Share
 

 Prologue - Four Nation Festival

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gabriel Vernier


Gabriel Vernier


Liczba postów : 78
Join date : 04/03/2022

Prologue - Four Nation Festival Empty
PisanieTemat: Prologue - Four Nation Festival   Prologue - Four Nation Festival EmptyWto Maj 07, 2024 10:14 am

Cranefish Town często zdawało się być centrum świata, gdy się spojrzało na mapę. Leżące w północnozachodniej części Królestw Ziemi było dość blisko Wysp Ognia, Północnego Plemienia Wody, a także Północnej oraz Zachodniej Świątyni Powietrza, by ludzie chcieli się tam wybrać na Święto Czterech Nacji ustanowione przez Avatara Yuki. Miasto, które wcześniej było drobną mieściną opartą o wydobycie i produkcję metalowego sprzętu, zaczynało się rozwijać i stawać jednym z bardziej bogatych miast przynależnych Królestwu Omashu. Ulice były zadbane, a mieszkańcy żyli dostatnie, zarówno z wynajmu pokoju na zbliżające się święta, sprzedaż swoich produktów rzemieślniczych czy restauracji, które w okresie Święta miały największy, coroczny utarg.

Nawet teraz, trzy dni przed tym świętem, ulice były pełne gości i odwiedzających, którzy zwiedzali miasto obserwując co się dzieje i korzystając z dobrodziejstw jeszcze przed głównymi wydarzeniami. Nawet duchy zdawały się tańczyć na niebie, a Kirra i Nauja miały wrażenie, jakby widziały delikatniejszą wersję Zorzy Polarnej, które w ich rodzimych stronach były dość znanym widokiem, ale mógł przywołać uśmiech na ich twarzach, gdy nawet tak daleko od domu - było coś im znanego. Cuifen zaś już usłyszała, że syn władcy Omashu ma podobno wziąć udział w uroczystościach, gdy Uzone mogła znaleźć nawet kilka różnych dań z jej rodzimych stron, a także wiele innych. Praktycznie każdy mógł czuć oczekiwanie i podekscytowanie w powietrzu, gdzie dwie przedstawicielki Plemion Wody oraz jedna Plemienia Ludeng wiedziały to nawet w duchach, które gdzieniegdzie przewijały się po niebie lub na dachach, z ich ulubionym miejscem na Placu Avatara, gdzie stał pięciometrowy posąg Avatara Yuki. Miejscem, gdzie większość ceremonii miała mieć miejsce.

Uzone:
Uważne oko kobiety dostrzegało wiele szczegółów, które innym mogłyby umknąć. Widziała strażników, także odzianych w cywilne stroje, którzy pilnowali porządku, gdy populacja miasteczka wielokrotnie się zwiększała. Ludzie byli mili i sympatyczni, choć niektórzy spoglądali z zainteresowaniem i przerażeniem na jej bliznę, nie pytając jednak o nią.
-Współczuję. - usłyszała za sobą głos, jednak gdy się odwróciła, nikogo nie dostrzegła.
Wiedziała, że słowa te były skierowane do niej, wypowiedziane przyjemnym dla ucha, kobiecym głosem, pełnym troski i opieki. Tylko, gdy tak patrzyła... jak nic tam nie było, tak wiedziała, że coś tam jednak... było. Nie wiedziała jednak co... ani kto. Nad jej głową natomiast przeleciało kilka żurawioryb, kierujących się w stronę Placu Avatara.

Nauja:
Dziewczyna była podekscytowana ponad wszystko. Nowe miejsce. Nowi ludzie. Nowy świat! Nie taki biały i zimny jak jej rodzinne strony, a choć wraz z nią przypłynęło kilku innych przedstawicieli jej Plemienia, tak miała dość dużo czasu dla samej siebie by zwiedzać to miasto. Kilka razy się zgubiła, jednak szczęśliwie dla niej - nie napotkała żadnych problemów, a ludzie (a także raz jeden duch w formie jaszczębiogołębia) wskazywali jej drogę do centrum miasta czy gdzie tam chciała się akurat udać. Znalazła się również na Placu Avatara, gdzie poza samym posągiem były też rozkładane powoli krzesła i stoły, a cztery okoliczne fontanny były źródłem wody, dźwięków i estetyki w tym miejscu.

Cuifen:
Świąteczna atmosfera nie należała do tych, które Cuifen sobie ceniła. Było głośno i tłumnie, przez co raczej trzymała się na uboczu, co jakiś czas słysząc ciekawe plotki i informacje. Jak choćby ta o księciu Omashu. Gdzieś z tyłu głowy pojawiła się idea, że może jej rodzina zleciłaby jej zadziałanie w tej kwestii, niszcząc świąteczną atmosferę, która mimo wszystko była chyba jedną z lepszych do zawierania nowych przyjaźni. Jednym z jej ulubionych miejsc było wzgórze, z którego rozciągał się widok na miasto. Była tam sama, była tam cisza i raczej nikt nie zwróci na nią uwagi. Mogła popatrzeć także na morze oraz na duży posąg postawiony przez mieszkańców, gdy jeszcze Cranefish Town było znane jako Tienhaishi. Tym razem jednak, gdy tam stanęła, czuła... że coś jest nie tak.
-Hmph. - zirytowane warknięcie rozległo się z pobliskiego zagajnika.
Niezwykle niski głos, jakby męski. Tylko nie widziała postaci. Zamiast tego widziała jakby... trzy świecące się na biało, z lekko czerwonawą aurą kropki. Gdyby nie ta jedna na górze zapewne mogłaby uznać, że to jakieś oczy. Ale trzy? Ktoś ma oko na czole? I czemu się świecą? I... czemu na nią patrzą?

Kirra:
Coś było w tym lodowym świecie dalekiej Północy i dalekiego Południa, że także Kirra czuła podekscytowanie znalezieniem się w tym miejscu. Mając jednak zapas książek oraz map, a także przewodnik, wiedziała jak się tu odnaleźć, nie wpadając w żadne zaułki czy ślepe uliczki. Trochę finansów miała, jednak nie pochodziła ona z bogatej rodziny, przez co musiała trochę uważać na to, na jakie atrakcje przeznaczy swoje finanse. Czytała akurat o pomniku avatara Yuki, o tym, jak podobno jest on tak wyjątkowy jak kilka innych dzieł przeznaczonych avatarom, mogącym nawet połączyć się z nim... cokolwiek to znaczyło.

Elizkodax

Nauja & Kirra:
Tak się jednak zdarzyło, że dwie dziewczyny znalazły się w tym samym, jednym miejscu. Czy będzie to jednak bardzo stereotypowa sytuacja, gdzie jedna oskarży drugą, że mają taką samą torbę na wodę? Czy jednak raczej zaciekawią się mimo wszystko podobnym swoim strojem? Na pewno się dostrzegły, a na ramionach posągu usiadły Żurawioryby, od których to miasto wzięło swą nazwę. I nawet zaczęły na nie spoglądać, zainteresowane być może dwoma ludźmi w strojach o kolorze, który na co dzień nie był tu spotykany... o ile potrafiły w ogóle rozróżniać kolory.
Powrót do góry Go down
Kirra


Kirra


Liczba postów : 11
Join date : 26/09/2021

Prologue - Four Nation Festival Empty
PisanieTemat: Re: Prologue - Four Nation Festival   Prologue - Four Nation Festival EmptyWto Maj 07, 2024 6:16 pm

Kirra obudziła się dziś bardzo podekscytowana. Dziś bowiem był dzień, kiedy miała wyruszać na południe do Cranefish Town. To, że wczorajszego dnia zasnęła było istnym cudem. Była już zapakowana i naszykowana nim poszła do łóżka. Rankiem zabrała torbę na dół i położyła ją przy wyjściu by jej nie zapomnieć. Zjadła z ojcem porządne śniadanie i po chwili szli już w stronę głównego portu Północnego Plemienia Wody. To właśnie tam miała zacząć się jej przygoda. Przy okazji, dzieliła z tatą kierunek który szedł do pracy. Różnica była taka, że on wsiadał na statek łowiecki a ona na turystyczny. Specjalnie w tym czasie zostawała uruchamiana dedykowana linia jaka płynęła prosto w dół mapy przez Kraj Ziemi, aż do samego miasta, w którym miał być festiwal. W innym wypadku, czekała by ją długa podróż karawanami przez spory kontynent na jaki zmierzała. Stając w porcie pożegnała się z tatą długim przytulasem, po czym wsiadła na pokład jej środku transportu, wcześniej pokazując bilet do sprawdzenia. Niedługo potem, wyruszyli.

Rejs był dość długi i nudny można było by rzec. Zwłaszcza początek. Pierwsze chwile oglądania oddalającego się miasta faktycznie były ekscytujące, lecz później, dookoła nich nie było niczego poza wodą i lodem. Kirra oparta o barierkę bawiła się wodą w dole tworząc małe strumyczki jakie wyskakiwały ponad taflę i wpadały kawałek dalej niczym delfinopłaszczki. Zajęć wiele nie było, więc pogrążona w książce po prostu czekała. Dużo ciekawiej się robiło, gdy zbliżali się do Kraju Ziemi. Po pierwsze, było tu cieplej. To zmusiło ją poniekąd to przebrania się w nieco lżejszy strój jakiego zazwyczaj się nie nosi w jej stronach. Poza tym, tutaj podziwiała już wszystko co tylko było w zasięgu wzroku. Wpływając w jedną z rzek mieli dopłynąć do wielkiego jeziora niedaleko Ba Sing Se, a później odbić na południowy zachód w stronę Omashu. Kirra musiała przyznać, że ujrzenie tego wszystkiego na żywo było niesamowitym przeżyciem. Wielkie formacje skalne w oddali zwane górami, gdzie znajomy jej śnieg był tylko na szczycie, spore połacie zieleni jakie u nich są prawdziwą rzadkością, lasy i pola uprawne. Było tu po prostu pięknie. Obrazki w książkach bez wątpienia nie oddają całego majestatu jakie może dojrzeć ludzkie oko. Bez obrazy dla artystów oczywiście. Ich dzieła były bardzo dobre, lecz to, te widoki. Arcydzieło.

Kilka dni minęło od kiedy młoda samozwańcza mistrzyni wody opuściła swoje rodzinne plemię. Na horyzoncie pojawił się cel jej podróży jaki był już całkiem zaludniony. Mimo iż święto zaczynało się dopiero za trzy dni, wiele podróżników takich jak ona już było na miejscu. Opuszczając statek ruszyła do miasta a tam, z polecenia firmy jaka ją przewoziła, udała się do poleconego hotelu zapewnić sobie nocleg. Tanio nie było, lecz było ją stać. Zwyczajnie nie będzie mogła zbytnio poszaleć kupując pamiątki dla siebie i ojca. Sama wycieczka była jednak nagrodą samą w sobie. Dzień był jeszcze młody, więc uznała, że rozejrzy się po miasteczku. Zobaczy gdzie są jakieś dobre i tanie restauracje oferujące klasyczne dania z tutejszych stron, gdzie będą główne atrakcje festiwalu i tak dalej. Oczywiście jej celem było też zobaczenie posągu Avatara Yuki, jaki stał w centrum. To dzięki niemu poniekąd była kim była. To jakie talenty przejawiała sprawiało, że miała dość duże ambicje. Owszem, nigdy nie będzie tak dobra czy też tak potężna jak sam Avatar. Nie była fizycznie w stanie opanować innych żywiołów. Jeśli chodzi zaś o magię Wody, chciała mu dorównać. Stojąc tak pod jego monumentem spoglądając w bok, dojrzała duża ilość niebieskich ubrań na dziewczynie, jaka bez wątpienia była z Plemienia Wody. Jej wzrok spoczął na torbie na wodę jaka wyglądała niemal identycznie jak jej.
- Ojej. Mamy takie same bukłaki na wodę. Też jesteś z Północnego Plemienia? - zapytała dziewczyny stojącej obok niej dopiero po chwili sobie zdając sprawę, że mogła zabrzmieć trochę niekulturalnie zwracając się do niej na ty i rozmawiając tak luźno. Chociaż z drugiej strony, wyglądała na taką co jest w jej wieku.
- Oj, wybacz. Jestem Kirra. Miło mi. Też przyjechałaś na Święto Czterech Narodów? - zapytała nowej koleżanki uśmiechając się przyjaźnie. Niby wiedziała, że sporo osób z jej Plemienia przyjechało razem z nią, lecz nie widziała jej na statku. Nie, żeby przyglądała się wszystkim pasażerom, jednak był to jakiś punkt zaczepienia rozmowy. No i fajnie było by mieć kogoś z kim można było by porozmawiać i pozwiedzać będąc tak daleko od domu.
Powrót do góry Go down
Cuifen


Cuifen


Liczba postów : 20
Join date : 19/03/2021

Prologue - Four Nation Festival Empty
PisanieTemat: Re: Prologue - Four Nation Festival   Prologue - Four Nation Festival EmptyWto Maj 07, 2024 10:09 pm

Za dużo ludzi, za dużo hałasów, Cuifen zdecydowanie potrzebowała chwili dla siebie z dala od tego całego świętowania. Wzgórze na którym się właśnie znajdowała było idealnym miejscem aby uciec od tego nadmiernego zgiełku oraz ponownie przyjrzeć się z góry rozłożeniu miasteczka. Wreszcie, cisza, spokój, uśmiech pojawił się na twarzy dziewczyny, przyglądającej się przygotowaniom do świętowania z daleka. Póki co starała się nie myśleć nad tym co miało nadejść, to była chwila dla niej. ...Nagle jednak ta chwila została przerwana, włos jej, aż stanął na głowie - coś było nie tak, poczuła niepokój, ktoś ją obserwował. Nie wykonując gwałtownych ruchów odwróciła się w stronę z której czuła spojrzenie i... zaniemówiła. Świetliste kule.. oczy? Wpatrywały się w nią a ona natomiast w bezruchu wpatrywała się w nie. Przez myśl przeszło jej sięgnięcie po broń, ale jak mogła by zadziałać jej broń na te coś co miała przed sobą? Lepiej było unikać walk, których nie można było wygrać.
- Hmph?
Powtórzyła trzymając swój wzrok na niecodziennym zjawisku. Było tak wiele niewiadomych, jednak w głowie dziewczyny już kształtował się plan działania.
Powrót do góry Go down
Uzone


Uzone


Liczba postów : 3
Join date : 25/04/2024

Prologue - Four Nation Festival Empty
PisanieTemat: Re: Prologue - Four Nation Festival   Prologue - Four Nation Festival EmptySro Maj 08, 2024 1:52 pm

Co za żywe miasto. Obce, pełne wymieszanej kultury, a zarazem dobrze znane. Zupełnie tak jakby w każdym miejscu mogła odnaleźć cząstkę własnego domu. Było to interesujące. Jej bursztynowy wzrok wodził z jednego miejsca do drugiego starając się wyłapać coraz to więcej elementów kojarzącym się  z plemieniem ognia. Stroje. Meble. Budynki. Ozdoby. Zapachy. Dźwięki. Narzędzia. Co krok dało się dostrzec subtelny wpływ jej narodu. Cieszyło ją to, bo stanowiło to dla niej swoistą przystań zdobywania nowych informacji. Czuła dzięki temu większy komfort oraz poczucie przynależności w tym obcym dla niej miejscu. Cranfish Town. Co za wyjątkowa miejscowość.

Miała dobre samopoczucie, coś rzadkiego ostatnimi czasy. Słońce delikatnie muskało jej skórę rozgrzewając i unosząc na duchu. Jej żołądek był zadowolony i pełny po dzisiejszym sytym śniadaniu składającego się z bogato przyprawionej zupy z bulionu z dodatkiem makaronu, jajek oraz szynki. Choć danie to winno jeść się jako pełny posiłek obiadowy, to w żaden sposób nie jej powstrzymało. Lubiła dobrze pojeść, a w tej okolicy o dobry posiłek nie było trudno. Ciekawym jest czy jest tak cały rok czy tylko w obrębie festiwalu?

No właśnie festiwal. Czujne oko Uzone wychwycało liczne przygotowania z nim związane podczas swojego spaceru po mieście. Wieszanie ozdób, dekoracji, transparentów było jednym z nich, jednakże prócz tego dostrzegła, że całkiem spora ilość cywilów w mieście to byli poprzebierani strażnicy. Sprytne. Tak duża ilość "turystów" powinna być odpowiednio monitorowana, a jeśli da się to osiągnąć bez psucia klimatu wydarzenia to jeszcze lepiej. Gorzej oczywiście, jeśli ta maskarada była związana z jakimś drugim dnem, może jakimś poczuciem zagrożenia. Cóż... pozostało liczyć na to, że wiedzą co robią. Nie zamierzała im w tym przeszkadzać.

Z lekkim uśmiechem na twarzy odpowiadała na spojrzenia innych w jej stronę. Domyślała się skąd takie zainteresowanie w jej stronę i mimowolnie poczuła ukłucie na długości polika. Delikatnie dotknęła opuszkiem palca blizny upewniając się czy jej maść przypadkiem nie wyschła, jednak wszystko było w porządku. Było jej przykro, że niektórzy czuli się niekomfortowo przez jej aparycje. Jednak nie zamierzała tego ukrywać. Nie zamierzała chować się pod szalami czy innymi materiałami. Swoje blizny oraz osiągnięcia zamierzała nosić z godnością. Nie wiedziała jednak jak ma się poczuć gdy usłyszała głos od... nikogo? Ktoś coś powiedział do niej. Ktoś okazał jej współczucie, choć nie potrzebowała od nikogo czegoś tak upokarzającego. No właśnie... tylko kto lub czym było to "nic" które usłyszała, a którego nie mogła dostrzec. Czy może to przewidzenie? Czyżby zaczęła mieć zwidy?
Wzięła głęboki oddech na uspokojenie i uniosła głowę do góry, pozwalając by światłu omotać jej twarz. Spokojnie. Nie zepsuj sobie tej chwili tego dnia, który zaczyna się tak dobrze.
Widząc kierujące się na nieboskłonie latające stworzenia, postanowiła pójść w ich ślady. W końcu jeszcze nie miała okazji bliżej się przyjrzeć posągowi na tym całym Placu Avatara, a była pewna, że odnajdzie tam coś godnego jej uwagi. Lub też kogoś.
Powrót do góry Go down
Nauja


Nauja


Liczba postów : 9
Join date : 24/10/2015

Prologue - Four Nation Festival Empty
PisanieTemat: Re: Prologue - Four Nation Festival   Prologue - Four Nation Festival EmptySob Maj 11, 2024 9:43 pm

- WHOA!
- AAA?
- NIE-SA-MO-WI-TE.
- OJEJ.
- WHAAAAAA....


Wszystko wokół było niesamowite i zasługiwało na swój własny odgłos zachwytu. Ludzie z innych nacji? Inne kultury? Posągi? Ozdoby? Dania, których wcześniej nie znała? Zwierzęta, których wcześniej nie widziała? Tyle nowości na każdym kroku, które zachwycały dziewczynę i sprawiały, że co pięć minut się zajmowała się czymś innym, kompletnie zapominając o czymś innym. To miejsce było cudowne. Ludzie byli cudowni. I duchy! Ich obecność zdecydowanie... heh, podnosiła ją na duchu. Słowem: Nauja czuła się cudownie i zdecydowanie dobrze bawiła w oczekiwaniu na Święto. Nawet czuwająca nad nimi zorza zwiastowała pomyślność przyszłych wydarzeń.

Kto wie ile by się tak błąkała po Cranefish Town przeszkadzając zaczepiając wszystkich w koło zaciekawiona, gdyby nie obecność ducha. Jaszczębiogołąb?! Może to był jakiś znak, skoro jej imię oznaczało "mewę"? Postanowiła zaufać swojemu ptasioduchowemu przyjacielowi (i innym ludziom też. Innych ludzi też słuchała, ale no wiadomo: jaszczębiogołąb-duch to jednak bardziej interesująca sprawa) i ruszyła żwawym krokiem w kierunku Placu Avatara. Jeśli chodziło o Avatara Yukę, to nie wiedziała o nim zbyt wiele. Pochodził z północnego plemienia wody i tajemniczo zaginął w trakcie podróży. Widząc jego posąg, chciało się wręcz zapytać "Gdzie jesteś? Kiedy wrócisz?". Nauja jednak zamilkła, zadzierając głowę w górę i wpatrując się w posągową postać Avatara.
- Mam nadzieję, że jesteś zdrów, a twoje wędrówki są owocne. - Rzuciła pod nosem do posągu, uśmiechając się lekko. Jak i brak obecności Avatara niepokoił ludzi... to żyli teraz w czasie pokoju i Yuka nie musiał ich ratować. Jeśli chciał sobie wędrować ze znajomymi... to w sumie czemu miałby nie móc? Może robił sobie właśnie prywatną wycieczkę? Skoro Nauja i inni mogli podróżować, to Avatar również miał do tego prawo! Tak. Dlatego zamiast "Gdzie jesteś, wróć" bardziej chciała mu przekazać "Życzę udanej podróży".

Z zamyślenia i wpatrywania się w posąg wyrwał ją dziewczęcy głos. Bukłaki na wodę? Nauja spojrzała na swój, a potem na bukłak nieznajomej. Faktycznie, były bardzo podobne. Kolejne słowa jednak sporo rozjaśniły i lekko zdezorientowana mina brunetki zamieniła się w minę pełną euntuzjazmu.
- Nauja! Jestem Nauja! - Wystawiła do niej rękę na przywitanie aby uścisnąć oraz pokręciła przecząco głową. - Z Południowego. Pierwszy raz jednak opuściłam rodzinną osadę. To cudownie spotkać kogoś z Północy. Zawsze byłam ciekawa, w końcu jesteśmy jak... rodzina ale jednak mieszkająca po drugiej stronie świata? Powiedz mi, jak to jest na Północy? Nie przeszkadza wam... że żyjecie tak do góry nogami? - Zapytała całkowicie szczerze i z lekką troską, wlepiając duże, niebieskie oczy w Kirrę.
Powrót do góry Go down
John Bjorn


John Bjorn


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Prologue - Four Nation Festival Empty
PisanieTemat: Re: Prologue - Four Nation Festival   Prologue - Four Nation Festival EmptyNie Maj 12, 2024 8:53 am

Kirra, Uzone i Nauja:
Magiczka z Północnego Plemienia, w przeciwieństwie do swojej "siostry" z dalekiego Południa, choć podekscytowana, zdecydowanie bardziej twardo stąpała po ziemi. Nie oznacza to jednak, że Kirra nie potrafiła docenić tych wszystkich cudów, które w jej rodzimych stronach były niedostępne. Już podczas podróży wszystko, co było dla niej nowe, zdecydowanie pobijało rysunki czy obrazy, jakie w Północnym Plemieniu Wody mogła dostrzec. Nauja natomiast... ta zdecydowanie była bardziej werbalna ze swoimi zachwytami. I zupełnie tak, jakby los tego chciał... obie znalazły się w tym samym miejscu. Być może za znalezieniem się tu magiczki z południa kryło się coś więcej, jednak jaszczębiogołąb po udzieleniu pomocy odleciał w swoją stronę, nie śledząc dalej dziewczyny. Obie jednak mogły się przyjrzeć podobiźnie Avatara wykutej z ciemnego, jakby lekko połyskującego kamienia. Mężczyzna w sile wieku, dobrze zbudowany i w odzieniu jakże klasycznym dla ich kultury. Oczywiście, Kirra widziała wiele aspektów jej rodzimych stron, ale obie mogły dostrzec także w jego odzieniu cechy z innych nacji - kucyk, jak u przedstawicieli Plemion Ognia, prawa ręka wyciągnięta lekko w dół i do przodu pokryta była tatuażem w kształcie strzałki, choć widać było, że nie jest to po prostu płaski tatuaż, a składający się z wielu innych, bardziej mistycznych wzorów, zaś na lewym ramieniu znajdował się karwasz, jaki mieli strażnicy, którzy pilnowali porządku w tejże mieścinie. Nauja nawet dostrzegła symbol jednej z wybitniejszych rodzin Południowego Plemienia przywieszony do jego boku, razem z różnymi innymi herbami, a pogodna twarz Avatara zdawała się nadawać całości rzeźby efekt, jakoby chciał podać rękę każdemu, kto się przed nim znalazł, by pomóc mu pokonać jego przeciwności losu.

Być może to właśnie słowa Naujy sprawiły, że Kirra skierowała wzrok w jej stronę, słysząc niedaleko siebie czyjeś słowa. Zanim jednak się odwróciła, magiczka z południa mogłaby przysiąc, że pojedynczy promyk słońca przebił się przez niewielkie chmury i odbił w oczach Avatara, zupełnie jakby spoglądając na nią i dziękując za życzenia... lub zwyczajnie słońce jej w oczy wpadło odbijając się od posągu, co też było możliwe. Tak szybko jednak, jak słońce wpadło w jej oczy, tak szybko zniknęło, ponownie przykryte przez pojedynczą, niewielką chmurkę. Kirra natomiast wkrótce rozpoczęła rozmowę, na którą Nauja odpowiedziała jakże żwawo i energicznie.

Uzone natomiast wędrowała sobie po mieście, do momentu tajemniczego głosu. Słowa te wzbudziły w niej pewne konfliktujące się uczucia, jednak zdecydowała się nie trwać przy nich zbyt długo, nie chcąc psuć sobie tego dnia. Widząc zaś zwierzęta... czyż nie warto potraktować tego nawet jak delikatnego znaku od losu i udać się tam, gdzie udać i tak się miała? Z dystansu już widziała pomnik, ludzi krążących niedaleko, a także dwie przedstawicielki Plemienia Wody. Spędziła tu już dość czasu, by rozpoznać ich ubiór już z daleka, zresztą - ich barwa była tu dość charakterystyczna, nawet jak ona sama miała na co dzień niebieskie ciuchy. Dostrzegła jak żurawioryby dosiadają się do innych na posągu Avatara, który zdawał się wyciągać rękę także i do niej, by pomóc jej się podnieść. Dostrzegła również, że gdy zaczęła się zbliżać, ptaki zleciały za pomnik, być może za jakimś jedzeniem, które ktoś im rzucił, jednak zza niego wyszła postać.

Odziana w ciemnozielone szaty kobieta miała delikatną, być może nawet lekko bladą twarz. Jej uszy przyozdabiały kolczyki z frędzlami, a szarobrązowe włosy były elegancko spięte i zawiązane. To, co jednak ją charakteryzowało, to bardzo wysoki wzrost. Miała chyba ze dwa metry, górując nad wszystkimi, także nad Uzone. Mimo to jednak była pogodna, i gdyby nie to, że była lekko szeroka w barkach, to posiadałaby wręcz bardzo delikatną, niemalże szklaną figurę. Podeszła do tria.
-Pierwszy raz w mieście? - zapytała łagodnie, spoglądając na pomnik Avatara, przed którym lekko się skłoniła. -Wybitnym człowiek i świetny przyjaciel. - dodała, gdy już się podniosła, a zdawała się mówić do trójki, nawet jak dawna matriarchini plemienia Ludeng niedawno się tam zjawiła, nie zdążywszy się nawet przedstawić reszcie. -Wybaczcie, nie przedstawiłam się. Możecie mi mówić Kūkai. - powiedziała lekko się kłaniając. -Czy mogłabym... mieć do waszej trójki prośbę? - zapytała po chwili, chyba lekko onieśmielona tą sytuacją, a jej blade poliki zdawały się nabrać lekko zaczerwienionej barwy. -Wiem, że dopiero się poznaliśmy, jednak obecnie potrzebuję pomocy, bo obawiam się, że mój przyjaciel... może zepsuć to święto. - westchnęła zasmucona. -Ma dobre serce i nawet teraz, gdy jesteśmy skłóceni, wiem, że czuwa nade mną. I czuję... jak się gniewa. - skierowała swój wzrok w kierunku wzgórza za miastem, na którego końcu znajdował się pomnik pamiętający jeszcze bardzo, ale to bardzo stare czasy. -Wiem, że chce tylko pomóc, jednak... ma dość ognisty temperament. I niewiele cierpliwości. - skierowała swój wzrok na trio -Oczywiście... zapłacę. A także, jeśli chcecie, podzielę się opowieścią o tym mieście lub avatarze? - zapytała niepewnie, składając ręce w proszącym geście, wciąż lekko zaczerwieniona od zakłopotania tą jakże nagłą prośbą.

Cuifen:
Przyglądając się miastu, Cuifen nawet dostrzegła, jak pojedyncze promienie słońca przedzierają się przez rzadkie chmury, posyłając świetliste pasy na miasto, dając temu widokowi pewien magiczny urok. Gdyby tylko nie to dziwne uczucie i "hmphnięcie" z zagajnika. W głowie kobiety przewinęło się wiele myśli i planów, aż ostatecznie... sama odpowiedziała tym samym.

Poczuła, jak lekko słabnie w nogach, zupełnie jakby weszła do morza i przed wielką falą to próbowało wciągnąć ją głębiej. Następnie zaś poczuła uderzenie, jakby wspomniana fala właśnie ją uderzyła. Tylko uczucie to nie było fizyczne. A "fala" była falą irytacji i gniewu. Trzy kropki, które dostrzegła w zagajniku lekko się uniosły, prawie że niknąc w koronach drzew, ale tylko prawie. Gdyby miała zgadywać, były teraz kilka metrów nad ziemią i powoli... się zbliżały. Wkrótce dostrzegła bardzo... charakterystyczną sylwetkę.
-Zakłócasz mi spokój. - warknął zirytowany, a cała ta gniewna "fala", w której znajdowała się Cuifen wciąż ją otaczała, zupełnie jakby znalazła się pośrodku tego dziwnego, emocjonalnego jeziora.
Wiedziała jednak jedno, choćby z samej aparycji i tego, jak obecność tej istoty na nią wpływała. Właśnie rozmawiała z duchem.

Elizkodax
Powrót do góry Go down
Uzone


Uzone


Liczba postów : 3
Join date : 25/04/2024

Prologue - Four Nation Festival Empty
PisanieTemat: Re: Prologue - Four Nation Festival   Prologue - Four Nation Festival EmptyNie Maj 12, 2024 9:15 pm

Uzone zamrugała parę razy ze zdziwienia, zdając sobie sprawę właśnie w jakiej sytuacji się tu znalazła. Przyszła tutaj tylko po to by ujrzeć bliżej posąg avatara, który okazał się dokładnie tym na co liczyła czyli duszą miasta. Widząc w nim elementy z kraju ognia, jej serce wypełniał spokój, a na twarzy zagościł uśmiech. Jednak teraz pojawiła się naprawdę wysoka kobieta i poprosiła o pomoc ją oraz... dwie nieznane jej dziewczyny?

Zmrużyła brwi i przyjrzała się bliżej wspomnianej wraz z nią dwójce. Obie były... dość mocno do siebie podobnie. Może nieznacznie różniące się wzrostem, ale zarówno ubiór jak i wygląd były uderzająco jednakowe. Czyżby to dlatego mówi się, że każdy płatek śniegu jest taki sam? Albo, że ktoś jest jak dwie krople wody? Czy tak samo było z kobietami z Plemienia Wody?! Przynajmniej krój ich ubrań był inny oraz jedna z nich miała ze sobą wędkę. Pokręciła głową za takie nie taktowne myśli i wróciła spojrzeniem do kobiety.

- Miło mi cię poznać Kūkai. Twoja prośba jest zarówno niespodziewana, jak i niezrozumiała dla mnie. Na jakiej podstawie sądzisz, że jestem w stanie załagodzić konflikt który należy do ciebie? Uważam, że nie powinno się obarczać innych swoimi problemami. - Powiedziała pewnym siebie głosem, zakładając dłonie szeroko na biodra wstrząsając przy tym mimowolnie przyczepioną do pasa ozdobną latarnią. Było jej dość niezręcznie unosić głowę do góry by spotkać się ze spojrzeniem mieszkanki Cranfish, jednakże nie zamierzała tego okazywać. Mimo to... im bardziej patrzyła na to jak niezręcznie czuła się Kukai i jak wielki wstyd sprawiał jej proszenie ich o pomoc, że aż jej poliki zalały się czerwienią, Uzone zaczęła mięknąć. Musiało jej być niełatwo wyjść z tym problemem. Musiała czuć zażenowanie by szukać pomocy u innych. Wygląda w końcu na zadbaną i w pewnym sensie dość potężną kobietę, która zdaje się mieć czasy świetności za sobą.
...
Szlag by to, zaczęła jej współczuć.

- Jednakże... jednakże jeśli to faktycznie takie ważne, że nawet zbliżający się festiwal jest przez to zagrożony i jesteś nawet w stanie podzielić się tak światłymi opowieściami... to myślę, że to słuszny powód by Ci pomóc. - Powiedziała już z nieco mniejszą pewnością siebie, samemu czując jak na jej policzkach zaczyna wychodzić rumieniec. Nie mogłaby odmówić pomocy takiej osobie. Nadal nie rozumiała dlaczego przemówiła do niej oraz do dziewczyn z plemienia wody. Zakaszlnęła próbując odzyskać rezon. Następnie podeszła bliżej Kirry oraz Nauji, kładąc dłonie na głowach obu z nich i ugaszczając ich ciepłym, troskliwym spojrzeniem patrząc na nie z góry.
- Moje imię to Uzone. Jest mi zaszczyt was poznać drogie Panie. - Powiedziała do nich uprzejmie z dużą dozą mimowolnej troskliwości. W końcu wydawały się takie młode i małe, niczym dwójka uroczych dzieci. No po prostu urocze były!
Nie puszczając dłoń z głów dziewczynek zwróciła się z powrotem do Kukai.
- Proszę powiedz nam dlaczego to do nas przemówiłaś oraz na czym dokładnie będzie polegać załagodzenie konfliktu z twoim... przyjacielem. Kim on jest? Gdzie możemy go znaleźć? Jak wygląda i dlaczego zagraża świętu? Czy zarówno ty jak i on jesteście w niebezpieczeństwie?
Powrót do góry Go down
Cuifen


Cuifen


Liczba postów : 20
Join date : 19/03/2021

Prologue - Four Nation Festival Empty
PisanieTemat: Re: Prologue - Four Nation Festival   Prologue - Four Nation Festival EmptyWto Maj 14, 2024 11:53 pm

Szlag... wszystko w głowie Cuifen krzyczało o niebezpieczeństwie jakie znajdowało się przednią, fala emocji jaką ją dosięgła nie pomagała w utrzymaniu spokoju. Prawą ręką sięgnęła po jeden z swych noży do rzucania, choć czuła, iż ten nie okaże się wystarczający w obliczu ducha jakiego miała przed sobą. Zakłócała jego spokój? Wedle dziewczyny to on zakłócał jej spokój - nie żeby miała odwagę to powiedzieć...
- Zakłócanie spokoju nie było mym zamiarem... Jeśli ma obecność jest problemem, z chęcią się oddalę...
Cuifen zdecydowanie zależało na uniknięciu tego nadnaturalnego zagrożenia, nie wierzyła jednak, że duch tak po prostu pozwoli jej odejść, toteż bacznie obserwowała jego ruchy, samej stojąc w miejscu.
Powrót do góry Go down
Kirra


Kirra


Liczba postów : 11
Join date : 26/09/2021

Prologue - Four Nation Festival Empty
PisanieTemat: Re: Prologue - Four Nation Festival   Prologue - Four Nation Festival EmptySro Maj 15, 2024 1:14 am

Podróż z rodzinnych stron do odległego Kraju Ziemi mijała dziewczynie dość szybko gdyż zawsze było na co popatrzeć lub na czym zawiesić oko. W nielicznych momentach gdzie przyzwyczajała się już do widoku lub było na tyle ciemno, że nie było na co patrzeć, zawsze miała swoją małą lekturę jaką zabrała na wyprawę. Dni mijały jednak i nim się obejrzała była już w Cranefish Town. Pierwszym punktem było zapewnienie sobie noclegu a gdy to już miała odhaczone ze swojej małej, nieistniejącej listy „to do”, ruszyła w miasto zapoznać się z otoczeniem. Starała się zapamiętać gdzie są jakie sklepy oraz restauracje oracz czy nic nie wpadło jej w oko co by później chciała zobaczyć. Koniec końców jednak wylądowała przed pomnikiem Avatara z jej plemienia, jakim było pierwszym punktem jaki chciała dokładniej obejrzeć. Jej wzrok po chwili jednak spoczął na dziewczynie jaka stała obok niej i jakoś tak wyszło, że rozmowa sama się zaczęła. Nauja zgodnie z założeniem, bazując po wyglądzie oraz ubiorze, pochodziła faktycznie z Plemienia Wody lecz Południowego, co było na swój sposób dużo bardziej ciekawe.
- Ja tak samo! - odparła momentalnie w odpowiedzi na jej pierwszą wyprawę poza rodzinne strony. Gdy jednak padło kolejne pytanie, zamrugała dwa razy nie będąc pewna czy dobrze usłyszała.
- Nie żyjemy do góry nogami. Ziemia jest przecież okrągła. A jeśli już, to wy jesteście na dole mapy. Mogę ci pokazać jak chcesz. - odparła jej zastanawiając się nieco nad tym zagadnieniem, będąc gotowa wyjąć mapę i jej to pokazać. Była wręcz pewna, że w Południowym Plemieniu też chodzili normalnie. W końcu teraz byli w Kraju Ziemi, blisko środka mapy, i nie stali jakoś bokiem. Ale czy aby na pewno?

Z rozmyśleń szybko wyrwała ją sytuacja jaka zaczęła mieć miejsce obok. Początkowo jej nie słuchała, gdyż rozmawiała z swoją nową koleżanką z sąsiedniego plemienia, jaka chyba wymagała lekcji, lecz gdy zdała sobie sprawę, że jest mówione też do niej, skupiła uwagę na Kukai. Była wysoka. Bardzo wysoka. I zdecydowanie wyglądała na szlachciankę lub inną wysoko postawioną osobę w tych stronach. Zaczęła więc słuchać co jest mówione i szczerze mówiąc, nie rozumiała ani trochę. I jeszcze jakaś inna kobieta jaka stała tu chyba przypadkiem też do niej podeszła i do Nauji, kładąc im ręce na głowach i przestawiając się. Co to było za powitanie tak właściwie? Znała wiele zachowań w różnych stronach świata lecz pierwszy raz się z czymś takim spotykała.
- Kirra. Miło mi. - odparła łapiąc obiema rękoma za nadgarstek Uzone i zdejmując jej rękę ze swojej głowy. Oczywiście powoli, by jej nie urazić. Po chwili jednak przeniosła wzrok na kobietę jaka ewidentnie miała jakiś problem i dodała coś od siebie po tym, jak Uzone zadała swoje pytania.
- Pani Kukai, w takim razie czy nie powinna pani się zgłosić do tutejszej straży? Jeśli pani przyjaciel ma dobre serce to wystarczy z nim porozmawiać i na pewno się pogodzicie. No i... czemu pani nas pyta? Ja jestem tu zwykłą turystką a nie detektywem. - przedstawiła kobiecie swój punkt widzenia uśmiechając się przepraszająco, spoglądając też na koleżankę z Plemienia Wody wzruszając lekko ramionami. To fakt, że była to dla niej wielka przygoda, opuścić rodzinne strony i tak dalej, ale czy ratowanie świata to nie było za dużo? To było w ogóle legalne?
Powrót do góry Go down
Nauja


Nauja


Liczba postów : 9
Join date : 24/10/2015

Prologue - Four Nation Festival Empty
PisanieTemat: Re: Prologue - Four Nation Festival   Prologue - Four Nation Festival EmptySob Maj 18, 2024 12:25 am

Niesamowicie było spotkać swoją rodaczkę z Północnego, siostrzanego plemienia wody. Oczywiście widziała paru mieszkańców Północnego Plemienia podczas swojego pobytu w Cranefish Town, jednak nie miała z żadnym jeszcze okazji porozmawiać dłużej. Dlatego Kirra była tą "pierwszą", w pewnym znaczeniu tego słowa.
Nawet jak była trochę dziwna.
- Jak to nie jak tak. - Nauja zmarszczyła brwi, wpatrując się w dziewczynę. - Skoro ziemia jest kulą, to nie ma góry i dołu. Kula nie ma stron. Mam nadzieję, że o tym wiesz.  - Odparła pouczająco, ale z dobrymi i miłymi intencjami. Nie tak jakby się czepiała, a jak wyrozumiała nauczycielka w przedszkolu. - No i skoro na przykład my jesteśmy tutaj... to osoba po drugiej stronie kuli jest do góry nogami, tak? - Przerwała na chwilę, patrząc czy Kirra nadąża. - Więc jak ja chodzę po okolicach południowego bieguna, to wy jesteście do góry nogami.
Proste. Bardzo proste. Nauja kiwnęła głową pary razy z uśmiechem, dumna z siebie i tego jak świetnie to wytłumaczyła.

W pewnym momencie jednak zrespiła się kobieta, która zaczepiła dwie tkaczki wody... i trzecią panią, która stała obok. Nauja była trochę dezorientowana, ale słuchała uważnie. O nie. Ta Pani potrzebowała pomocy! Znaczy ta co przyszła, a nie ta, co stała obok. Dużo było nowych Pań. Nim jednak zdążyła sama się odezwać, dwie inne zaczepione kobiety się odezwały. Nauja poderwała głowę do góry, wpatrując w Uzone. He? HE? Jak to Kūkai nie powinna obarczać ich swoimi problemami? Właśnie dobrze, że szuka pomocy! Razem można zrobić wszystko! Spojrzała również z niedowierzaniem na Kirrę.
- Proszę się nie martwić Pani Kūkai. Ja chętnie pomogę. I nie potrzebuje zapłaty. Bycie dobrym człowiekiem polega na tym, aby pomagać ludziom w potrzebie, tak mnie tatuś uczył. - Kiwnęła głową. - Jestem pewna, że pogodzi się Pani z swoim przyjacielem.
W końcu chodziło o jakąś zwykłą sprzeczkę między dwójką ludzi, prawda? Nauja była troszkę zawiedziona postawą Kirry i Uzone. Czy im nie wstyd tak odrzucać kogoś, kto zdobył się na odwagę prosić obcych o pomoc? Ale spokojnie. Nauja przychodziła na ratunek!
Powrót do góry Go down
Theodore Roosevelt


Theodore Roosevelt


Liczba postów : 17
Join date : 04/06/2021

Prologue - Four Nation Festival Empty
PisanieTemat: Re: Prologue - Four Nation Festival   Prologue - Four Nation Festival EmptySob Maj 18, 2024 8:37 am

Uzone, Kirra i Nauja:
Rozmowę o mapie, kuli, planecie oraz chodzeniu do góry nogami przerwała pewna niespodziewana... persona, która się pojawiła i poprosiła o coś zebrane najwyraźniej przypadkiem trio. Większość jednak najwyraźniej miała jakieś wątpliwości, choć w przypadku Uzone - te zaczęły maleć, gdy obserwowała jak Kūkai jest zażenowana swoimi własnymi słowami, nawet jak górowała nad każdym z nich. Wręcz paradoksalna sytuacja. Widać było, jak słowa zarówno członkini Plemienia Ognia, jak i Północnego Plemienia Wody zdawały się sprawiać, że ta jakby zapada się sama w sobie, jakby mimo wzrostu stawała się coraz mniejsza, choć fizycznie - nadal nad nimi górowała. Gdy jednak dawna matriarchini plemienia Ludeng oraz Nauja się odezwały, płomyki nadziei zatańczyły w jej oczach i z wdzięcznością złożyła ręce, lekko im się skłaniając. Spojrzała jednak wpierw na przedstawicielkę Bieguna Południowego i się do niej uśmiechnęła.
-Twój tatuś musi mieć mądrość godną samej avatar Sonam. I... dziękuję. - powiedziała, a także podziękowała za życzenia pogodzenia z lekkim uśmiechem, po czym przeniosła wzrok na Uzone, która mimo wszystko pierwsza zaczęła z pytaniami. -Po prostu... wiem. - powiedziała jakby niepewnie, spoglądając na posąg avatara, który wystawiał rękę w pomocnym geście, a magini ognia, im dłużej słuchała, tak miała wrażenie, że gdzieś już ten głos słyszała. -Wiem, że Avatar Yuka ma dobre intencje, chcąc wszystkim pomóc. I widziałam jak na ten pomnik patrzyłyście. Być może uznałam, że jesteście bardzo zbliżone do tego, co on sam sobą reprezentuje? - rzuciła jakby niepewnie, po czym pokręciła przecząco głową, nie odpowiadając jednak na inne pytania, natomiast z lekką obawą spojrzała na Kirrę. -Zamieszanie strażników to najgorsze co można zrobić. - i wydawała się faktycznie tak sądzić. -Chodźcie ze mną. - powiedziała, gestem zachęcając je, by udały się bliżej jednej z fontann, obok której już rozłożone były stoły oraz ławy, na których kobieta usiadła. -Po pierwsze... - zaczęła niepewnie spoglądając na Uzone -Nie chcę, byście rozwiązywali konfliktu między mną, a moim przyjacielem. Trwa on lata i pewnie na przestrzeni nadchodzących pokoleń nie zostanie on rozwiązany. Mamy zbyt różne podejścia do pewnych tematów, by się dało to tak załatwić. Jednak wiem, że jest niedaleko i chroni mnie tak, jak chronił mnie pokolenia temu. - jej wzrok zdawał się być lekko zamglony, jakby leciała wspomnieniami do tych odległych czasów. -Przypomina on rycerza. Wyższego nawet ode mnie. - lekko się uśmiechnęła na te wspomnienia. -Nie podoba mu się Cranefish Town, a także to, jak się ono rozwija. Więc jeśli mogłybyście zadbać o to, napływający turyści nie zakłócali natury i duchów w otoczeniu miasta, wydaje mi się, że wystarczyłoby, by go uspokoić. - po czym przeniosła wzrok na Kirrę, lekko się do niej uśmiechając. -Wiem, że proszę o wiele. Jednak zarazem... poznasz stronę Tienhaishi, która powoli zanika. Czy nie jest to coś, co nie każdy może zwiedzić? - zapytała, chyba nie będąc też samej w pełni przekonanej do swoich własnych słów, gdy lekki grzmot z oddali sprawił, że kobieta nagle spoważniała i sięgnęła wzrokiem jakby nad nimi, kierując go za miasto, w stronę klifów. -O nie... - powiedziała do siebie, jakby lekko blednąc. -Chyba... chyba ktoś zaczął go irytować... - powiedziała niepewnie, ściągając palce do ust w geście ni to stresu, jakby chciała gryźć paznokcie, ni to zadumy, jakby przykładała je do brody.
Równie dobrze mogła w chwili obecnej zacząć się modlić i nie różniłoby się to aż tak bardzo od gestu, który obecnie wykonała.

Cuifen:
Odruchy były dobre i pozwalały czasami zareagować tam, gdzie myśli mogły przeszkadzać. Czy jednak sięgnięcie po jeden z noży do rzucania było logiczne? Duch się nie zatrzymał, powoli się zbliżając i jakby... zwiększając? Na pewno miał już z pięć metrów wzrostu, choć wciąż miał 20 metrów do samej dziewczyny. Nawet gdyby rzuciła tym nożem, nie mogła się oprzeć wrażeniu, że nawet gdyby ten coś zrobił, to raczej porównywalne byłoby to do ugryzienia komara. Słysząc zaś jej odpowiedź... prychnął zirytowany.
-Oj, nie tylko ty. - pokręcił gniewnie głową. -I jeszcze sięgasz po broń przeciwko MNIE?! - jego głos się podniósł i zdawało się, jakby uderzył bębenki Cuifen zupełnie tak, jak błyskawica uderza morski klif. -Żadnego szacunku dla natury. - dodał przez zaciśnięte zęby, ale... nie atakował?
Czyżby coś go powstrzymywało? A może mimo wszystko był po prostu tego typu istotą? Wyglądać na wkurzonego, wygonić tych, co przeszkadzają, gdy w rzeczywistości jest jednym dużym labradorem, który tylko chce by ktoś go pogłaskał po brzuszku?

Yaofei:
Artysta miecza z Nomadów Powietrza przemierzał miasteczko szykujące się do święta, szukając przy okazji kogoś, kto mógłby pomóc mu w rozwoju jego własnej sztuki szermierczej. Czasami przypominał wręcz jakąś mistyczną postać, gdy przemierzając te mniej zaludnione ulice na skraju osady, przygrywał na flecie, oglądając ludzi podekscytowanych nadchodzącym świętem i ceremoniami. I tak trafił do niewielkiej świątyni, trochę chyba zaniedbanej, jednak wciąż doglądanej przez pogodnego, acz zgarbionego staruszka. W środku znajdowały się dwa posągi - jeden kobiety, a drugi mężczyzny. Zdawały się trochę reprezentować dwa różne aspekty - kobieta, Tienhai, miała pogodną twarz i ręce rozłożone niczym matka, która chce przytulić swoje dziecko. Mężczyzna zaś, Old Iron, zdawał się być bardziej surowy i oceniający. Staruszek widząc, że ktoś zaszedł do tej prostej świątyni, nawet jak przypadkiem, z chęcią tą wiedzą się podzielił. Podobno oba te duchy były duchami opiekuńczymi tych terenów i zatoki, nad którą miasto leżało. Kobieta opiekowała się ludźmi i miastem, gdy Old Iron - naturą, którą zamieszkiwali. Tylko, gdy to tłumaczył, nagle zgasły wszystkie kadzidła, zapalone po stronie mężczyzny. Staruszek zaś... wydawał się zaskoczony. I lekko przestraszony tym nagłym zdarzeniem. W końcu... wiatr zerwał się nagle i to w zamkniętym z trzech stron pomieszczeniu i nawet nie od wejścia wiał.

Dax
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Prologue - Four Nation Festival Empty
PisanieTemat: Re: Prologue - Four Nation Festival   Prologue - Four Nation Festival Empty

Powrót do góry Go down
 
Prologue - Four Nation Festival
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Prologue: Ancient Ruins
» Prologue: Panaceum for the Worthy
» Prologue: Debt of the Fallen
» Team 1: Prologue - Among Stronger Ones
» Ryudogon: Prologue - In the depths

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Kot Terrorysta :: Avatar: The Last Airbender-