Share
 

 Prologue: Ancient Ruins

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Thaddeus Lohefalter




Liczba postów : 26
Join date : 04/05/2022

Prologue: Ancient Ruins - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prologue: Ancient Ruins   Prologue: Ancient Ruins - Page 2 EmptyPią Paź 06, 2023 7:32 pm

Dotarli na miejsce, a liderka ekspedycji wydała swoje polecenia. Ostrożnie każdy wykonywał swoje polecenia, gdy nagle... stało się coś dziwnego. Uczucie energii, której nie znał. Z której nie korzystał. O jakiej się nie uczył. Thaddeus na moment zamknął uczy, a gdy je otworzył planował wykorzystać swój elementarny wzrok, dar równoznaczny z posiadaniem Wizji, by przeanalizować energię, którą wyczuwał. Tylko... nie zdążył. Runy się zaświeciły, a ogromna ilość energii wręcz ich zalała. Zamknął oczy, jakby z obawy, że jego wzrok oślepnie od wrażliwości na żywioły. Chmura kurzu sprawiła, że zasłonił nos i usta, a także wstrzymał się od kaszlu, które takowe mogły spowodować. Gdy się trochę uspokoił, najpierw usiadł, a wzrok, wciąż z żywiołową wizją, skupił na wrotach, które w mistyczny sposób zapraszały. Czy był w stanie coś zrozumieć z tej energii? Jaki miał do niej stosunek? Czy obrzydzała go... czy wręcz przeciwnie. Miał wiele pytań. I te pytania sprawiły, że odruch wymiotny, który w innym przypadku by się znalazł, został, przynajmniej tymczasowo, wstrzymany. Dopiero słowa Iris obudziły go z letargu, a ten się rozejrzał. Krwawy widok sprawił, że zwyczajnie... zwymiotował. Zdołał się jednak (oby) obrócić na bok, by zwrócić zawartość żołądka na ziemię, gdy do jego umysłu dotarło to, co stało się z Łowcami Skarbów. Otarł usta i wytarł je w chustkę bądź część zieleni, której nie zrzygał i wstał na lekko trzęsących się nogach, wzrokiem unikając widoku masakry spowodowanej dwoma drzwiami. Jakby z obawą skinął twierdząco Iris głową, zanim się nie odezwał.
-Mam co do tego złe przeczucia. - powiedział powoli, wzrokiem próbując wejść w głąb domeny, w której kryła się jakaś tajemnicza moc.
Może lepiej byłoby... zapieczętować to miejsce na wieki?
Powrót do góry Go down
Grey




Liczba postów : 10
Join date : 24/05/2022

Prologue: Ancient Ruins - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prologue: Ancient Ruins   Prologue: Ancient Ruins - Page 2 EmptyNie Lut 18, 2024 9:36 pm

Wszystko poszło zgodnie z kalkulacjami. Pecha Bena udało mi się odrobinę zniwelować… Aczkolwiek to było tylko tymczasowe rozwiązanie. Do całkowitej niwelacji trzeba byłoby innych sposobów. Chociaż… Czy ostatecznie Ben by tego chciał?
W każdym wypadku przygotowałam się na zasadzkę. Plan był prosty – zasadzka na łowców skarbów mogła bez problemu zadziałać, jeśli udałoby mi się wyciszyć obecność innych, co nie było jakąś wielką sztuką. Wystarczyło tutaj jedynie skierować odpowiednio wiatr – nic trudnego. Jednak gdy to robiłam, to coś było nie tak. Ściągnęłam brwi i wtedy odwróciłam się do wrót.

Nigdy nie czułam podobnej energii. Nie sądziłam nawet że coś takiego było możliwe, ale nawet po tylu latach czasami coś może zaskoczyć. Z drugiej strony nigdy nie uważałam, że posiadłam całą międzywymiarową wiedzę – nie miałam omniscencji a wiedziałam że było jeszcze naprawdę duża ilość światów, które nie zwiedziłam.
Zanim jednak udało mi się cokolwiek zbadać, to nagle wyczułam wzrost mocy. Wiedziona instynktem po prostu padłam na ziemię, gdy okolicą wstrząsnął wybuch. Dzięki temu nieco mniej bolało gdy przetoczyłam się po ziemi. Wtedy podniosłam wzrok i mogłam spostrzec że cały obóz bandytów znikł zmieciony wyładowaniem energii. Tym się kończy eksperymentowanie z mocami których się nie rozumie. Przynajmniej ten problem mamy z głowy. Rozejrzałam się czy ze wszystkimi towarzyszami było w porządku i czy żaden z nich nie został poszkodowany (zwłaszcza Ben).
- Spokojnie oddychaj, Thaddeus-san. Raz... Dwa... Raz... Dwa...
Powiedziałam do obok mnie, którego wyraźnie wstrząsnęło to co widział. Cóż… z reguły śmiertelnicy nie spotykają się z takimi widokami na co dzień, o ile nie żyją w jakimś apokaliptycznym świecie albo są akurat na wojnie. Póki co go zabrałam go trochę dalej na wypadek gdyby znów pojawiło się wyładowanie mocy, tylko większe. Do Iris, która zapewne będzie chciała wyjaśnień.
- Jakby co to nie nasza sprawka – od razu uprzedziłam ewentualne pytanie. - Tamta dwója przy wrotach musiała aktywować pułapkę albo energia domeny była niestabilna. Wejście jest otwarte i myślę że powinniśmy skorzystać i wejść, jednocześnie będąc bardziej ostrożni niż ci tutaj. Nie chcemy w końcu podzielić ich losu, a umówmy się, jesteśmy jedynymi w okolicy którzy mogą zabezpieczyć to miejsce. Minimum dowiedzieć się co spowodowało ten wybuch energii. Inaczej inni mogą również nieostrożnie zginąć.
Zaproponowałam gładko. Po części również byłam ciekawa co to była za energia, chociaż niespecjalnie mnie kusiło aby ją posiąść. Sam fakt że nie rozpoznawałam jej świadczyło o tym że nie była ze mną kompatybilna. Nie o coś takiego mi chodziło.
Powrót do góry Go down
Zhu


Zhu


Liczba postów : 8
Join date : 23/05/2022

Prologue: Ancient Ruins - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prologue: Ancient Ruins   Prologue: Ancient Ruins - Page 2 EmptyCzw Kwi 25, 2024 10:08 am

Polecenia zostały wydane i na takie zresztą sam Zhu oczekiwał. Pasował mu jednak to, że mieli nikogo nie zabijać. Nawet jak już musieli stosować się do takich zagrań, do walk z innymi ludźmi, tak chciał wywołać jak najmniejszą im krzywdę. Zdawało się też, że sam plan jaki to mieli wykonać spisywał się całkiem nieźle, aż to stało się coś... no, coś definitywnie ponad jego zrozumienie świata. Wrota jakby... eksplodowały? Tak jak nie rozumiał wiele, tak w momencie kiedy usłyszał tylko huk i poczuł jakoś podmuch wiatru, starał się działać natychmiast. Tak jak Lorgara miał ciężej dosięgnąć, definitywnie nie mając na to czasu, tak postarał się chociaż trochę w bok odbić aby Bennetta przewrócić na ziemie, zasłaniając go trochę bardziej swoim ciałem przed wrotami. Jednocześnie, ręką starał się pokryć wiewióreczkę na jego barku, robiąc taką mini kopułę. Tak, aby to jej nie zdmuchnęło. Nawet po samym obaleniu się spróbował tego dokonać, bo kto wie czy zaraz nagle coś na nich nie ruszy. Definitywnie on nie wiedział przez to jak piszczało w uszach i ledwo co było widać. Trzymał jednak dłoń na swojej broni w gotowości gdyby to coś miało nagle na nich wyskoczyć choć no... wiele nie widział.

W końcu jednak wróciła mu wzija. Wrócił mu słuch. Mógł podnieść się lekko chwiejnie na nogi i bez słowa przyjrzeć się sytuacji jaka to przed nimi się kreowała. A ta była... nieciekawa. Bardzo. Widząc to w jaki brutalny sposób skończyli ludzie przed nimi, to ile krwi było na miejscu... nie mógł nie skrzywić twarzy nawet Zhu, jakiego emocje raczej były trochę bardziej tępe. Tyle śmierci... i przez co? Za co? Chłopak odwrócił wzrok od masakry, nie chcąc nawet na nią bardziej patrzeć niż to było potrzebne. Czy zrobiło mu się niedobrze? Nie, nie aż tak. Może trochę. Nie był to jednak stan jaki zmusiłby go do opróżnienia zawartości swojego żołądka. Sprawdził też stan swojej małej zwierzęcej kompanki czy wszystko było z nią okej, trochę bardziej przejęty nią. Bez zastanowienia też podałby rękę Bennettowi jaki to pewno jeszcze siedział lub leżał obok.
- Czy to normalne? - zapytał prosto szefowej, głową wskazując na drzwi jakie to po prostu wystrzeliło z ruin. Nie znał się na tyle ale... nie, nie zdawało się to normalne.

Powrót do góry Go down
Jikan


Jikan


Liczba postów : 37
Join date : 23/05/2022
Skąd : Nami

Prologue: Ancient Ruins - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prologue: Ancient Ruins   Prologue: Ancient Ruins - Page 2 EmptySob Kwi 27, 2024 3:02 pm

Ekspedycja dotarła do miejsca jakie mieli zbadać. Domeny, której jeszcze nikt nie eksplorował. Na miejscu jednak pojawiły się problemy w postaci grupy ludzi, jacy również chcieli wejść do środka. Grupy, jaka nie podzieli się tym co wnętrze domeny oferowało. Łowcy Skarbów. Iris pokierowała grupą oraz wydała odpowiednie polecenia. Mieli ich unieszkodliwić. Bez wątpienia sprzyjał im element zaskoczenia. Gdyby byli w odwrotnej sytuacji, Łowcy bez wątpienia nie ułatwiali by im życia. Nikt jednak nie przewidział tego, co się stało później. Wrota się zaświeciły i eksplodowały podnosząc tumany kurzu i pyłu. Thaddeus chwilę wcześniej chciał użyć specjalnego, wyczulonego na obecność żywiołów wzroku, lecz gdy tylko ujrzał co się dzieje, zrezygnował. Grey podejrzewając co tu się może święcić, rzuciła się na ziemię chroniąc się przed podmuchem. Zhu z kolei skoczył w bok łapiąc Bennetta za ramię i razem z nim padając na ziemię, przy okazji zgarniając swoją wiewiórkę z ramienia, by schować ją bardziej między niego a białowłosego chłopaka, gdzie zwierzątko było najbezpieczniejsze. Chwila grozy jednak tak szybko jak się pojawiła, tak szybko zniknęła. Szum w uszach zastąpiła po chwili cisza a wielka chmura kurzu zaczęła się przerzedzać, ujawniając masakrę jaka była przed nimi. Bibliotekarz stojący bliżej frontu grupy widząc to zwyczajnie zwymiotował. Nie on jeden zresztą. Ylgr również skuliła się w sobie zwracając śniadanie i podpierając się o ścianę kanionu. Lynn kucnęła koło niej wspierając ją, tak jak Grey wspierała Lohefaltera. Różnica jednak była taka, że kucharka była bardzo blada i chyba sama się wahała, czy nie pójść w śladu innych. Zhu gdy się podniósł spojrzał na to wszystko z niesmakiem i podobnie zrobił Bennett. Padły też pytania z ich stron. Liderka spojrzała wpierw na chłopaka z Liyue nie będąc pewna co mu powiedzieć.
- Nie. Nie jest. Nigdy z czymś takim się nie spotkałam. - odparła szczerze, lecz z nutką przerażenia. Jakby wcale nie chciała już dalej iść przed siebie. Jakby duch poszukiwaczki przygód nie był na tyle odważny, by przejść przez pole trupów dla zwiedzenia tych ruin. Słowa Grey jednak niosły ze sobą sporo sensu.
- Tak. Masz rację. Musimy je zbadać. - przyznała po chwili dość niechętnie.
- Wchodzimy do środka. Zachowajcie szczególną ostrożność. Oczy dookoła głowy. Najlepiej niczego nie dotykajcie. - poinstruowała grupę nieco głośniej i pewnie siebie, poprawiając plecak. Nim ruszyli dalej, bibliotekarz ponowił próbę spojrzenia na otoczenie w bardziej mistyczny sposób. Pierwsze co zauważył do ślady energii na wrotach wbitych w drugą ścianę kanionu. Ich strona jaka była skierowana wcześniej do wnętrza ruin aż dymiła nią. Tak samo jeśli zajrzał by w głąb domeny, widział jak biały dym wypełnia całe wnętrze i powoli się ulatnia. Niemniej jednak, nie był to żaden konkretny element jaki znał. Najprędzej by to mógł porównać do mieszanki wszystkich żywiołów albo raczej czystej energii.

W końcu jednak ruszyli dalej. Jeśli ktoś potrzebował dłuższej chwili na zebranie się po tym co przeżyli co zobaczyli, Iris dała by im taką możliwość. Niemal każdy z Gildii wcześniej się otrzepał z kurzu i poprawił swój rynsztunek. Thaddeus oczywiście mógł się podzielić tym, co ujrzał swoim magicznym wzrokiem. Inni jeśli chcieli zrobić jakieś przygotowania przed wejściem, to teraz była ostatnia chwila na to. Gdy podeszli jednak do wejścia, pierwsze co ich uderzyło, to metaliczny zapach. Dziewczyny na tyłach zatkały nosy i szły bliżej ściany kanionu, starając się nie patrzeć na ślady krwi i ludzkie szczątki porozrzucane po okolicy. Iris, Lorgar i Bennett jedynie wbili wzrok w wejście, by na to nie patrzeć. W końcu jednak stanęli na wejściu. Przywitał ich prosty korytarz w głąb skały. Dla tych, który zwierzali już kiedyś Domeny lub o nich czytali w księgach, wyglądał on całkiem normalnie. Lorgar spojrzał na grupę za nim i biorąc głębszy wdech, zrobił pierwszy krok w tunel. Po sekundzie momentalnie się zatrzymał gdy zobaczyli, jak w głębi korytarza zapalają się pochodnie oświetlając drogę w głąb. Mężczyzna złapał odruchowo za swój dwuręczny miecz, lecz nie dobył go. Po chwili niepewności, nic się nie stało. Ruszyli dalej. W mrok ruin. Utrzymywali wcześniejszą formację. Lorgar, Bennett i Zhu na przodzie, Iris i Thaddeus w środku a Grey, Lynn i Ylgr na tyłach. W miarę jak poruszali się do przodu, kolejne pochodnie się zapalały, a te za nimi gasły. Jedynie światło dnia zostawione w tyle pokazywało ile już przeszli. Zapach też się zmienił. Przykrą metaliczną woń zostawili za sobą a teraz towarzyszyło im tylko zastałe powietrze nieruszane od wieków. Gdy szli dalej, dotarli do momentu, w którym pochodnie dalej się nie zapaliły. Co dziwniejsze, gdy dotarli do ostatnich zapalonych po bokach, ujrzeli, że korytarz również się kończy. Ci stojący na froncie, oraz ci, którzy chcieli by rzucić okiem, mogli dostrzec, że droga jaką szli raczej wpada w dużą otwartą przestrzeń. Jak daleko by nie spojrzeli przed siebie, widzieli tylko mrok. W dół, boki i górę była goła skała lecz dziwnie, nienaturalnie wręcz gładka. Co ciekawe, dojrzeli głęboko w dole przed nimi światełko. Bardzo niewielkie, białe światełko jakie migotało delikatnie. Nie byli jednak w stanie oszacować jak daleko od nich jest.
- Zacznijmy od sprawdzenia tego w dole. Musimy jakoś rozświetlić jaskinie. Naszykujcie liny i sprawdźcie, czy da się je do czegoś przymocować. - poleciła Iris samej zdejmując plecak i szukając w nim pochodni.
Powrót do góry Go down
Thaddeus Lohefalter




Liczba postów : 26
Join date : 04/05/2022

Prologue: Ancient Ruins - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prologue: Ancient Ruins   Prologue: Ancient Ruins - Page 2 EmptyNie Kwi 28, 2024 9:35 am

Zdecydowanie, widok przed nimi nie należał do tych przyjemnych dla oka i Thaddeus zdecydowanie to odczuł, próbując się opanować. Dopiero po chwili do jego uszu dotarło spokojne, acz rytmiczne "Raz... Dwa...", za którym poszedł, uspokajając oddech i powoli wracając do pełnej sprawności, a wkrótce padła też decyzja. Musieli ruszyć dalej. Zweryfikował widok swoim wzrokiem, nie zyskując zbyt wielu przydatnych informacji. Biała energia. Cóż, mówi się, że światło rozbija się na wiele kolorów, ale to ludzie są zbyt leniwi by wyliczyć więcej niż siedem kolorów tęczy. Prawdopodobieństwo więc, że była to mieszanka wszystkich lub właśnie czysta energia pozostawała bardzo prawdopodobnym rozwiązaniem. Upewnił się, że otarł usta i wytarł się na tyle, na ile mógł po rewolucjach żołądkowych i przestraszony ruszyłby za grupą, gdy ta byłaby gotowa, wzrokiem omijając to, co zostało z Łowców Skarbów.

Tak naprawdę w chwili obecnej napędzało go, a raczej sam próbował się do takiego myślenia zmusić, ciekawość. Co się kryło w środku tej domeny. Póki jego oczy nie bolały - nie planował rezygnować ze swojej elementarnej wizji uznając, że może dzięki temu odkryć więcej sekretów niż gdyby zwykły, ludzki wzrok miał go kierować. Na razie jednak nie zdradzał niczego co wiedział. Nie z obawy przed innymi czy egoistyczną chęcią zachowania tego dla siebie. Każdy mógł się domyślić, że jakaś energia wybuchła. Jego potwierdzenie tego było zwyczajnie bez sensu. Gdyby jednak cokolwiek ważnego przykuło jego uwagę - bez wahania podzieliłby się tym z resztą. A tak to... ruszył do przodu, bezpiecznie się czując wewnątrz formacji i rozglądając się, jak już było wspomniane, swoim magicznym wzrokiem. Kto wie, może w ścianach czy płaskorzeźbach domeny kryły się jakieś wskazówki, które pomogłyby im w dowiedzeniu się czegoś więcej o tym wszystkim.

Ostatecznie jednak droga się skończyła, a trasa przed nimi wiodła w dół. Polecenie brzmiało sensownie, jednak zanim wyciągnąłby linę wystawiłby dłoń przed siebie, skupiając swoją Pyro Energię z Wizji. Planował utworzyć kulę ognia, coś co było dla niego klarowne, jednak nie wysyłać jej. Ot, stworzyć raczej bardziej "magiczną" pochodnię, która oświetliłaby to miejsce bardziej, a wraz z nim - trasę w dół. Jedynie w dole białe światełko migotało (czy migotało jednak białą energią, a może jakąś konkretną - się dopiero okaże... być może), ale to nie oznaczało, że mieli nie wiedzieć co się kryło na ścianach. Nie planował jednak wykorzystywać tej kuli ognia do ataku. Raczej spróbować ją obniżyć, by oświetliła cały obszar, być może wykorzystując w tym celu jeszcze swoją wiedzę magiczną i rytualną, by stworzyć, nawet chwilowo, ale zawieszone miniaturowe "słoneczko", które oświetliłoby im jaskinię, zgodnie z poleceniem Iris, a które jednocześnie nie wymagałoby od nich trzymania pochodni, pozostawiając ręce wolne. Nawet jeśli zdawałoby się to niczym więcej jak zamkniętą przez rytuał kulą ognia własnej produkcji. Dopiero po tym, a przynajmniej próbie takowej, spróbowałby znaleźć miejsce, gdzie mógłby zaczepić linę, w razie czego prosząc jednego z Poszukiwaczy Przygód o weryfikację i sprawdzenie, czy dobrze myśli i czy dobrze jest zawiązana.
Powrót do góry Go down
Grey




Liczba postów : 10
Join date : 24/05/2022

Prologue: Ancient Ruins - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prologue: Ancient Ruins   Prologue: Ancient Ruins - Page 2 EmptyWto Kwi 30, 2024 10:11 pm

Mijanie tych wszystkich trupów nie było przyjemne, ale nie takie rzeczy przeżywałam. Przynajmniej nie musieliśmy się tym zajmować, bo pewnie kilku i tak by zginęło. A w jaki sposób się ginie… trup to trup. Ważne że wyglądało na to że z naszej drużyny wszyscy wyglądali na całych i zdrowych. Na szczęście Iris poszła po rozum do głowy i postanowiła zbadać to miejsce. To było coś na dobry początek.
Gdy weszliśmy do środka, to momentalnie zapaliły się pochodnie. Czyli magia jest uruchomiona i działa. Niedobrze… domena mogła być wciąż niebezpieczna. Dlatego o ile Thaddeus-san skupiał się na oglądaniu rzeczy z pomocą wizji, a próbowałam dostrzec różnego rodzaju symbole czy zaklęcia, które mogłyby zidentyfikować inne, podobne zagrożenia jak tamten wybuch. Bo to wcale nie znaczyło, że  mógł nie nastąpić w podobnym czasie. Też miałam oko na Bena. Jeśli komukolwiek coś miało się w tej chwili stać, to właśnie jemu… z drugiej strony, często on przynosił niespodziewane odkrycia, więc to był miecz obosieczny.
Póki co doszliśmy do jakieś obszernej komnaty i Iris od razu wydała polecenia. Ja od razu skupiłam się na tamtym światełku, próbując wyczuć coś od niego… Po czym wzięłam się za szukanie ewentualnych pułapek. Co do miejsca przywiązania liny… Cóż, zdawało się tutaj nic nie być. Ale drużyna mogła trzymać linę bądź zablokować ją na mocowaniu na pochodni. W każdym wypadku pozwoliłam sobie na wysłanie odrobiny wiatru, aby przebadać komnatę i zobaczyć czy rzeczywiście jest cała gładka i jakie ma wymiary… Oraz ewentualne nierówności, które byłyby czymś podejrzanym. Na razie się nie odzywałam, byłam za bardzo skupiona na całej sytuacji.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Prologue: Ancient Ruins - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Prologue: Ancient Ruins   Prologue: Ancient Ruins - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Prologue: Ancient Ruins
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
 Similar topics
-
» Prologue: Time Without Past
» Prologue: Panaceum for the Worthy
» Prologue: Debt of the Fallen
» Prologue - Four Nation Festival
» Team 1: Prologue - Among Stronger Ones

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Kot Terrorysta :: Genshin Impact-