Share
 

 Arc Ib - In the midst of night's quiet

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
AutorWiadomość
Carmilla


Carmilla


Liczba postów : 61
Join date : 19/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptySob Kwi 03, 2021 11:08 am

Dobrze było wiedzieć, że nie została sama w walce z dwoma białowłosymi, którzy uważali, że ich racja jest lepsza od jakiejkolwiek innej niż ich racji. Chociaż zapewne podobne zagranie nie zadziałało by na Furie, to i tak można byłoby tego spróbować. Co złego mogło się stać, prawda? Żeby jednak nie było iż Ivan jest taki zły i niedobry, w dość ładny sposób postanowił nieco "odbudować" wizerunek ich trójki po małym nieporozumieniu z Moskiewskimi uczonymi. Anton już więcej nie poruszył tematu, ale też nie wydawał się tym faktem jakoś bardzo przejęty.
W chatce mieli chwilę na wymianę uwag, Carmilla wysłuchała reszty rodzeństwa, rozdzielenie się brzmiało jak sposób na przyspieszenie sprawy, może to być dobry sposób na zbieranie informacji, ale samo zajęcie się problemem może okazać się poza możliwościami danej pary.
- Bariera jest i będzie. Sprawdziłabym najpierw osoby, które mogą nam powiedzieć coś o tym mordercy. Nie chciałabym by ten cały "car" czy "wielki detektyw" nagle nie wyzionęli ducha. Wydaje mi się, że owymi morderstwami może być zapewniana energia podtrzymująca barierę czy też tą całą wieczną noc. - dorzuciła od siebie tak by reszta mogła się nad tym zastanowić, zaraz po tym udając się za gospodynią do kuchni. "Biedny" Ivan najpierw został zaciągnięty do kuchni, a zaraz później z niej wyrzucony. No, co kraj to obyczaj, a Polina wydawała się bardzo przekonująca w swoich racjach.
Carmilla przytaknęła tylko zabierając się do wyznaczonych zadań. Zgarnęła imbryk nalewając do niego wody z kraniku i położyła na kuchence. Upewniając się czy aby wszystko zrobiła dobrze. Pierwsze co to sięgnęła po kubki, wyciągając po jednym dla każdego, następnie otworzyła szafkę nad kranikiem, gdzie znajdowały się ziółka. Problem pojawił się następujący, było tutaj kilka puszek z ziółkami. Ostrożnie otworzyła kilka z nich przygotowując się na nowe doznania zapachowe. Jej wyczulony nos przez chwilę mógł być oburzony nagłym "atakiem", ale hej, nie było to takie złe. Dziewczyna spędziła chwilę z każdą puszeczką, napawając się aromatem herbat, może to nie była kawa, ale nie zamierzała narzekać. Jako, że nie dostała konkretnych wytycznych, białowłosa postanowiła wydzielić każdemu porcję z zielono-złotej puszki. Odstawiła pojemnik na miejsce i odwróciła się do gospodyni, dając jej znak, że skończyła i do czasu, aż woda się nie zagotuje to może robić co innego! Ewentualnie pomoże Sofi nakryć do stołu. Co prawda miała jeszcze trochę pytań, jednak wolała to zachować na później, jak już wszyscy się zbiorą.
Powrót do góry Go down
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyWto Kwi 06, 2021 2:06 pm

Zdaje się, że Sofia nie do końca miała coś na swoje usprawiedliwienie. No, lub obronę, co do swojego niegrzecznego zachowania, patrząc jak tylko machnęła głową. Ivan delikatnie pokręcił głową widząc to. Komunikacja była dość istotna, tym bardziej szczera komunikacja. I tak jak były momenty w których słowa były zbędne, tak tutaj jednak by się przydały aby opinia chłopaka o Sofii wróciła do tej lepszej. Niestety, wyglądało na to że do tego będzie potrzebna dłuższa chwila, jeżeli w ogóle się to uda.

Ivan uśmiechnął się trochę bardziej, widząc reakcję Poliny. Śmiech był zdrowiem i dobrym krokiem do szczęście, to też cieszył się że był w stanie go wywołać. Nazwanie go młodym paniczem... nie było też błędem. Chłopak nie miał w zwyczaju zaprzeczać swojemu pochodzeniu, jak i wychowaniu.
Przechodząc jednak do bardziej istotnej kwestii, jaką była dyskusja nad ich kolejnymi działaniami. Sofia była za pozostaniem w 6 i sprawdzeniem bariery na początek. Carmilla natomiast wolała skupić się najpierw na mordercy. Ivan podrapał się chwilę po nie-istniejącej brodzie, rozmyślając nad ich przyszłymi działaniami. Nim jednak ruszyli dalej, rzucił też tylko prostym zdaniem. Co by to pamiętali o jeszcze jednej opcji.
- Bariera może być też sposobem na zatrzymanie zabójcy w tym mieście. I może ona nas nakierować na coś więcej. - dalej myślał że to będzie najlepsza pierwsza opcja. Nie mniej... może w takim wypadku rozdzielenie się, aby jedna para zadbała o ty by "carowi" bądź detektywowi nic się stało, było najlepszym wyjściem. Tylko w jaki sposób się wtedy rozdzielić?
Jego dalsze myśli zostały przerwane, kiedy to Sofia postanowiła go pociągnąć za sobą. Spojrzał tylko trochę krzywo na nią, kiedy to ponownie zachowywała się dość niegrzecznie nawet się go o zdanie nie pytając. Co to za czasy nastały, żeby tak bezpardonowo kogoś ciągnąć... Jeszcze miał sprzątać. Nie żeby był to dla niego większy problem, mimo swojego stylu bycia, chłopak sprzątał co jakiś czas we własnym domu. Głównie we własnym pokoju. I może nie był w tym ekspertem, tak nie brzydził się kurzu. Zbyt bardzo ograniczające to by było w podróżach.
Dość szybko go jednak z tej kuchni wygoniono, to też... no opuścił ją. Dostał polecenie, i... chyba już wolał sprzątać od rąbania drewna. Spojrzał przez chwilę na swoje ramiona, które to nie wyglądały jak armaty pierwszej klasy drwala. Nie mniej, poproszono go aby narąbał drewna, to też będzie musiał się postarać. Zakładając z powrotem odzienie wierzchnie na siebie, wyszedł z domku szukać Antona. I go znalazł. Nie wyglądało na to, że pił. Kur też nie upijał. Ivan chuchnął w swoje rękawiczki, i potarła nimi o siebie. Tak dla dodatkowego ciepła, nim podszedłby do Antona.
- Wygonili mnie z kuchni. - stwierdził prosto, patrząc na kurki. - Poproszono bym drewna narąbał... nigdy tego niestety nie robił, to mógłbym prosić o wskazówki na początek, panie Antonie?
Może rąbanie drewna będzie też okazją do porozmawiania z Saber? Nie wiedział czy dalej jest przy nim, czy została w domu, ale... mógł mieć nadzieję.
Powrót do góry Go down
Sofia


Sofia


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyPią Kwi 09, 2021 5:35 pm

Gdy Carmilla wspomniała o tym, że morderstwami może być zasilana bariera, Sofii zapaliła się metaforyczna żaróweczka nad głową. To... chyba było możliwe? Aby ciałami ludzi czy jakimś składaniem ofiar wzmacniać źródło many bariery? A może bariera była po to, aby zatrzymać potencjalne ofiary w środku i było łatwiej je wyłapać? Jeśli wszystko się łączyło, to co miał do tego księżyc? Może morderstwa pomagały w utrzymaniu wiecznej nocy? Tylko po co komuś nieustanny księżyc na niebie? Jakaś magiczna istota a la wilkołak, wampir? Coś, ktoś co miało więcej sił po zmroku? Dziewczyna zmarszczyła brwi, zamyślona.
- Tak, coś w tym może być, Carmillo. Możemy wstępnie porozmawiać z "carem", "wielkim detektywem" i potem zbadać barierę. Szkoda by było, gdyby potencjalne źródło informacji zostało zamordowane, zanim z nim porozmawiamy. - Zwróciła się bardziej do Ivana, próbując go przekonać do planu siostry. Co prawda, sama najpierw chciała zbadać barierę, ale propozycja Carmilli zdawała się mieć najwięcej sensu. Zresztą, jeśli wszystko mogło być ze sobą połączone... to co za różnica, co sprawdzą najpierw? No chyba, że brat się uprze. Wtedy ona pewnie pójdzie z Carmillą porozmawiać z wspomianymi osobami, a Ivan pójdzie sprawdzić barierę. Chociaż dalej wolała się nie rozdzielać. Ivan może i potrafił być wrzodem na dupie, ale wciąż nie chciała by stracić brata z rąk jakiegoś tajemniczego mordercy.
Potem nadszedł czas pomocy Polinie, która wygoniła Ivana z kuchni. No tak. Sofii chodziło o to, że może posprzątać po strawie albo w ogóle, gdziekolwiek, a nie koniecznie w kuchni... ale nie ważne. Już miała się za nim wstawić werbalnie, że raczej nie da rady narąbać drewna... ale Ivan już kuchnię opuścił, więc Sofia wzruszyła ramionami. To czy się faktycznie z tego wywinie czy pomoże w domu - to już była jego sprawa. Nie, żeby przed chwilą go podrzuciła na pastwę gospodyni, kompletnie się za niego wypowiadając. Skąd.
Polecenia były jasne, więc dziewczyna zabrała się do roboty. Zaczęła od zastawy, oglądając po talerzyku z każdego elementu. Polinie niby to było obojętne, ale Sofia nie chciała zabrać im jakiejś odświętnej porcelany, co kosztowała ich 50 kur- czy dwie krowy... jakkolwiek to się przeliczało w tamtych czasach. W niebieskie kwiatki mogła być potencjalnie najdroższa, ale Sofia przede wszystkim zwróciła uwagę, która jest najbardziej zużyta - ślady sztućców, używania. No i tą najmniej używaną, najdroższą ustawia się na widoku, jak na wystawce albo najbardziej schowaną, za innymi, tak? W każdym razie, jeśli nie dostała jasnych wskazówek po oględzinach "ta jest jakaś odświętna", "o ta jest codzienna", to wybierze różowawą. A co. Przecież nie będzie godziny nad zastawą stać. Potem przygotowała 5 nakryć (chociaż kusiło przygotować 8!), dokładając po komplecie sztućców (łyżka, nóż, widelec!). Na chwilę się jednak zawahała.
- Pięć osób, czy ktoś jeszcze z wami mieszka, Polino? - Zapytała się, ponieważ Anton faktycznie coś wspominał o synu. Jednak nie była pewna, czy z nimi mieszka. W razie czego przygotowała kolejne nakrycie lub nakrycia.
Potem nadszedł czas przygotować zagrychy do wódki. I to mogła być prawdziwa mina... bo co Rosjanie jedli do wódki? Kolejną wódkę? Na pewno wyciągnęła grzybki, najlepiej jakieś marynowane. Jakby się znalazły ogórki czy papryka w zalewie... Co do rybek, to chyba najmądrzejszy byłby śledzik? I sałatka... też wyciągnęła jakąś sałatkę. W ogóle postanowiła zdać się na swoją wiedzę kulinarną i nosa w tych sprawach, aby wybrać odpowiednie produkty. I jakoś nie za dużo, aby nie ogołocić małżeństwa z zawartości "lodówki". Oczywiście zagrychy powyciągała do miseczek, poukładała na półmiskach, talerzykach czy salaterkach i ładnie poukładała na stole. Nie za bogato, aby każdy mógł wszystkiego skosztować! W końcu... i tak chyba będzie pił tylko Anton i Ivan? Może i Polina?
Powrót do góry Go down
Ringo Hayairushi


Ringo Hayairushi


Liczba postów : 277
Join date : 30/03/2015

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyPią Kwi 09, 2021 6:43 pm

Dziewczyny chyba wolały wpierw przepytać Cara i wielkiego detektywa, za to Ivan zdecydowanie preferował zabranie się za barierę. Może faktycznie będzie trzeba się rozdzielić? No chyba że któraś ze stron przekona tą drugą do swoich racji. Na razie jednak - obowiązki! Carmilla po chwili wąchania herbat wybrała tą, która najbardziej przypadła jej do gustu. Sofia zaś podeszła do swojego zadania bardziej logicznie, wybierając zastawę najbardziej zużytą, co faktycznie dało się dostrzec w tej czysto białej. Tak też obie dziewczyny zastawiły stół, bowiem Carmilla bardzo chciała w tym pomóc. Na stole wylądowały też różne przystawki, no ze wszystkiego po trochu-Tylko 5-Krzyknęła jeszcze Polina z kuchni, na pytanie Sofii. Mimo otwartych drzwi, ona nie widziała ich, a oni jej. I servanty postanowiły wykorzystać ten moment. Pierwszy pojawił się Furie.
-Szkoda, że nie wybrałaś białej puszki. Przyjemnie by się oglądało ten kabaret-Stwierdził chłodno, zajmując jedno z krzeseł-Raczej nie znajdziecie lepszego miejsca na pobyt w czasie tego zadania. Dlatego lepiej będzie przyzwyczaić waszych gospodarzy do naszej obecności. Zabójca nie brzmi dobrze, lepiej żebyśmy byli przy was, gotowi do działania-Materializacja i dematerializacja chociaż szybkie, nie były natychmiastowe. Może z zaklęciem rozkazu, ale pomyślenie o tym i użycie go, też zajmuje nieco czasu. Sofia poczuła dłoń na swoim policzku i odwracając się dostrzegła mężczyznę za sobą. Lancera. Bo czuła, że to był JEJ Lancer.
-Wybacz jeśli cię przestraszyłem, Sof~ia-Odgarnął kosmyk swoich włosów za głowę i uśmiechnął się delikatnie. Furie prychnął na widok tego.
-Widzę że postanowiłeś zmienić nieco swój wygląd. Nie mów że tak zainteresowała cię noc z Sofią, Lancerze?-Stwierdził pogardliwie Furie, uśmiechając się do Lancera pogardliwie
-Głodnemu chleb na myśli, Assassinie?-Odpowiedział powoli i delikatnie Lancer, jego głos chociaż był bardziej... dojrzały, dalej brzmiał bardzo powoli i delikatnie-Chciałem by Sofia~ przyzwyczaiła się do tego, że mogę wyglądać nieco inaczej. Teraz, a nie podczas walki, gdzie zaskoczenie mogło by się okazać zgubne-Był teraz wyższy od Sofii. Może nawet nieco wyższy od Furie. Jakieś 185cm? Polina jeszcze krzątała się przy obiedzie. Wyglądało na to że nie zwróciła uwagi na nowe głosy w swoim salonie, albo nie uznała ich za na tyle istotne by wychylić się z kuchni

Anton widząc Ivana podrapał się po łepetynie-Cholerka, no, ja som miałem porąbać, no ale jak chcesz...-Wzruszył ramionami i zostawił na chwilę kurki by poprowadzić Ivana do stojącego nieco dalej pieńka. W małej szopce obok poustawiane były porąbane drwa, a na kupce przed szopką, rzucone były te nieporąbane. Anton wyrwał z pieńka siekierkę, położył tam nieporąbany kawałek drewna i pieprznął dwa razy siekierką w środek, tak, że drewienko pękło na pół. Potem rzucił to za siebie.-I jak tak porąbiesz se... kilka...-Podrapał się po łepetynie, bo mu tu w sumie Ivan potrzebny nie był, no ale skoro chciał pomóc, to niech pomoże tyle ile mu się chce-To je potem tam ładnie na kupkę pierdyknij-Wskazał na szopę. Samemu zaś wrócił do karmienia kurek, zostawiając Ivana sam na sam z pieńkiem, siekierką i drewienkami.
-Piękne miejsce, nie uważasz, mistrzu?-Powiedział cicho głos obok, patrząc w bok Ivan mógł dostrzec Saber, która odgarniała kosmyk włosów za ucho, przyglądając się karmiącemu kurki Antonowi w oddali. Może jednak nie został tu tak całkiem sam?  

//Nie ma Heterochronii jak coś//
Powrót do góry Go down
Carmilla


Carmilla


Liczba postów : 61
Join date : 19/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyWto Kwi 13, 2021 6:40 pm

Ponownie znajdowali się w salonie, sami. Znaczy. We własnym gronie. Anton gdzieś tam na zewnątrz zajmował się zwierzakami, albo też pił, Polina szykowała rzeczy w kuchni. Do ichszego kompletu brakowało Ivana, który zgodnie z poleceniem poszedł pomóc gospodarzowi. Fakt, że wyszedł bez większego narzekania i zaczął robić rzeczy był nieco zaskakujący. Szczerze powiedziawszy Carmilla liczyła na jakiś komentarz czy coś w tym stylu. Jednak w izbie czekało ją kolejne zaskoczenie! Mianowicie ich servanci postanowili pokazać swoje jestestwa, co było odważnym ruchem, jako że gospodyni była tuż obok. Białowłosa lekko przekrzywiła głowę w bok zerkając pytająco, chociaż z lekkim zainteresowaniem na Furie. Kabaret?
- Co było w białej puszcze?- No cóż, chciała wiedzieć, szczególnie, że będzie mogła ocenić poziom humoru jej sługi. Sama nie znała się za bardzo na ziołach, więc to też mogła być pewna forma lekcji na przyszłość! Może w końcu się do czegoś przyda! Ha! - Skoro chcesz ich przyzwyczajać do waszej obecności, nie lepiej będzie gdy zarzucicie coś na siebie? Coś co nie będzie aż tak rzucało się w oczy? - Ona sama przełknęła dumę i postanowiła nie marudzić na fakt, że zmusił ją do noszenia spodni! To on też mógł pojawić się w nowym wdzianku. Wszystko w celach ogólnie zrozumiałego dobra misji! Nagle nowy głos przyciągnął uwagę Carmilli, zaraz chwileczkę. To był sługa Sofii? Białowłosa wcale nie przyjrzała mu się oceniającym wzorkiem, wcale. No dobra może trochę. Jednak nie dała tego po sobie poznać! Zerknęła jeszcze na Furie jakby z niemym pytaniem, czy może on też ma jakąś taką niespodziankę w zanadrzu.
No dobra, żarty żartami, ale mieli też kilka problemów na głowie, a skoro Furie już postanowił objawić się światu, to może po raz kolejny podzieli się swoimi uwagami. Tym razem na tematy ich interesujące. - Słyszałeś co się dzieje, wieczna noc, bariera, szalejący morderca. Coś z tego brzmi znajomo? Jakieś podejrzenia? Rady?
Powrót do góry Go down
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptySro Kwi 14, 2021 10:38 pm

Zapewne, byłoby nawet lepiej gdyby Anton sam zajął się tą robotą. On miał wprawę, Ivan wcale. Już lepiej by wyszło mu karmienie kurek... nie mniej, niejako go poproszono. A może bardziej zasugerowano? Pewien nie był, jednak na wyjaśnienia Antona kiwnął głową lekko się przy tym kłaniając.
- Postaram się porąbać jak najwięcej i dziękuję za wyjaśnienia. - proste słowa skierowane w stronę mężczyzny, nim ten wrócił do zajmowania się kurkami. Chłopak już miał się zabierać do rozmyślania nad sposobem podejścia do sprawy najbardziej efektywnym dla kogoś o tak... przeciętnej sile jak on, nim zjawiła się Saber, rzucając prostym i cichym komentarzem. Od razu przeskoczył wzrokiem z siekierki na nią, nie spodziewając się szczerze powiedziawszy że się do niego odezwie. W końcu ją zranił, jeżeli dobrze odczytał jej wyraz twarzy tuż po przyzwaniu. Przetwarzał przez sekundę jej pytanie, nim rozejrzał się po okolicy. Spojrzał na Antona, którego to prosta robota była tak odległa typowemu życiu jakie prowadził. Na jego dom, który również dawniej będąc standardem, teraz był zapewne tylko zabytkiem przeszłości w ich czasach. Na śnieg, którego mroźne powietrze ich zaskoczyło i który dodawał tylko urokowi temu miejscu. Oraz noc, która mimo podejrzanego pochodzenia, pasowała do całego zimnego i mało pozytywnego obrazu. A jednak... Ivan uśmiechnął się, nim wrócił wzrokiem do Saber.
- Doprawdy piękne, Saber. Miejsce, jak i styl życia ludzi. Przypomina mi to też, o najważniejszym powodzie dla którego to wszystko robimy. Wielką stratą byłoby, gdyby takie miejsca jak to zniknęły. Tyle ich jeszcze jest do odwiedzenia. - powiedziałby z uśmiechem do swojej servant białowłosy, nim uśmiech z jego twarzy zniknął. Zastąpiła go powaga, oraz ukłon o 90 stopni w stronę Saber. - Przepraszam za moje wcześniejsze słowa, Saber. Uświadomiłem sobie, że nie zwróciłem uwagi na twoje uczucia związane z tym mianem w jakie cię wciskałem. Mam nadzieję, że będziesz w stanie mi wybaczyć ten błąd, i będziemy mogli zacząć od początku budować naszą więź... chociaż wolałbym jako partnerzy, niż stricte mistrz i sługa... nie podoba mi się myśl bycia "nad" Tobą.
Ivan był rzecz jasna w pełni szczery. Nie był człowiekiem, który kłamał. Jedynie czasem kłamstwa innych był w stanie zaakceptować, ale to również niechętnie. Niejako, nawet jeżeli Saber by mu przebaczenia nie udzieliła, to był zadowolony że miał okazję do przeproszenia. Ciążyło to na nim wystarczająco, aby zaprzątał sobie tym głowę przez ostatnie... dziesiątki minut? Po tym, nie zostało mu nic innego niż czekanie dalej ukłonionym na odpowiedź Saber.

Miał jednak też drewno do porąbania! I zapewne, prędzej czy później, dziewczyna by mu odpowiedziała. Jakakolwiek rozmowa by się potem między nimi wytworzyła, mogłaby też trwać w czasie tej roboty, czyż nie?
Ivan miał generalnie trzy plany jak podejść do sprawy. Pierwszym, najprostszym, był zwyczajne skopiowanie Antona. Położenie nieporąbanego kawałka drewna na pieniek, tak aby był on w miarę stabilny. Złapanie siekiery oboma dłońmi, jedną za końcówkę trzonu a drugą na środku. Chyba jakoś tak trzymali. A potem? Potem musiałby liczyć trochę na cel. Spróbowałby się zamachnąć i przywalić prosto w środek kawałka drewna. I... no, jeżeli efekt nie był taki okropny, to spróbowałby jeszcze parę razy wykonać to samo. Tak aby nauczyć się trafić w środek i w parę uderzeń rozwalać kawałki drewna. Nie z taką wprawą jak Anton, ale jednak.

W przypadku gdyby jednak niezbyt mu to efektywnie wychodziło, i byłoby to więcej roboty niż faktycznie warto kiedy Anton może je w chwilę rozwalić... odłożyłby siekierkę na bok. Ustawił nieporąbany kawałek drewna na pieńku i... złączył dłonie, jak do modlitwy. Dobrze jest przetestować pewne rzeczy, nim będzie musiał je zastosować w sytuacji walki - do której to na pewno prędzej czy później dojdzie. Ogólny cel zaklęcia? Wystrzelenie ostrza wiatru z dłoni, które byłoby w stanie przeciąć kawałek drewna jaki miał porąbać. Czyli nie musiało być zbyt silne i wymagać wiele many. W jaki sposób zamierzał tego dokonać? Poza wymówieniem inkantacji ułożonej moment wcześniej, przejechałby palcem wskazującym (do którego przelana została odpowiednia ilość many [około 20 jeżeli my ustalamy ile]) przez środek drewienka, nadając konkretny kształt i kierunek ostrzu wiatru. Zamianą czystej many w ostrze miała zająć się już inkantacja, czyli modlitwa do ducha wiatru. Co z tego będzie? Nie wiedział, ale kiedyś tą teorię na praktykę trzeba było zacząć przenosić. Ivan wziął głęboki oddech, nim zaczął cicho mówić, tak by Anton go nie słyszał, lecz by Saber mogła i palcem wskazującym prawej ręki zaczął jechać przez środek pieńka.

Slash, O merciful wind who flows through us all.
Cut, as I am asking you.
Pierce, divide, slice.
Leave no stone unturned,
With your strength unbound,
Spirit of Wind, Sylph, lend me help.
Answer my request and follow my lead.
Divide up the fools who dare to stand in my way,
so no one will mistake your power,
and deny your existence.
Vert Dio!

Nazwa zaklęcia, była przez niego własnoręcznie wymyślona. Jej znacznie mogło być praktycznie przetłumaczone na "Divide". Co wyniknie z zaklęcia? Był ciekaw, jednak nie śmiał nie skupiać się na nim. Poprzedniego jeszcze nie opanował do perfekcji, to też tworzenie nowego mogł się skończyć różnie. Tak długo jak nie przesadzi z maną... powinno być dobrze. Raczej sobie niczego nie odetnie...
Prawda?
Powrót do góry Go down
Sofia


Sofia


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyCzw Kwi 15, 2021 2:35 pm

Czyli Polina i Anton nie mieszkali ze swoim synem. Więc był on dorosły? Miał własną rodzinę? Może warto by było go odwiedzić? Tylko w sumie po co... Zdecydowanie mieli inne, ważniejsze rzeczy do roboty. Na przykład... znalezienie mordercy i magiczną anomalię na głowie, takie tam, atrakcje jak co czwartek. Sofia podziękowała Carmilli za pomoc w nakrywaniu stołu i... zostały nagle nawiedzone przez własnych servantów. Furie rozsiadł się wygodnie i wspomniał o zawartości białej puszki. Gdyby jej siostra tego nie zrobiła, to prawdopodobnie sama Sofia zapytałaby o wspomnianą mieszankę. Albo poszła zaglądnąć do puszki osobiście, licząc na swoją wiedzę kulinarną, że rozpozna składniki i ich efekty działania. Ale nie, aż tak ciekawa nie była, aby to zrobić. Pozostało liczyć tylko na to, że Pan Assassin ich oświeci. W ogóle skąd on wiedział, co w tej puszce jest? W niewidzialnej formie zaglądał ciągle Carmilli przez ramię? Ugh, that's creepy.
- Nieee wiem, czy to dobry pomysł... - Rzuciła przeciągając słowa, nie do końca pewna, czy warto w ogóle zgłaszać swój przeciw. Nie chciała, aby Polina zeszła na zawał albo aby spalili ich na stosie na środku rynku. - W sensie... będziecie udawać ludzi czy próbować jakoś wytłumaczyć naszym gospodarzom fakt, że jesteście magicznymi byta- oh? - Urwała zaskoczona, czując dotyk na swoim policzku, od razu się odwracając i- nie, nie była gotowa na ten widok. To był Lancer. Tego była pewna. Ale nie wyglądał jak Lancer. I zachowywał się i brzmiał inaczej niż Lancer. Co właśnie się stało? Co było zmianą? Już miała go zapewnić, że nie, nie wystraszyła się - bardziej została zaskoczona przez nagły dotyk i zmianę - ale odezwał się Furie i... dlaczego Sofia miała go dość, za każdym razem jak ten się odzywał? Zresztą, powinna się już przyzwyczaić do sposobu bycia Sina, ale i tak ręce jej opadały. A gdy zaraz potem odezwał się Lancer, z ciętą odpowiedzią... KIM JESTEŚ I CO ZROBIŁEŚ Z MOIM NIEWINNYM, PROMYCZKIEM LANCEREM?
- ...a głodny głodnemu wypomni... - odpowiedziała wręcz automatycznie, ale całkowicie pod nosem, po tym wzdychając głośno. Była zdecydowanie za stara na takie rzeczy. Czy jej servant właśnie ewoluował jak pokemon? Czy jutro będzie mężczyzną w średnim wieku? No, na pewno Sofia się czuła, jakby drastycznie się starzała z każdą kolejną niespodzianką zafundowaną przez ich servantów. Czego jeszcze nie wiedziała? Zadarła głowę do góry, przyglądając się Lancerowi. I dlaczego Furie nie zaskakiwała ta zmiana? Każdy servant mógł zmieniać wygląd, czy Sin wiedział o jej słudze więcej niż ona sama? Zmarszczyła brwi. Skąd to się wzięło? Która forma była prawdziwa? A może to był wygląd... tej drugiej duszy, o której Lancer wspomniał wcześniej? Irytował ją fakt, że nic nie wiedziała i zamiast wyjaśnień ciągle pojawiały się tylko kolejne pytania. I obaj servanci zdawali się mieć wszystkie odpowiedzi, tylko... tak, po co informować o czymkolwiek swojego mistrza? A, popatrz, randomowo ci pokażę, że mam dwa różne wyglądy w momencie, jak ty będziesz nakrywać do stołu. "Jeszcze jakieś niespodzianki?". Nie. Ugryzła się w język. Kąśliwe uwagi do niczego jej nie doprowadzą. "Och, dziękuje za przyzwyczajanie mnie i uprzedzenie mnie WCZEŚNIEJ". To samo. Mogła jedynie zacisnąć usta w wąską linię i w ciszy wrócić do pracy, którą powierzyła jej Polina. Z pewnością będą sobie musieli z Lancerem porozmawiać na osobności. Nie chciała pytać go przy wszystkich o tą "dodatkową" duszę bohatera, którą miał w sobie. Skoro ich imiona były tajemnicą, to ten fakt tym bardziej. A może Furie już wiedział o tym, że Lancer jest 2w1? Jak i o wielu innych rzeczach, o których Sofia nie miała pojęcia? Ta, to troszkę bolało.
Carmilla zaczęła pytać o istotne rzeczy, więc spokojnie postanowiła się przysłuchać.
Powrót do góry Go down
Ringo Hayairushi


Ringo Hayairushi


Liczba postów : 277
Join date : 30/03/2015

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyPią Kwi 16, 2021 8:49 am

Assassin wpatrywał się przez chwilę w Carmillę ze znudzeniem po czym machnął dłonią-Susz z grzybów halucynogennych-Co prawda na Carmillę nie miał by wpływu, ale o tym jej już nie powiedział. Białowłosa rzuciła jednak jeszcze uwagą o jego stroju, na co się skrzywił-Mam chodzić w...-Machnął rękoma wskazując na ubranie Carmili-W tym!? Co za nieśmieszny żart. Skoro już nie straszne mi chłody, to wykorzystam to do propagowania jedynej słusznej mody-Poprawił kołnierz swojego ubrania-Poza tym, otacza ich magiczna bariera a w mieścinie panuje noc. Myślę że słudzy nie będą aż takim zaskoczeniem-Lancer słysząc ripostę Sofii, nadął policzki i znów zmienił się w małego Lancera.
-Jak to się u was na to mówi? Sofia bully?-Zapytał chłopaczek przekrzywiając głowę i ziewając, uśmiechając się do Sofii ciepło. Sama zmiana w chibi Lancera, przypominała trochę przekłucie balonika.
-Rady?-Powtórzył Furie za Carmillą i odchylił głowę do tyłu-Jeśli zabijemy wszystkie osoby w tej bańce, to zabijemy też zabójcę-No i proszę. Rada. Lancerowi się chyba nie spodobała, bo spojrzał na Sina wrogo.

Saber bawiła się rękojeścią rapiera, słuchając słów swojego mistrza. Po nich, przez chwilę jeszcze milczała.-Za życia, każdy wciskał mnie w takie słowa. Nazywał piękną... Oczekiwano ode mnie bycia kobietą. Żoną. Matką. Nikogo nie interesowało to, że chciałam się fechtować, że mnie nie interesowało rodzenie i wychowywanie dzieci, a doskonalenie moich umiejętności w kwestiach walki. Pół życia, musiałam udawać mężczyznę, by ludzie docenili moje dokonania. Gdy pokazywałam co potrafię jako kobieta, dostawałam pogardliwe spojrzenia, litościwe kręcenie głową... i wiele więcej, mało przyjemnych rzeczy. Gdy zaś pokazywałam to samo jako mężczyzna, dostawałam owacje i oklaski-Zacisnęła dłoń na rękojeści-Pod tym względem wasz świat jest tak piękny. Ani Pani Sofia, ani Pani Carmilla, nie muszą kryć się z tym kim są, a mimo to być szanowanymi za to co robią. Wasz dziad pokłada nadzieję na uratowanie świata w was. Zarówno tobie, mistrzu, jak i w nich, kobietach. Płeć nie gra tutaj roli, w moich czasach, nikt by nawet nie pomyślał o tym by takie zadanie powierzyć kobiecie. Nawet gdyby nadawała się do tego lepiej, od mężczyzn-Skończyła mówić. Liczyła że to... wytłumaczy Ivanowi jej zachowanie, a i pozwoli mu uniknąć takich błędów w przyszłości. Sam chłopak w międzyczasie zajął się rąbaniem drewna. Ale szło mu to... no źle. Było brzydko, nierówno, bolały go dłonie. Szkoda zachodu. Zamiast tego więc postanowił improwizować magicznie. Przygotował się do rzucenia zaklęcia... odmówił modły... i pyk. Drewienko, pięknie przecięte ostrzem wiatru. I nawet nie kosztowało go to tak wiele many jak przypuszczał~!

Ivan: 985 Many


Ostatnio zmieniony przez Ringo Hayairushi dnia Pon Kwi 19, 2021 10:26 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Carmilla


Carmilla


Liczba postów : 61
Join date : 19/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptySob Kwi 17, 2021 10:44 am

Poza jak zwykle wywyższającym się zachowaniem Furie, ten był nawet pożyteczny kiedy odpowiadał na zadane pytania. Naprawdę. No cóż, Carmilla powoli zaczęła przywykać do jego zachowania i jakoś nieszczególnie zwracała na to uwagę, przynajmniej na takie lekkie "docinki". Była szczerze zaskoczona jego odpowiedzią. Znaczy - uznał, że byłby dobry kabaret - i przez głowę dziewczyny przeszło kilka możliwości, niektóre naprawdę stawiające Furie w niekorzystnym świetle, skoro uznawałby takie sytuacje za zabawne, a tu proszę. Gdyby tutaj wszyscy wybrali się do krainy różowych słoni, tęczy i jednorożców to chyba można byłoby to uznać za "kabaret". Dość niebezpieczny patrząc na sytuację w jakiej się znajdują. Tylko tam wieczna noc, niebezpieczny morderca i magiczna bariera otaczająca całą wioskę. Czas zjarać! Pamiętacie moment gdy człowiek nawet cieszył się, że uzyskał odpowiedzi od Furie? Gdy ten zaczął mówić dalej.. schodząc na temat ubrań, Carmilla zaczęła żałować. CO TO MIAŁO ZNACZYĆ "W TYM"?! Jakby nie patrzeć to sam ją wcisnął w te ciuszki. Zacisnęła na chwilę pięści, momentalnie je otwierając. Westchnęła ciężko masują nasadę nosa. - Tak, w tym. Chciałabym Ci przypomnieć, że to nie CIEBIE ZMUSZONO DO NOSZENIA SPODNI! I nie, nie musisz zmieniać mi ubrań, bo najwidoczniej w odróżnieniu od Ciebie, przeżyję taką zmianę. - Wbiła spojrzenie w swojego SŁUGĘ. Tha, na papierze - Racja, otacza nas bariera, a w mieście panuje wieczna noc, ale nie musisz paradować od razu po ulicy świecąc jak choinka w święta wykrzykując, że jesteś magicznie sprowadzonym sługą! - Usiadała sobie przy stole opierając na nim łokcie i podpierając czoło na dłoniach. Dlaczego nie mogliby już wrócić do domu co? Nic jej się tu nie podobało, ani fakt wiecznej nocy, ani zima, ani bariera, ani to, że nie znała kompletnie okolicy co może później prowadzić do nieprzyjemnej sytuacji. - Swoją drogą, "jedynie słusznej mody"? - Uniosła na chwilę głowę by spojrzeć na niego z naprawdę wielkim powątpiewaniem, jeszcze na szybko przyglądając mu się dokładnie. - Zresztą. Nieważne. - Tutaj zerknęła na sytuację u Sofi i jej Lancera, który to znów zmienił się w małego chłopca. Oh? No dobra, nie oceniajmy. Carmilla wróciła do podpierania się o stół. Słysząc radę Furie, westchnęła ciężko. Dlaczego jakoś się domyślała, że jego rozwiązaniem byłoby masowe ludobójstwo? Poprawiła się, podpierając tym razem policzek na dłoni. Spoglądała na Sina nad wyraz spokojnie. - I chcesz to zrobić, nie mając pewności z czym mamy tu do czynienia tak? A co jeśli te nasze trzy obecne problemy są ze sobą połączone i zaczynając mordować ludzi tylko ułatwisz komuś zadanie i wszystko przyśpieszysz? Chyba, że powiedzmy byłbyś w stanie zabić wszystkich - na raz - ale to również może nie załatwić problemu skoro wiemy tak mało. - Jakoś nie była tym wszystkim aż tak bardzo wstrząśnięta, chociaż zachwycona tą propozycją też nie była. Jej ton głosu raczej wskazywał na znudzenie.
Powrót do góry Go down
Sofia


Sofia


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptySob Kwi 17, 2021 5:02 pm

Susz z grzybów halucynogennych to kabaret? W sumie, w innych okolicznościach może i byłoby to zabawne - gdyby, nie wiem, byli w domu, wśród zaufanych osób i mogliby sobie pozwolić na relaks i zabawę. Ale tutaj? To byłaby bardziej tragedia niż komedia... chociaż, patrząc na jego propozycję załatwienia problemu Petrosybirska, to może dla niego właśnie tragedia była najbardziej zabawna. Na szczęście Sofia nie musiała się modlić o cierpliwość do bogów, bo Furie postanowiła ustawić... Carmilla! Początkowo latynoskę zaskoczył fakt, że jej siostra się "odpaliła", ale im dalej trwała jej wypowiedź, tym bardziej Sofia nie mogła powstrzymać się od uśmiechu. To napawało dumą, kiedy widziała, jak jej mała (nie tak mała, ale w oczach Sofii jednak malutka!) siostra otwarcie mówi o tym, co jej się nie podoba w zachowaniu czy wypowiedziach mężczyzny, nie czając się i nie zmuszając do bycia cicho. Carmilla się nie bała, nie dała kompletnie zdominować jego poglądom i za to Sofia mogła jej w duchu przyklaskać. Gdyby białowłosa na nią spojrzała, to kiwnęłaby jej głową w wyrazie wsparcia. Sama się w tej kwestii nie odzywała, bo też nie chciała testować granic Assassina. Plus to nie był jej servant, tylko servant Carmilli. A ta, wbrew pozorom, świetnie sobie radziła - mimo że Furie był bardzo ciężkim materiałem.
- Przestań. - Rzuciła do już dziecięcej formy Lancera, sprzedając mu pstryczka w czoło. I nawet się nie starała, aby było lekko. Czy servanci w ogóle odczuwają ból? Nieważne. A co miał przestać robić? Zmieniać formy? Odzywać się? Chować przed nią informacje? Nazywać ją bully? Próbować wpływać na jej emocje za pomocą zmiany wyglądu i sposobu mówienia? Może Lancer nie był tak szczery i dobry, jak jej się na początku wydawało. A może po prostu ona była zmęczona ciągłymi nowościami i nie wiedziała już, czy warto bezgranicznie ufać wszystkiemu, co ją spotyka. Chciała w niego wierzyć, całym sercem, ale to było ciężkie, gdy kompletnie go nie znała. I jak się okazywało, w ogóle znała go jeszcze mniej, niż przypuszczała. - Dobrze wiem, że nie jesteś dzieckiem. - Dorzuciła, dając znać, że nie na się nabrać na słodkie minki. I nie będzie taryfy ulgowej ani traktowania go jak młodszej osoby, która potrzebuje dodatkowej opieki i wyrozumiałości. Nie z nią te numery!
- Nie. - Rzuciła po tym, jak Carmilla zakończyła swoją wypowiedź, gdzie bardzo ładnie, z argumentami próbowała wytłumaczyć Furie dlaczego jego propozycja nie ma rączek i nóżek. Tym razem także czuła potrzebę, aby przedstawić jasno swoje zdanie. - Nie będziemy zabijać niewinnych ludzi. - I jej ton jasno wskazywał na to, że w jej przypadku, to nie podlegało dyskusji. Nie i już. I to mogło być skierowane do wszystkich w pomieszczeniu, chociaż nie miała prawa rozkazywać... w gruncie rzeczy nikomu, nawet jak miała zaklęcia rozkazu wobec Lancera. Ale dla niej to po prostu było złe i nie miała zamiaru tego tolerować i chciała, aby Carmilla to także zrozumiała. Oczywiście, Sofia nie zakładała, że jej siostra będzie chciała sobie pójść mordować... ale gdyby naszła ją z Sinem taka ochota, to niech chociaż nie robią tego w obecności Sofii. Najlepiej, aby w ogóle o tym nie wiedziała. A jeśli się dowie, to uprzedziła właśnie białowłosą, że nie zostanie to przez nią przyjaźnie przyjęte. Just. Don't do it.
- Dobrze, jak tak bardzo nalegacie, aby pozostać w tej formie przed gospodarzami... - Wróciła do urwanego wcześniej tematu decydując, że naprawdę już nie chce jej się kłócić. - To sami im wytłumaczycie swoją obecność. - Dlaczego ona albo Carmilla miałyby się produkować? Zresztą, Sofia już raz okłamała Antona, więc naprawdę wolała się nie odzywać, bo jeszcze wyrzucą ją do kurnika. Plus to servanci nalegali na pozostanie widocznymi (co nie było aż tak niezbędne w opinii Sofii), więc niech oni świecą oczami. - Chociaż- - Urwała patrząc na Furie i pokręciła głową, po chwili kierując wzrok na swojego sługę. - Mogę na ciebie liczyć w tej kwestii, Lancerze? - Tak. Może lepiej, aby Sin nikomu nic nie tłumaczył. Albo w ogóle, aby lepiej się nie odzywał. Za to Lancer wcześniej, podczas rytuału bardzo ładnie i wyrozumiale wszystko wyjaśnił, więc... jeśli nie mieli zostać wyrzuceni i dalej być w przyjaznych stosunkach z gospodarzami, może lepiej, aby to Lancer załatwił.
Powrót do góry Go down
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyPon Kwi 19, 2021 12:41 am

Ivan wysłuchał z uwagą słów Saber kiedy ta zaczęła lekki monolog. Szczerze powiedziawszy, nie spodziewał się od niej pełni historii usłyszeć. Faktycznych powodów dlaczego czuła się jak się czuła. Nie miała obowiązku ich przed nim wyjawiać, i zwyczajnie był to jego błąd że przekroczył pewną granicę której nie lubił gdy wobec niego przekraczana. Ta natomiast podzieliła się z nim częścią swojego życia. Chłopak wyprostował się na to.
- Dziękuję że mi o tym powiedziałaś Saber. - to było podstawą. Słowa rzecz jasna szczere. Doceniał to co zrobiła, a co według niego to oznaczało? Pewien Ivan nie był. Odbierał to jednak, jako niejaką chęć zaczęcia od nowa. Przystanie na jego propozycję i... zaciśnięcie może jakoś bardziej więzi? Na pewno odniósł wrażenie, że Saber nie chciała mimo jego błędu pozostać nieznajomymi. To doceniał. - Nie będę okłamywał, żem w stanie sobie wyobrazić jak się musiałaś czuć, a i realia odległe niż dalsze od mych czasów. Uczucie bycia innym od reszty jednak, nie pasującym w... panujące czasy, niejako znam.
Przerwał białowłosy na chwilę swoją robotę i spojrzał z uśmiechem na księżyc.
- Świat piękny, życie piękne i miłość piękna. Jedynie piękno tam zanika, gdy się człowiek o podłych intencjach do niego zbyt długo dotyka. - krótki wierszyk? W pewnym sensie. Co oznaczał, to było ciężkie do opisania dla samego Ivana. Pozostawił go więc tak luźno, co by to Saber sama mogła go sobie ocenić. Wzrokiem przeskoczył na nią, z lekkim uśmiechem. - Wiem co serce twe raniło za dawnego życia, lecz czego twe serce z tamtych czasów pragnie? Tęsknota rzecz ludzka, jej brak to wielka pustka.
Istotniejsze w pewnym sensie dla Ivana pytanie, bowiem artysta nie skupiał się głównie na cierpieniach ludzi w swych myślach. Białowłosy lubił skupiać się na szczęśliwszych rzeczach, przyćmiewając nimi codzienne smutki. Twórczość swą też skupiał wokół piękna świata, a nie jego obrzydliwych stron. W kwestii "rąbania" drewna natomiast, taktyka na wiaterek zadziałała. Idealnie. To też był dobry moment na jej trenowanie. Całą procedurę chłopak zamierzał powtarzać, tak jak poprzednio, aż doszedłby do lepszej wprawy. Kto wie, może kiedyś nawet bez prośby będzie w stanie użyć tej techniki? Na ten moment jednak, jego celem było pocięcie kolejnych 10 kawałków drewna. Tyle... chyba by starczyło? Tak sądził białowłosy, patrząc "na oko".
Powrót do góry Go down
Ringo Hayairushi


Ringo Hayairushi


Liczba postów : 277
Join date : 30/03/2015

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyPon Kwi 19, 2021 10:25 am

Atmosfera w salonie była dość napięta. Carmilla się uniosła, Furie był Furie, Lancer zaskakiwał a Sofia była słona. Generalnie, może dobrze że w tym niefortunnym koktajlu nie było jeszcze Ivana?-NIE MUSZĘ ALE MOGĘ-Odwarknął się Furie-Nie uważam żeby istotne było w tej sytuacji działanie incognito. Niech wiedzą. Niech wiedzą, może w ten sposób wybawimy zabójcę. Albo cholera wie, dowiemy się czegoś ciekawego? Na ładne oczka, to audiencję u cara ciężko wam będzie zdobyć. A skoro nie potrafiliście nabrać Kiriła, to chyba nie sądzicie że ten żart z badaczami z Moskwy przejdzie u innych?-Prychnął z pogardą. Lancer zaś spojrzał na Sofię i słysząc jej słowa lekko się skrzywił, nic jednak nie odpowiedział. Inaczej się miała kwestia kolejnych słów Sofii.
-Zrobię co w mojej mocy. Mogę też sprawić by zasnęli, zasnęli i przespali nasz pobyt tutaj w spokoju-Zasugerował Sofii właśnie taki ruch. Kto wie, może to było lepsze rozwiązanie? Takie które bardziej podpasuje Sofii? Ostatnią uwagę Carmilli, Assasin zignorował. Zwłaszcza że wszyscy widzieli, jak dziewczyna mówi coraz ciszej, coraz wolniej, aż jej głowa spoczęła na stole. Zasnęła. Zaraz jednak, jak gdyby nigdy nic, podniosła głowę znad stołu i oparła ją na ręce, uśmiechając się. Po chwili zaś, zaczęła nucić. Coś, co brzmiało jak kołysanka? W sumie to Sofia chyba też była śpiąca? Ziewnęła.

Ivan podczas rozmowy z Saber, kontynuował ścinanie drewienek, których powoli miał coraz więcej i więcej. Saber większość czasu pozostawała milcząca. Nawet kiedy Ivan zadał jej pytanie, milczała dłuższą chwilę. Dopiero kiedy skończył rąbać, znów się odezwała-Nauczania. Całe życie nauczałam, lub byłam nauczana. Możliwość poszerzania własnej wiedzy i przekazywania jej innym, jest czymś, do czego zawsze będę wracać i wspominać. Możliwość przekazania dorobku własnego życia nowym pokoleniom, by mogli go doskonalić i przekazać następnie swym własnym uczniom-Przejechała dłonią po rękojeści, uśmiechając się lekko.
-Ja nie mogę, magiki-Powiedział Anton który podszedł drapiąc się po brodzie.-Ależ się ta twoja siostra zmieniła. Dam sobie głowę uciąć że przed chwilą to inaczej wyglądała-Stwierdził Anton do Ivana-Żem widział jak tniesz te drewno słowami. Nauczyć mnie tego zdecydowanie musisz-Poklepał Ivana po plecach

Carmilla leżała na plecach, chyba w jakiejś kałuży. Wszędzie było ciemno. Ciemno i cicho. Nie była to jednak ciemność Petrosybirska, a ciemność dużo głębsza. Nie skalana gwiazdami, księżycem czy światłem naftowych latarni. Ile tak leżała w ciemności? Zupełnie sama? Ciężko było powiedzieć. W końcu jednak chociaż ciemność nie została przerwana, przerwana została cisza. Carmilla usłyszała chichot, chichot gdzieś w oddali. Spoza zasięgu jej rąk, zdecydowanie spoza zasięgu jej wzroku.-Zdrada-Szept dosłownie za jej uchem. Muśnięcie warg na własnym uchu. Ciarki przeszły jej przez plecy, zwłaszcza jak zdała sobie sprawę, że nikogo tam nie ma.

Carmilla: Śpi(?)
Ivan: 835 Many
Sofia: Śpiąca
Powrót do góry Go down
Carmilla


Carmilla


Liczba postów : 61
Join date : 19/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyPon Kwi 19, 2021 2:57 pm

No oczywiście, każdy miał swoje jakieś granice. Chociaż jeszcze nie wybuchła to jednak solidnie zawrzało w niej, a wszystko to tylko przez jedną osobę, lecz czy aby na pewno? Może trzeba to zgonić na ogół sytuacji w jakiej się znaleźli. Dlatego gdy tylko Furie jej odwarknął, dziewczyna prychnęła zirytowana, pozwalając mu też kontynuować wypowiedź w spokoju. Słuchała go oczywiście, w końcu nawet jeśli był irytujący to potrafił od czasu do czasu rzucić coś sensownego. Co już pokazał zaraz po przywołaniu. Tylko, że rozmowy z Furie polegały na wyławianiu sensownych uwag czy informacji pośród morza zniewag i drwin. Może kiedyś się dogadają. Jakoś. Najgorsze w tym wszystkim co teraz mówił, to to, że faktycznie miał trochę racji. Kolejna ściema pewno też im nie wyjdzie, pokazanie, że pojawił się tutaj mag ze sługą może również działać na mordercę jak płachta na byka. Mogło się to udać. Dlaczego ją to teraz tak bardzo zirytowało? - Rób jak uważasz. - Mruknęła, zaczynając się zastanawiać nad tą całą audiencją. Początkowo zakładała, że "car" to był po prostu jakiś przydomek czy coś. Chociaż patrząc na czas w jakim się znaleźli, raczej nikt nie ośmieliłby się tutaj mówić o sobie jako carze. Czyżby chodziło tutaj o któregoś z Romanowów? Jeśli tak, to Furie mógł mieć jeszcze większą rację w tym co mówił. Cholera. Lekką satysfakcje przyniosło by jej milczenie Sina odnośnie ostatniej poruszonej sprawy, czyli jego "rady". Czyżby tutaj ona była górą, a ten nawet nie mógł się zdobyć na to by przyznać jej rację? Ojjj, wskaźnik satysfakcji wzrósłby jeszcze bardziej. Tylko no, nagle świat otuliła błoga cisza, więc białowłosa nawet nie mogła usłyszeć zdania siostry na ten temat, ani odpowiedzi swojego Sługi.

Białowłosa leżała, gdzie była? Tego nie była pewna. Ostrożnie spróbowała się podnieść do siadu, próbując zorientować się w sytuacji, dłoń oparła się o coś mokrego. Odruchowo podniosła ją spoglądając na nią. Przez tą ciemność pewno trudno było dostrzec cokolwiek. Chichot sprawił, że jej krew nieco przyśpieszyła. Czyżby nie była tu sama? O co w tym wszystkim chodziło? Zaczęła szukać źródła owego dźwięku rozglądając się dookoła. Zamarła tym razem słysząc głos tuż przy uchu, a czując delikatne muśnięcie odwróciła się gwałtownie by stanąć twarzą w twarz z... tak dokładnie nie wiedziała. Jednak za jej ramieniem nie było niczego. Tylko ciemność. Sama już nie wiedziała co przerażało ją bardziej, to otoczenie, czy też słowa jakie padły.
"Zdrada"
Ktoś miał ją zdradzić? Kto i w jaki sposób? Czy to znaczyło, że znów nie mogła nikomu ufać? A może to ona kogoś zdradziła? Zrobiła coś takiego? Nie mogła sobie przypomnieć. Podniosła się na równe nogi, próbując opanować drżenie ciała. Okażesz strach, a już po tobie, tak działał ten świat. Dlatego zacisnęła pięści jakby to miało dodać jej odwagi. - Pokaż się! - Krzyknęła w przestrzeń zanim przeszło jej przez myśl, że prawdopodobnie wcale nie chcę wiedzieć z czym tu utknęła. Swoją drogą gdzie był Furie, kiedy go potrzebowała?
Powrót do góry Go down
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyPon Kwi 19, 2021 3:55 pm

W pewnym sensie, powoli księcia Ivana można było zacząć nazywać drwalem Ivanem. W końcu, wcześniej koślawa robota teraz szła bez większych problemów z pomocą magii. Chłopak zawsze wiedział, że była to niesamowita umiejętność. Ba! Podobno potężniejsi magowie byli nawet w stanie osiągać rzeczy tak niemożliwe jak nieśmiertelność! Takie przynajmniej opowieści słyszał. Czy sam miał jakieś tak wielkie cele i chęci rozwinięcia swoich umiejętności do tego stopnia? Nie. Jedyny plus jakie wieczne życie by mu dało, to okazja do odkrycia większej ilości prawdy o świecie. Obejrzenie większej ilości zabytków i śledzenie losów pięknego świata. Być może nawet, jego poezja dzięki temu osiągnęłaby nowy szczyt. Nie był to jednak cel Ivana, który chciał prędzej czy później umrzeć zadowolony ze swojego życia. Ze sposobu w jaki je prowadził i z wiedzy jaką podczas niego zdobył. Magia była jednak przydatnym narzędziem, a i skrywała w sobie prawdę o świecie. Skrywała w sobie wiedzę o duchach. Rozwój je więc, był naturalny dla kogoś takiego jak on.
Chłopak nie potrafił się nie uśmiechnąć, słysząc odpowiedź jakiej się nie spodziewał ze strony Saber. Nauczanie...  niejako rozumiał. Chęci podróży i poznania lepiej świata oraz jego zabytków, również były swoistą nauką. Białowłosy chłopak mógł nawet niejako być uzależniony od bycia nauczanym o rzeczach, o których potem sam pisał. Nie był jednak kimś kto nauczał, a to zdawało się być tym za czym również tęskniła Saber. Na jej odpowiedź, mimo własnego uśmiechu, siedział przez chwilę cicho. Myśląc.
- Nie miałabyś więc nic przeciwko, aby gdy znajdziemy okazję, nauczyć mnie trochę Twojego fechtunku? Wiem, że najpewniej niezbyt się do tego nadaję, jednak... chciałbym spróbować. - takie były słowa chłopaka, jakie wypowiedział spotykając się z dziewczyną wzrokiem uśmiechnięty, nim zjawił się Anton. Białowłosy nie wiedział jaka będzie jego reakcja na magię. Ukrywanie się nie było w jego naturze, jednak wedle nauk, istnienie magów nie było taką powszechną wiedzą. Powinien starać się ograniczać swoje zdolności? Jakakolwiek była odpowiedź na to pytanie, nie była ona znana dla Ivana. Anton był dobrym człowiekiem, to też nie miał czego się obawiać. Pokręcił jednak głową.
- To nie moja siostra, tylko towarzyszka. Razem będziemy pracować nad waszymi problemami. Panie Antonie, poznaj Saber. Saber, to pan Anton. - przedstawił mężczyznę, mimo że ta na pewno go znała. Tak jednak wypadało, i tak został nauczony. - Jest jeszcze dwóch pozostałych, z którymi tutaj przybyliśmy. Towarzyszą oni moim siostrom, i razem postaramy się powstrzymać problemy w waszym miasteczku.
Mając to za sobą, postanowił ułożyć pocięte drewienka tam gdzie wcześniej mu Anton kazał. Uśmiechnął się jednak jeszcze, na jego chęci nauki magii.
- Zdolności te wymagają lat pracy, drogi Antonie, i nie wszyscy są w stanie się ich nauczyć. Spróbować jednak, nie grzech. Potem lecz, gdy morderca na ludzi czychać już nie będzie... lecz na ważniejszej kwestii się skupmy. Jedzenie od mości Poliny, za ile ono może być gotowe? - zadał to dość istotne pytanie. W końcu, jeżeli jeszcze nie było gotowe, to musiał sobie coś do roboty znaleźć. A z domu został częściowo wygoniony dopóki kobiety urzędowały w kuchni. Może będzie to dobra okazja nawet, aby Saber pokazała mu jakieś swoje umiejętności? Lub zaczęła go uczyć chociaż nastawienia?
Powrót do góry Go down
Sofia


Sofia


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyPon Kwi 19, 2021 6:34 pm

- Tracenie elementu zaskoczenia i wystawianie się przeciwnikowi na tacy jest po prostu GŁUPIE. - Była już wyraźnie zmęczona próbami komunikacji z tak niewspółpracującym osobnikiem jak Furie. Już małemu dziecku było łatwiej coś wytłumaczyć. Właśnie - był jak rozwydrzony nastolatek, który musiał robić wszystko na przekór swoim rodzicom. Byleby tylko zrobić na złość. Byleby tylko się nie słuchać. Wzmianka o "badaczach z Moskwy" faktycznie ugodziła ją w dumę, ale ona przynajmniej miała świadomość, że popełniła wtedy błąd. I było jej za niego głupio, wstyd, że w ogóle próbowała oszukać Antona. A Sin? Czy on czerpał energię życiową z negatywnych uczuć swoich i innych? Jakby denerwowanie i ranienie ludzi sprawiało mu radość. Koncept, którego Sofia nie potrafiła znieść. A wyglądało na to, że była i tak skazana na przebywanie w jego obecności. I Carmilla chyba także miała dość. "Rób co uważasz". Super. Czas było wystawić na zewnątrz kolorowy neon z napisem "dzień dobry morderco, tutaj magowie, pozbądź się nas w śnie, abyśmy Ci nie przeszkadzali".
- Idź lepiej smażyć szparagi* - Warknęła pod nosem w stronę Sina, próbując znaleźć jakiekolwiek ujście swojej frustracji. Spojrzała w sufit z nadzieją. - Jak tam ktokolwiek jest, to proszę, dajcie mi cierpliwość, bo naprawdę zaraz nie wytrzymam.
Naturalnym językiem dla niej ciągle był serbski i to nie tak, że "wyrwało jej się" po hiszpańsku. Ale to miało inny wydźwięk, jej ton brzmiał zupełnie inaczej i o wiele łatwiej było wystrzelić wiązankę słów niczym z karabinu. I chyba nikt nie rozumiał, co właśnie powiedziała. A przynajmniej Sofia, nie miała pojęcia, że servanci automatycznie tłumaczą każdy język... więc uznała, że danie upustu złości w hiszpańskim będzie bardziej optymalną opcją. I obelgi nie brzmiały tak... dosadnie jak w serbskim. Po tym wszystkim zamknęła oczy i policzyła do 10 - dalej w rodzimym języku. Dopiero po tym mogła dalej działać. Już, spokojnie Zosiu, nie ma co się denerwować. To było wszystko, na co mogła sobie  pozwolić. Teraz musiała się skupić, jak w ogóle działać w tej całej sytuacji. Ustalić plan i iść do przodu. Mimo wszelkich kłód, jakie rzucał jej pod nogi niesforny sługa Carmilli.
- Nie, nie chce traktować tak kogoś, kto daje nam dach nad głową i pożywienie. - Odpowiedziała Lancerowi, brzmiąc już o wiele łagodniej. Nawet delikatnie się uśmiechnęła, aby spróbować wynagrodzić mu swoje wcześniejsze, surowe i oschłe traktowanie. Żal, który ciągle istniał, schowała głębiej do serduszka. Może nie chciał źle, może była przewrażliwiona. A może była naiwna. Nie teraz był czas na to, aby dopuszczać do siebie wątpliwości wobec swojego servanta - bo i bez tego mieli wystarczająco ciężko. Wciąż chciała z nim szczerze i dłużej porozmawiać, ale na to jeszcze przyjdzie czas. - Zresztą, jak widziałeś, próba oszustwa Antona niezbyt przyjemnie się na mnie odbiła. - Jej uśmiech zrobił się troszkę bardziej gorzki. - Dobrzy ludzie zasługują na szacunek.
Którego sama im na początku nie dała. Ale już! Koniec! Dość wyrzutów sumienia! Mogła małżeństwu to teraz wynagrodzić, pomagając w domu i zapewniając opiekę przed mordercą. Chyba zapewniali im opiekę. Bo jeśli Furie się zaprze i ogłoszą całemu światu, kim są, to chyba wystawiali Rosjanów na niebezpieczeństwo. Kolejny powód dlaczego pomysł assassyna był po prostu zły. Ale zmieniła zdanie co do kwestii ujawnienia ich tożsamości swoim gospodarzom. Zasługiwali na prawdę
- Eh? Carmilla? - Zamrugała, patrząc na siostrę. - Zasnęła? - Dodała szeptem, niepewnie patrząc po dwójce servantów. Już miała poprosić o pomoc w przeniesieniu jej na sofę czy łóżko, gdy ta nagle podniosła głowę i zaczęła śpiewać kołysankę. Co do licha? Mimowolnie ziewnęła. Hę? Senność? Faktycznie, była już strasznie zmęczona. Nowa sytuacja, masa wrażeń, stres... Nie, nie może zasnąć, musi zająć się Carmillą i Ivanem-. Ale. Zaraz, jej sługa przecież wspomniał o tym, że ma takie zaklęcie. Prezentował działanie najpierw na jej siostrze a teraz na niej? Oh... w sumie przyjemnie byłoby się zdrzemnąć.
- Lancerze... to ty? - Zapytała sennie, zasłaniając kolejne ziewnięcie ręką. Może lepiej było oprzeć się rękami o krzesło. I przymknąć oczka. Chyba zasłużyła na chwilę snu, prawda? Oh, Lancer jednak to dobry chłopak był, pozwalając jej tak odpoczywać.

* Vete a freír espárragos - w dokładnym tłumaczeniu to właśnie "idź smażyć szparagi", to hiszpański insult, który ma wydźwięk "pierdol się". Śmieszny taki to użyłam
Powrót do góry Go down
Ringo Hayairushi


Ringo Hayairushi


Liczba postów : 277
Join date : 30/03/2015

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyPon Kwi 19, 2021 10:13 pm

Furie słysząc argumenty Sofii machnął dłonią, wzdychając-Otwarte karty również są elementem taktyki. Nie jest głupie, jest zwyczajnie ruchem którego byś nie wykonała. To nie czyni tego z automatu głupim-Chyba nie chciało mu się dłużej ciągnąć tego wątku. Kiedy Sofia zaczęła mówić po Hiszpańsku, Furie spojrzał na nią obojętnie, unosząc brew na informację o szparagach. Ale potem... kiedy kontynuowała. Zimny dreszcz mógł przebiec przez plecy Sofii, a kosa w dłoniach Lancera znalazła się przed nią niczym tarcza. Rządzę krwi Furie dało się niemal kroić nożem. Po chwili jednak westchnął, przejeżdżając dłonią po twarzy-Wybaczcie-Przeprosił? Chyba przepraszał. To chyba był pierwszy raz jak przepraszał? Lancer zniknął kosę i skinął Sofii głową.
-Dobrze. Spróbuję więc po prostu z nimi porozmawiać-Nie mógł przecież wiedzieć, że Ivan już wszystko wytłumaczył. W każdym razie nagle wszyscy zaczęli robić się śpiący. Kiedy to Carmilla zaczęła nucić kołysankę.-Nie. To ona-Odparł skonsternowany Lancer ziewając. Sin zwęził oczy nachylając się nad Carmillą
-Dlaczego to robisz? To jakaś twoja "Zemsta"?-Zapytał, lecz odpowiedzi nie uzyskał.
-Na ciebie to nie działa?-Zapytał go Lancer, coraz trudniej panując nad powiekami, ale ziewnięcie Furie mogło robić za odpowiedź.
-Mam wysoką odporność na magię-Furie spróbował pochwycić Carmillę za przedramię ta się jednak odsunęła, po czym wstała z krzesła i odeszła od grupy kilka kroków, dalej nucąc.-Tsk-Furie wyciągnął dłoń przed siebie, jak by celując nią w Carmillę. Więcej jednak Sofia nie zauważyła. Smacznie już spała.

Głos Carmilli rozniósł się echem po pustce. Nikt jej jednak nie odpowiedział. Po chwili znów gdzieś rozległ się chichot, który dość szybko przerodził się w przerażający ryk. W tym samym momencie wszystko zabłysło błękitem, a w kurtynie z ciemności pojawiły się wyrwy ze światła. I Carmilla podświadomie wiedziała, że te wyrwy, były jej drogą do wolności. Były bramą przez którą koniecznie musiała przejść. Już zapewne odruchowo zerwałaby się do biegu, gdyby nie to że nagle niezidentyfikowana ciecz dookoła niej uniosła się. Teraz, gdy zrobiło się tu nieco jaśniej, Carmilla dostrzegła że jest to krew. Teraz uformowana w coś, co przypominało ludzkie sylwetki. Same twarze i ręce wychodzące z podłoża. Dłonie pochwyciły ją. Ściskały jej uda, boki, ręce, łydki. Nie pozwalały jej się ruszyć, oderwać od ziemi. I nim zdołała się oswobodzić, czerń znów zalała tą krainę, odcinając chwilowy dostęp światła. Dziwne stwory jednak nie znikały. Teraz zamiast tego zaczęły wciągać ją pod wodę.-Dziwka-Krzyknął któryś. A może nie krzyczał?-Zdrada-Krzyknął inny. A może były to szepty w jej głowie.-Zabiłeś mnie-Powiedział jeszcze inny, o dziwo mówiąc o niej jak o mężczyźnie.-To nie ona-Powiedział inny.-To nie ona-Zawtórował mu kolejny. Dziwne twarze z krwi, które teraz mimo ciemności lśniły własnym światłem, żeby Carmilla mogła je dostrzec, wykrzywiły się w złości i agonii. Wszystkie zaczęły zawodzić przerażająco. Wciągać Carmillę jeszcze żwawiej, jeszcze bardziej agresywnie. Nagle dziewczyna poczuła jak jedne z rąk zaciśnięte na jej przedramieniu luzują się. To co ją trzymało zostało od niej oderwane i zniszczone jednym ciosem sierpa. Na miejscu istoty stal Furie, z twarzą wykrzywioną złością-Coś ty zrobiła?-Warknął, widocznie niezadowolony z zaistniałej sytuacji.

Sofia zasnęła. Wiedziała o tym, ale mimo to czuła się tak jak gdyby wcale nie spala. Jak gdyby to wszystko działo się w rzeczywistości. Znajdowała się w gęstym, ciemnym lesie. Zupełnie takim, jaki mógł być w Petrosybirsku. O tu, zaraz za domem Antona. Odwracając się za siebie, mogła jednak dostrzec jedynie więcej drzew.-Haha-Usłyszała śmiech, zobaczyła poruszające się gałązki krzewów. Tupot stóp na śniegu pod nogami. Swoją drogą, patrząc w dół dostrzegła że jest na boso, jedynie w koszuli nocnej. I jak by za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, realizacja tego faktu wywołała w niej uczucie dojmującego zimna. Znów chichot, ktoś przebiegł, tuż przed nią, patrzyła jednak w ziemię i nie dostrzegła kto. Ale już tego kogoś nie było. Jedynie dźwięk stóp na śniegu i cichy śmiech pozostały, towarzysząc Sofii w jej śnie.

Pytanie Ivana zaskoczyło Saber, uśmiechnęła się lekko-Sądziłam że nie jesteś typem który... wybacz mi, mistrzu-Skłoniła się lekko, przykładając dłoń do piersi. Po tym zaś podeszła do Ivana i zaczęła obchodzić go dookoła przyglądając się mu. Klepnęła go dłonią w klatkę piersiową, ścisnęła biceps.-Wpierw będziemy musieli popracować nad twoją ogólną sprawnością. Ale myślę że kilka miesięcy biegania dookoła posiadłości twojego dziadka i będziemy mogli przejść do... podstawowych kroków-Zwyczajnie, nie był do tego odpowiednio dobrze zbudowany. Ludzie w jej czasach byli... bardziej zahartowani. No może poza zgnuśniałymi szlachcicami. Ale tacy raczej się u niej nie uczyli. A nawet jeśli, starczyło im pokazać cokolwiek choć trochę "Ok" i byli zadowoleni. Nie można było tego nazwać nauką. Raczej... dokarmianiem wieprzy.-Miło mi cię poznać panie Antonie-Stwierdziła, gdy została przedstawiona Antonowi, ten machnął dłonią.
-JAKI PANIE-Pokręcił pobłażliwie głową, patrząc na Ivana-Anton. Po prostu Anton, tak jest dla przyjaciół-I wyciągnął dłoń do Saber, która po chwili wyciągnęła swoją i Anton mocno ją ścisnął.-Cholibka, to ja nie wiem czy się wszyscy pomieścimy. Chyba że część w stodole pośpi?-Podrapał się po brodzie.
-To nie będzie problem. Dodatkowa trójka, nie zajmie miejsca i nie będzie tu nocować-Powiedziała uprzejmie Saber, przez co Anton spojrzał na nią jak na idiotkę.
-Mam was puścić w to zimnisko, spać na dworze jak zbójec jaki chodzi i zabija? HA! Po moim trupie-Dźgnął się palcem w pierś-Żodyn nie powie że Antonowycz kogo posłał w las. Żodyn!-To już było postanowione. Choćby miał na głowie stanąć, to miejsce dla Saber i reszty znajdzie. I to że magią potrafili się pewno ocieplić, nic go nie interesowało!-A nie no, jak długo się uczyć trza to na cholerę mnie to? Ano na nic. Na nic, powiadam ci. Ale chodźmy już, bo pewno zara obiad-I ruszył ku domku,

Carmilla: Śpi(?)
Ivan: 835 Many
Sofia: Śpiąca
Powrót do góry Go down
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyPon Kwi 19, 2021 11:38 pm

Białowłosy nie do końca wiedział za co go przepraszała. Sądziła że nie jest typem, ale jakim typem? Odpowiedzi na to pytanie nie znał, a nawet jak był trochę ciekaw, zdawało się że sama dziewczyna nie widziała sensu w kontynuowaniu swojej myśli. To też, uśmiechnął się tylko lekko w odpowiedzi. Jeżeli uznawała że jest taka potrzeba aby go przeprosić, nie będzie się o to wykłócał. Ciągnięcie niektórych tematów w końcu, mogło zakończyć się zranieniem którejś ze stron. Komunikacja międzyludzka niestety nie była najprostsza, o tym już Ivan zdążył sobie przypomnieć podczas ostatniej... godziny lub może dwóch.
Nie ruszał się specjalnie kiedy Saber zaczęła krążyć wokół niego. Przez klepnięcie w klatkę piersiową, miał ochotę zrobić krok w tył. Trochę wybiła go z balansu, ale... postarał się! Wiedział, że nie jest najlepszym kandydatem do szermierki, jednak nie chciał być mimo wszystko całkowitym pośmiewiskiem. Jego duma na to nie pozwalała, nawet kiedy oberwała ponownie gdy to Saber ścisnęła jego mało istniejącego bicepsa. Nie był AŻ tak patykowaty, prawda? Dało się chociaż lekko jego mięśnie wyczuć, prawda?... Raczej nie. Kilka miesięcy nim będzie w stanie nauczyć się podstawowych kroków? Czy świat tyle wytrzyma?... Westchnął ostatecznie, z trochę zaczerwionymi policzkami i podrapał się z tyłu głowy.
- Na pewno poprawienie sprawności i tak w naszym zadaniu pomoże... może magia niejako będzie w stanie ją podnieść, abym na naukę podstaw się nadawał?... - było to mniej pytanie do Saber, a luźna myśl jaką wypowiedział na głos. Skoro niektórzy faktycznie byli w stanie być nieśmiertelni, to chociaż tymczasowe poprawienie swojej kondycji nie powinno być tak bardzo poza granicami magii, prawda? Ciekawe jedynie, jak bardzo było poza granicami jego aktualnych zdolności. To były jednak myśli, dla przyszłego Ivan'a.
- Antonie. - odpowiedział z uśmiechem i bardzo delikatnym ukłonem. Skoro tak bardzo nie chciał być panem nazywanym, to Ivan nie będzie mu tego tytułu narzucał. Już się nauczył że tak nie wypada. Kwestia miejsca jednak, była trochę spodziewana lecz oddalana na potem. Saber nie potrzebowała snu, tak jak pozostali servanci, jednak perspektywa Antona nie była błędna. Nie była też aż tak wielkim problem. Szkoda jednak, by ten się starał na marne. - Magia potrafi działać cuda Antonie. Nie martw się o dodatkowe miejsce, szkoda włosów.
Podejście mężczyzny że magia nie była mu potrzebna, również było zrozumiałe. Sam Ivan tak uważał. Mimo bycia bardzo przydatną zdolnością, fakt był taki że w wieku Antona sens jej nauki był niewielki. Wszystko co było mu do życia potrzebne potrafił, a i nauka magii w starszym wieku przychodzi trudniej jeżeli się nie mylił. Dlatego też, nie komentował tej kwestii a udał się tylko za nim w stronę domu, nie do końca spodziewając się co tam może ujrzeć. A raczej spodziewając się zupełnie innego stanu od tego faktycznego.
Powrót do góry Go down
Carmilla


Carmilla


Liczba postów : 61
Join date : 19/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyWto Kwi 20, 2021 9:01 am

Sen powinien przynosić ulgę i wypoczynek, jednak w przypadku Carmilli nigdy to nie miało miejsca. Za każdym razem gdy zasypiała lądowała tutaj. No może nie dosłownie tutaj, bo to było czymś nowym, ale nigdy nie mogła pochwalić się spokojnym snem. Dlatego z uporem szaleńca powoli starała się po prostu nie usypiać. Trzeba przyznać, że całkiem nieźle sobie radzi, poza momentami gdzie organizm po prostu zmusza ją do tego sam z siebie. Do tej pory udawało jej się to ukrywać, a teraz no cóż.
Znajdowała się w pustce. Nikt jej nie odpowiedział. Cała sytuacja napawała ją coraz większym niepokojem. Próbowała się uspokoić, myśleć w miarę logicznie w tej sytuacji. To tylko sen prawda? Nie miała fizycznie możliwości by przenieść się... gdzieś, to tylko sen, który zaraz się skończy. Obudzi się, zapewne podniesie głowę ze stołu albo pozbiera się z podłogi jak to czasami się kończyło i tyle...
Ryk sprawił, że jej wszystkie "uspokajające" myśli rozpierzchły się jeszcze szybciej jak się pojawiły. Pozostawiając jedynie strach. Odruchowo zasłoniła dłońmi uszy, rozglądając się panicznie za drogą ucieczki. Dostrzegła ją. Zerwała się do biegu, była w stanie się wyrwać z tego miejsca, uciec przed czymś co tu na nią czyhało. Wyjście było tak blisko, a ona nawet nie ruszyła się z miejsca. Lecz to nie strach ją sparaliżował. Stała we krwi, z której wyłoniły się istoty powstrzymujące ją przed ruchem. Była wciągana przez nie pod powierzchnię, Carmilla próbowała się panicznie szarpać, byle tylko wyrwać się z ich chwytu. Bezskutecznie. Miała ochotę krzyczeć, lecz strach złapał ją za gardło mocniej niż dziwne istoty. Nie rozumiała ich słów, słyszała je, ale nie wiedziała o co im mogło chodzić.

Dziwka
Zdrada
Zabiłeś mnie
To nie ona
To nie ona

Uchwyciła się tej myśli, jakby to miało ją uratować, nie mogąc wykrztusić słowa. Oczy zaszły jej łzami. Krzyczała to w głowie niczym jakąś mantrę, która zdawała się przynosić przeciwny skutek od zamierzonego.
TO NIE JA
Wraz z cięciem sierpa wszystko się skończyło, widziała go - Furie - przyszedł po nią? Jakaś część w niej chciała skakać ze szczęścia na sam jego widok. Odruchowo wyciągnęła rękę byle się go złapać. Zanim jednak udało jej się to zrobić wycofała się przyciskając dłoń do piersi. Co jeśli to po prostu kolejny twój mający ją zmylić, by zaczął się prawdziwy koszmar..?
-To nie ja.. - wymamrotała w końcu odzyskując głos, chociaż to nie miała być odpowiedź na jego pytanie, a to co odbijało się teraz echem w jej głowie.
Powrót do góry Go down
Sofia


Sofia


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyWto Kwi 20, 2021 5:08 pm

Widać było po Sofii, że rozważa odpowiedź Furie. W końcu, odezwał się do niej (jak na niego) normalnie, więc po co miała się upierać przy swojej racji? Zgadzała się, że otwarte karty to także taktyka, ale w ich przypadku... Nie, to nie było mądre. Może i Sin uważał się za kogoś, kto pstryknięciem wybije całe miasto, może Lancer i Saber posiadali także jakieś potężne umiejętności. Ale trójka rodzeństwa? Co oni potrafili, poza podstawowymi sztuczkami magicznymi? Czy potrafili walczyć? No nie. Nie chciała narażać życia Carmilli i Ivana, tylko dlatego, że Furie czuł się pewnie siebie. Ani żyć Poliny i Antona. Nawet, jeśli ich servanci byli przekonani o tym, że z łatwością ich obronią. Stawka była zbyt wysoka, aby jakkolwiek ryzykować. No i nie wiedzieli z kim mają do czynienia - może jest to ktoś potężniejszy od ich sług? W każdym razie postanowiła odpowiedzieć białowłosemu.
- Może. Ale nie w tej sytuacji. Jakkolwiek potężni jesteście, nie chce niepotrzebnie narażać życia rodzeństwa. Skoro mamy możliwość wybrać bezpieczniejszą opcję. I nie wiemy, jaką moc posiada osoba, która jest za to odpowiedzialna. - Podsumowała swoje przemyślenia. Może i z Furie się kompletnie nie zgadzali, ale zależało jej, aby ten także zrozumiał, skąd biorą się opinie Sofii.
Czego się nie spodziewała, to tego, że uzyska reakcję na jej hiszpański rant. Początkowo, Sin wyglądał, jakby się zastanawiał, po jaką cholerę Sofia zaczęła mamrotać w innym języku, a potem... znów to uczucie, które zdecydowanie nie należało do przyjemnych. Tym razem nie wystraszyła się kosy przed sobą, wiedząc, dokładnie po co ona się przed nią znalazła - aby ją chronić. Co nie zmienia faktu, że przeszły ją dreszcze i cała zesztywniała. Nawet, jeśli jakimś cudem, Furie rozumiał hiszpański to... drugie zdanie nie było aż tak ofensywne? Przełknęła ślinę w oczekiwaniu, nie śmiąc nawet drgnąć, gdy nagle uczucie ustało. I. Czy białowłosy właśnie przeprosił? Zamrugała zaskoczona. Carmilla, widziałaś to?!
- A... - Chciała coś od razu odpowiedzieć, ale była jednak zbyt zbita z tropu. Odchrząknęła. - Nie szkodzi? - Znaczy, w sumie wolałaby aby Furie nie wysyłał do niej tej całej żądzy mordu czy co on tam robił, ale dla potrzeby ocieplenia ich stosunków, wolała 'bezproblemowo' zaakceptować jego słowa. - Także przepraszam. - Czy to było całkowicie szczere? No cóż, nie wydawało jej się, że powinna za coś przeprosić, w końcu to on obrażał innych ciągle w koło i próbował ją już dwa(?!) razy zaatakować. Bardziej powiedziała to, bo wydawało jej się, że powinna to teraz powiedzieć. W sumie, kazała mu się pierdolić, ale czym to było wobec tego, jak traktował ich Furie? Ale, nie zaprzeczając, skromne "wybaczcie" białowłosego zbiło ją z tropu i pozbawiło Sofię jakichkolwiek resztek agresji i wrogości wobec niego. W tym momencie. Hej, to może i był mały kroczek w kierunku polepszenia stosunków ich wszystkich, ale musiał być to ogromny krok dla Sina. Chyba?
Przynajmniej z Lancerem nie miała (aż) takich problemów, kiedy ten zaakceptował jej prośbę. Może dlatego, że to był JEJ Lancer? A może to kwestia tego, że miał o wiele mniej konfliktowy charakter? I wydawał się szanować Sofię? Nie była pewna na ile mężczyzna (chłopak? mężczyzna? może zakamuflowany emeryt?) zgadza się jej z podglądami, ale o wiele łatwiej i przyjemniej tłumaczyło się mu swoje zdanie. W porównaniu, rozmowy z Furie były niczym spacer boso po klockach Lego, gdzie dyskusja z Lancerem była stąpaniem po mięciutkim dywaniku. W każdym razie, uśmiechnęła się mu z wyraźną wdzięcznością.
Potem jednak nadszedł czas, gdzie prawie wszystkich dopadła senność. To ona? Jaka ona? Carmilla? Oh, nie wiedziała, że Carmilla tak ładnie śpiewa kołysanki, że od razu chce się spać. I działało to także na Lancera, awww. Pewnie także był zmęczony. W sumie dla servantów ta sytuacja także musiała być intensywna, bycie przyzwanym, nowi mistrzowie, widmo rozkazów... że też wcześniej o tym nie pomyślała? Może powinna traktować ich łagodniej? W końcu także posiadali uczucia i własną świadomość? Magia? Haha, magia, tak, śliczny głos Carmillci to prawdziwa magia... To ostatnie, co pomyślała, zanim odpłynęła.

I znalazła się w śnie, który wydawał się tak realny, że prawie się zaczęła zastanawiać, czy przypadkiem nie dzieje się to na jawie. Ale nie, była pewna, że to sen. Prawda? Ale czy to było w ogóle ważne, gdzie była? Rozejrzała się po lesie, szukając wzrokiem jakiegokolwiek miejsca, do którego mogłaby zmierzać.
- Lancer? - Zawołała, mając świadomość, że za pewne na próżno. Ale to była pierwsza osoba, o której pomyślała, która mogłaby jej teraz pomóc.
Śmiech? Czyj to był śmiech? Zmarła, wpatrując się w poruszające się gałązki.
- Halo? Jest tu ktoś?
Nie zastanawiała się nawet nad tym, czy dostanie jakąkolwiek odpowiedź, tylko od razu ruszyła w kierunku gałązek. Spojrzała na swoje bose stopy, zauważyła ubranie i dopiero wtedy uświadomiła sobie jak bardzo jej jest zimno. Objęła się rękoma, pocierając o ramiona licząc na jakiekolwiek ciepło. Ciepło, ciepło, skuliła się bardziej, marząc o ognisku, słońcu, gorącym piasku, wannie wypełnionej ciepłą wodą. Może za krzakami będzie cieplej? Może tam coś znajdzie? A może właściciel śmiechu pozbędzie się zimna? Znów go usłyszała, podrywając głowę i dygotając z przytłaczającego mrozu. Postanowiła iść za głosem.
- C-Carmilla? Ivan? - Znów postanowiła kogoś zawołać, tym razem o wiele ciszej, niepewnie, czując jak zimno chwyta ją za gardło i tłamsi głos. Ale kroczek za kroczkiem, przed siebie. - Jagoda? C-c-carla? - Rozejrzała się, starając się chować szyję w ramionach. Gdyby tylko mogła mieć na sobie ciepłe ubrania, takie, jakie dał im Furie. Dlaczego już ich na sobie nie miała? Mogła ich nie zdejmować w chatce. - John? Ervin? - Po kolei wołała rodzeństwo, z krótkimi odstępami, aby zatrzymać w sobie jak najwięcej ciepła. Gdzie byli wszyscy?
Powrót do góry Go down
Ringo Hayairushi


Ringo Hayairushi


Liczba postów : 277
Join date : 30/03/2015

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyWto Kwi 20, 2021 6:04 pm

Dalsza rozmowa nie była specjalnie możliwa, bo każdy już smacznie spał. Tak więc dyskusje na temat tego jak powinno się podejść do wykonywanego zadania, należało odłożyć na później. Na razie były ważniejsze kwestie. Jak na przykład wyżej wspomniane sny. Jak na przykład, ten Sofii. Dziewczyna bosa i zmarznięta, dzielnie dotoczyła się do krzaczka, przy okazji nawołując swoje rodzeństwo. To jednak, nie odpowiadało na jej wezwania. Szła jednak dzielnie przed siebie, przesuwając gałązki, przedzierając się przez krzaki. Im dalej szła, tym bardziej natarczywy był chichot. Co jakiś  czas dostrzegała jakiś dzień przemykający tu czy tam, jednak nic konkretnego. Aż w pewnym momencie, omijając jedno z drzew, dostrzegła Lancera. Jej servant przybity był do drzewa własną kosą, zaś wnętrzności wysypywały się na ziemię z rozciętego podbrzusza. Obok niego stała postać. Ciężko było określić kim lub czym była, bowiem cała spowita była czymś co wyglądało jak mgła. Tylko czarna. Czarna mgła uformowana w ludzką sylwetkę. Poza ustami oraz oczami, te były białe. Na widok Sofii postać uśmiechnęła się od ucha do ucha i podniosła głowę Lancera wsuwając dłoń pod jego podbródek, tak by jego puste oczy mogły utkwić w Sofii. Postać zachichotała opętańczo, jak by rozbawiona całą tą sytuacją po czym wskazała palcem na Sofię.

Wrogie spojrzenie Sina tkwiło jeszcze przez chwilę w Carmilli, po chwili jednak przerzucił je na dziwne oblegające białowłosą istoty i ściął je sierpem.-Jak nie ty, to kto?-Odwarknął i szarpnął Carmillę za ramię, zmuszając ją do wstania.-Chodź, tu nie jest bezpiecznie-To powiedziawszy zaczął ciągnąć Carmillę w jedną ze stron, dalej zaciskając dłoń mocno na jej ramieniu. Krwawe ludzkie karykatury wynurzały się z krwi dookoła nich i wskazywały ich palcami, widocznie bardziej rozwścieczone niż wcześniej.
-Zabójca-Powtarzały co jakiś czas-Zabójca-Wyły żałośnie wskazując na Furie-Zabójca-Niepewnie wskazywały na Carmillę. Furie wystawił dłoń w powietrze i wymamrotał szybko kilka słów, sprawiając że z jego dłoni wystrzeliły ogniste kule, wpadając w te najbliższe istoty, znów zamieniając je w plamy krwi.
-Nie powinno cię tu być. Nie wiem co zrobiłaś, ale odkręć to-Wycedził przez zaciśnięte zęby Furie,  posyłając Carmilli wrogie spojrzenie.

Nieświadomy jeszcze sytuacji w domku Ivan, dalej oddawał się przyjemnej rozmowie z Saber-Nawet jeśli, sądzę że jest to coś co powinieneś osiągnąć ciężką pracą, a nie magią. Inaczej nie ma to sensu-Chyba że chciał być gnuśnym wieprzem, jak większość szlachciców. Właśnie do takiej szufladki pakowała go Saber. Jego wola nauczenia się fechtunku nieco ją zaskoczyła, ale teraz sugestia by zastąpić ciężką pracę magią, sprawiła że zaczęła się zastanawiać czy aby na pewno się co do Ivana pomyliła? Dało się to też dostrzec na jej twarzy, gdy na te słowa, zacisnęła usta. W każdym razie ruszyli do domku i nikt już nie podnosił tematu nazywania Antona, czy miejsca do spania. Teraz chyba powoli wszyscy robili się głodni? No na pewno Anton. Weszli więc do środka i... no. Nie tego się spodziewali. Przy stole siedzieli Assassin, Lancer, Sofia oraz Polina. Każde z nich z głową położoną na stole, od Poliny słychać było pochrapywanie, więc raczej żyli. Obok nich stały talerze wypełnione parującym gulaszem. Na stole znajdowały się jeszcze cztery naczynka, dla brakującej czwórki. Trójka z tych osób właśnie weszła do środka, a czwarta, w postaci Carmilli, stała za Sofią. Ubranie na lewej piersi miała czarne, jakby wypalone.
-Ah, witaj bracie. Podano do stołu-Wskazała gestem lewej dłoni na wolne miejsca, uśmiechając się przy tym przerażająco szeroko.
-Polinia!-Powiedział głośno Anton, podchodząc do stołu i szturchając Polinę w ramię.-Obudź że się kobieto-Podrapał się po poliku, uznając że to całkiem dziwna sytuacja. Saber również tak uznała, przejeżdżając dłonią po swoim boku, blisko rękojeści. Nie złapała za nią, ale widać było że przez chwilę się zawachała.
-Co tu się sta--Saber zaczęła mówić, ale przerwało jej westchnięcie Carmilli, która podeszła do Antena
-Nie, nie. Nie możesz przeszkadzać w kolacji-Powiedziała kręcąc smutno głową. Anton spojrzał na nią nie rozumiejąc, na co ta pochyliła się nad nim i zaczęła mu coś szeptać do ucha, by po chwili Anton zaczął się osuwać na ziemię. Carmilla jednak złapała go pod pachami i zaczęła ciągnąć do krzesła. Znów uśmiechnęła się do Ivana i Saber-Odsuńcie proszę Antonowi krzesło, chyba jest zmęczony-Zachichotała. Saber, spojrzała na Ivana, oczekując poleceń. Dłoń miała już zaciśniętą na rękojeści.

Carmilla: Śpi(?)
Ivan: 835 Many
Sofia: Śpiąca
Powrót do góry Go down
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyWto Kwi 20, 2021 8:44 pm

Ivan kiwnął głową na słowa Saber, mimo wszystko się z nimi zgadzając. Nie chodziło mu w końcu o zastąpienie zdolności szermierczych magią, a wzmocnienie swojego ciało jako tymczasowa metoda nim osiągnie wymagany poziom. Czy było to iście na skróty? Definitywnie. Między innymi do tego jednak, używali i uczyli się magii. Do upraszczania sobie życia. Widząc jej wyraz twarzy, chłopak doszedł do wniosku że jednak ta inaczej na tą sprawę patrzyła. Zamyślił się przez chwilę, nim udało mu się jakieś w miarę sensowne słowa skleić.
- Zaiste, osiągnięcie tego ciężką pracą byłoby lepsze. Również bardziej uczące, a doświadczenie zdobyte własnoręcznie jest bezcenne. I to też zamierzam zrobić Saber. Jednak w momencie kiedy czyjeś życie będzie zagrożone - w tym moje własne -, takie dawanie sobie czasu na naprawę zaniedbanego ciała może się skończyć tragicznie. - powiedział kładąc rękę nad sercem i kłaniając się lekko, z nadzieją że ta to zrozumie. Na twarzy miał jednak uśmiech, taki dość delikatny. I lekko przepraszający. - Nie było moją intencję ubliżenie Twojej profesji. Wiem że to jest też sztuka, sposób życia i wiele więcej, a nie jedynie sposób na walkę.
I to był fakt. Ilość momentów w którym Ivan chciał czemuś ubliżyć, była naprawdę niewielka. Ilość momentów kiedy w jakiś sposób do tego dochodziło natomiast... tak, dało się tutaj zauważyć jakąś dysproporcję.

Docierając do wnętrza domku... Ivan musiał mrugnąć dwa razy. Kompania jaka siedziała przy stole trochę się nie zgadzała. Przede wszystkim, same osoby. Lancer i Assassin mogli się ujawnić, jednak ciężko było mu sobie wyobrazić aby ten drugi zasiadł w pobliżu reszty. Przy stole zresztą, siedziały starsze kobiety a najmłodszej brakowało. Gospodyni domu zasiadłaby przed resztą? Może i domostwo w jakim wychował się tak działało, a jedzenie było donoszone przez służbę, jednak Ivan wiedział wystarczająco by stwierdzić iż w biedniejszych sferach działało to inaczej. Wystarczyło dojrzeć Carmillę, aby dowiedzieć się że coś było nie tak. Czarne wypalenie nad piersią dość jasno o tym świadczyło. Niepokojąco szeroki uśmiech jak i wydarzenie do których doszło moment później, tylko potwierdzały ten fakt. Tak niewinna prośba ze strony siostry, jednak chichot swoje mówił. Saber zdawała się też czekać na jego polecenie jednak... chłopak miał dylemat. Co stało się Carmilli i jak zabrać się za cofnięcie tego? Hmhm. Chciałby poznać całą prawdę o tej sytuacji, a była nawet możliwość że jakoś dopadł ich wróg. Białowłosy przypatrywał się swojej siostrze przez chwilę nie odpowiadając, nim się uśmiechnął.
- Myślę że Antonowi nie będzie przeszkadzać posiedzenie przez chwilę na ziemi. Są ważniejsze sprawy siostro, jakimi musimy się zająć, a nie miłym byłoby przeszkadzanie im w kolacji, prawda? Co powiesz na to, aby wyjść na chwilę z domku? - zasugerował, uważnie obserwując działania... istoty jaka opętała jego siostrę? A może jej drugiego ja o którym nigdy się nie dowiedział? Co by to nie było, zdawało się że nie zamierza krzywdzić obecnych tutaj osób. Jeszcze. Opuszczenie domku zapewniłoby dodatkowe bezpieczeństwo tym co to teraz spali. Fakt że servanci również padli ofiarą umiejętności jego siostry, był jednak martwiący, dlatego planował nie pozwolić Carmilli podejść zbyt blisko. A z Saber spotkał się wzrokiem tylko na chwilę. Poważnym wzrokiem, z dość jasnym przekazem.
Uważaj.
Bo kiedy ona by padła, chłopak miałby spory problem na swojej tacy. A gdyby ta się zgodziła? Gestem ręki i ukłonem puściłby ją przodem, aby "siostra" pierwsza opuściła dom. Co jak co, ale pleców jej pokazywać nie chciał.
Powrót do góry Go down
Carmilla


Carmilla


Liczba postów : 61
Join date : 19/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyWto Kwi 20, 2021 8:45 pm

Tym razem spojrzenie Furie wywołało u niej dreszcz. Ta część, która wesoło skakała na jego widok, zaprzestała to robić i powoli, powoli wycofała się w przerażeniu. Tak, wyglądało na to, że była tutaj całkiem sama. Fizycznie też chciała się od niego odsunąć, jednak obecność dziwnych krwistych istot nie wydawała się być bardziej zachęcająca. W końcu nie wiedziała co się stanie gdy wyląduje pod powierzchnią. Z Furie mogła liczyć na miłosierne ścięcie prawda? Ot jej głowa potoczy się... zanurzy się w tej krwi i wszystko się skończy. Jakkolwiek śmierć nie byłą zachęcająca, to wolałaby chyba zginąć od jego ostrza. Hmm... Z zamyślenia wyrwało szarpnięcie w górę, syknęła cicho ledwo ustając na drżących nogach, przez chwilę starając się po prostu nie potknąć i nie wylądować z powrotem na ziemi... w kałuży. Zapewne skończyłoby się to ciągnięciem. Mało kusząca perspektywa. Kto był za to odpowiedzialny? Nie miała pojęcia. Przecież spała prawda? Może to nie było najmilsze przeżycie, ale co złego mogło się stać? Miała tak przecież od dawna... - Nie rozumiem? To tylko koszmar... skończy się jak się tylko obudzę... - wymamrotała jednak w jej głosie brakowało przekonania, starała się nie zwracać uwagi na to co dzieje się dookoła, wbijając spojrzenie w Furie. Jego uścisk na jej ramieniu sprawiał, że chociaż trochę oprzytomniała. Strach dalej sprawiał, że nogi jej drżały, a głos czasami się łamał, teraz tylko miała coś na czym mogła się skupić.

Zabójca

Przez chwilę Carmilla zerknęła na istoty, które wskazywały na nich palcami. Znów pojawiał się motyw z mordercą. Nie rozumiała o co tu chodzi, naprawdę. Mały pokaz magiczny Furie napawał lekkim optymizmem, że jednak wydostaną się z tego miejsca, co runęło razem z jego kolejnymi słowami. Jego ton ją przerażał, dodatkowo sądził, że są w tym miejscu przez nią? Gdyby miała na to siłę pewno spróbowałaby się mu wyrwać. Teraz całe siły skupiała na tym by dotrzymać mu kroku, chociaż momentami potykała się czy też wręcz musiała przyśpieszać, bo zostawała w tyle i zaczynała być ciągnięta.
- Nie powinno mnie tu być? Gdzie jesteśmy? O czym ty w ogóle mówisz? - Głos jej drżał, powoli grunt pod nogami, który uznała za pewny, zaczął pękać strasząc nagłym zawaleniem. - Co się dzieje? - Myślała, że pojawienie się Furie rozwiąże wszystkie problemy. Niestety, teraz czuła, że rozumie jeszcze mniej. Kompletnie nieświadoma dość specyficznego tea party, jakie urządzała w realnym świecie. Dla niej po prostu zasnęła, co prawda zdarzało jej się rozmawiać przez sen i ewidentnie lunatykować, bo potrafiła obudzić się w innym miejscu niż zapamiętała, że zasnęła, ale to chyba nie aż tak wielka zbrodnia, żeby tak reagować?
Powrót do góry Go down
Sofia


Sofia


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyWto Kwi 20, 2021 9:12 pm

Zimno. Sofia nie znosiła zimna. Nie była pewna, czy to było przez jej geny czy też może była to zwykła preferencja, że zdecydowanie lepiej czuła się w lecie niż w zimie. Dlaczego szła boso, w samej koszuli nocnej po śniegu? To nie miało sensu. Ale szła, cierpiąc, trzęsąc się, kurczowo trzymając sobie jedynego celu, jaki sobie postawiła. Wołała rodzeństwo. Nikt jej nie odpowiadał. Była tutaj sama? Już zawsze będzie sama? Gdzie było wyjście z lasu? Niepewność, zagubienie i strach były równie doskwierające jak mróz.
Jej jedyną nadzieją był śmiech i jakieś cienie, które chciała dogonić, dowiedzieć się czegoś od nich. I oh jak bardzo się myliła. Przez maleńki ułamek sekundy poczuła ogromną ulgę, radość dostrzegając Lancera, która nagle została rozbita w proch z brutalną siłą, gdy dostrzegła jego stan. Krzyknęła. Chyba. Z pewnością słyszała swój własny, przerażający wrzask, który dudnił jej niemiłosiernie w uszach. Ale czy krzyczała w środku czy na głos? Może oba na raz? Uczucie było gorsze niż cokolwiek, co w życiu przeżyła. Nie mróz, ani nie moment, jak Assassin zagrażał jej życiu. To. Rozpacz, przerażenie i terror, tak silne, że Sofia jeszcze nie była pewna, czy w ogóle była żywa. Czuła się, jakby coś rozrywało ją na kawałki, ciągło w każdą możliwą stronę, poddając nieustannym torturom. Dusiła się, dusiła się tym uczuciem, lodowatym powietrzem, własnymi łzami. Nie mogła tego znieść. Przykucnęła, zwijając się w kłębek, mocno zaciskając powieki i zatykając uszy.
nie, nie, nie, nie, NIE, NIE, NIE, NIE
Nie mogła tego do siebie dopuścić. To nie mogła być prawda. To nie mogło się stać. Uparcie powtarzała jedno słowo jak mantrę. W myślach? Na głos? Czy to było teraz ważne? Nie.
przestań, przestań, PRZESTAŃ, PRZESTAŃ
Przestań go dotykać. Jak to COŚ w ogóle śmiało go tknąć? Jak to COŚ śmiało go w ogóle tutaj sprowadzić? Lancer. Lancer nie zasłużył na to, nie powinno go tutaj być, nie powinien być w takim stanie. Rzygać się chciało na samą myśl, jak bardzo zadowolona była z siebie ta istota. Nienawidziła jej. Tak. Nie chciała jej tutaj.
WYNOCHA
To jej sen. Jej głowa. Jej świat, jej myśli, jej świadomość. Jej Lancer. Nikt nie zapraszał tutaj czarnej istoty. Nie miała prawa tutaj być. Nie miała prawda robić tego, co robiła.
POWIEDZIAŁAM WYNOCHA
Czego nie rozumiesz ciemna maso gówna?
WYNOŚ SIĘ
Zmusić. Sofia musiała ją zmusić, aby odeszła. To jej sen. Jej głowa. Jej świat, jej myśli, jej świadomość. Przecież to wszystko należało do Sofii. Musiała, ale to MUSIAŁA odzyskać nad tym kontrolę. Była Sofią Dragosani, jebanym magiem, a nie mogła kontrolować własnego snu? Bullshit. Całą swoją wolę, siłę ducha, zaparcie i manę skupiła na tym, aby zaprzeczyć istnieniu istoty. Nie było jej tutaj. I nigdy nie istniała. I nigdy niczego nie zrobiła. To miejsce? Było inne. Bezpieczne. Należało tylko i wyłącznie do niej. Ciepłe. Lancer i jej rodzeństwo pozostali cali i zdrowi, nietknięci, szczęśliwi, pełni sił i życia. To było niczym Espejismo, tyle że, zmieniała wszystko wokół. Nie poddawała miejsce i siebie iluzji, a chciała zmienić rzeczywistość, w której się znajdywała. I będzie próbować, całymi siłami, non stop, aż odzyska kontrolę nad swoją świadomością. Nie było innej możliwości.
To albo nicość.
Powrót do góry Go down
Ringo Hayairushi


Ringo Hayairushi


Liczba postów : 277
Join date : 30/03/2015

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyWto Kwi 20, 2021 9:52 pm

Sytuacja w domku nie była wcale tak dużo lepsza niż ta, z którą mierzyły się dziewczyny we własnych głowach. Ivan musiał się zająć Carmillą która zachowywała się w sposób nieco... zastanawiający? Brak wyraźnego polecenia do ataku oraz fakt że jednak potencjalnym przeciwnikiem była siostra Ivana, sprawiał że Saber była jak na szpilkach. Ivan jednak, postawił na razie na dialog i dyplomację.-Ivan głuptasie. Jak ma jeść, siedząc na ziemi?-Pokręciła z niedowierzania głową. Ale zdążyła już sama przyciągnąć Antona do wolnego krzesła i teraz go na nim sadzała-Nic nie jest ważniejsze od posiłku Ivan. Nie odejdziemy od stołu dopóki wszyscy nie zjedzą-Sama zajęła jedno z wolnych miejsc i wskazała dwa ostatnie Ivanowi i Saber-Siadajcie, bo wystygnie-Spojrzała dość groźnie na Ivana-Chyba nie chcesz, zepsuć kolacji Ivan?-Patrzyła Ivanowi wyzywająco prosto w oczy. I teraz tak patrząc w oczy siostry, wydały się one Ivanowi jakieś takie... strasznie puste.

Carmilla była ciągnięta przez Furie, który nie powalał jej wytchnąć. Nie zwalniał, nie zatrzymywał się, nie luzował stalowego uścisku na jej przedramieniu. Milczał, kiedy zadawała pytania, ciągle brnąc do przodu, aż w końcu chwilę po tym gdy Carmilla skończyła mówić, zatrzymał się, rozglądając dookoła.-Nie wiem czy to sen, czy nie, ale im szybciej stąd wyjdziesz tym lepiej-Kolejne figury podchodziły zbyt blisko i Sin zniszczył je kulami z ognia.-Ten świat, to moja codzienność. To mój noble phantasm-Furie spojrzał na Carmillę i nie wyglądał strasznie, nie wyglądał też na wściekłego. Przez krótką chwilę, wyglądał jak zmęczony i smutny człowiek.-Witaj w świecie Kaina-Mruknął i znów zaczął ją ciągnąć, strzelając co jakiś czas do pojawiających się tu i ówdzie krwawych ludzików.-Więc, jakiś plan, zanim sytuacja zacznie wymykać się spod kontroli?-Warknął, na powrót wyglądając na wściekłego.-To ty zasnęłaś i w jakiś sposób nas tu ściągnęłaś i to ty musisz nas stąd wyciągnąć-Tak wyglądało ich aktualna sytuacja.

To co zobaczyła Sofia... to, zdecydowanie, było dla niej za dużo. Jednak nie była ona na tyle słaba by załamać się i jedynie łkać, czekając na ratunek. Zamiast tego zrobiła wszystko co w jej mocy, wszystko co przyszło jej na myśl, by zwyciężyć z tym, co ją nękało.-Spokojnie, to nie ja-Usłyszała ciche, ale bardzo odległe słowa. Zaraz potem tuż przy swoim uchu usłyszała inne-Jeszcze się spotkamy-Te, wymówione były głosem który przyprawiał o dreszcze. Jeśli pierwsze słowa wypowiedział Lancer, tak te drugie, zdecydowanie należały do mrocznej kreatury. W każdym razie, gdy ostatnie słowo padło, zimno minęło. Tak samo śnieg pod nogami Sofii zamienił się w deski parkietu. Unosząc głowę, Sofia mogła dostrzec znajdowała się w pomieszczeniu. Było to zdecydowanie poddasze, na co wskazywał pochyły dach tuż nad głową. Przed sobą miała pojedyncze okno, przez które wpadało całkiem dużo światła, rozświetlającego przestronne poddasze. Poddasz zawalone obrazami. Przy samym oknie, na małym taboreciku, siedział mężczyzna, malujący coś na płótnie tuż przed nim.

Carmilla: Śpi(?)
Ivan: 835 Many
Sofia: Śpi
Powrót do góry Go down
Sofia


Sofia


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 EmptyWto Kwi 20, 2021 11:07 pm

Determinacja, upartość i próba znalezienia wyjścia w sytuacji, która się wydawała skrajnie beznadziejna - może właśnie te cechy uratowały Sofię. Zresztą, czy miała inny wybór? Była gotowa walczyć do ostatek sił z widmem we własnym umyśle, nie poddawać się i nie akceptować tego, co widzi, póki była w stanie myśleć. I udało się. Wygrała. Słysząc cichutki głos Lancera ponownie ogarnęła ją chęć płaczu, tym razem z ulgi i wdzięczności. Jak dobrze. Kolejny głos jednak zamroził na chwilę tę radość, a Sofia zacisnęła zęby.
- Nie. Nie spotkamy. - Odparła zdeterminowana, nie dopuszczając do siebie takiej możliwości. Póki Sofia miała cokolwiek do powiedzenia, ciemna istota mogła sobie co najwyżej pomarzyć o istnieniu. No bo właśnie: nawet nie istniała. Tej wersji mocno trzymała się kobieta.
I wtedy sceneria się zmieniła. Ciepło i jasne światło, jak miło było to zobaczyć i poczuć. Rozejrzała się niepewnie, próbując zrozumieć, gdzie się znalazła. Jeśli to ciągle był sen, to dlaczego nie poznawała tego miejsca? A może zobaczyła gdzieś takie miejsce raz w filmie i jej mózg to zapamiętał? Spojrzała po sobie, sprawdzając czy jest cała. Potem ponownie po pomieszczeniu. Może i wyglądało to milej i zdecydowanie czuła się już o wiele lepiej, jednak ciągle obawiała się kolejnych, przykrych niespodzianek. Niepokój, po wcześniejszym, traumatycznym widoku wciąż pozostał, więc mimowolnie pozostała nieufna i ostrożna wobec nowego otoczenia. Jej wzrok spoczął na obrazach, z ciekawością oglądając, co też przedstawiają. A potem na człowieku, który malował. Miała ochotę zaglądnąć mu przez ramię i zacząć oglądać ten fascynujący proces z bliska, ale. To raczej było skrajnie niegrzeczne? Artyści chyba nie lubili, jak ktoś podgląda ich podczas pracy. Czy on w ogóle ma świadomość, że Sofia tu jest?
- Przepraszam? Dzień dobry? - Zagadnęła nieśmiało. I nie podchodziła za blisko, aby nie naruszać przestrzeni osobistej mężczyzny. Może przez przypadek znalazła się w czyimś atelier i zostanie zaraz poproszona o wyjście?
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Arc Ib - In the midst of night's quiet
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 10Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Kot Terrorysta :: Fate/Drown Existence-