rozwiązań. Kilka większych głazów z pewnością mogło stanowić dobrą ochronę dla Szczura, jednak miał plan. Uważne rozejrzenie się jednak dało mu kilka informacji. Nie było "czystej" ścieżki. Zawsze gdzieś mógł dostrzec ciała. Nie było ich tyle, że tylko po nich się przemieszczał, ale też było ich dostatecznie, by wiedzieć, że zapewne mogą go trafić bez większych problemów gdziekolwiek by tu nie szedł. Kilkanaście, może nawet kilkadziesiąt metrów przebiegnie, jednak na jak wiele mógł liczyć, jeśli chodzi o przedostanie się? Chyba nie chciał się zakładać z nikim. Oceniwszy swym okiem najlepszą ścieżkę ruszył do przodu. Od głazu, skały czy odpowiednio masywnego ciała do kolejnego. Wkrótce jednak miał zdecydowanie zbyt bardzo otwarty teren. Przywołał więc ogary, które pobiegły w jedną stronę, gdy on sam udał się w drugą. Czy się udało? Cóż... częściowo na pewno. On dobiegł i się ukrył. Widział ogary, które biegły w jedną stronę, gdy nagle świst i... wybuch światła. Nawet poczuł obrzydzenie będąc w takim oddaleniu od niej. Zdecydowanie jakiś świętoszkowaty wymysł. Po jego ogarach z kolei nie został nawet ślad. Jedynie niewielki krater. A on znowu miał trasę do przejścia. Tylko czy skoro dostrzegli ogarów, to czy nie będą teraz bardziej uważni?
Powrót do góry Go down
Ryudogon


Ryudogon


Liczba postów : 8
Join date : 07/10/2021

Ryudogon: Prologue - In the depths Empty
PisanieTemat: Re: Ryudogon: Prologue - In the depths   Ryudogon: Prologue - In the depths EmptySro Sty 05, 2022 5:21 pm

Ryu oglądając co się stało z ogarem po prostu przełknął ślinę wydając typowy dla kreskówek dźwięk w tej sytuacji. W sumie to zaczął się zastanawiać czy w sumie nie lepiej by strzelili mu takim czymś w głowę? Najlepiej dwa ostrzegawcze w potylicę co by zapamiętał do końca życia, że następnym razem jak będzie chciał się sprzymierzyć z demonami to pierw sprawdzi czy też nie mają jakiś laserowych dzid czy czegoś w tym stylu.
- Hm… ten papieski laser będzie problemem. Tyle w tym świętości, że gdybym był ministrantem to bym aż ściągnął gacie ze strachu, że ksiądz idzie - po czym splunął na ziemię tuż obok. Najgorsze jest to, że pewnie będą teraz bardziej uważni. Sam szczur się zaczął zastanawiać co może zrobić w tej sytuacji. Ewidentnie było to coś do niszczenia demonów plus zostawiony przez strzał krater nie wyglądał jakkolwiek optymistycznie.
- Czemu on nie mógł tej maski mu oddać od razu.” Prosze bardzo panie Iblisie już panu oddaje, co by nie było, że kolejny herald będzie szedł jej szukać. Nie, nie po co mu komplikować, niech się dobrze chłopak bawi co by nie musiał papieskiego lasera unikać. Żaden problem”. Kurwa jebana mać - skomentował to krótko. Jakie opcje mu zostały? Próbować się wrócić i poszukać innej trasy? Poczekać aż się ściemni? Wtedy miałbym pewnie większe szanse na przejście o ile nie mają jakiś świętych noktowizorów. Z kolejnej strony może tu łazić jakiś patrol. Ryu chciał się rozglądnąć zza swojej kryjówki ile mniej więcej mu zostało do przejścia, ile ma kryjówek oraz czy ktoś się może akurat nie zbliża. W razie czego zrobiłby sobie na zapas oficjalny sztandar gildii jego kochanych syrenek, gdzie niebieski symbolizuje siłę, czerwony ich znaczenie w świecie dominujących przez chłopów. Taką sobie zrobi
Powrót do góry Go down
Francis Drake


Francis Drake


Liczba postów : 30
Join date : 23/03/2021

Ryudogon: Prologue - In the depths Empty
PisanieTemat: Re: Ryudogon: Prologue - In the depths   Ryudogon: Prologue - In the depths EmptyPią Sty 14, 2022 12:37 am

Dystansu było sporo. Może z kilometr, tak na oko. Klnąc pod nosem zdecydował się przyjąć inną strategię. Jeszcze kilka kryjówek było, a nawet znalazł fragment materiału, który pozwolił mu pięknie odwzorować symbolikę gildii Mermaid Crest. Tylko... no co dalej? Miał duży dystans do przejścia. Nie widział by ktokolwiek wychodził od posterunków, ale za to dostrzegł z najbliższego mu posterunku, jak unosił się dym dość spory. Jednakże biały. Nie widział też z tego dystansu żadnego światła czy innego jego źródła, więc nie mógł też jasno określić co było tego przyczyną. Widział jakieś lekkie ruchy, jednak nie na tyle by coś bardziej określić. Nie zmieniało to jednak faktu, że może maksymalnie się skradać jeszcze z 200 metrów. O ile do tego czasu go nie wypatrzą i nie wystrzelają.
Powrót do góry Go down
Ryudogon


Ryudogon


Liczba postów : 8
Join date : 07/10/2021

Ryudogon: Prologue - In the depths Empty
PisanieTemat: Re: Ryudogon: Prologue - In the depths   Ryudogon: Prologue - In the depths EmptyWto Cze 21, 2022 6:23 pm

Biały dym? To było coś nowego. Czyżby też byli przyjaźnie nastawieni? Znaczy wiadomo, że Ryu raczej nie jest, ale może raczej chłodzi im się lufa? Chyba warto spróbować się przekraść i przetestować tą teorie. Ryu chciał przejść do jeszcze dalej kryjówki by obserwować Dym. Po co? Jeśli ta lufa ma jakiś cooldown to może uda się wtedy wezwać Szczepana i szybko przez nich przejechać. Jest to raczej lepsza opcja niż dostanie tym czymś. Jeśli w sumie czegoś nie wymyślił lepszego to będzie w trasie dłużej niż mu się chce. W razie czego flaga dalej pod ręką. I tak chciał patrzeć. W razie czego chciał przywołać ogara by ten przebiegł gdzieś zza kamienia. Wziął głęboki oddech i ruszył. Sercem mu waliło niczym dzwon. Krater po ogarach pewnie jeszcze był gorący. Ktoś mu przypomni ile ten Iblis płaci? Bo tak trochę jak na razie nie jest to jakkolwiek worth it. Znaczy fajnie sobie popatrzeć i posiedzieć nad morzem jak się demony napierdalają między sobą. Jednak cóż, trzeba zdobyć tą cholerną maskę, bez niej się w sumie może nawet nie pokazywać w domu.
- Na ducha Miyu, lepiej żeby wyszło - powiedział sobie pod nosem. Będzie się skradał tyle ile może, bo może uda się podejść na tyle blisko by coś więcej zobaczyć.
Powrót do góry Go down
Gabriel Vernier


Gabriel Vernier


Liczba postów : 76
Join date : 04/03/2022

Ryudogon: Prologue - In the depths Empty
PisanieTemat: Re: Ryudogon: Prologue - In the depths   Ryudogon: Prologue - In the depths EmptySro Cze 22, 2022 10:24 pm

Dystans był zbyt daleki by Ryudogon mógł dokładnie dostrzec co było źródłem owego dymu. Nie miał niestety zbytnio pewności, więc wypuścił dość szybko ogara, który miał przetestować całość, jednak tylko się oddalił bardziej od jakiegoś schronu, potężna "święta" wiązka wręcz zmieniła go w nicość, aż wręcz waliło "dobrocią", a heraldowi chciało się rzygać. Na razie skradanie mu się udawało, choć dostrzegł, że drugi z posterunków także zaczął emanować od siebie dymem. Problemem jednak było to, że skończyły mu się kryjówki. Był już na granicy i z tego miejsca mógł obserwować dalsze rzeczy. Widział na pewno jakąś maszynerię, zapewne działa, ale także widział jakieś poruszenie przy źródle dymu. Zdawać by się mogło, że przypominało ono gigantyczne palenisko? Niestety, co to oznaczało nie wiedział. Ale pierwszy posterunek, który ten sygnał wydał, zaczął nagle dymić się na szaro. Zupełnie jakby jednak rozmyślili się z wyborem nowego papieża.
Powrót do góry Go down
Ryudogon


Ryudogon


Liczba postów : 8
Join date : 07/10/2021

Ryudogon: Prologue - In the depths Empty
PisanieTemat: Re: Ryudogon: Prologue - In the depths   Ryudogon: Prologue - In the depths EmptyPią Lis 04, 2022 5:28 pm

Ryu wytężył swój wzrok starając się przyjrzeć co zostało z ogara, ale w momencie gdy tylko promień wystrzelił złapał się za ryja, bo obiad właśnie podskoczył mu pod same gardło. Nie wiedział, co to spowodowało, ale definitywnie nie było to zbyt przyjemne uczucie. To tak jakby chciał się napić wody święconej. W sumie to kryjówek i tak już zbytnio nie miał nawet by podejść bliżej. Westchnął głęboko wpatrując się w  posterunek. Czyżby zaczęli się palić? Może jednak zrobili imbe, bo zajebali ogara? Nie no, bez żartów, przecież to tak nie mogło działać. Jednak coś mu podpowiadało, że biały dym przechodzący w szary nie był dla nich dobrym znakiem, ale dla Ryu? W sumie całkiem dobrym. Możliwe, że właśnie zaczęli się palić. Włożył dwa palce do ryja by przywołać do siebie Szczepana.
- Teraz albo nigdy przyjacielu, nie możemy tutaj siedzieć przez całe życie. Czuje się jakbym tu już siedział z pół roku prawie - po czym ruszył palcem by ten stał się motorem - Lepiej byś był gotowy zapierdalać, bo jeśli dostaniemy tym syfem będziemy mieli bardziej przejebane niż ministranci w zachrystii - po czy założył kask na głowę. Strach? Tak, to po części odczuł Ryu, jednak z drugiej strony w jego żyłach właśnie krążyła również adrenalina. Wspaniałe uczucie, które pchało go do przodu. Krew wręcz pomału w nim wrzała. Kiedy ostatnio to czuł? Bardzo dobrze pytanie… Chyba podczas wojny w Norgath. W końcu jak Ryu ma się stać potężnym demonem skoro będzie siedział tylko w ukryciu. Dlatego też podjął decyzje i wyruszył w stronę paleniska.Jednak zygzakiem, co by w razie czego było go trudniej trafić.
- SZCZEPAN, JEŚLI MNIE ZABIJĄ TO CHCE BYŚ NAPISAŁ NA MOIM GROBIE, ŻE NICZEGO NIE ŻAŁOWAŁEM -
Powrót do góry Go down
Gabriel Vernier


Gabriel Vernier


Liczba postów : 76
Join date : 04/03/2022

Ryudogon: Prologue - In the depths Empty
PisanieTemat: Re: Ryudogon: Prologue - In the depths   Ryudogon: Prologue - In the depths EmptyWto Lut 21, 2023 9:16 pm

Zdecydowanie dobra energia była czymś, co mogło wywołać najprędzej odruch wymiotny w heraldzie jednego z Demonicznych Książąt. Mimo wszystko - kryjówki się skończyły, trzeba było działać. Przywołał Szczepana, na którego wsiadł. Zmieniony szkielet zaczął się wydzierać, wkrótce informując zapewne żołnierzy Bosco o tym, że ktoś się zmierza. Otwarte przestrzenie nie oferowały za wiele, choć zdawało się, że początkowo zaczęli się ładować. Dobroć zdawała się zbierać w jednej z wież, co mogło zdecydowanie zestresować Ryudogona. Na moment jednak się wstrzymała i zdawało się, że coś do niego krzyczało. Jednak krzyk Szczepana zagłuszał wszystko. Wkrótce jednak - ładowanie się wznowiło. Jazda, która tylko przyśpieszała, a na dodatek slalomem sprawiła jednak, że pierwszy strzał spudłował, choć był niebezpiecznie blisko. Gorzej, że drugi strzał także był niebezpiecznie blisko, aż musiał zwolnić, by złapać równowagę. Fala uderzeniowa bowiem nim zachwiała. Wkrótce jednak ładowanie się skończyło, gdyż zbliżał się niebezpiecznie blisko wież. Tylko kolejna przeszkoda przed nim się jawiła - siły, które wyszły naprzeciwko i rzucały jakieś zaklęcia. Chyba jakaś bariera by zatrzymać szarżującego mężczyznę.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Ryudogon: Prologue - In the depths Empty
PisanieTemat: Re: Ryudogon: Prologue - In the depths   Ryudogon: Prologue - In the depths Empty

Powrót do góry Go down
 
Ryudogon: Prologue - In the depths
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Prologue: Time Without Past
» Lindow: Prologue - Coping with Past
» Prologue: Panaceum for the Worthy
» Prologue: Debt of the Fallen
» Lynn Bersheid: Prologue - Invitation to War

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Kot Terrorysta :: Pojedyncze sesje-