Share
 

 Arc Ib - In the midst of night's quiet

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
AutorWiadomość
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptySob Cze 18, 2022 11:50 pm

Czas. Wracająca zawsze rodzina. Słysząc odpowiedź, jaką uzyskał od dziewczyny znanej mu definitywnie mniej - choć czy kogokolwiek w tym miejscu faktycznie znał? -, Ivan przekręcił głowę. Zaufanie? Nie, nie chodziło tutaj o zaufanie. Czy może? Nie wydawało mu się, ale też nie do końca widział jakiś sens w poprawianiu tego. Głos Sekhe zdawał się też zresztą trochę zamyślony, co mu się udzieliło. Mimo jego stanu, raczej dało się dojrzeć na twarzy Rosjanina zastanowienie.
- Czasami, rodzina nie wraca. Zbyt wiele niespodziewanych rzeczy potrafi się w życiu zdarzyć, nad jakimi brak nam kontroli. - stwierdził zwyczajnie szczerze i neutralnie, wzruszając ramionami. Tak jak przeważnie miał coś więcej do powiedzenia, w tym przypadku wyjątkowo nie miał co zbyt wiele komentować. No, przynajmniej tak było, kiedy nie pojawił się zranienia. Bardziej świeży. Specjalizował się nawet w nim, wedle opinii jaką to niedawno temu poznał. Poznał? Chyba poznał. Gubił się w tym wszystkim, głupi Ivan. Czemu znowu tyle myślał, o czymś kompletnie pobocznym, nie związanym z dobrym wykonaniem ich zadania? Musiał się ograniczyć.
- Oczywiście. Wszystko tu zależy od tego, czy ta bliska osoba, częściej cię rani, czy jednak przynosi szczęście. Tak jak jest piękno w cierpieniu jednak, ludzka natura mało je akceptująca. Preferujemy przeżywać szczęśliwa uczucia, niż te negatywne. - z tymi słowami, towarzyszył mu uśmiech posłany w jej stronę. Typowy. Ivanowy. Nawet trochę ciepły, z racji że i ona się uśmiechała. To była trochę rzadkość ostatnio, uśmiech w jego stronę za jakim nie kryło się jakieś zranienie jakie komuś nieświadomie zadał. Ehh. Głupie myśli. Uczucia. Wzrok chłopaka uciekł skierowany w stronę niekończącej się nocy. Zawiesił się w ciemności, jaka zdawała się bardziej kusząca od okolic. Bardziej samotna. Definitywnie coś go gryzło, ale Sekhe daleko było nawet do zaczęcia rozumienia co go gryzło. Nic dziwnego, bo tak właśnie miało być.
- Znajdziesz. Sporo takich, choć sama komunikacja może to utrudnić. Nie jest takie proste, to pokazanie innym swoich intencji. I momentami, mniej męczące od bycia wśród ludzi, jest właśnie bycie samemu. - stwierdził, słysząc kolejne słowa Sekhe i wracając wzrokiem na jej twarz. Przyglądał się jej przez chwilę. Nie bycie pewnym samej siebie... jakoś, brzmiało znajomo. Trochę. Potrafił to zrozumieć. I domyślał się, skąd te słowa u niej się pojawiły. Normalnie, pewnie jakoś by ją pocieszył. Teraz jednak... nie miał pojęcia, co jej powiedzieć. Na podziękowania jednak, kiwnął zwyczajnie głową, czując jednak że na nie nie zasługuje. Znając jego passę? Pewnie niedługo będzie żałować tego rozmawiania z nią.

Trafił z tym, kto był odpowiedzialny za zniszczenia. Jak jednak zostało wspomniane, jego ciekawość była tylko momentalna. Nawet nie oceniał zachowania władcy, szczególnie kiedy nie było go na miejscu. Minął tylko moment, nim idąc za Saber znaleźli się w piwnicy. Słysząc słowa Damiena, zerknął w jego stronę. Carmilla została z tyłu? Przez krótki moment, przez jego twarz przeszło zmartwienie. Troska. Szybko przykryta jednak maską neutralności, po sekundzie zastanowienia. Zmartwienie, było tym co doprowadzał go do ranienia ludzi, prawda?
- Poradą sobie. W końcu, co może pójść nie tak, z czym sobie nie poradzą? - odpowiedział, chyba prowokując wręcz przeznaczenie. Nie, żeby o tym wiedział. Nie będzie się cofał, nie kiedy znowu mogło to oznaczać... coś. Nie wiedział co, ale to raniło ludzi, więc tego nie chciał. Skupił się więc na rozglądaniu się po pomieszczeniu, przyjmując rzecz jasna pochodnię jaką to otrzymał. Dbając, aby nie ustać na... coś. Pułapki również mogły w tym miejscu się znajdować, prawda? Lub trupy. Słowa Saber, szczególnie były pocieszające. Łacina. Hmm. Pomieszczenie mogło być z dawnych czasów, chociaż  definitywnie zdawała się to dość nietypowa lokacja na... właśnie. Czym była komnata? Grobowcem?
- Lub miejsce kultu... choć definitywnie kogoś tu "zamknięto". - stwierdził obserwując miecz, jaki mógł być swego rodzaju pieczęcią. Normalnie, uznałby to za symbolikę, ale w aktualnych okolicznościach i  księgą jaka mogła zawierać jakąś czarną magię? Raczej nie była to jedynie symbolika. Były to jednak bezpodstawne założenia, dopóki nie zaczną badać miejsca w "nadnaturalne" sposoby. Szczęk łańcuchów był jednak czymś, co na ten moment oddalił go od próbowania ich. Skierował wzrok w głębię korytarza, jeszcze przez nich nie zbadaną.
- Saber. - powiedział, i kiwnął głową w stronę z jakiej dobiegł dźwięk. Czy mogło to być nic ważnego? Oczywiście. Czy mogło to być coś niebezpiecznego? Oczywiście. Nie ufał temu miejscu. Miał jakieś... złe przeczucia co do niego. Sam również zrobiłby krok w głąb korytarza, trzymając pochodnie przed sobą tak aby jak najwięcej oświetlić. Częściowo, miał nadzieję że coś tam będzie. Coś, co ruszy dochodzenia do przodu.

Lub zwyczajnie go zniknie.
Powrót do góry Go down
Carmilla


Carmilla


Liczba postów : 61
Join date : 19/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyPon Cze 20, 2022 7:11 pm

Plany miały to do siebie, że miały tendencje do bycia dobrymi planami jedynie na papierze i trzeba było uważać, bo życie miało swoje własne... plany. Tylko te stworzone przez człowieka często miały trochę niższy priorytet.
Skinęła lekko głową do Furie. Może krzyczeć. Może użyć zaklęcia. Zresztą, co złego może się stać kiedy tutaj zostaną... zostanie sama. Wykrzywiła lekko usta w uśmiechu w odpowiedzi do Damiena. Wydawał się taki potężny, a jednak nie był w stanie śledzić dwóch wątków na raz? To trochę smutne, na pewno to ujmowało jego obrazowi. Mimo wszystko może to nawet i lepiej skoro uznał, że kabaret z większą ilością osób będzie zabawniejszy... znaczy, wtedy jak została sama to bardziej pasowałby stand-up. Chociaż nie była nigdy wygadana... na jego miejscu zapewne też podjęłaby taką decyzję.
Co może pójść nie tak?
Poza tym, że absolutnie wszystko.
No właśnie.
Przewidywała, że jej słudze może zająć chwila zanim zdoła sprawdzić okolice, nawet jeśli była świadoma jego znacznie ponadludzkich umiejętności, to mimo wszystko nie mógł być bogiem, co? To byłoby ironiczne na kilku płaszczyznach.
Swoją drogą szkoda, że nikt nie podzielił się własnymi obawami odnośnie jej planu, ale co mogło pójść nie tak?
Poza randomową mgłą, która otoczyła ją odcinając wizję, no i zapewne mniej randomowy osobnik pojawiający się przed wejściem do piwnicy. Oho. Zapewne powinna oglądać więcej horrorów by wiedzieć, że rozdzielanie się i zostawanie samej nie jest najlepszym pomysłem na świecie. Chociaż w jej głowie to wszystko wyglądało TROCHĘ lepiej. Rzuciła swoim planem, reszta po prostu podążyła robić swoje. Yeah teamwork. Chciała się wycofać, zrobić cokolwiek, ale prosty rozkaz sprawił, że stanęła jak wryta i nawet nie mogła ruszyć mięśniem. Niedobrze. W osobniku było coś dziwnie niepokojącego, nawet pomijając sam fakt, że same słowa wystarczyły by dostała takim zaklęciem, bo cóż innego mogło to być. Niedobrze.
Robiła to co w tej sytuacji mogła zrobić... śledziła po prostu wzrokiem nieznajomego. Zaczął mówić i nawet nie to co mówił wywołałoby dreszcz na jej plecach, a raczej jak mówił.
"Ah, wybacz."
Nic się nie stało.
Naprawdę?
Całkowity bezruch był nieznośny, nienaturalny i niewygodny. Potok pytań jaki na nią spadł sprawił, że i tak musiałaby zastanowić się nad dobrą odpowiedzią. Czy powinna zawołać Furie? A może sam nieznajomy będzie dobrym źródłem informacji? Co zrobić....
- Najlepiej znaleźć drogę do domu. - Odpowiedziała dość sztywno, o ile głos mógłby to zdradzać. - Szukamy poszlak, które miałyby to ułatwić i umożliwić. - Rzuciła wymijająco aczkolwiek zgodnie z prawdą. Ciężko było stwierdzić co było ich aktualnym celem. Zdjęcie bariery, pozbycie się wiecznej nocy? A może to było tylko zasłoną i tak naprawdę musieli zrobić coś jeszcze. Taka odpowiedź brzmiała lepiej niż jakieś tam "ratowanie świata", bo wtedy jaki świat mieli ratować? Przed kim mieli go ratować i takich pytań byłoby nieskończenie wiele. Irytujące. - Kim jesteś?
Nawet jeśli sytuacja nie wydawała się ... dobra, to nie chciała od tak wrzucać tutaj Furie. Chociaż zaklęcie "miała" w pogotowiu, jeśli w ogóle zdołałby go użyć patrząc po jej obecnym stanie.
Powrót do góry Go down
Morbus




Liczba postów : 9
Join date : 03/06/2022

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptySro Cze 22, 2022 11:21 am

Sofia zajęła miejsce naprzeciwko detektywa, dla wygody rozmawiania. Lancer natomiast zajął miejsce na prawo od Sofii. Filiżanki zostały zalane a w powietrzy rozniósł się przyjemny zapach herbaty, której to Herkules od razu się napił.-Ah tak, herbata. Prawdopodobnie najlepsze odkrycie ludzkości.-Mruknął sam do siebie i podniósł wzrok znad filiżanki.-Też na to liczę. Nie jestem jeszcze pewien czy to niespodziewane rozdzielenie się wpłynie na całe śledztwo pozytywnie czy nie. Z jednej strony straciliśmy przewagę liczebną, z drugiej mamy większe moce przerobowe.-Przejechał palcem po krawędzi filiżanki, milknąc na chwilę i widocznie się zastanawiając.-Tak. Tak, tak. Myślę że wasza dwójka na chwilę obecną wystarczy...-Powiedział sam do siebie upijając kolejny łyk naparu i nie komentując kwestii tego że Sofia była jego fanką. Skrzywił się lekko słysząc pytanie i kolejne słowa Sofii, machnął dłonią.-Każdy detektyw zrozumie ciekawość, tropów nigdy dość. Nie przepraszaj za to, że badasz każdy trop. Przyzwała mnie Gaja, nie mam mistrza. Mam "Rozwiązać ten problem" i tyle.-Więc tak jak i rodzeństwo poniekąd utknął tutaj dopóki wszystko nie zostanie rozwiązane.-Tak i nie.-Odparł słysząc wnioski Sofii, czy też rodzeństwa i znów upił herbaty, jednocześnie gestem wskazując Sofii na herbatkę, bo pyszna była.-Faktycznie jest dwóch zabójców. Jeden który zabija by żyć i drugi który zabija dla zabawy. Mamy tutaj dwa bardzo niebezpieczne indywidua panno Dragosani. Wampira i seryjnego mordercę. Ewidentnie cały ten bałagan to robota mordercy, zakładam że to servant który wszedł w posiadanie potężnego narzędzia pozwalającego na rzeczy wykraczające poza logiczne rozumowanie. Stworzył barierę dookoła miasta uniemożliwiając ofiarą wyjście. To jego... prywatny plac zabaw. Wampir wykorzystał sytuację i stworzył sztuczną noc, jest niczym pasożyt na placu zabaw zabójcy, nie sądzę więc by byli sojusznikami. Tak naprawdę wystarczy zdjąć barierę, wieczna noc to ewenement który bez bariery nie będzie w stanie się utrzymać. Można więc rzec, że mamy tylko jeden cel.-Dopił herbatę i spojrzał jak idzie to Sofii, okiem rzucił też na drzwi a na pozostałe rozważania Sofii nic nie powiedział, albo nie znając odpowiedzi, albo chcąc dać jej pole do popisu. W każdym razie, wstał od stołu.-Twoi towarzysze raczej zbyt szybko się nie zjawią-Podszedł do szafeczki i wyjął kałamarz z piórem i kartkę papieru.-Ruszmy więc jeśli nie masz nic przeciwko bo mam do zbadania pewien trop. A twojej rodzinie...-Skończył pisać-Pozostawimy notatkę.-No i poczekał na zgodę, lub nie zgodę, Sofii. Lancer się nie odzywał, jedynie obserwował to Sofię, to Herkulesa.

Mężczyzna obserwował każdy ruch Carmilli ale nie wyglądał jednocześnie ani na zbyt przejętego ani ostrożnego. Kiedy ta się odezwała przymknął oczy i przekręcił głową, jak by odpędzał się od natrętnej muchy.-Ahhh co za obrzydliwy głos. A jednocześnie taki... znajomy. Spotkaliśmy się kiedyś?-Zapytał, nie wiele robiąc sobie z odpowiedzi Carmilli.-Kim jestem? Kim jestem, co... więc chcesz zadać pytanie, skoro odpowiedziałaś na moje.-Spojrzał w bok w który oddalił się Furie.-No dobrze. Dobrze. Powiedzmy że na niektóre rzeczy mogę ci odpowiedzieć. Kim jestem jednak? Na to mogę odpowiedzieć na wiele, oh wiele sposobów. Zostańmy jednak przy Nigash, Nigash Vi Qyxtoxle.-Dygnął, dość nieporadnie.-Stąd nie ma wyjścia, wiesz? Nigdy nie znajdziecie drogi do domu. Skoro już tu trafiliście, to pozostaje wam tu żyć. Jeśli zaś obiecacie trzymać się ode mnie z daleka ja obiecam trzymać się z daleka od was.-Świetny deal prawda? Po chwili jednak twarz chłopaka pociemniała i pokręcił głową.-Nie, to nie możliwe. Nie z tobą, nie z nimi. Nie ze mną. Ciekawe, zupełnie jak by świat chciał, byśmy tutaj walczyli. Co jest bez sensu, bo nie jesteście w stanie wygrać...-Pstryknął palcami, Carmilla zaś poczuła że może się normalnie ruszać.-Mimo że ewidentnie jesteśmy przeciwnikami, ktoś nami manipuluje, byście mnie zniszczyli, lub osłabili próbując. Cwanie, ale Nigash Vi Qyxtoxle nie gra tak, jak mu zagrają-Warknął i rozciął palcem nadgarstek rozbryzgując nieco krwi na ziemi.-To powiedziawszy, wciąż prawdą jest że twoja... wasza-Tu spojrzał na piwnicę. Jego rozcięty nadgarstek nie był już rozcięty-Jest zbyt upierdliwa. Mam nadzieję że to jednak wystarczy. Wstań i zgładź ich.-Pstryknął palcami a ziemia gdzie upadła krew Nigasha zaczęła bulgotać, by po chwili z kilku kropel krwi zrobiła się cała kałuża. Nigash skłonił się i zaczął odchodzić a z krwi wysunęła się nagle ręka. Wyglądała jak zbitek kości i mięśni pozbawiony skóry. Zaraz obok pierwszej ręki z ziemi wyszła druga, obie zaczęły ciągnąć po ziemi, próbując wyciągnąć z kałuży resztę ciała. Cokolwiek tam było, wnioskując po rozmiarze rąk - było duże. Mgła otaczająca Carmillę nie zniknęła, a Furie nigdzie nadal nie było.

Słysząc pytanie Sekhe, Damien spojrzał na nią i zamrugał z dwa razy.-O co chodzi z... czym? Z tym grobowcem? Z tym miastem? Z waszą rozmową którą toczycie całą tą drogę? A może o co chodzi z tymi całymi relacjami międzyludzkimi?-Niesprecyzowane pytania były upierdliwe, Damien jednak spojrzał w głąb przeciwległego korytarza.-Oh z całą pewnością tego kogo tu zamknięto, już dawno tu nie ma.-Odpowiedział Ivanowi a potem spojrzał na Sekhę-O to ci chodziło?-Spojrzał za siebie na wyjście na powierzchnię.-Zdaję sobie sprawę że nie jestem najgodniejszą zaufania osobą, ale wiedzcie że wszystko co robię, robię dla swojej rozrywki, a ktoś mi właśnie mocno miesza w scenariuszu.-Stwierdził Damien podchodząc bliżej Saber i Ivana-Niewątpliwie zaraz zostaniemy zaatakowani, problem polega na tym że na górze też... się dzieje.-Spojrzał raz jeszcze na wejście do środka.-To Saber powinna tam pójść. Wam muszę wystarczyć Ja. Chociaż nie jestem...-Uśmiechnął się nieprzyjemnie-Najlepszym w obsłudze servantem-Puścił oczko do Sekhe.-Więc, zostawiam decyzję wam, tik, tak, ale jedno z nas powinno pójść na górę i powinna to być Saber~-Powiedział śpiewająco i zaśmiał się, ciekaw czy mu "Zaufają" czy "Nie". W końcu... mógł kłamać! W każdym razie Saber postanowiła go ignorować, pozostawiając ewidentne decyzje swojemu mistrzowi i nie poniekąd też Sekhe, bo Damien był jej servantem. W każdym razie zbliżyli się do korytarza zarówno Saber jak i Ivan by dostrzec dzięki pochodni, stojącą kilka metrów dalej dziewczynkę. Miała skute dłonie i stopy oraz zaszyte usta. Odziana była jedynie w białą, zakrwawioną koszulkę i wyglądała na okropnie wychudzoną. Miała może jakieś 8 lat. Widząc pochodnię i nieznajome twarze zatrzymała się i na chwilę spojrzała za siebie.

Stan postaci:
Ivan: 435 Many
Sofia: 100 Many
Lancer: Mało many
Powrót do góry Go down
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyPią Cze 24, 2022 8:26 pm

Grobowiec. Miasto. Rozmowa i relacje międzyludzkie. Właściwie, Ivan z chęcią też posłuchałby wyjaśnienia co do któregokolwiek z tych tematów, z wyjątkiem samej rozmowy. Dwie pierwsze, dla ich misji. Ostatnie? Przez to, jak sam bardzo przestał już wszystko rozumieć, a znajomość poezji i książek jakoś nie pomagała mu w zrozumieniu innych ludzi. Duchy były znacznie prostsze do zrozumienia, choć ich wyroki były niezbadane. Nie uznały go za godnego, do zniknięcia tak jak pragnął wcześniej. Rozumiał. To była istotna misja. Musiał ją wykonać dla świata, reszta nie miała znaczenia. Ah, znowu złapał się na myśleniu. Głupi Ivan. Pokręcił głową, choć zatrzymał ją na kolejne słowa Damiena.
- Definitywnie. - zgodził się z tym, że tego kogo tu zamknięto już tutaj nie ma. A raczej, nie był zamknięty. Czy był w pobliżu? Ivan, zakładał że tak. Na pewno był w mieście, a mógł być też zaraz obok nich czekając na okazję do zaatakowania. Białowłosy należał do ufnych osób, ale nie dało się ukryć tego, że na świecie istniał siły nieczyste. Duchy, jakie powiązane był z aspektem typowego "zła". Istoty, jakie to nie powinny stąpać po ziemi, a o jakich myśl przyprawiała go o lekkie dreszcze.

Myśli Ivana szybko jednak przeskoczyły z tego tematu, z racji że stało się coś nawet... nietypowego? Damien się rozgadał. I tak jak wcześniej faktycznie dużo mówił, tak teraz zaczął sam z siebie. To, było w pewnym sensie rzadsze. Słowa jego, nie były też owiane jakąś tajemnicą, i zdawał się faktycznie chcieć im coś przekazać co miało... znaczenie. Zerknął na niego kątem oka. W pełni go słuchał, choć jednocześnie rozglądał się jeszcze po pomieszczeniu. Przynajmniej, dopóki nie podszedł bliżej. Wtedy skupił się na nim w pełni i miał do tego dobry powód. Na słowa, że zostaną zaatakowani, zmysły Ivana jakby się wyostrzyły. Zaczął mężczyźnie, którego intencje faktycznie nie były im do końca znane, poświęcać całą swoją uwagę. Atak na górze. Carmilla. Białowłosy skrzywił twarz, na myśl o... tym. Ostatnio... popsuł. Zrobił źle. Tylko... czy one naprawdę do cholery oczekiwały, że nie będzie się martwił? Starał się nie martwić, jednak przy tych wydarzeniach? Nie potrafił. Zwyczajnie, było to ponad niego. Saber będzie musiała mu wybaczyć, ale najwidoczniej skazani byli na wieczne, wzajemne cierpienie.
- Pójdź pomóc na górze Carmilli, Saber. - stwierdził stabilnym głosem, bez grama zawahania i spotkał się wzrokiem ze białowłosą jaka teoretycznie powinna go chronić. Gdyby ktoś pytał się go o zdanie, wolałby zginąć sam parę razy, niż dać którejkolwiek z nich umrzeć. Co sądziła o jego rozkazie? Miał nadzieję dojrzeć w jej oczach, jednak wątpił że zobaczy. Nie mniej, był pewny tej decyzji. Czy ufał Damienowi? Właściwie, to tak. Jakoś nie wątpił w niego, nie w tym momencie. Coś mu jednak nie pasowało, więc rozejrzał się po ich okolicy. Ostatnio jak pamiętał, to zeszła tu z nimi Urusla, więc nie mieli tylko jego...? Wierzył przynajmniej, że mogą też na nią liczyć tutaj, tak długo jak carowi coś nie zagrażało. Zerknął na Damiena. - Nie jesteś dobrą osobą... ale wczesna śmierć kogoś z nas byłaby zbyt nudnym końcem dla Ciebie, tak myślę.
Proste stwierdzenie. Bez większych uczuć czy emocji. Ivan wolał nie myśleć nad tym zbyt bardzo, szczególnie gdy ostatecznie, zagranie sługi Sekhe raczej uszkodzi bardziej go niż innych.

Korytarz. I dziewczynka. Okropnie wyglądająca. Zupełnie, jakby była jakimś demonem. Potworem. Monstrum... lub ofiarą takowego. Wyglądała okropnie, na tyle że Ivanowi ciężko się nawet na nią patrzyło. Nie mniej, zatrzymał się kiedy to ona zatrzymała się. Starał się spotkać z nią wzrokiem. Zobaczyć, czy jest w nich... życie? Emocje? Coś? Czy może bezkresna pustka? Nie wiedział. Jego pierwszym odruchem jednak, nie było zaatakowanie jej. Drugim, tak. Nie pierwszym.
- Potrzebujesz pomocy? - zapytał, nie spuszczając z niej wzroku. Na pewno nie była w porządku, bo to było widać. Swojego imienia też by im nie powiedziała, bo miała zaszyte usta. Wątpił, aby sytuacja tutaj miała się skończyć pokojowo. Słowa Damiena, mimo wszystko wzbudziły trochę jego ostrożność, dlatego też kątem oka starałby się rozejrzeć dalej po okolicach. Dalej jednak, najbardziej prawdopodobne było, że to właśnie młoda istota go zaatakuje. Był więc gotowy do jakiegoś odskoku w boku. Uniku, zasłaniając się przy okazji pochodnią aby może przestraszyć cokolwiek, co by go chciało zaatakować. Tak... na wszelki wypadek. Oby do walki jednak nie doszło.
Powrót do góry Go down
Merodi


Merodi


Liczba postów : 30
Join date : 04/05/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyPon Lip 11, 2022 6:34 pm

Ta rozmowa spełzła na złe tory, gdyż zamiast próbować bardziej zrozumieć białowłosego i dowiedzieć się tego co go trapi - dzieliła się swoimi własnymi problemami. Patrzyła się uważnie, gdy ten jej odpowiadał.
- Myślę, że mi aktualnie najbliżej do raczkującego dziecka apropo poważniejszych przemyśleń życiowych ze względu na moją amnezję, jednak tyle wiem na pewno, że wiele rzeczy nie idzie po myśli. Jak chcesz by wrócili, to nie wrócą, odwrotna sytuacja - nie dadzą o sobie zapomnieć. -
- Dla mnie piękne jest przeżywanie uczuć, niż ich w ogóle nie przeżywanie. Wtedy po co jest życie? - Perspektywa istnienia tylu lat tylko po to by istnieć, bez żadnych uczuć i doznań wydawała jej się straszną karą. - To tak jakby wszystko smakowało tak samo, miernie. Niby nic by nie smakowało ale wtedy gdzie jest szczęście z tego? Nie zmienia się to w pusty obowiązek? - Czy chciała go przekonać? Może trochę. Emocjonalnymi ludźmi łatwiej manipulować, ale też wolałaby był cały czas tym Ivanem, który zaproponował jej ochronę. - Wszystkie skrajności są męczące. - Walka między ludźmi, osamotnienie. Czuła się równie źle będąc zdaną teraz na samą siebie, jak i czuła się źle musząc użerać się z ludźmi, którzy z góry zakładają, że jest najgorszym złem. Ludzie mają jedynie różne przedziały preferencji i odporności na danych "statystykach".

Damien był Damienem, ale jej nadal to nie przeszkadzało. Wszystko było wskazówkami jak obywać się z nim w przyszłości. - Może nie jesteś najgodniejszą osobą, ale myślę, że w informacji przodujesz. Oczywiście trzeba to filtrować i patrzeć z przymrużonymi oczami. - Powiedziała czy to do samego servanta, czy do reszty towarzystwa. Czy on kiedykolwiek kłamał? Czy wszystko co mówi jest prawdą, czy to prawdą w połowie? Sekhe czekały pytania na które będzie musiała sama znaleźć odpowiedzi, ale kiedy indziej.
Później zaczęły się problemy. Westchnęła w duchu mając nadzieję, że białowłosa przestanie robić innym problemy, ale no cóż, tutaj każdy był kłopotliwy. - W jakimś stopniu muszę Ci zaufać tak czy owak. Zajmij się ochroną nas dopóki nie będziemy stu procentowo bezpieczni. - Miała nadzieję, że to wystarczająco dobrze sformułowała swoją wypowiedź.
Powrót do góry Go down
Sofia


Sofia


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyCzw Lip 14, 2022 7:37 pm

Sofia uśmiechnęła się delikatnie w odpowiedzi na wzmiankę o herbacie. Osobiście była team kawa, uwielbiając wyrazisty, pobudzający smak czarnego napoju. Nie, że herbatka była zła - tę też lubiła pić w różnych odmianach i smakach, do posiłku czy samoistnie. Tak też nie musiała się specjalnie zmuszać, aby w tej sytuacji upić łyk z filiżanki.
- Gaja, hmm... - Mruknęła pod nosem, rozpoczynając skrupulatne zapisywanie informacji od Poirot w notatniku. Czyli istniała szansa, że reszta poznanych servantów również nie miała swojego mistrza? W każdym razie, miło było wiedzieć, że rodzeństwo nie było w tym wszystkim same i istniała kolejna osoba chcąca rozwiązać problem. Uważnie słuchała jego słów i kiwała głową aż do... - Wampira? - Zamrugała ze zdziwieniem. Prawie jej usta opuściło "ależ przecież wampiry nie istnieją", ale szybko się opanowała i mruknęła "przepraszam", pozwalając Herculesowi kontynuować wypowiedź. W świecie, gdzie istniała magia i możliwość przyzwania bohaterów z przeszłości nie powinno ją dziwić pojawienie się nadnaturalnych istot. Wróciła do uważnego słuchania i notowania, chłonąc cenne informacje jak gąbka. To wszystko miało sens, więc postanowiła zaufać dedukcji słynnego detektywa.
- Czyli wiemy, co robić. To dość ułatwia tę... skomplikowaną sprawę. - Kiwnęła głową, starając się podsumować sytuację. - Monsieur Poirot, czy posiada pan informację na temat umiejętności i cech wampira? Ogólnodostępne legendy posiadają... przeróżne, przerysowane informacje. - No tak, nie powinna przecież opierać swojej wiedzy na sadze Zmierzch czy ecchi anime o mojej żonie nastoletniej wampirzycy? Sama próbowała wygrzebać z pamięci, czy może podczas jej magicznej edukacji udało się jej natrafić na jakieś informacje o tych istotach. Dopiła herbatkę i zmarszczyła brwi w zamyśleniu, przyglądając się dnie filiżanki. Po chwili zerknęła na swojego towarzysza. - Lorenzo. Czy postać z twojej wizji, ta, która zabrała księgę... mówiłeś, że nie była człowiekiem. Miałeś na myśli, że była servantem czy...?
Spokojnie zaczekała na odpowiedź. W ogóle, z przyjemnością by wysłuchała jego opinii na temat nowych informacji - w końcu przez całą rozmowę milczał, a jego zdanie wiele dla niej znaczyło.
Pozostała jednak propozycja detektywa. Sofia westchnęła ciężko, czując wewnętrzne rozdarcie. Najchętniej by wróciła do Carmilli i Ivana. Martwiła się o nich i chciała sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Jednak Poirot miał rację: rozdzieleni mieli większą moc przerobową.
- Dobrze. O ile nie zabierze to za dużo czasu i nie będzie skrajnie niebezpieczne. - Wciąż miała na uwadze, jak mało many pozostało jej i Lancerowi. - W gruncie rzeczy powinniśmy podzielić się jak najszybciej informacjami z resztą, aby osobne działania były równie efektywne. - Tak, dobra wymówka zastępująca "tęsknie za moim rodzeństwem". Spojrzała także na Włocha, gotowa wysłuchać ewentualnych obiekcji.
Zerknęła też z ciekawością na kartkę papieru z notatką. Co też chciał na niej pozostawić? Może powinna sama coś dopisać?
Przed wyjściem z chatki jeszcze postanowiła umyć filiżanki po herbacie. Uczynność to podstawa dobrego wychowania!
Powrót do góry Go down
Carmilla


Carmilla


Liczba postów : 61
Join date : 19/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyPon Lip 18, 2022 10:20 pm

W obecnym stanie raczej nie stanowiła dla tej osoby żadnego zagrożenia. Z drugiej strony czy jakby miała jednak władzę nad własnym ciałem i mogła robić co tylko chciała, byłaby w stanie mu w jakikolwiek nawet najmniejszy sposób zagrozić? W to wątpiła. Uwaga o głosie nawet jeśli wypowiedziana przez osobę, która ewidentnie była jej przeciwnikiem trochę zabolała! Carmilla była zadowolona z własnego głosu, ba mogłaby być nawet z niego dumna! A ten miał czelność skrytykować jej głos! Niewybaczalne! Miał szczęście, że faktycznie nie miała jak mu realnie zagrozić. Nie przypominała sobie by kiedykolwiek go spotkała czy z nim rozmawiała więc tak samo nie wiedziała o czym mówi. Uniosła jedynie pytająco brew, ale raczej to nie miało znaczenia, bo facet wpadł w swoisty monolog i wyglądało na to, że cokolwiek by powiedziała to i tak by to zignorował.
Nie za dużo rozumiała z tego wszystkiego. W ogóle dość niewiele wiedziała i to było  irytujące.
Nie podjęła też próby wtrącenia w ów monolog. Takim sposobem mogła przynajmniej wyłapać jakieś informacje, skoro nie miała konkretnych pytań, a ów Nigash lubił gadać.
Ktoś chciał by ze sobą walczyli. Kto?
Ktoś chciał ich użyć by osłabili Nigasha? To znaczy, że ten ktoś albo był tak słaby, albo Nigash tak potężny. Sam fakt iż jej rozmówca mógłby na pytanie o przedstawieniu się używać różnych imion budziły pewne podejrzenia.
Byli jednak solą w jego oku i planował się ich pozbyć... krwią? Nie wyglądało to zbyt przerażająco... no dobra. W momencie gdy coś zaczęło z tego wyłazić, było przerażające. Dziwnym trafem było to dość podobne co widziała podczas snu... aż wzdrygnęła się lekko. Nigash skłonił się i zaczął odchodzić. Przez ułamek sekundy Carmilla pomyślała o tym by w tym momencie wydać rozkaz Furie... tylko czy dałby go od tak zgładzić? Nie była pewna, nie używała wcześniej tego zaklęcia, a wizja walki z 2 przeciwnikami nie była zbyt zachęcająca. Dlatego też nie podjęła żadnych prób powstrzymania Nigasha przed odejściem. Miała inny problem, który jeszcze nie zdołał się wydostać z kałuży.
- Pośpiesz się... - Mruknęła pod nosem i wypuściła powoli powietrze zaczynając cicho intonować kołysankę. Czy była w stanie uśpić istotę z magii?
Zaraz.
Była to w stanie zrobić. Tylko, że nie miała pojęcia jak to zrobić... Cóż za ironia. Zaczęła przelewać powoli manę w słowa kołysanki. Zwiększając powoli jej ilość. Nawet jeśli nie zatrzyma istoty, to liczyła na to, że uda ją się spowolnić na tyle długo by Furie zdążył wrócić z obchodu... W razie czego też zacznie się cofać byle utrzymać dystans między nią, a przeciwnikiem.
Powrót do góry Go down
Grand Master


Grand Master


Liczba postów : 192
Join date : 07/07/2022

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyWto Lip 19, 2022 10:38 am

Saber po krótkiej chwili wahania skinęła głową Ivanowi. Widocznie była zmartwiona pozostawieniem go tutaj z tą trójką i potencjalnym niebezpieczeństwem, ale jeśli Carmilli coś groziło to uważała że faktycznie to ona, powinna pójść i udzielić jej pomocy. Chociaż Carmilla również posiadała servanta i mogła to być pułapka Sekhe i Damiena.-Gdyby coś się działo...-Spojrzała w kierunku zaklęć rozkazu Ivana, mając nadzieję że białowłosy zrozumie, a potem wyszła.
-Mądra decyzja-Stwierdził Damien, obserwując dalsze poczynania chłopaka, który rozpoczął rozmowę z dziewczynką. Ta, widząc że Ivan jest przyjaźnie do niej nastawiony wyciągnęła w jego kierunku dłonie i zrobiła krok do przodu - chociaż wciąż znajdowała się daleko od chłopaka to ewidentnie wystarczyło Damienowi by ten złapał Ivana za kołnierz i odrzucił jak paczkę chipsów za siebie. Na szczęście dla Dragosaniego, nie przypierdolił o kamienną posadzkę, ponieważ nim wylądował na ziemi złapała go Ursula, pomagając ponownie stanąć.-Mm, tak.-Stwierdził Damien obserwując zbliżającą się dziewczynkę.-No to test dla ciebie-I spojrzał na Sekhe-Pokierujesz mną w czasie tej walki. Poza chronieniem was i siebie nie kiwnę palcem, bez konkretnych poleceń-Uśmiechnął się do Sekhe. Jeśli chcieli pokonać przeciwnika - o ile przeciwnikiem była dziewczynka - to Sekhe musiała wspiąć się na wyżyny dowodzenia. Urusla westchnęła.
-Mam wrażenie że bardziej byśmy przydali się na górze niż tu z nimi-Wyszeptała Ivanowi do ucha, ale w jej dłoniach pojawiła się włócznia. Również była gotowa do walki.

Carmilla odpuściła sobie próby jakiejkolwiek dyskusji z Nigashem, dochodząc do wniosku że nic co powie i tak nie zmieni jej pozycji. Zamiast tego lepiej było słuchać i zbierać informacje, bo z całą pewnością Nigash był rozgadany. Problematyczne było jednak coś, co wychodziło z kałuży. Carmilla z radością - lub nie - odkryła że ponownie może się ruszać, co na pewno się przyda jeśli śpiewana kołysanka nie zadziała, a na razie - zdawała się nie działać. Z ziemi wysunął się pysk, przypominał mordę jakiegoś psowatego, ale czy zaklęcie Carmilli aktualnie osłabiało kreaturę? A może nie wpływało na nią wcale? Ciężko było powiedzieć. Inna kwestia że nagle w głowę bestii wbił się rapier, przebijając ją na wylot, a na wynurzających się z kałuży plecach stanęła Saber, trzymająca rękojeść rapiera.-Przestań... śpiewać..-Sapnęła. Niestety, przebicie głowy stwora nie wystarczyło, ten zaryczał i zatrząsnął torsem zmuszając Saber do wyrwania z niego broni i odskoczenia do tyłu. Stwór zmotywowany bólem również wyskoczył z kałuży. Miał spokojnie 3 metry wzrostu i przypominał bardzo umięśnionego humanoida z głową jakiegoś psa. Zrobiony był jedynie z mięśni i kości, pozbawiony skóry czy innych takich. Nie miał również oczu. Bestia znajdowała się teraz pomiędzy Saber a Carmillą, mając do obu taki sam dystans.

Kiedy Herkules skończył opowiadać, mógł odpowiedzieć na pytania Sofii, nawet te które padły w trakcie jego dialogu - co było bardzo niegrzeczne i za każdym razem gdy wtrącała mu się w słowo, piorunował ją wzrokiem. Rzucenie "Gaia" czy "Wampir" w przerwie na oddech, również traktował jako niegrzeczne przerywanie.-Wampir. Nieumarły krwiopijca, plus minus to, czym karmią nas mity i legendy-Powiedział, zajmując się przygotowaniami do wyjścia.-Niestety ale nie znam konkretów jeśli chodzi o tego. Z tego co wiem, są podatne na światło dnia, stąd noc. Muszą też pić krew by przetrwać. Ponad to? Niestety nic konkretnego-Pokręcił smutno głową. A podczas swojej edukacji niestety nie było szkolenia z walki z wampirami więc nic na ten temat nie wiedziała.
-Nie wiem, nie była człowiekiem, ale czy to servant czy wampir, ciężko mi powiedzieć.-Lorenzo pokręcił głową nie rozwiewając wątpliwości Sofii. Koniec końców dziewczyna postanowiła udać się wraz z Herkulesem sprawdzić trop. Ten na karteczce napisał "Jesteśmy w podziemiach". Po umyciu szklanek zaś, opuścili domek.-Nie wiem czy to dobry pomysł-Szepnął Lorenzo do Sofii, obserwując jak Herkules kroczy kilka kroków przed nimi w kierunku na chwilę obecną tylko sobie znanym.

Stan postaci:
Ivan: 435 Many
Sofia: 100 Many
Lancer: Mało many
Carmilla: 900 Many
Powrót do góry Go down
Carmilla


Carmilla


Liczba postów : 61
Join date : 19/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyWto Lip 19, 2022 7:10 pm

Sytuacja może nie była dla niej zbyt ciekawa, ale też na chwile obecną nie była też najgorsza. Jej magia niosła się w powietrzu wraz z słowami kołysanki i nawet jeśli dziwny przywołaniec obecnie nie dawał po sobie znaków jakiegoś zmęczenia, to nie zamierzała się poddawać. Może sam proces przywołania sprawiał, iż ów twór nie przejmował się efektem jej magii. Na pewno jak już wypełznie to będzie miała większe pole do popisu! Szczególnie, że wraz z możliwością poruszania się, jej szanse wzrastały, a każda sekunda przybliżała ją do powrotu Furie. Co prawda mogła go przywołać rozkazem, tylko że sytuacja nie była na tyle dramatyczna by to zrobić.
Prawda?
No nie była do końca tego taka pewna. Drgnęła lekko gdy łeb stwora przeszył rapier, a na jego plecach znalazła się Saber. Od razu też zamilkła przerywając zaklęcie, nie potrzebując do tego polecenia, ale no zgrała się. - Saber, co ty tu robisz..? - Zamrugała kilka razy odruchowo rozglądając się w poszukiwaniu brata, bo skoro ona tu była, on też musiał, prawda? Tylko, że nigdzie go nie widziała. - Gdzie jest Ivan? - Dopytała od razu po pierwszym pytaniu. Nie żeby potrzebował pomocy... radziła sobie doskonale, a fakt, że zraniony w głowę przeciwnik nic sobie z tego nie robił tylko potwierdzał jej teorię iż sam moment przywołania dawał istocie jakiś rodzaj odporności! Na pewno!
Prawda?
Przeciwnik robił wrażenie, kiedy to stanął w swojej całej okazałości. Był paskudny, ale robić wrażenie...
Pomimo obecności Saber, jakoś nie czuła się aż tak pewnie. Brakowało jej Furie gdzieś tu w pobliżu, nawet jeśli szermierz deklasował w sile asassyna. Ponownie spróbowała wyczuć jakieś połączenie ze swoim sługą, ale tym razem chciała namierzyć gdzie jej magia się ulatnia i posłać krótkie wezwanie - "Furie" - w tamto miejsce. Już wcześniej Furie jakoś reagował - może to nie było dla niego najprzyjemniejsze, ale mógł to być sygnał, żeby jednak ruszył swoje dupsko z powrotem.
Przy okazji zaczęła się cofać bardzo powoli, nie spuszczając z bestii oczu żeby w razie potrzeby spróbować odskoczyć czy uniknąć jakiegoś ataku.
Powrót do góry Go down
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyCzw Lip 21, 2022 11:36 pm

Kiedy pragnęliśmy by wrócili, nie wracali. Kiedy chcieliśmy o nich zapomnieć, nie dawali o sobie zapomnieć. Czy Ivan był w stanie zgodzić się z tymi słowami? Raczej nie. Brzmiało to bardziej, jak zbieg okoliczność. Życie w końcu nie zawsze szło nam na przekór, a jedynie ludzie mieli tendencje do skupiania się na tych wszystkich negatywach, zamiast na pozytywach. Dzięki temu znacznie łatwiej wyłapywali momenty, kiedy coś szło nie po ich myśli. W końcu, kto by dziękował za to, że wszystko stało się zgodnie z ich planem? Mało kto. Ludzie nie byli na tyle wdzięcznymi istotami.
- Jak najbardziej, przeżywanie uczuć jest pięknem zbyt wielkim, aby je ludzkimi słowami dobrze oddać. Nie mniej, podejście ludzkie w tych kwestiach różne. Niektórzy, przez rany i częste negatywy w życiu, zamykają swe uczucia za szczelnymi bramami, woląc nie czuć, co smutnym losem jest nadmiernie. Kim jednak jesteśmy, by tego im zabraniać, skoro jednocześnie szczęśliwszymi ich to czyni? - zapytał, faktycznie nie będąc nikim godnym aby oceniać ludzkie decyzje. Uczucia. Wybory. Nie, Ivan był jedynie tym, co to wszystko obserwował. Czytał. Podziwiał zostawione przez ludzi pisma i historię. Nie negował ich decyzji oraz nie próbował ich zmienić. Każdy człowiek był panem swojego losu, a  cierpienie i szczęście jedynie w połączeniu, tworzyły najpiękniejsze obrazy. Uniósł palec do góry, jakby pouczająco. - Choć sam wolę raz smak niebiański, raz piekielny - tak nie możemy negować tych, co wolą sam smak mierny. Perfekcyjnie przeciętny, przez całe swoje życie, co by tego piekielnego nie smakować zbyt często.
Białowłosy co prawda nie wiedział, że dziewczyna próbowała go przekonać. Czy była zresztą potrzeba go przekonywać do... czucia? Definitywnie nie. Emocji miał wręcz zbyt wiele w sobie, aby jeszcze więcej ich generować. Inna sprawa, że te musiały teraz zostać zepchnięte na dalszy plan. Taki 20. Nie były potrzebne, nie do tego czego ludzie od niego pragnęli. Nie do wykonania zadania. Nie, kiedy tylko raniły innych.

Widząc spojrzenie Saber, białowłosy kiwnął w jej stronę głową. Wiedział, co w najgorszym wypadku, choć wolałby aby do tego nie doszło. Przywołanie tu z powrotem białowłosej, mogłoby zostawić Carmille otwartą na atak ze strony wroga. Złe wyczucie czasu i zaklęcie rozkazu mogłoby doprowadzić do tragedii. Posłał też kobiecie delikatny uśmiech, nawet wyjątkowo bardziej szczery od typowego Ivanowego. Martwiła się o niego. I było to miłe. I potrafił to docenić. Nawet, kiedy cały świat był przeciwko niemu, tak te pojedyncze momenty? Potrafił docenić. I był za nie wdzięczny.
Na nieszczęście, próba komunikacji z dziewczynką dość szybko została przerwana przez servanta Sekhe. Uczucie lecenia jak jakaś paczka chipsów było bardzo dziwnym uczuciem. Nietypowym. Lekko dezorientującym, chociaż może dzięki temu, że Ursula go złapała, szybciej otrząsnął się z całej sytuacji. Nie mniej... dalej była ona problematyczna. Damien też w tym nie pomagał, oczekując od swojej mistrzyni wielu rzeczy. Pomysłów kto był przeciwnikiem, sposobów na pokonanie tego przeciwnika, jak i jednocześnie jakiejś znajomości jego umiejętności. Czy ta faktycznie je znała? Nie wiedział. Nie chciał jednak też wtrącać się jakoś bardzo. Nie, kiedy mogła od tego zależeć też ich relacja. Jeżeli Sekhe wszystko się uda, czy ich przyszła współpraca przejdzie sprawniej? Nie wiedział. Wstępnie jednak... był gotowy zaryzykować bezczynność.
- Poczekajmy chwilę. Zobaczmy jak sytuacja tutaj się rozwinie. Jeżeli będą mieli wszystko pod kontrolą, to udamy się na górę. - odpowiedział również cicho Ursuli, słysząc jej słowa. Czy bardziej przydaliby się na górze? Może. Może nie. Nie znali sytuacji. Jedynie Damien ją znał, a nie był bardzo chętny do dzielenia się informacjami. - Nie jestem przekonany, że to dziewczynka jest wrogiem. Bardziej podejrzewam, że coś z ukrycia ją kontroluje, a ona jest laleczką. Czyste spekulacje. Obserwujcie więc też otoczenie, jeśli można prosić. Tak na wszelki wypadek.
Na ten moment też, na tym właśnie by się skupił. Na obserwowaniu dziewczynki i okolic, szukając w pomieszczeniu czegoś nietypowego. Może jakiś nienaturalny cień na podłodze, stworzony dzięki światłu pochodni jaką to trzymał? Nie wiedział. Planował jednak się rozglądać, utrzymując ten dystans od dziewczynki na jaki to go wyrzucono.
Powrót do góry Go down
Sofia


Sofia


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyNie Sie 07, 2022 11:25 pm

Czy Sofia chciała być niegrzeczna? Absolutnie nie! W życiu nie chciała przeszkodzić detektywowi w jego wypowiedzi czy jakkolwiek go urazić! Ba, jej wstawki wynikały wyłącznie z tego, że aktywnie go słuchała i chciała okazać swoje zainteresowanie jego słowami. Skuliła się przepraszająco pod jego ostrym spojrzeniem, nie dodając nic już więcej od siebie. Czy naprawdę wyszła teraz na źle wychowaną? Niekulturalną? W każdym razie, przez chwilę naprawdę zrobiło jej się strasznie głupio. Tylko na chwilę, bo potem skupiła się na próbie zrozumienia i ułożenia w całość wszystkich posiadanych informacji. Dowiedziała się, że wampiry istnieją, faktycznie piją krew i są wrażliwe na światło... to nie było wiele. Srebro? Wbijanie kołka w serce? Czosnek? Mogła tylko gdybać, czy któreś z tych mitów o tych stworzeniach również jest prawdziwe. Wiedziała jednak, że jeśli natrafią tutaj na wampira, nie będzie miała czasu na eksperymenty i zgadywanki, która metoda na powstrzymanie go będzie wystarczająco skuteczna.
W opinii Sofii treść karteczki nie była wystarczająca. "Jesteśmy" czyli kto? W podziemiach, jakich podziemiach? Latynoska dobrze rozumiała, że nie mogli na niej napisać zbyt wiele - w razie, gdyby miał ją przeczytać przeciwnik - ale... c'mon. Sama by napisała o wiele lepszą karteczkę z informacjami dla swojego rodzeństwa, Sekhe i Ursuli. Jednak nie powiedziała nic, czując, że nie powinna już więcej zachodzić Poirot za skórę.
Sofia już wcześniej była niepewna tej decyzji. Mieli naprawdę mało many - skrajnie niebezpiecznie mało - i coraz bardziej niepokoiła się swoją rozłąką z Carmillą i Ivanem. Wierzyła w nich i w fakt, że pewnie sobie dobrze radzą bez niej... ale to nie było to samo, gdy była pewna, że wszystko jest w porządku i gdy była obok, aby w razie czego móc im pomóc. Dlatego, gdy usłyszała uwagę Lorenzo, od razu przystanęła, kiwając mu twierdząco głową w odpowiedzi. Skoro on sam zdecydował się wygłosić swoją wątpliwość, to powinna zaufać jego przeczuciu tak, jak i ufała jemu samemu. A w tej chwili ufała Lancerowi bardziej, niż przyzwalał na to zdrowy rozsądek.
Przez chwilę się zawahała i rozważała, jak przekazać "hej, jednak zmieniłam zdanie" tak, aby nie wyjść na kompletnie pozbawioną manier idiotkę... ale chyba nie miała żadnej opcji, jak po prostu przyjąć to na klatę. Ona była mistrzem, ona zmieniła decyzję, którą sama wcześniej podjęła.
- D-detektywie! Najmocniej przepraszam, ale... to jednak nie jest dobry czas. - Już mentalnie się przygotowała na kolejne, karcące spojrzenie z jego strony. Oh, ten moment, kiedy spotkasz swojego idola i robisz z siebie totalnego błazna! - Po namyśle, powinnam jak najszybciej wrócić do rodzeństwa. Przepraszam, za zmarnowanie czasu. Spotkajmy się jeszcze raz, w kompletnym gronie, aby zbadać ten trop. - I.. dygnęła lekko, próbując tym gestem jakoś złagodzić swoją wypowiedź oraz się pożegnać.

- Znajdźmy wpierw resztę. - Zwróciła się do Lorenzo, próbując rozeznać się w okolicy. Nie była pewna, gdzie reszta grupy się udała i jak się tam dostać. Może powinni wrócić do Cara? Do chatki Poliny i Antona? Póki co, okolice Katedry brzmiały na najlepszą opcję. - Myślę, że wszystkim należy się odpoczynek i zakończenie tego długiego "dnia". - Uśmiechnęła się do niego delikatnie, składając propozycję działania i będąc gotowa do wykonania planu. Chyba, że ten chciał jej jeszcze coś przekazać?
Powrót do góry Go down
Merodi


Merodi


Liczba postów : 30
Join date : 04/05/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyPon Sie 08, 2022 11:51 pm

Ivan mówił z sensem, nie mogła zaprzeczyć mu w żadnych jego słowach. To jak szła ich rozmowa mogła jedynie sugerować, że prawdopodobnie ktoś jego uczucia zranił, chyba. Już lekko się zgubiła w tym wszystkim, w sytuacji i swoich uczuciach równieć.
Chociaż zgodziła się na decyzję Damiena, czerwonowłosa miała podobne myśli co Saber, które nasiliły się z czasem. Gdy już miała poczucie, że to co robi ma jakiś sens, siłę perswazji, jej servant stwierdził, że znowu pokaże jej to jak bezwartościowa jest. W końcu jak mogła nim komanderować nie znając sytuacji? Nie znała nawet jego umiejętności, nie wiedziała czym jest groteskowa dziewczynka. Ciekawe czy zareagowałby poprawnie na "Kowalski, analiza?". Oczywiście, że nie, zbyt ogólnikowo.
Gdy Ivan został dosyć brutalnie odrzucony przez jej sługę, zawołała do niego. - Wszystko dobrze? - Nie biegła za nim jednak wzrokiem, skupiając się na tym co ma przed sobą i czekającym jej zadaniu.
- Podziel się ze mną swoją wiedzą na temat Twoich zdolności bojowych i analizą przeciwnika. Na razie trzymaj dystans, bym miała jak najlepsze spojrzenie na sprawę. - Lubiła mieć władzę, świadomą władzę. To, że kazałaby mu na oślep atakować, wcale nie byłoby ani satysfakcjonujące, ani odpowiedzią. Musiała się nauczyć jak dobrze się nim posługiwać, a do tego była jedna droga - metoda prób i błędów. Jeżeli nie będzie  chciał dać jej potrzebnych informacji, zacznie komendorować nim jak kukiełką, ale wtedy to raczej on naraża się na większe starty. Totalnie nie słyszała co Ursula gadała z Ivanem, a szkoda, bo najprawdopodobniej rzuciłaby by ich nie zostawiali. Ciekawe czy Sekhe dożyje dobrych czasów, kiedy to ona będzie miała władzę i pomagała innym, a nie odwrotnie.
Powrót do góry Go down
Grand Master


Grand Master


Liczba postów : 192
Join date : 07/07/2022

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyPią Sie 12, 2022 12:21 pm

Sytuacja w której znalazła się Carmilla pozostawiając wiele do życzenia, zaczęła robić się względnie lepsza w momencie w którym pojawiła się przy niej Saber. No bo czy w starciu z potworem nie lepiej było mieć nawet nie swojego servanta, niż żadnego? Chociaż wiadomo że Carmilla wolałaby mieć tutaj SWOJEGO servanta. Na dodatek, skoro była tutaj Saber, to nie powinno być też Ivana? Te wątpliwości Carmilla wyraziła na głos pod postacią bardzo prostego pytania.-Na dole-Odparła jedynie Saber, pomijając pierwszy pytań z Carmilli. Potwór zaryczał okropnie i odwrócił się do Saber, szarżując na nią. Z dwójki w tym miejscu to właśnie ją postrzegał jako większe zagrożenie. To dawało Carmilli czas na skomunikowanie się z Furie, a raczej posłania mu niewerbalnego rozkazu bo właśnie to osiągnęła. W tym czasie Saber zdążyła wykonać unik przed dość powolnym atakiem bestii a następnie wyprowadzić trzy pchnięcia w jej tors i znów wykonać unik. Walcząc tak przez chwilę, Saber znalazła się obok Carmilli która cofając się powoli do tyłu dotarła na skraj gęstej mgły otaczającej to miejsce. Saber nie wyglądała na zbyt zmęczoną, nie została też zraniona. Potwór niestety również zdawał się niewzruszony ani samą walką ani ranami które odniósł od Rapiera Saber.

Opinia Lorenzo była dla Sofii bardzo ważna, być może nawet zbyt ważna? Cholera wie, ludzie to dziwne kreatury. W każdym razie na pewno była na tyle ważna, by zmienić zdanie i zawieść lubianą postać a jednocześnie wielkiego detektywa. A może to nie była kwestia tylko tego że tak bardzo ufała opinii Lancera ale też w dużej mierze dlatego że jego opinia, pokrywała się z jej własną? W każdym razie, mleko wylane, Sofia na głos wyraziła swoją opinię, sprawiając że Herkules wpatrywał się w nią dłuższą chwilę, w końcu wzdychając.
-To błąd. Ale nie uwierzysz mi na słowo, póki sama się o tym nie przekonasz-Stwierdził cofając się i dołączając do Lancera i Sofii-Popełnijmy więc ten błąd wspólnie, może zminimalizujemy szkody a kto wie, wasza wola przetrwania i upór odwrócą tą sytuację na naszą korzyść-Mruknął pod nosem, niezbyt zadowolony z obrotu wydarzeń, ale też nie zły.
-Jak myślisz gdzie podziała się reszta?-Zapytał Lancer swoją mistrzynię. W tej kwestii i Herkules nie był zbyt pomocny. Sofia rozejrzała się po okolicy i chociaż początkowo nie dostrzegała gdzie mogli być jej towarzysze - no bo tutaj ich nie było - tak po chwili dostrzegła "Słup" z mgły, dość niedaleko stąd. Z drugiej strony czy gdyby był tam wcześniej to faktycznie mogła przeoczyć? Anyway to chyba był jakiś trop. Tylko czy był to trop którym chciała podążyć Sofia?

Sekhe nie specjalnie podobał się zapewne plan Damiena, głównie przez to że nie wiedziała o nim zbyt wiele, nie wiedziała też zbyt wiele o przeciwniku, jednym słowem - musiała improwizować. Być może jednak Damien jej pomoże, jeśli go zapyta? W końcu analiza, też była rozkazem, no nie? Damien przez chwilę milczał zastanawiając się. Dziewczynka zaczęła biec w stronę Damiena. Łańcuchy którymi była skuta rozpadły się w biegu rozerwane ze sporą siłą. Dziewczynka zdawała się też nadzwyczajnie szybka, kiedy wpadła na Damiena, ten przerzucił ją przez ramię wykorzystując jej pęd i uderzył jej plecami w podłogę, tak że wydała z siebie jęk a usta rozerwały zszytą skórę ukazując rzędy ostrych kłów.-No... powiedzmy że do pewnego stopnia jestem w stanie użyć niemal każdej broni. Co nieco wiem też o sztukach walki i... hmm... powiedzmy że potrafię coś tam czarować.-Dziewczynka zerwała się na nogi i otrząsnęła, po czym znów rzuciła na Damiena który ponownie wziął i odrzucił ją od siebie.-Co do jej umiejętności, analizę pozostawię tobie-Stwierdził i gdy dziewczynka znów się na niego rzuciła, odrzucił ją w głąb korytarza. W czasie całej wymiany "ciosów" pomiędzy dziewczynką a Damienem, Ursula z Ivanem stali z tyłu i obserwowali to nie ingerując w walkę Damiena, a także nie opuszczając jeszcze podziemi, obserwując rozwój wydarzeń. Obserwując otoczenie, Ivan nie dostrzegł nic, co mogłoby sugerować o tym, że dziewczynka jest kontrolowana, szybko jednak wyciągnął bardzo prosty wniosek - nie czuła bólu. Do podobnych wniosków doszła oczywiście też Sekhe.
-Wygląda na to że chyba sobie poradzą-Stwierdziła Ursula, opuszczając nieco włócznię. Chociaż dziewczynka wydawała się dość upierdliwym przeciwnikiem, to raczej nie stanowiła większego zagrożenia dla servanta. Po chwili jednak cała trójka usłyszała pobrzękiwania dochodzące z głębi korytarza. Ursula ponownie pewniej złapała za włócznię i spojrzała na Ivana.-Może nie moim, ale jesteś mistrzem, do ciebie należą główne skrzypce, powiedz mi więc co robimy-Stwierdziła Ursula, sprowadzając się do roli "Broni", a decydowanie o dalszych krokach czy wykorzystaniu "Broni" zostawiała w rękach mistrzów - tym razem, w rękach Ivana.

Ivan: 435 Many
Sofia: 100 Many
Lancer: Mało many
Powrót do góry Go down
Sofia


Sofia


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyCzw Sie 18, 2022 9:08 pm

Hercules zareagował łagodniej, niż Sofia się tego spodziewała. Może to był sposób na życie? Zawsze spodziewać się najgorszego i potem miło zaskakiwać? Nie... to nie było w stylu Meksykanki. Mogła jedynie odetchnąć z ulgą i skinąć głową detektywowi w podzięce za wyrozumiałość. Czy będzie tego żałować? Cóż, dowie się dopiero w późniejszych wydarzeniach. Być może i faktycznie, podejmowała same błędne decyzje - ale póki nie pozna konsekwencji, to skąd miała mieć pewność, że faktycznie były błędne?
Lekko zaskoczył ja także fakt, że Poirot zdecydował się do nich dołączyć. Nie czuła się jeszcze tak swobodnie w obecności obcego... mężczyzny? Stwora? Ale starała się nastawić pozytywnie: kolejny servant po ich stronie, gotowy im pomóc w razie problemów. Szczególnie patrząc na ilość many jej i Lancera - mając jej resztkę, ich arsenał działań pozostawał mocno ograniczony.
- Hmm... ostatnie, co badaliśmy wspólnie, to lokalizację księgi. - Zastanowiła się chwilę, odpowiadając Lorenzo. - Byliśmy w miejscu, gdzie Car ją przetrzymywał... może miejsce, gdzie ją pierwotnie znalazł? - W jej głosie brakowało pewności. Po pierwsze: w ostatnim czasie wiele się działo i Sofia non stop dostawała nowe informacje, więc nie do końca ufała swojej pamięci co do planów jej rodzeństwa. Po drugie: jak ona, mogli te plany zmienić. No i po trzecie: nawet, jeśli miała dobre podejrzenia, to nie miała pojęcia, gdzie było to miejsce. To Ursula miała ich tam zaprowadzić.
Po chwili zauważyła dziwne zjawisko z mgły, od razu wskazując je dwójce servantów.
- Panie Poirot? Czy widział Pan wcześniej coś takiego? - W końcu detektyw w miasteczku przebywał dłużej niż oni. - Chodźmy, tylko ostrożnie. Wiem, że jesteście w stanie wyczuć obecność innych servantów... ale byłbyś w stanie rozpoznać Furie czy Saber, jeśli będziemy dość blisko nich? - Ostatnie pytanie skierowała do Lorenzo. Także też ruszyła w stronę mgły, po drodze uważnie się rozglądając i nasłuchując. Wątpiła, że jej percepcja przewyższa tę należącą do sług... ale starała się jak mogła. A może po drodze znajdzie rodzeństwo albo ślady ich obecności?
Powrót do góry Go down
Carmilla


Carmilla


Liczba postów : 61
Join date : 19/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyPon Sie 29, 2022 6:23 pm

Sytuacja dalej pozostawała w zakresie tej "nieciekawej". Chociaż w obecnym momencie miała znacznie większe szanse na przeżycie kiedy to z magicznym przywołańcem miał walczyć inny przywołaniec, a nie ona - nieudolny mag. Dlatego też nie należało narzekać zbyt bardzo na swój los. Co prawda oczywiście, że byłoby jej jakoś lżej na sercu gdyby jednak jej servant postanowiłby pośpieszyć swoje cztery litery i wrócić do niej. Zerknęła na swoją dłoń z dziwnym symbolem. Niby kazał użyć rozkazu kiedy coś będzie się jej działo, ale no - nie umierała, a obecna tu Saber tylko zwiększały jej szanse.
Tylko czy mogła tutaj zrobić coś jeszcze poza nie wchodzenie komuś pod nogi? Nie miała na taką akcje żadnego pomysłu. Będąc przy tej całej ścianie z mgły dotknęła ją dłonią sprawdzając czy jest w stanie opuścić tą "barierę". W końcu Saber udało się tu dostać, ale czy mogły tak samo łatwo opuścić to miejsce? Nie dawałaby sobie na to za dużo nadziei, ale cóż. Spróbować można było. Nie chciała oczywiście zostawiać tu samą Saber, po prostu stojąc plecami do mgły, sprawdziłaby czy jej dłoń jest w stanie przejść na drugą stronę. Starając się też nie spuszczać przeciwnika zbyt długo z oczu, by w razie potrzeby wykonać jakiś desperacki unik czy coś, bo nawet jeśli Saber tu byłą - to w walce raczej żadna ze stron nie zyskiwała żadnej znaczącej przewagi.
...
Dobra, miała pomysł jak mogłaby spróbować pomóc szermierzowi swoją magią, ale... strach nie pozwalał jej tego spróbować. Mogłaby spróbować uśpić same monstrum, ale gdyby to nie podziałało albo co gorsza ktoś inny oberwałby tą inną wersją zaklęcia jaka formowała się w jej głowie to ... ktoś mógłby tu zginąć i mówiąc ktoś - zapewne byłaby to ona.

Pośpiesz się Furie.
Powrót do góry Go down
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyPon Sie 29, 2022 7:43 pm

Obserwując przebieg zdarzeń, faktycznie dało się odczuć wrażenie, że nie byli tutaj potrzebni. Damien rzucał przeciwniczką to na lewo, to na prawo - bez żadnych problemów. Pozornie przynajmniej. Patrząc po jej stanie, Ivanowi zdawało się że raczej nic to nie dawało. Albo nie czuła bólu, albo faktycznie była tylko marionetką - choć żadnych śladów na to wskazujących nie widział. Problemem było więc jak sprawić, aby ta nie mogła się podnieść po ataku. Lub jak ją... odwołać? Zapieczętować? Zamknąć? Różne były metody, jednak wszystkie sprowadzały się do pozbycia się dziewczynki. Nie chciał tego do końca robić, ale patrząc po niej... nie spodziewał się, aby dało się cofnąć jej stan. Cofnąć do czasów gdzie była zwykłą dziewczynką, jeżeli kiedyś taką była. Nie miał takich umiejętności, więc jedyne co mogli zrobić, to ulżyć jej cierpieniom. A ta? Na pewno cierpiała, nawet jak tego nie okazywała.

Na słowa Ursuli, co do tego że sobie chyba poradzą, kiwnął powoli głową ale nie odwracał wzroku od miejsca w którym to dziewczynka została rzucona. Zerknął tylko na nią, kiedy to wspomniała że jest mistrzem.
- Cóż za okropne nazewnictwo. - stwierdził dość neutralnym głosem. Mistrz. Jakie on miał kompetencje, żeby być mistrzem? Wiedza jaką rodzina mu przekazała była tak powierzchowna, a i sam chłopak nie był... liderem. Wojakiem. Był artystą. Rycerzem. Obrońcom. Jedną rzeczą było kierowanie swoimi czynami, za jakie ostatecznie to on by zapłacił. Inną było wydawanie innym poleceń jakie mogły ich zranić kiedy coś pójdzie nie tak. Z jego doświadczeniem bitewnym, bliskim zerowemu? Miał kierować Ursulą, która pewnie kto wie ile bitew stoczyła? Chłopak nie mógł powstrzymać się od drwiącego uśmiechu na tą myśl, jednak szybko pokręcił głową zbywając te myśli dalej. Teraz ważna była misja.
- Oczywistym jest, że nie czuje ona bólu. Jest również spora szansa u niej na jakieś powiązanie ze złamaną pieczęcią jaką widzieliśmy wcześniej. Tak jak najpewniej to nie ona była tam zamknięta, tak ten kto był zamknięty ją przywołał. To jednak czysta teoria, jakiej jeszcze nie jestem w stanie sprawdzić. Jeżeli masz jeszcze jakieś spostrzeżenia co do niej, podziel się mną z nimi. Póki co... uważając, spróbuj przebić jej ciało. Głowę, serce, mostek, brzuch... może skrywać w sobie jakiś kryształ jaki ją napędza, jeżeli jest marionetką. Jeżeli nie jest, to dowiemy się nieco więcej czy poza nie czuciem bólu, jest ona śmiertelna i faktyczne rany cokolwiek dają. - stwierdził, rozciągając lekko palce. Zerknął na Sekhe. - Pamiętasz jeszcze magię, czy amnezja również ją wyeliminowała? Jeżeli tak i zwykłe rany nic jej nie zrobią, to możesz spróbować użyć jakichś bardziej "świętych" zaklęć, zapieczętowań lub odwołań. U mnie niestety gorzej z maną, więc definitywnie zbraknie mi siły do czegoś takiego.
Zwykła rada, rzucona dość neutralnie i spokojnie. Sam za to mógł jedynie zrobić to co robił najlepiej. Poprosić duchy o pomoc w odkryciu prawdy. Czym była dziewczynka? Co ją napędzało? Była zmutowaną osobą, czy przywołaną istotą? Nie wiedział. Wiele rzeczy nie wiedział. Dlatego przyklęknął na podłodze. Przyłożył rękę do piersi w modlitwie, kontrolując swoją manę. Przelewając ją do swojego prawego oka w stosunkowo niewielkich ilościach (50 many). Intencja była jego jasna. Poproszenie Ducha Prawdy, o pokazanie mu skupisk energii. Pozwolenie mu na dojrzenie swoim prawym okiem skupiska many lub innej energii, najpewniej demonicznej. Konkretnego skupiska, co by mógł nawet dojrzeć je w konkretnym miejscu w ciele lalki. Taka była jego intencja. Mając ją gotową, przelewając manę i układając odpowiednią modlitwę, cicho zaczął szeptać.

O truth of the world,
the all-knowing, all-seeing,
cure me from my blindness,
show me what you see.
The magic, the life, the light and the shadow,
the gods and demons, the beasts and spirits,
all that you can see and us mortals can only imagine,
grant me the honor of sharing your vision.
Di... Visus!
 

Czy jego prośba się spełni? Nie wiedział. Nie mniej, skupiłby swój wzrok na dziewczynce, a jeżeli w niej nic by nie znalazł, przeleciałby wzrokiem po rozświetlonej jego pochodnią sali. Konkretnie, skupiłby swój też wzrok na pieczęci jaka to została złamana i obok której leżał miecz. Jeżeli ta nie była w zasięgu, to ostrożnie by się w jej stronę skierował, nasłuchując jednocześnie czy nowy przeciwnik gdzieś się nie pojawił. Potwory nie były przypadkowe. Za tym wszystkim, za problemami jakie tu napotkali i jakie to musiała napotkać wyżej Carmilla, coś musiało się kryć. Miał nadzieję, że uda mu się dojrzeć to co je wywołało, lub cokolwiek co zasugerowałoby mu jak działać dalej.
Powrót do góry Go down
Grand Master


Grand Master


Liczba postów : 192
Join date : 07/07/2022

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyPon Wrz 12, 2022 11:22 am

Sofia znajdowała się w sytuacji w której nie bardzo wiedziała co zrobić ale hej, chociaż miała przy sobie dwóch servantów więc chyba była bardziej bezpieczna niż reszta jej rodzeństwa? Oni mieli po jednym! No, plus Ursula ale jak podzielić ją na dwójkę(Trójkę licząc Sekhe) to mieli po 1,33 servanta, kiedy ona miała dwóch.
-Brzmi jak dobry punkt startu-Stwierdził Lancer, słysząc tok rozumowania swojej mistrzyni. Poirot i Lancer spojrzeli w stronę którą wskazała Sofia
-Nie, ale wygląda na magię-Stwierdził mały stworek-I znajduje się tam, gdzie Car znalazł księgę zakładam więc że to pewnie sprawka twojego rodzeństwa lub tego, z czym się mierzą.-I to powiedziawszy ruszył w tamtą stronę tak jak i zresztą Sofia z Lancerem.
-Niestety-Przecząco pokręcił głową Lancer, na ostatnie z pytań swojej mistrzyni. Po dość krótkim spacerze zaś dotarli na skraj baaaardzo gęstej mgły.
-To zdecydowanie wygląda na zaklęcie. Za tą mgłą, jest miejsce do którego zmierzamy-Stwierdził Herkules, patrząc na Lancera i Sofię. To od tej drugiej zależało czy w mgłę wejdą, czy nie.

Walka Saber ze stworem to poniekąd był impas. Ani dziewczyna ani potwór nie mogli zyskać przewagi, wyglądało więc na to że bez CZEGOŚ będzie ciężko. Carmilla nie chciała ryzykować zaklęcia, czy była to słuszna decyzja czy nie mogła ocenić tylko ona. Zaryzykowała jednak wsadzenie dłoni we mgłę i z ulgą - lub nie - odkryła że nie ma najmniejszego problemu by wcisnąć tam dłoń. Włożona we mgłę ręka również nie bolała, nie odpadała ani nie wywoływała żadnego dziwnego uczucia. Ot, otaczała ich bardzo gęsta mgła która nawet jeśli miała jakieś funkcje inne niż tylko blokowanie wizji, to nie dało się ich wyczuć. A Saber w tym czasie? Ponownie zaatakowała stwora, ten próbował oddać co ta uniknęła i znów skontrowała, generalnie w tej krótkiej wymianie stwór skończył plecami odwrócony do Carmilli, z Saber z drugiej strony potwora. A Furie? Furie nie było.

Sytuacja Ivana była relatywnie dobra, być może nawet się nudził nie mogąc czynnie brać udziału w akcji nad którą widocznie Sekhe i Damien panowali. Mimo to Ursula powierzyła mu kierowanie swoimi akcjami więc zyskał nowego pokemona i nie mógł się chyba powstrzymać przed jego "Użyciem", cóż za obrzydliwe słownictwo czyż nie? W każdym razie Ursula zgodziła się z wnioskami chłopaka, ale sama nic nie miała do dodania tak też przeszła do wykonywania jego polecenia i zostawiając go ruszyła do dziewczynki biorąc zamach który miał przebić jej brzuch, nim jednak włócznia ją dosięgnęła za drzewiec broni złapał Damien, patrząc na Ursulę wrogo.-To nasz przeciwnik-Stwierdził ignorując dziewczynkę która wykorzystała ten moment i wgryzła się w bok servanta. Następnie zaparł się jak gdyby chciał unieść Ursulą za pomocą jej włócznia i nią rzucić, ale ta zaparła się i mu na to nie pozwoliła. Patrzyli na siebie wrogo przez chwilę z dziewczynką wgryzioną w jego bok, kiedy to w korytarzu pojawiły się sylwetki kolejnych dzieci, przynajmniej kolejna czwórka.-Nimi się zajmij-Warknął i faktycznie Ursula odpuściła i ruszyła w kierunku korytarza a Damien rzucił uczepioną go dziewczynką o ścianę. Rana w boku wyglądała dość poważnie a i Damien skrzywił się w końcu z bólu więc to nie tak że to było "nic". Na pytanie rzucone przez Ivana, Sekhe przecząco ale dość niepewnie pokręciła głową. Czy pamiętała jakieś zaklęcia? Nie była pewna... zdawała jej się że nie, ale z drugiej strony chyba jedno gdzieś jej świtało. Sam Ivan też nie stał bezczynnie i kiedy Sekhe kombinowała nad zaklęciem, on próbował jedno stworzyć. Poczuł zawirowanie many, ale ta po chwili rozpierzchła się i nic się nie stało. Poczuł jednak że to co próbował zrobić było niebezpieczne i odczuł na plecach czyjś niezadowolony wzrok.

Ivan: 385 Many
Sofia: 100 Many
Lancer: Mało many
Damien: Rana w prawym boku nad biodrem a pod żebrami, widać jak ubranie przesiąka krwią.
Powrót do góry Go down
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyPon Wrz 12, 2022 5:37 pm

Hm, hm, hmmm... Sytuacja była skomplikowana. To był w stanie stwierdzić Ivan, widząc całą sytuację jaka to się odgrywała. Nie mógł powstrzymać się przed uniesieniem brwi, kiedy to Damien postanowił zablokować włócznię Ursuli. Dlaczego? Nie rozumiał. Ich przeciwnik? Tak, dokładnie. To był ich przeciwnik. Ich całej grupy. Mężczyzna nie sprawiał wrażenia takiego jaki to dbał o jakieś... sprawiedliwości pojedynków. Lub prawo do ofiary jakie stosowane było w niektórych krajach przez łowców zwierząt. Nie rozumiał tym bardziej, że tym samym pozwolił dziewczynce na wgryzienie się w jego bok co było... bardzo nieprzyjemnym widokiem. Szczególnie usta dziewczynki jakie musiały się rozerwać, biorąc pod uwagę jak wcześniej były zszyte.
Nim jednak Ivan odezwał się, pojawiły się kolejne dzieci. W równie złym stanie co ta pierwsza dziewczynka czyli... mogły nie być lalkami. Mogły być wynikiem jakiejś chorej operacji lub przemiany, nie był pewien. Zwiększało to jednak szansę, że nie były zwykłymi laleczkami, a faktycznymi osobami. Zamarł przez to trochę w miejscu myśląc jak im pomóc, ale... nie wiedział. Nie widział opcji. Nie ze swoją aktualną siłą. Pewnie, był magiem, ale jego magia miała granice. Granice jakie to dość jasno wyczuł na swoich plecach, kiedy to próbował dojrzeć prawdy o tym miejscu. Niezadowolony wzrok... tylko czyj. Jego bogów, Duchów? Byli źle za jego poprzednią prośbę, czy może chcieli go ostrzec przed niebezpieczeństwem magii jakiej chciał użyć? A może to osoba jaka za to wszystko odpowiada mu przeszkodziła? Nie wiedział. Był w wielu miejscach religijnych. Wielu nawet było bliskie wyglądem kultu, ale... żadne nie wyglądało tak... demonicznie. Nieludzko.

Przymknął oczy i wziął głęboki oddech. Spróbował uspokoić drżącą rękę. Nie wiedział co się działo. Musiał odkryć prawdę, jeżeli chciał mieć jakiekolwiek szanse na pomoc tym dzieciom. Nie był to jego główny cel. Nie wiedział czy w ogóle będzie w stanie im pomóc, i tak jak w wielu poezjach pisano, zabicie ich było swego rodzaju litością. Jednak czy można było je zabić? Nie wiedział. To właśnie sprawdzała Ursula, ale jeszcze jasnego wyniku jego poprzedniej prośby do niej nie było. Tylko co mógł teraz zrobić? Sekhe też nie pamiętała zaklęć, co było bardzo niefortunne dla sytuacji, biorąc pod uwagę jak wcale nie wyglądało aby wygrywali. Nie wiadomo też co działo się na zewnątrz. Ivan liczył na Saber, ale jeżeli przeciwnicy tam byli gorsi niż Ci tutaj, to należało się pośpieszyć.
Korytarz z jakiego te dziewczynki wychodziły. Tam mogło coś się kryć. Był on jednak poza zasięgiem ich wzroku, a raczej pochodni jaka to oświetlała ich okolicę. Plan był więc prosty. Chłopak wyciągnął przed siebie wolną dłoń, kierując ją w stronę z jakiej to wszystkie dzieci wychodziły. Zaczął skupiać w niej dość skromną ilość many (40 many). Jego intencja? Wytworzenie przed dłonią kuli światła, jaka to bardziej rozświetli cały korytarz. Z nadzieją, że dzięki temu zobaczą jego koniec. To wszystko jednak wymagało modlitwy, do Ducha Światła tym razem - jaka to zapewne też pokazałaby mu, czy faktycznie uraził swoich bogów czy nie.

Shine,
light that banishes the evil,
sun that melts the world.
O soul of light,
show me our way,
banish the darkness,
and help us see the unseen.
Apex... Lumen.

Po tym? Została mu tylko nadzieja. Nadzieja, że nie zawiódł również jedynych istot jakich zawieść nie chciał. Jeżeli nawet oni się od niego odwrócili to... Ivan wolał o tym nie myśleć. Nie zakładać takiej możliwości. Nie był w stanie, jeżeli miał pomóc wszystkim wokół.
Powrót do góry Go down
Sofia


Sofia


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptySob Wrz 17, 2022 11:36 pm

Wyglądało na to, że trafili na właściwy trop. A na pewno Hercules był tego pewien, potwierdzając przypuszczenia Sofii. Miejsce, do którego miało udać się jej rodzeństwo i tajemnicza, magiczna mgła? To nie mógł być przypadek. A jeśli jednak nie było tam reszty jej drużyny, to dziwne zjawisko i tak było warte zbadania. Dziewczyna skinęła stworowi w odpowiedzi, zbierając w sobie determinację. Czy ów zaklęcie należało do któregoś z białowłosych lub servanta? Czy przeciwnika? Sofia poczuła nieprzyjemny ścisk żołądku na samą myśl, że któreś z jej rodzeństwa mogło być w niebezpieczeństwie.
Gdy znaleźli się bliżej mgły, dziewczyna spojrzała na Lorenzo z wymalowanym zmartwieniem na twarzy. Nie podobało jej się zmuszanie go do walki, kiedy ten nie był w pełni sił. Ale czy miała jakiś wybór? Potrzebowała jego pomocy. Chwyciła go delikatnie za ramię i schyliła głowę, aby móc mówić trochę ciszej.
- Proszę... spriorytetuj bezpieczeństwo Carmilli i Ivana, jeśli tam będą. I... - Urwała na chwilę, sprowadzając resztę wypowiedzi wręcz do szeptu. - ..i uważaj też na siebie. Wolę, abyśmy się ewakuowali niż aby miało wam się coś stać. Dobrze? - Miała nadzieję, że Lorenzo nie odbierze to jako brak wiary w jego umiejętności - bo nie o to chodziło. Ale faktem było, że jego zdolności opierały się na manie, której zdecydowanie im brakowało.
Stojąc już na skraju mglistej bariery, wyciągnęła z torebki swój nóż kuchenny. Taki na specjalne, ostateczne okazje. No co, nie słyszeliście, że wszystko można znaleźć w damskiej torebce? Czuła się skrajnie głupio, ale chwyciła go mocno i trzymała blisko siebie. Jej zdolności bojowe właśnie wzrosły o 0,0004%, czyli suma dalej w zaokrągleniu wynosiła zero, ale... no, najwyżej będzie nim machać na oślep przed sobą i jakoś się obroni. Nie mogła być przecież bezużyteczna! Wzięła jeszcze głęboki wdech, dodając sobie odwagi.
- Okej, wchodzimy.
I nawet weszłaby pierwsza!
Powrót do góry Go down
Grand Master


Grand Master


Liczba postów : 192
Join date : 07/07/2022

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyNie Wrz 25, 2022 8:17 pm

Sytuacja w podziemiach nie wyglądała zbyt ciekawie, biorąc pod uwagę że współpraca była widocznie obcym słowem w słownikach znajdujących się tutaj osób. Znaczy każdy prócz Damiena nawet próbował, tylko wychodziło kiepsko. W tym, po części przez Damiena. Ludzie się jednak nie poddawali i zaczęło się od... Sekhe! Która to chyba przypomniała sobie jak się czaruje bo nieco panicznie, wypowiedziała inkantację wskazując na postać przed Damianem i nagel... dziewczynka rozpadła się w pył. Dosłownie wyparowała, jak gdyby nigdy jej nie było. Widocznie Sekhe dysponowała zaklęciem i to całkiem potężnym, jednak po jego użyciu ewidentnie zachwiała się ze zmęczenia. Nie wyglądało na to by była w stanie go ponownie użyć. Damien spojrzał na to z lekkim uśmieszkiem-No... mogło być lepiej, ale nie najgorzej-Stwierdził ostatecznie. W tym czasie również i Ivan postanowił zaczarować. Ponownie zwrócił się on do swoich Duchów i faktycznie tym razem go wysłuchały! Obok jego dłoni pojawiła się mała kulka świartła. Była bardzo malutka i zamiast polecieć gdzieś dalej to lewitowała sobie obok niego, ale była! Na dodatek widząc ją, wszystkie dzieci na jeden gwizdek odwróciły od niej oczy i przystanęły na chwilę. Ursula wykorzystała ten moment i wykonała wypad w przód przy okazji wykonując również pchnięcie włócznią i trafiając jedno z dzieci w serce, to jednak nie umarło a za to wiło się nadziane na broń i próbując uwolnić. Reszta, widocznie jeszcze mając lekkie "Obawy" powoli zaczynała przemieszczać się w kierunku Ursuli i wyjścia z korytarza.

A co działo się na zewnątrz? No przede wszystkim Lorenzo, Sofia i Hercules dotarli przed mgłę. Nastąpiły też przygotowania bojowe w postaci noża +0,0004 do damażu oraz mowy motywacyjnej dla servanta. Ten wbrew pozorom również się przygotował i znów był w swojej wysokiej postaci, z kosą na ramieniu. Pogłaskał on Sofię po głowie i pochylając się również wyszeptał jej wprost do ucha-Moim priorytetem zawsze będziesz ty, ale zobaczę co da się zrobić z drugim i trzecim miejscem-Odsuwając musnął jeszcze polikiem jej polik - ewidentnie specjalnie po czym wskoczył w mgłę. I to samo zrobiła Sofia jak i Hercules. We mgle... było jak we mgle, biało, cicho i turbo gęsto, tak że Sofia nie bardzo widziała zbyt daleko. Dość szybko też straciła z oczu i Herculesa i Lorenzo, którzy no, jeszcze przed chwilą byli obok, a w następnej chwili już nie.
-Sofia-Usłyszała gdzieś z prawej.-Sofia!-Usłyszała z lewej.-Sofia-Dobiegł ją głos gdzieś z przodu.-Sofiaaaa~-Zaśpiewał ktoś z góry.-S.O.F.I.A.-Wyszeptał jej ktoś do ucha. Ale ile by szła, nikogo by nie widziała, ile by krzyczała, nikt by jej nie odpowiedział. A wyjścia z mgły? Nigdzie nie było.

Po drugiej stronie mgły, znajdowała się Carmilla, która wdrażała w życie własny plan, na rozprawienie się z potworem. Jej odpowiedzią była - woda! Zaczęła swój śpiew, kiedy to Saber wraz z potworem dalej wymieniali się atakami, jedno próbując zdominować drugie i oboje nie odnosząc większych sukcesów. Ale im dłużej trwała walka, tym więcej czasu miała Carmilla na śpiew i na ładowanie many w zaklęcie. W pewnym momencie poczuła jak żelazna ręka zaciska jej się na sercu i głos uwiązł jej w gardle. Czuła że przesadziła, że włożyła w zaklęcie zbyt wiele mocy i czuła że jej własna dusza odmówiła jej dalszej współpracy. "Tu jest twój limit, bądź ostrożna" zdawało się krzyczeć jej serce i zaklęcie aktywowało się na etapie na którym dziewczyna była. Tuż przed nią pojawił się w powietrzu wodny krąg który uderzył w tors stwora(który w tym momencie był już odwrócony do Carmilli przodem) i ze sporą siłą wypchnął go we mgłę. Czy to oznaczało że to koniec? A może nie? Cholera wie - bo cholera wie, co było we mgle. Zmęczona Carmilla - bardziej buntem własnego "Ja" niż zaklęciem, osunęła się na ziemię. Saber przyklęknęła obok.-Wszystko w porządku?-Przycisnęła ją do siebie, próbując ją nieco ogrzać.

Ivan: 345 Many, kulka światła
Sofia: 100 Many
Lancer: Mało many
Carmilla: 750 Many
Sekhe: 400 Many
Damien: Rana w prawym boku nad biodrem a pod żebrami, widać jak ubranie przesiąka krwią.
Powrót do góry Go down
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyPon Wrz 26, 2022 4:17 pm

Musiał przyznać, że nie spodziewał się tego. Dziewczynka rozpadła się w pył. Tak po prostu, a raczej z racji na zaklęcie jakie Sekhe rzuciła. Nie usłyszał zbytnio inkantacji ani niczego, ale no... wyglądało to jakby ona czarowała. A jeżeli nie, to nie miał pojęcia co sprawiło że dziewczynka się rozleciała. Wtedy jedynie Damien mógł być osobą tego winną. Tak jak był to dla nich drobny sukces, tak jednocześnie była to kwestia poboczna, z racji że w tym momencie skupiał się na swoim zaklęciu. Na modlitwie do Duchów z nadzieją, że tym razem go wysłuchają. I... udało się.
Odetchnął natychmiastowo z ulgą i poczuł wręcz jak nogi mu więdną. Czyli poprzednie niepowodzenie nie było winą samych Duchów jakie postanowiły go porzucić, a jakiejś energii jaka blokowała po części ich ingerencję. Tylko tak był w stanie to wyjaśnić i tak jak uznawał duchy za wszechpotężne, tak przekazywanie swojej siły na pewno nie było dla nich takie proste. Ktokolwiek jednak postawił bramkę i sprawił, że zaklęcie Ivana poległo - musiał być bardzo niebezpieczną osobą.

Kulka światła pojawiła się obok jego dłoni. Nie była zbyt wielka i nie poleciała do przodu, ale była. Czyli dla Ivana było to wystarczające. Ciekawa również była reakcja dzieci na światło. Strach. Obawy. Ursula wykorzystała to i przebiła jedno dziecko, jednak zgodnie z przypuszczeniami, przebicie serca nic nie dało. Ivan zaczął zbliżać się w kierunku Ursuli jak i reszty dzieciaków, jednocześnie ładując w kulkę światła jeszcze więcej many (40). Chciał, aby ta stała się jeszcze jaśniejsza i oślepiająca wręcz dla tych, co patrzyli na nią bezpośrednio. Czy to mu się uda? Nie wiedział. Nie mniej, tak długo jak będzie jaśniejsze i miała większy zasięg, tak długo może być ona w stanie powstrzymać te dzieci. Jego cel? Miał nadzieję że podchodząc do nich, dzieci zaczną się wycofywać. I chciał iść tak do przodu, aż dojdą do krańca korytarza jaki krył przed nimi jeszcze nieznane rzeczy.
- Spróbuj może przebijając głowę, skoro serce nic nie dało. Ewentualnie ją odcinając jeżeli potrafisz dokonać tego włócznią. - skomentowałby, ciągle obserwując reakcję dzieci i jednocześnie starając się ruszać do przodu. Chciał dowiedzieć się co się kryje za armią dzieci-laleczek. Nie pchałby się jednak na upartego, gdyby te przestały bać się światła i stały się agresywne. Wtedy wolał trzymać od nich dystans i dać zająć się nimi Ursuli, czy Damienowi. Oni sobie z tym lepiej radzili, z tego co już zdążył zauważyć. Zerknąłby jednak też na chwilę na Sekhe. - Jakiej natury było to zaklęcie, jakim zniszczyliście dziewczynkę? Jeżeli można spytać, oczywiście.
Niektórzy magowie bardzo kryli swoje zaklęcia przed nieznajomymi, to też nie zdziwiłby się, gdyby Damien nie chciał mu powiedzieć. Lub Sekhe. Nie był ostatecznie do końca pewien co się stało, kiedy on myślał nad swoim zaklęciem.
Powrót do góry Go down
Sofia


Sofia


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyNie Paź 02, 2022 2:08 am

997 - ten numer to kłopoty. A raczej nie tyle co numer, tylko Lorenzo. Konkretnie, Lorenzo-w-swej-dorosłej-formie to kłopoty. Jego zmiana aparycji zawsze zbijała Sofię z tropu. Co z tego, że zmienił swój "wiek" po raz... piąty tego dnia? I tak za każdym razem potrzebowała paru mrugnięć powiekami, aby sobie uświadomić "aha, to normalne, on tak już ma". Nie ważne w jakim wieku, Lancer wciąż był Lancerem. Co to za różnica? Że zerkała w dół, lekko się pochylając czy że zadzierała głowę do góry? Że raz przed sobą miała uroczego, pełnego ciepła dzieciaka, którego miała ochotę tulić i chronić - a innym razem przystojnego, kokieteryjnego mężczyznę, który budził w niej mieszane uczucia?
Nawet nie zdążyła mu jakkolwiek odpowiedzieć. Słysząc głos bezpośrednio przy swoim uchu znieruchomiała, czując, jak czas spowalnia. To też była jego sprawka? Po jej skórze przeszedł przyjemny dreszcz, skóra na poliku zapiekła po kontakcie, a tętno przyspieszyło. O nie. Sofia dobrze wiedziała, dlaczego jej ciało tak zareagowało. Proszę bardzo, przyznajemy się przed Bozią - Lorenzo był bardzo atrakcyjnym człowiekiem i fizycznie pociągał Sofię. No już, koniec. Rozejść się. To i tak nie miało znaczenia, bo ich sytuacja działała na kobietę jak zimny prysznic. Świat do uratowania, ludzie w niebezpieczeństwie, profesjonalna relacja Mistrza i Servanta... a ona co zaczynała mieć w głowie? Zła Sofia. Niedobra Sofia.
Zaraz. Czy on ją PODRYWAŁ? Tak SPECJALNIE? A może to nie było specjalnie? Może już tak miał? Może to były żarciki-kosmonauciki? A może całkowicie normalne zachowanie dla Włochów z okresu Rokoko? Zapewne to ostatnie, a ona, głupia, zaczęła sobie wyobrażać nie wiadomo co. Już wcześniejsze pocałunki w dłoń starała się dzielnie ignorować. "To tylko etykieta", powtarzała sobie, uspokajając wzruszone serce. Cóż, nie mogła tego tak zostawić. Gdy znajdzie się chwila, będzie musiała go poprosić o przystopowanie w (świadomym lub nie) kokietowaniu jej. Tylko co mu niby powie? "Dziunia przestań, bo to mnie wyrywa"? Poczuła, jak zalewa ją zażenowanie. No nic. Później zajmie się tym problemem, teraz czekały ją inne zadania do wykonania.

Jej autorytet Mistrza umarł, a jej "polecenie" widocznie wleciało jednym uchem Lancera, a wyleciało drugim. Bo i tak oznajmił, że zrobi po swojemu. Ostatecznie więc Sofia wkroczyła sama w mgłę, kurczowo trzymając się swojej klasowej broni - noża kuchennego. Początkowo myślała, że mgła będzie miała maksymalnie z pół metra grubości. Nie no, po co. Oczywiście, że magiczne mgły nie mogły iść im na rękę. Aby się nie zgubić, postanowiła iść ciągle prosto. Zero skrętów, obrotów ciała, nic. Cały czas prosto. Szczególnie, gdy odkryła, że jest sama i zaczęły ją nękać głosy dookoła. Póki ma ziemię pod nogami, to powinna ją gdzieś doprowadzić, prawda?
- Tak?
- Tak, to moje imię. O co chodzi?
- HALOOOO.
- Jeśli chcecie, możemy porozmawiać, nie mam nic przeciwko.

Początkowo z zaciekawieniem, potem ironicznie, czasem z irytacją odpowiadała głosom. Im dłużej nikt nie odpowiadał, tym bardziej przekonana była, że nic z tego nie będzie. Super zabawa, tak nadużywać jej imienia, co nie? Kobieta westchnęła z irytacją.
- ...najpierw mi mówisz, że jestem twoim priorytetem, a potem zostawiasz mnie samą we mgle? - mruknęła pod nosem, przystając i rozglądając się w mlecznobiałej przestrzeni. Trzeba było wejść trzymając się za ręce. Winna była sama sobie.

Jeśli faktycznie nikt jej nie odpowiedział i nie wyszła z mgły po prostu idąc przed siebie - nadszedł czas na inne rozwiązania. W końcu była magiem, tak? Co za mag dawał się zgubić? Przykucnęła, rysując palcem w śniegu/ziemi. Jeśli podłoże było zbyt twarde, to użyje noża. Plan - narysować okrąg miejscowo negujący magię, cofający efekty zaklęć albo osłabiający ich działanie. Cokolwiek, co miało sens i wpadło jej do głowy. No dalej. Tyle lat na karku i siedzenia na lekcjach magii, coś musiała chyba zapamiętać? W jakiś sposób dziadek z ojcem przecież musieli kontrolować ich magiczne raczkowanie, czyż nie? Nawet sprawdziła telefon - licząc, że bateria jakoś przeżyła i być może znajdzie zdjęcie odpowiedniego kręgu w galerii aparatu. Albo cokolwiek, co pomoże jej w sytuacji. Odpowiednia inkantacja w notatniku? Sofio z przeszłości (a może jednak przyszłości?) nie zawiedź mnie teraz!
Plan był więc taki:
a) jeśli przypomni sobie i krąg i inkantacje odpowiedniego zaklęcia:
- narysować go, wypowiedzieć słowa, wlać manę i drzeć się "TU JESTEEEEM" jeśli zadziała.
b) jeśli przypomni sobie wzór kręgu i tyle:
- narysuje go, a później przyjdzie czas na eksperymenty.
c) gówno sobie przypomni:
- tu już pozostaną jej tylko eksperymenty.

Spokojnie. Nie było sytuacji bez wyjścia.
Powrót do góry Go down
Carmilla


Carmilla


Liczba postów : 61
Join date : 19/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyPon Paź 03, 2022 8:47 pm

Zbierała energię intonując melodię. Czuła jak wszystko powoli zaczyna działać. Całe szczęście, że Saber zajmowała przeciwnika na tyle długo, że mogła skupić się na swojej robocie, nie będąc rozpraszana przez dziwny przywołany twór. Problem pojawił się kiedy to głos zamarł jej w gardle, a klatkę piersiową szarpnął ból. Wystrzeliła zaklęciem - które zadziałało - i wypchnęła przeciwnika. Zanim to osunęła się na ziemię. Targały nią sprzeczne uczucia.. i odczucia. Z jednej strony wewnętrzny sprzeciw i ból w sercu, który zdawał się nie atakować z pełną siłą. Z drugiej natomiast... odczuwała dziwną satysfakcję, że to co zrobiła przyniosła efekt! Potrafiła czarować! Znaczy no była magiem, przywołała sługę jej zaklęcie usypiania też działało... ale to był pierwszy raz kiedy zaryzykowała wyjście ze swojego 'bezpiecznego miejsca'. Przycisnęła dłoń do serca, oddychając szybko starając się okiełznać ból i drgawki, które szarpały jej ciałem.
Dopiero po chwili uświadomiła sobie znaczenie słów, które zostały skierowane w jej stronę. Dopiero też poczuła co się dzieje dookoła, oparła nawet na chwilę głowę o Saber. Pokiwała gorliwie głową zaraz próbując wrócić do pozycji stojącej, nie ufając jeszcze na tyle własnym nogom by zrobić to szybko i dynamicznie.
- Tak, tak... nic mi nie jest. Dziękuje. Przepraszam. - Wyrzuciła z siebie rozglądając się też dookoła. - Co z tym...czymś? - Spytała dość niepewnie, trochę obawiając się odpowiedzi, bo raczej wątpiła, żeby była w stanie to coś od tak pokonać. - Powinniśmy spróbować przejść... przez tą mgłę?
Sama nie miała za bardzo pomysłów co dalej... Furie dalej nie było, w okolicy był jakiś dziwny przywołaniec, a ona była kompletnie bezradna niczym... dziecko we mgle.
Powrót do góry Go down
Grand Master


Grand Master


Liczba postów : 192
Join date : 07/07/2022

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyCzw Paź 06, 2022 1:17 pm

Duchy nie opuściły Ivana, wspierały go. A to oznaczało że coś innego było powodem niepowodzenia poprzedniego zaklęcia. Ivan miał nawet teorię co. Teraz jednak musiał się skupić na zadaniu jakie było przed nim i zamierzał to zrobić tak, jak tylko się dało. Załadował więc w kulkę więcej many i rozpoczął swoją procesję w przód. Światło padające z kulki rozświetlało mrok przed nim a dzieciaki cofały się w głąb korytarza. Kiedy Ivan zasugerował Ursuli ruch, ta pchnęła w kierunku twarzy jednego dzieciaka i przebiła jego głowę po chwili sprawnym ruchem ją rozrywając dzieciak padł ale dalej wił się po podłodze, pozostałe natomiast odwracając się za siebie a po chwili patrząc znów w stronę z której nadciągało światło i że kolejny ich pobratymiec padł przeszyty włócznią, rozerwały swe usta i rzuciły się do przodu, na Ivana i Ursulę, ta jednak dzielnie broniła by żaden nie przedostał się przez nią do Białowłosego. Ivan ze swojej pozycji mógł patrzeć jak ta odrzuca, tnie i przebija dzieciaki, ale tych było tyle że kilka wgryzło się w jej ciało, widać było też że dzieciaki próbują przejść przez nią i rzucić się na Ivana będącego za nią. Dostrzegł też że światło padające na dzieci pali je. Ich skóra czerniała, topiła się niczym smalec na słońcu i odrażająco przy tym cuchnęła. Z tego wszystkiego niestety nie zadał swojego pytania Sekhe i Damienowi.

Krążenie po magicznej mgle nie było prostym zadaniem i przekonała się o tym Sofia dość szybko bo idąc prosto mimo wszystko nie docierała do celu, a i głosy nie specjalnie współpracowały i odpowiadały na to, co miała do powiedzenia. Ot, wołały jej imię co jakiś czas. Już miała się zapewne poddać i zacząć malować krąg w ziemi, kiedy to nagle niemal nie wpadła na Lancera, a on na nią!-Sofia!-Krzyknął i od razu złapał ją za rękę.-Lepiej się nie rozdzielajmy-Stwierdził-Myślę że może być całkiem ciężko wyjść z tej mgły-Może to był więc świetny plan, żeby jednak ją rozproszyć? Tylko czy Sofia poradzi sobie z całą mgłą? Chwilę później, dołączył do nich Hercules.
-Fascynująca mgła.-Stwierdził, pojawiając się obok Sofii i Lancera.-Zastanawiam się czy w ogóle istnieje klucz który pozwala poruszać się po niej, czy być może jest to w pełni losowe-Stwierdził, łapiąc za spodnie Lancera. W ten sposób się może nie zgubią, tylko teraz jeszcze było trzeba gdzieś trafić. Najlepiej do celu.

Saber zdecydowanie była zadowolona z faktu że nic specjalnie wielkiego nie dolegało Carmilli. Słysząc jej pytania, rozejrzała się dookoła ale po chwili pokręciła głową.-Nie sądzę. Powinniśmy poczekać na resztę a potem spróbować ją jakoś rozproszyć. Nie sądzę żeby był powód dla którego mielibyśmy w tą mgłę wchodzić.-Stwierdziła spokojnie białowłosa, pozwalając Carmilli wypocząć-Co do potwora, prawdopodobnie tu wróci, musimy być na ten fakt przygotowane. Mieć lepszy plan na wypadek gdyby się pojawił.-Stwierdziła spokojnie, widząc że jak na razie nie były zbyt efektywne. To nie tak że przegrywały, ale też nie wygrywały. A ostatecznie męczyły się szybciej od tej maszkary.

Ivan: 265 Many, kulka światła
Sofia: 100 Many
Lancer: Mało many
Carmilla: 750 Many
Sekhe: 400 Many
Damien: Rana w prawym boku nad biodrem a pod żebrami, widać jak ubranie przesiąka krwią.
Ursula: Liczne rany od ugryzień
Powrót do góry Go down
Carmilla


Carmilla


Liczba postów : 61
Join date : 19/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 EmptyNie Paź 09, 2022 7:00 pm

Fakt, że miała przy sobie Saber był trochę pokrzepiający. Kiedy to już udało jej się stanąć o własnych siłach rozejrzała się dookoła. Przytaknęła na jej słowa. Początkowo myślała, żeby spróbować samej rozproszyć mgłę czy coś, ale chwilowo wolała nie używać swojej magii mimo iż jej serce nie biło jak szalone.
-Jeśli to coś faktycznie wróci, sprowadzę Furie z powrotem. - Powiedziała spokojnie, wtedy powinni mieć większe szanse jak dwóch sług będzie walczyć z tym czymś, a może nawet jej uda się ponownie jakoś pomóc. - Chociaż martwi mnie to, że dalej nie wraca. - Tylko, że nie była pewna ile czasu minęło od ich rozdzielenia się. Jak długo trwała wymiana z Qyxtoxle i tak dalej... właśnie. - Swoją drogą mówi Ci coś imię 'Nigash'?
Skoro nie chciała używać własnej magii, może uda jej się wyczuć czym jest sama mgła. Podeszła do granicy mgły i przyłożyła do niej dłoń skupiając się na samej przepływającej energii. Skoro mogła wyczuć jak jej energia łączy ją z Furie, to może była w stanie zrobić coś podobnego z czyimś zaklęciem?
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 7 Empty

Powrót do góry Go down
 
Arc Ib - In the midst of night's quiet
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 10Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Kot Terrorysta :: Fate/Drown Existence-