Share
 

 Arc Ib - In the midst of night's quiet

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
AutorWiadomość
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyWto Kwi 20, 2021 11:34 pm

Nadzieje chłopaka dość szybko uciekły, kiedy to dziewczyna zwana Carmillą, a w rzeczywistości nią nie będąca, nie usłuchała jego propozycji. Problematyczne, a rzadko kiedy chłopak tak myślał o czymkolwiek. Jak lubił nowe przygody, tak moment w którym niejako zagrożenie pochodziło ze strony jego własnej rodziny, i w dodatku nie było do końca jasne, był... niepokojący. Najprostszym sposobem byłoby być może uziemienie młodej Carmilli. Saber powinna być w stanie sobie z tym poradzić. Cokolwiek ją kontrolowało i poniosło, musiałoby wtedy się przenieść od dziewczyny nie zdolnej do większego poruszania się. Drugą opcją, trudniejszą byłoby kolejne zaklęcie. Bardzo eksperymentalne jednak, z racji na swoją naturę. Egzorcyzm. Niejako jego zainteresowanie mitami i religiami pomagało w tej kwestii, jednak w sporej części musiałby się tutaj zdać na inkantację. A to, wymagałoby aby Saber przytrzymała dziewczynę. Wszystkie te możliwości jednak, bardziej... konfliktowe miały jeden wielki minus. Osoby postronne, których stan nie był pewien. Czy Carmilla była w stanie coś im zrobić bez dotykania ich? Nie znał tak dobrze umiejętności swojej siostry, tym bardziej... tej wersji jego siostry. Śmiał twierdzić że teraz była silniejsza od niego, jednak jak porównywała się do Saber? Nie wiedział. Wierzył że kobieta która spędziła lata na szermierce by wygrała, jednak... ilość ryzyka jakie mało pokojowe rozwiązanie by przyniosło, była zbyt wielka. Do jakiego więc wniosku dochodził poeta? Że musiał grać na czas. Dowiedzieć się czegoś i znaleźć okazję do działania.
Chłopak westchnął ostatecznie, wiedząc co będzie musiał zrobić i nie lubiąc ryzyka jakie niosła teraz ze sobą każda akcja. Oczy Carmilli były puste, co jednocześnie dość jasno świadczyło o tym że nie była sobą. Może i dziewczyna była trochę... odłączona momentami od nich, a także nie znał jej tak dobrze w bardziej osobistych sferach. Pewien był jednak tego, że puste oczy jej nie pasowały.
- Co stało się z Twoimi oczami? Ostatnio nie były takie puste. - zapytał się kierując się w stronę wolnego miejsca. Tego bardziej przy środku, żeby Saber była na krańcu stołu i mogła w razie czego szybciej zareagować. Ostrożnie obserwując rzecz jasna swoją siostrę, nie mogąc sobie pozwolić na jakieś błędy. Prowokacje natomiast, były inną kwestią. - Nie sądzisz że to nieuprzejme, w cudzym domu zachowywać się jak u siebie?
Dość śmiałe stwierdzenie, ale prawdziwe. Nawet po tym jak zasiadłby przy stole, nie zacząłby jeść. Spojrzałby tylko na jedzenie czy normalne jest przynajmniej z wyglądu.
- Wypada aby gospodarz zaczął pierwszy, prawda siostro? Może w między czasie opowiesz czym jest ta czarna plama na twej piersi? - dość proste pytanie, powiedziane z uśmiechem. Rzecz jasna, tylko jeżeli do tego momentu nie zacząłby się jakiś sajgon. Chłopak liczył na wsparcie Saber, jednak żadnych poleceń nie mógł specjalnie jej wydawać. Ani nic nie mógł omówić. Nie było na to okazji, bez zaczyniania burdy w jadalni. Ah ta Carmilla, taka młoda a tak problematyczna się okazała.
Powrót do góry Go down
Carmilla


Carmilla


Liczba postów : 61
Join date : 19/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptySro Kwi 21, 2021 12:11 am

Furie dalej milczał trzymając ją w stalowym uścisku, ciągnął ją przed siebie. Teraz nabierała pewności, że gdyby straciła równowagę i upadła, ten bez problemu wlókł by ją za sobą. Potrząsnęła głową odganiając tą myśl. Teraz nie była pewna niczego, a co za tym idzie w co zabłąkane myśli mogą się przerodzić. W momencie gdy mężczyzna się zatrzymał ta odetchnęła głęboko, łapiąc powietrze w obawie, że zaraz ponowią marsz i może nie doczekać kolejnego postoju. Servant w końcu zaczął odpowiadać, Carmilla przysłuchiwała mu się uważnie tym samym również niemalże wwiercając w niego wzrok, nie żeby miała jakieś ciekawe alternatywy w okolicy, które nie napawały jej przerażeniem. Po pierwszym zdaniu zapewne gdyby znajdowali się... no gdziekolwiek indziej niż tutaj, zapewne rzuciłaby jakąś kąśliwą uwagą zważywszy na fakt, że to nie ona chciała tu wylądować, a gdyby wiedziała jak stąd wyjść to zrobiła by to już dawno temu. Jednak znajdowali się tutaj, w tym dziwnym miejscu, a Furie... no też nie był sobą. Znaczy, zachowywał się jak on, ale jakby sam był tym wszystkim przytłoczony? To zbijało ją z bojowego nastawienia. Była tak zaaferowana jego słowami, że nawet nie zważała na to co się działo dookoła. Furie doskonale sobie z tym radził. - Noble Phantasm? - Powtórzyła cicho po nim, nie bardzo będąc świadomą o czym mowa, notując w głowie również jego słowa o codzienności. Nie miała jednak czasu by się nad tym zastanowić, bo kolejna informacja uderzyła w nią niczym grom. Kain? W sensie TEN Kain? Znaczy, że on to... Przez twarz dziewczyny przewinęło się kilka wyrazów, coś takiego jak pewien rodzaj niedowierzania, zaskoczenia. Ostatecznie otworzyła usta by coś powiedzieć, ale zaraz je zamknęła. Musiała sobie to wszystko poukładać. To nie był czas na pytania. Pierwszy Morderca, Wieczny Tułacz.. przeklęty przez Boga. Teraz wszystko zaczynało mieć sens, jego zachowanie zaraz po przywołaniu, jego słowa. Wizyta w kuchni. WSZYSTKO. Gdyby wcześniej się nad tym zastanawiała, może by na to wpadła wcześniej. Chwilę później Furie wrócił do starego siebie i to chyba pozwoliło ocknąć się z szoku jaki przeżyła. Tak... nie było sensu pytać czy sam nie może zrobić z tym Noble Phantasm'em. Gdyby mógł już dawno by to zrobił. Miał rację... to ona zasnęła i to ona go tu ściągnęła. Czyżby pierwsza myśl, którą miała po pojawieniu się tutaj go tu sprowadziła? Jeśli tak to może faktycznie miała jakąś kontrolę? Wzięła wdech i wypuściła powoli powietrze zaciskając i rozluźniając na przemian pięści. - Pilnuj mnie przez chwilę. - Rzuciła do niego lekko się od niego odsuwając jeśli ją puści. Jednak nie za daleko, po prostu chciała stanąć sama. Nigdy wcześniej tego nie próbowała, w końcu zawsze gdy zasypiała i lądowała w jakimś koszmarze starała się schować i przeczekać to wszystko. W końcu się budziła. Teraz nie miała tego komfortu, spała więc gdzieś tam musiało być jej ciało prawda? Prawdopodobnie oparte o stół, zbierało potrzebną energię do dalszego działania. Musiała je odnaleźć. Zaczęła śpiewać. Tak, to była ta sama kołysanka, którą mogli usłyszeć w chatce, tym razem nie było to jedynie nucenie. Każde słowo, każdy dźwięk starała się nasycić swoją mocą by wypełnić to miejsce. Dźwięk rozchodził się najlepiej prawda? Dlaczego użyła tej samej kołysanki, była ona tą jedną do której się przywiązała, albo takie miała wrażenie, bo zawsze gdy wracała pamięcią do jeszcze tych "szczęśliwych" czasów dzieciństwa, zawsze pojawiała się ta kołysanka. Dlatego też dziewczyna oparła na tym swoje pierwsze zaklęcie. Teraz jednak nie miała zamiaru nikogo usypiać. Używała melodii jako nośnika swojej mocy, liczyła, że jeśli gdzieś tam jest jej ciało - jakoś na to zareaguje - na pewno istniało jakieś połączenie. Szukała powoli i dokładnie, próbując je zlokalizować. Gdyby uzyskała jakikolwiek sygnał, jakąś odpowiedź. Skupiłaby się na niej, by melodia je otoczyła. Następnie zebrała by większą część many by niczym szpikulec posłać je w swoje ciało wraz z prostym rozkazem "ZBUDŹ SIĘ" podobnie jakby rozkazywała Słudze. Gdyby to nie zdało egzaminu... zebrałaby jeszcze więcej mocy i ponowiła próbę. Musiała tego spróbować, nie chciała ryzykować z próbą manipulowania obecną rzeczywistością, gdyby była w stanie to robić, Furie nie musiałby jej ratować. Zostawi to jako ostatnią deskę ratunku, przypominając sobie widok światła, który napawał ją przekonaniem, że gdy dojdzie w jego kierunku, obudzi się i wróci do swojego ciała.
Powrót do góry Go down
Ringo Hayairushi


Ringo Hayairushi


Liczba postów : 277
Join date : 30/03/2015

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptySro Kwi 21, 2021 12:26 am

Rozważania nad sytuacją obecną doprowadziły Ivana do prostych wniosków, dyplomacja ponad agresję! A przynajmniej tą fizyczną, ponieważ agresja słowna, wciąż była w Ivanie silna i nie umknęło to uwadze Carmilii.-Jak twój umysł braciszku. Zobacz ile nas łączy-Odparła z szerokim uśmiechem na ustach-Nie sądzisz że to nie uprzejme marnować jedzenie nad którym gospodyni tak ciężko pracowała? Na litość boską Ivan, jedz to albo wepchnę ci to do gardła-Rzuciła zirytowana postawą Ivana, sama nabiła kawałek mięsa na widelec a następnie zjadła. Rzecz jasna gulasz wyglądał i pachniał, jak normalny gulasz. Po tym jak przełknęła gulasz przejechała palcem po swojej piersi-Hmm... raną. A na co ci to wygląda? Order z ziemniaka?-Po raz kolejny wbiła widelec w kawałek mięsa, sprawiając że widelec dość głośno uderzył o talerz-Nie sądzisz że winne mi są przeprosiny? Najpierw mnie obrażasz przez cały dzień, potem obrażasz mnie jeszcze podczas tego wspaniałego obiadu, no i jak niegrzeczne dziecko, opierasz się przy jedzeniu. Nie tak zostałeś wychowany Ivan-Kolejny raz głośno nadziała kawałek mięsa na widelec i umieściła go w swojej buzi.

Sofia głęboko wierzyła, lub chciała wierzyć, że to co "Zabiło" jej Lancera nie istniało i już więcej tego nie spotka. Jak będzie, ciężko powiedzieć. Na chwilę obecna, można było jednak założyć iż faktycznie miała rację. Na dodatek teraz jej sytuacja uległa diametralnej zmianie. Zamiast w zimnie, siedziała w cieple. Zamiast na śniegu, siedziała na drewnianej posadzce. Zamiast z dziwnym cieniem przy truchle Lancera, siedziała z malarzem przy płótnie. Ten na dźwięk jej słów, podniósł głowę i spojrzał na nią, uśmiechając się lekko. Cała jego postać była trochę taka... niewyraźna. Ciężko było uchwycić szczegóły. Był zwyczajnie rozmyty.-Ah-Powiedział jednak i odłożył paletę z pędzlem na parapecie.-Podejdź proszę, spójrz. Powidz mi co sądzisz-Wskazał na obraz który malował. Obraz którego jednak Sofia nie była w stanie dostrzec. Dla niej płótno pozostawało puste.-Doprawdy nie wiem jak namalować tą kosę-Podrapał się po głowie i przerzucając spojrzenie z Sofii z powrotem na płótno.

Ciekawe czy każdy kto przyzywał nieco słynniejszego servanta reagował w podobny sposób. TEN Kain? TEN Jan Paweł II? TEN Don? No z tymi sławami to tak chyba było. W każdym razie, Kain zastanawiał się przez chwilę czy odpowiadać na to jakże durne pytanie, ale w końcu uznał że może jednak?-Nazwijmy to takim specjalnym atakiem. Urzeczywistnienie legendy servanta. W tym wypadku - moja rzeczywistość po tym jak, no wiesz-Wzruszył ramionami, a kiedy usłyszał że ma pilnować Carmilii... to on nie robił tego od jakiegoś czasu? No ale ok. Pozwolił jej działać. I chociaż za pierwszym razem nic się nie stało, tak za drugim... pyk! I znaleźli się na rozległej polanie, porośniętej zbożem sięgającym i pasa. Kain rozejrzał się przez chwilę po czym spojrzał na Carmillę z niedowierzaniem w oczach-Z deszczu pod rynnę?-Znów ją złapał za ramię i zacząć ciągnąć, tym razem w stronę przeciwną do tej z której przyszli.-Wygląda na to że chyba musimy poczekać aż się obudzisz. Ignoruj to co tutaj zobaczysz i usłyszysz-Rozglądał się co jakiś czas na boki, jak osoba która bardzo nie chciała być tam, gdzie się właśnie znalazła.

Carmilla: Śpi(?)
Ivan: 835 Many
Sofia: Śpi
Powrót do góry Go down
Carmilla


Carmilla


Liczba postów : 61
Join date : 19/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptySro Kwi 21, 2021 9:10 am

No cóż, nie bardzo wiedziała, jak zachowywała się każda osoba, która przyzwała nieco słynniejszego sługę, bo tak jakby... nie miała zbyt dużego grona znajomych, którzy by się zajmowali. Ot, to wyglądało bardziej jak jakiś tajemny klub. Tylko, że w tym klubie były dość jasne zasady - nie rozmawiasz o klubie - nawet w klubie - to trochę komplikowało sprawy wymiany doświadczenia. Wyglądało na to, że sami słudzy też nie kwapili się od tak z wyjawieniem swego imienia. Z drugiej strony jak często ma się okazje spotkać postać wyciągniętą z kart... księgi? Ciężko było nazwać biblię księgą historyczną, ale no. Powinno to być wystarczająco jasne. Ogólnie widziała kim był, skąd pochodził - teoretycznie - w końcu wpajali jej jakąś część tej wiedzy, później też natrafiła na informacje o nim w swoich poszukiwaniach. Jednak raczej nie mogła nazwać się osobą za bardzo religijną. Nie kupowała konceptu wszechpotężnej istoty, która zachowywała się jak dziecko w rozkapryszone dziecko w piaskownicy, które zaczęło niszczyć wszystko dookoła, bo coś poszło nie po jego myśli. Jak inaczej w końcu nazwać fakt, że dostali wolną wolę, a później zaczęli być karani z powodu postępowania zgodnie z nią? Bo czegoś nie było w wielkim planie. Kain był tylko jednym z przykładów, których w starym testamencie było wiele.
Specjalny atak, urzeczywistnienie legendy sługi, w przypadku Kaina nie wyglądało to zbyt dobrze. Ani dla wrogów, którzy tu wylądują... jak również dla samego Kaina. Wiedziała jak skończył, wiedziała dlaczego został tak ukarany. Nie żeby uznała, że kara była adekwatna do przewinienia, ale no. Nie musiała przytakiwać jego słowom.
Zaczęła robić swoje. Odnalazła swoje ciało, wysłała rozkaz i.. nic. Zebrała więcej mocy, posłała ją w kierunku śpiącej siebie i coś się stało! Nawet byłaby z siebie zadowolona, ale okolica nie wyglądała jak wnętrze chatki. Polana? Zboże? Przynajmniej nie było tu tych krwistych istot i wyglądało na to, że byli tu bezpieczniejsi niż ... tam. Gdziekolwiek to było. Zamrugała kilka razy posyłając równie zdziwione spojrzenie swojemu Słudze. Zaraz czy to było... yep. Jego reakcje tylko potwierdzały jej domysły. Nie spodziewała się tego i pomimo, że nie widziała żadnego zagrożenia to Furie ponownie wprowadził ją w stan niepokoju. Zamknęła oczy licząc na to, że nie zabije się po drodze. Nie z powodu jego rady, dalej próbowała działać. Skoro tamte próby nie przyniosły efektu... no dobra, druga coś zrobiła, ale wyglądało to dla niej jak albo kompletne niepowodzenie albo reakcja obronna jej ciała? Ugh, może powinna bardziej skupić się na tych koszmarach, a nie tylko unikać snu? Może wtedy miała by rozwiązanie tego wszystkiego. Zanim znów zacznie napierać swoją mocą, zaryzykuje inne podejście. Wyobrazi sobie drzwi, które powinny ot tak pojawić się gdzieś przed nimi. Drzwi, przez które będą mogli opuścić ten sen... i ponownie się obudzić, albo po prostu wypchnąć Furie z tego snu. Będzie wtedy mógł ją obudzić prawda? Jeśli to nie zadziała to cóż. Źródełko inspiracji wyschło, chyba że...
- Skoro śpię... to co Ty robisz, znaczy tam. No. W chatce? Jeszcze Sofia i Lancer, może oni mogą mnie obudzić? - Spytała niepewnie jakby bojąc się poznać odpowiedź. Rozejrzała się jeszcze szybko po tym miejscu. - Jesteś pewny, że to mój koszmar?
Ostatnie pytanie prawie wymamrotała jednak na tyle głośno by mógł ją usłyszeć.
Powrót do góry Go down
Sofia


Sofia


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptySro Kwi 21, 2021 2:55 pm

Ah, a więc znała się z tajemniczym malarzem. Delikatnie się zrelaksowała widząc jego uśmiech i przyjazne nastawienie. Czy zaskoczył ją fakt, że nie była w stanie rozpoznać czy zapamiętać jego twarzy? Nie. To chyba było normalne w snach i po prostu zaakceptowała fakt, że jest znajomą tego artysty. I tak zaczęła się zachowywać. Podeszła bliżej, zgodnie z zaproszeniem, wpatrując się w płótno. Puste. Od razu poczuła smutek. Dlaczego nie mogła nic zobaczyć? Spojrzała przepraszająco na malarza.
- Moje oczy nie są w stanie nic dostrzec. - Odparła zgodnie z prawdą. Nie chciała kłamać i udawać, że widzi jakiś obraz i dawać ogólnikową krytykę. To nie było fair. Potem ponownie przeniosła wzrok na płótno. Jakby patrzenie w nie miało nagle magicznie sprawić, że coś się na nim pojawi. Kolejne pytanie sprawiło jednak, że kobieta zamarła. Kosa? Do jej głowy, na ułamek sekundy, wrócił makabryczny obraz, przypominający Sofii, gdzie kosa się znajdowała. Zacisnęła powieki. Nie. Nie, nie, nie. To się nie wydarzyło. Odrzuciła wspomnienie, ponownie wpatrując się w rozciągnięty na blejtramie materiał. Jednak, czy to był przypadek? Że jej znajomy w śnie malował kosę, którą posługiwał się Lancer? Zastanowiła się chwilę i postanowiła ostrożnie zadać pytanie. - Czyja to kosa?
A może tak częsty widok broni servanta sprawił, że jej mózg postanowił wspomnieć o broni w jej śnie? Ale nie widziała jej, to było dziwne. A może całkowicie normalne? Sofia podrapała się po policzku. Mimo wszystko mężczyzna poprosił ją o radę, a ona źle się czuła z tym, że nie była w stanie mu żadnej dać. Jednak milczenie na ten temat także sprawiał, że czuła się niesprawiedliwa wobec znajomego?
- Hmm... Nie znam się na sztuce dobrze. Ale. Ale słyszałam kiedyś, że obrazy to po prostu iluzja świata, wykreowana przez autora dzieła? - Nie była pewna jak to szło. Ale coś w stylu, że obrazy to po prostu rzeczywistość taka, jaką widzi artysta? Jakby malarz był pryzmatem, przez które przechodzi białe światło, a wychodzi tęcza. O. Jak czytała o tym w artykule to było to ujęte o wiele mądrzej i pewnie pominęła istotne szczegóły, ale to było wszystko, na co było ją stać. - Znaczy się: to co malujesz to twoja wizja i tylko ty wiesz, jak ta kosa ma wyglądać. Malarz jest twórcą.
To chyba miało sens? Jakiś malutki? Spojrzała na mężczyznę, obserwując jego reakcję. Może uzna to za bezużyteczny bełkot, ale co innego Sofia mogła mu powiedzieć?
Powrót do góry Go down
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptySro Kwi 21, 2021 8:24 pm

Uwaga Carmilli o tym że jego umysł był pusty jak jej oczy, dość mocno chybiła. Nawet jakby chciał i był typem człowieka mniej pewnym siebie, to zapewne miałby problem z byciem zranionym tymi słowami. W końcu, słowa dość losowe średnio odnosiły się do aktualnej sytuacji wedle białowłosego. Bardziej zdawały się typową przepychanką, na jego trafne pytanie. Podobnie zresztą jak reakcja wcześniejsza Sofii kiedy powiedział coś Carmilli. Być może ludzie lubili takie zabawy? Nie był pewien, patrząc że mimo poznawania coraz więcej standardowych zachowań, dalej był specyficzną osobą. Ba, uważał się nawet powyżej takich zaczepek, nie wiedząc że sam czasem je stosował. A to że ujął swe słowa mniej... grzecznie? Czasami szczerość nie lubiła być chowana za pięknymi słowami, jak to robił w poezji.
- Nie wiem czy nie zauważyłaś siostro, ale aktualnie spora ilość jedzenia się marnuje z racji że reszta śpi. Nie możesz tego cofnąć, żebyśmy wszyscy mogli zjeść? - zapytał z jedną brwią uniesioną, nim odkroiłby mały kawałek mięsa i go zjadł. Niezbyt wielki, tak na spróbowanie i dla bezpieczeństwa. Kontrowanie że nie uprzejme było ignorowanie jedzenia przygotowanego przez gospodynię, było mało trafne z jednego powodu. Dziewczyna przed nim o czarnym sercu nie mogła tego komentować, kiedy to najpewniej ona odpowiadała za to że reszta spała. A przynajmniej, do takiego wniosku doszedł widząc jak uśpiła Antona. Gdzie w tym wszystkim był sens? Nie wiedział, ale sytuacja była mu nieznana. Odkrycie prawdy, jak już było niejednokrotnie wspomniane, zapowiadało się problematyczne. Podobnie jak hałas jaki wywołała swoim widelcem, który był dość irytujący. Nieprzyjemny. I słowa, których podstawność była niewielka.
- Przede wszystkim, nie spędziliśmy nawet całego dnia abym mógł cię tyle obrażać, a i rzadko mi dajesz do tego powody siostro. - co było de facto prawdą. Nie miał nawet pojęcia co w jego słowach mogło zostać odebrane za obrażanie Carmilli. Przynajmniej, wcześniej. Bo z tym że robił to w tym momencie, specjalnie się nie krył. - Nie mogę się powstrzymać lecz Cię kwestionować, kiedy widzę w jakim stanie jest reszta, i dobrze wiem że wiesz o co mi chodzi. I widząc Ciebie jako jedyną przytomną, ciężko powstrzymać się przed pytaniem co się stało nim się zjawiłem? Skąd ta rana?

Na koniec uśmiechnąłby się i potraktował Carmille stalowym wzrokiem w jednym momencie, jeżeli ta unikałaby odpowiedzi na jego pytania lub udawała głupią. Był jeden rodzaj osób, który bardzo gryzł Ivan'a w oczy. Szaleńcy. I nie ci pozytywni, a Ci co byli w stanie zabić i udawać że do niczego nie doszło. Ci co mogli spalić świat i wszelakie jego piękno bez skrupułów. Takiego kogoś widział przed sobą. Dalej trzymał w dłoniach widelec.
- Kimkolwiek jesteś i czegokolwiek pragniesz, nie radzę przyspieszać swej naturalnej śmierci jaka czeka nas wszystkich, atakiem na naszą rodzinę. - nie odwracał wzroku od Carmilli. Nie patrzył nawet na jedzenie, którego smak byłby nijaki przez atmosferę. Czy spodziewał się jakiegoś pokojowego rozwiązania sprawy? Nie. Już nie, kiedy nacisnęła mu na odcisk. Jednak gdyby powiedziała coś, co faktycznie poinformowałoby go lepiej o sytuacji? Wtedy by się tak nie zachowywał, a zamiast tego wysłuchał. Sprawa była prosta. Albo istota przed nim współpracowała, albo trzeba było zaryzykować i wypędzić ją, nawet jeżeli mogła ona mieć zdolność natychmiastowego zranienia reszty co tu siedziała.
Powrót do góry Go down
Ringo Hayairushi


Ringo Hayairushi


Liczba postów : 277
Join date : 30/03/2015

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyCzw Kwi 22, 2021 10:52 am

Przygody Carmilli, nie należały do najprzyjemniejszych. Zwłaszcza że musiała je przeżywać z Furie, a nie był to najlepszy towarzysz do przeżywania przygód. Chyba. No w każdym razie innego do wyboru nie miała. Na szczęście krwisty koszmar się skończył i pojawili się w zupełnie nowym... koszmarze? No, w każdym razie, w innej krainie. Niestety wyobrażenie sobie drzwi nie specjalnie podziałało. Znaczy no, faktycznie Carmilla wyobraziła sobie drzwi. Ale to że głodny ziom na pustyni wyobrazi sobie butelkę wody, nie oznacza że dostanie butelkę wody.-Uśpiłaś nas-Odpowiedział Carmilli krótko, nie rozwodząc się specjalnie nad kwestią jej "Drugiego ja" czy zwał jak zwał. Chociaż spostrzegł teraz że faktycznie Carmilla może nie rozumieć co się dzieje. Pozostawała jeszcze jedna kwestia poruszona przez Carmillę-Oh nie, ten, zdecydowanie jest mój-Tak też zostało to podsumowane. Ale jak na razie mało koszmarny koszmar bo nic się tu nie działo~!

Sofia podeszła bliżej malarza i spojrzała na jego obraz. Słowa które wymówiła potem, sprawiły że malarz westchnął cicho-A więc nic jeszcze nie dostrzegasz-Podniósł pędzel i machnął kilka razy po płótnie, wciąż jednak nie pojawiało się tam nic, co Sofia by dostrzegała.-Powiedziałbym ci że jego-Wskazał fragment obrazu-Ale to bezcelowe gdy tego nie widzisz, co?-Pokręcił smutno głową.-Zastanawiam się jednak czy nie lepsza byłaby klepsydra-Powiedział raczej sam do siebie niż do Sofii. Ponownie odłożył pędzel i wsłuchał się w kolejne słowa kobiety.-Tak, zapewne masz rację. Nikt prócz mnie nie będzie wiedział jak ta kosa ma wyglądać, ale tutaj pojawia się problem - ja sam tego nie wiem-podrapał się po głowie i wyjrzał przez okno-Nie powinno cię tu być, co się stało?-Zapytał Sofię, znów na nią patrząc, odwracając głowę od okna.

Carmilla dalej jadła, dość agresywnie, słuchając słów Ivana-Obudzą się kiedy będą chcieli się obudzić, to tylko sen Ivan. Zasnęli, bo byli zmęczeni. Jeśli przez to ostygnie im obiad, no cóż. Zjedzą zimny-Ivan jednak się nie zamykał. Gadał i gadał jak nakręcony, tylko irytując Carmillę która chciała w spokoju zjeść posiłek-Czy w twoim antycznym słowniku mój drogi bracie, widnieje takie określenie jak Hiperbola? Nie, zapomnij. Nawet nie odpowiadaj-Pokręciła głową, skupiając się na jedzeniu. A przynajmniej próbując, bo oczywiście, Ivan postanowił dalej przeszkadzać. Odłożyła z trzaskiem sztućce i spojrzała na Ivana wyzywająco-O proszę. Wielki rycerz od siedmiu boleści. Ludzie śpią a okropna Carmilla nie! Zróbmy polowanie na wiedźmy!-Pochyliła się na stołem w kierunku Ivana-Wielki rycerzu na bialym koniu, skoro tak interesuje cię moja rana, to dlaczego nie spróbowałeś jej uleczyć? Dlaczego nie spróbowałeś jej opatrzyć?-Prychnęła i znów oparła się na krześle, krzyżując ręce na piersi-Przecież śpiące rodzeństwo na pewno jest w gorszym stanie niż Carmilla z raną na piersi. Jesteś pełen gówna Ivan-Wycedziła i wróciła do jedzenia

Carmilla: Śpi(?)
Ivan: 835 Many
Sofia: Śpi
Powrót do góry Go down
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyCzw Kwi 22, 2021 11:50 am

Rozmawianie zdawało się irytować dziewczynę przed nim. To była reakcja, już mu bardziej znana. Ludzie irytujący się ze względu na ilość słów jakie wypowiadał kiedy go na nie naszło, byli bardzo często przez niego spotykani. Konflikt charakterów, w pewnym sensie. Obudzą kiedy będą chcieli się obudzić. Coś o hiperboli i byciu rycerzem. No, i że był też pełny gówna. Chłopak pokręcił głową na te słowa i wziął głęboki oddech. Co by się co nieco uspokoić.
- Servanty nie muszą spać, wedle mej wiedzy. Zaśnięcie ze zmęczenia nie brzmi jak coś normalnego. Jak jest inaczej, to mi powiedzcie. - a całą swoją logikę bazował na poprzednich słowach Saber, że nie potrzebowali miejsca do spania. Chyba że spali w tych swoich niewidzialnych formach? Była taka opcja, jednak nie była ona tą na jaką wpadł białowłosy. Nie wykluczał jednak że jego dedukcja była błędna, stąd też ostatnie słowa zwrócone do obu przytomnych dziewczyn. Swoją drogą zerknąłby kątem oka na Saber, czy wszystko z nią okej. - Fakt jest taki Carmillo, że nie zasnęliby Ci naturalnie przy stole. Mowa również o Sofii i pani Polinie. Więc musiało się coś stać co do tego doprowadziło, a jesteś jedyną osobą przytomną i nie mówiłaś że mamy problem. Zachowujesz się jakby sytuacja ta była naturalna. Me podejrzewanie Ciebie jest normalne, gdy weźmiesz to wszystko pod uwagę. Jeżeli nie ty to zrobiłaś, to przestań unikać odpowiedzi i powiedz co się stało jak nas nie było.
Ostatnie zdanie było wypowiedziane z większym naciskiem. Trochę też przestał się tak obawiać tej Carmilli. Zaczął kwestionować czy ma faktycznie wrogie intencje. Ale czy ona nie potrafiła prosto powiedzieć co się stało pod ich nieobecność? Jaki miała cel w tych całych swoich igraszkach? Bycie poważnym do tego stopnia, było rzadką rzeczą dla chłopaka. Nie mniej, aktualna sytuacja nie pozwalała na poezję, wiersze czy pozostałe artystyczne zapędy. Nie z jego aktualną wiedzą.
- Przepraszam Cię za to siostro. - powiedział, na to że od razu nie zaproponował wyleczenia rany. Był w stanie przyznać, że to powinno być jego pierwsze zmartwienie, jednak nietypowa sytuacja potrafiła poniszczyć jakieś bardziej odpowiednie czy naturalne reakcje. - Aby wyleczyć ranę muszę wiedzieć jaka ona jest. Nie jest takim ekspertem w magii, aby ją załatać bez tej informacji. Nie leżysz też na ziemi umierająca i nie zachowujesz się jakby coś cię bolało. Tym bardziej, rana ta zapewne nie jest naturalna i nie mogę nic na nią poradzić jeżeli nic mi o niej nie powiesz. A jeżeli udajesz że wszystko jest dobrze z nieznanego mi powodu, to przestań i daj sobie pomóc.
Wziąłby kawałek mięsa z talerza i ponownie je ugryzł, idąc na pewien kompromis. W tym że będzie jadł między mówieniem. W najgorszym wypadku, wpadnie prosto w pułapkę dziewczyny przed nim, chociaż coraz mniej uważał że jakaś istnieje i stało się coś dziwnego - lecz nie koniecznie z powodu złych intencji.
- I czy będzie Ci przeszkadzało, jeżeli wszystkich na obiad obudzę? - ostatnie równie istotne pytanie, które niejako mogło być testem zamiarów Carmilli. Skoro nie ona za ich sen odpowiadała, nie powinno być problemu aby ich obudzić.
Powrót do góry Go down
Carmilla


Carmilla


Liczba postów : 61
Join date : 19/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyCzw Kwi 22, 2021 2:35 pm

Może nie był zbyt rozmownym towarzyszem, ale w obecnej sytuacji chyba nie mogła sobie wymarzyć lepszego towarzysza. W końcu uratował ją przed tamtymi istotami, w końcu cały czas ją chronił przed... koszmarem? Nawet jeśli w tym momencie wydawał się bardziej zestresowany niż ona. Dla niej nieświadomej co może przynieść to nowe miejsce, zagrożenie minęło pozostawiając jedynie lekki niepokój spowodowany zachowaniem jej servanta.
Nawet jeśli ziom na pustyni wyobrazi sobie wodę to jej nie dostanie - zrozumiałe, ale w końcu czy nie byli w koszmarze? Czyżby nie śnili? Było również coś takiego jak świadomie śnienie, wtedy faktycznie mogą się dziać cuda. Warto było spróbować. Szczególnie, że nic na tym nie tracili. Następna informacja natomiast zbiła ją z tropu. Czekaj, czekaj... jak to uśpiła ich? Zamrugała kilka razy przechylając głowę lekko w bok. - Słucham? Poczekaj chwilę. Przecież zasnęłam tak? Ustaliliśmy już, że śpię? Nie jest to może nic przyjemnego, ale nigdy nie było. Więc jakim cudem mogłam was uśpić? - Yep w tym momencie miała wielki "?" na twarzy. Znów sobie z niej żarty robił prawda?
Jeszcze wyszło na to, że to nie był jej koszmar, więc albo odblokowała jakieś specjalne umiejętności wskakiwania w czyjeś sny, albo kompletnie nie miała pojęcia co się tutaj dzieje. - Nic nie rozumiem... - Westchnęła zrezygnowana. Trzeba przyznać, że mimo wszystko rozmowa z Furie ją chociaż trochę uspokajała.
Przy okazji straciła pomysły jak mogłaby się obudzić, moc nie, świadome śnienie też nie, to zostało jej chyba tylko jedno. Podwinęła rękaw odsłaniając swoje przedramię, dalej nie była tego pewna, ale cóż. Trzeba było sprawdzić wszystko? - Może ból mnie obudzi? - Rzuciła bardziej do siebie przymierzając się do wgryzienia we własną rękę. Um... ciężko było jednak zmotywować się do tego czynu. Niby mogła poprosić Furie by ją uderzył czy coś, ale też jej się to nie uśmiechało za bardzo. Po pierwsze widziała jego siłę, wolała go nie prowokować, a po drugie dziwnie by się z tym czuła. Raz... dwa... musieli się stąd wydostać prawda? Wgryzła się trochę w swoje przedramię byle sprawdzić czy faktycznie jest w stanie odczuwać ból w tym miejscu i czy to wyrwie ją z tego...pola.
Powrót do góry Go down
Sofia


Sofia


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyCzw Kwi 22, 2021 3:23 pm

Nic "jeszcze" nie dostrzegała? To potem miała zacząć widzieć? Albo domyślnie miała być w stanie zobaczyć obraz, ale coś jej przeszkadzało w tym? Spojrzała pytająco na mężczyznę, niezbyt rozumiejąc, co się dzieje. Może z nią było coś nie tak? Wlepiła oczy w pokazywany fragment obrazu. No tak. Nic nie widziała. Potem padła wzmianka o klepsydrze, która od razu wywołała skojarzenie u dziewczyny.
- Czas... - Mruknęła pod nosem. Sofiaaa... czas. Czas nie ma znaczenia. Czas jest, był i będzie. Czy to nie były jedne z pierwszych słów, jakie wypowiedział do niej Lancer? Czy Lancer był związany z czasem? Co miała kosa do czasu? Ponownie wlepiła oczy w artystę. Czyżby to był Lancer? Albo jej wyobrażenie o tożsamości Lancera? Faktycznie, w Wenecji urodziło się sporo malarzy - zbyt sporo, aby dać jej jakiś konkret. Zbliżyła swoją twarz do jego, prawie stykając je nosem, intensywnie się wpatrując w rozmazane oblicze. Może? Może jak się przypatrzy dokładniej to się dowie? A może sama świadomość, że to może być Lancer sprawi, że rozpozna jego twarz? Po jakimś czasie odsunęła się od niego i wyjrzała przez okno. Czy to była Wenecja? Zobaczy może jakieś charakterystyczne kanały? Uh, ten sen był coraz dziwniejszy.
- Nie możesz po prostu namalować jakiejkolwiek kosy? - To pytanie chyba było niewrażliwe, skoro malarzowi chodziło o jakąś konkretną kosę, którego wyglądu nikt nie znał. Znaczy ona faktycznie znała jedną, charakterystyczną kosę. Ale to nie artysta miał decydować o jej wyglądzie? - W sumie... co powiesz na - tutaj opisała jak najdokładniej potrafiła broń, którą posługiwał się jej servant. Kolor, zdobienia. Pomagała sobie gestykulując dłońmi aby zarysować w powietrzu kształt, rozmiary i proporcje. - Ale. Ale nie wiem, czy to jest to, czego szukasz. - To jedyna propozycja, jaką dla niego miała. W sumie, to Sofia zastanawiała się, czy Lancer może był w stanie namalować jakąkolwiek broń sobie wyobraził? Tylko zawsze pojawiał się z kosą. A alternatywą dla kosy była klepsydra? Im więcej nad tym myślała, tym bardziej nic nie miało sensu.
- Eh? Mogę... wyjść? - Czyżby nie była tutaj mile widziana? Wydawało jej się, że była w przyjacielskich stosunkach z malarzem, który ją poprosił o opinię wobec tworzonego dzieła - co wydawało się Sofii już dość mocnym zaproszeniem do sfery osobistej artysty. A teraz ją wyganiał? Oczywiście, mogła po prostu wyjść z pomieszczenia, pewnie były tutaj jakieś drzwi. Ale po co? - Dlaczego? Gdzie powinnam być? W końcu to mój sen, prawda? - Bo to ciągle był sen, tak? Nie, żeby wcześniej coś jej się śniło... ale o tym już nie pamiętamy!
Powrót do góry Go down
Ringo Hayairushi


Ringo Hayairushi


Liczba postów : 277
Join date : 30/03/2015

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyCzw Kwi 22, 2021 7:18 pm

Z Ivanem to jednak ciężko było żyć. Był niegrzeczny i mało kulturny, ale Saber chyba nie miała nic przeciw, więc raczej było ok-Nie potrzebujemy-Stwierdziła w odpowiedzi na pytanie mistrza
-Pomogłam im. Byli zmęczeni. Dzięki mnie mogą spać. Czy na tabletki nasenne też byś krzyczał, bo pomogły komuś zasnąć?-Carmilla patrzyła na Ivana jak na wariata któremu trzeba tłumaczyć najlogiczniejsze i normalne rzeczy. Powoli kończyła posiłek, ale zdecydowanie Ivan jej tego nie ułatwiał oj nie.-Gdybym wiedziała że pomaganie innym w zaśnięciu jest w kodeksie Ivana zbrodnią karaną linczem i paleniem na stosie to... w sumie i tak bym to zrobiła. Dorośnij-Miała go już zwyczajnie dość. Dlaczego to ona była przesłuchiwana? No właśnie.-Było się nie migdalić ze swoją dziewczyną w lesie tylko być tutaj, to może nie mielibyśmy teraz tej rozmowy. Wniosek? Wszystko to twoja wina.-Wskazała na niego oskarżycielsko palcem.-I widzisz, taki jest z tobą problem. TERAZ przepraszasz. TERAZ interesujesz się leczeniem mojej rany. A wcześniej? Rozumiem że śpiący ludzie - którzy swoją drogą są myślę mniej zagrożeni od osoby z raną na piersi - byli ważniejsi? Co, zadławią się powietrzem przez sen? Nawet jeśli sytuacja wydawała ci się podejrzana, nawet jeśli nie wyglądałam na przejętą tą raną, to mimo tego twoje priorytety powinny wyglądać inaczej. Hmph. Niezły mi brat. Raczej błazen. Też na b a ma więcej sensu.-Skończyła jeść i odłożyła sztućce, następnie wstając z krzesła-Oczywiście że mam coś przeciw. Daj im odpocząć-Zaczęła iść wzdłuż stołu-Popsułeś mi posiłek Ivan-po dwóch krokach nagle upadła, uderzając głową w podłogę. Wszyscy inni natomiast, zaczęli się budzić.

Furie, zasypany przez Carmillę pytaniami, spojrzał na nią gniewnie-Zasnęłaś a potem nas uśpiłaś. A jakim cudem? Nie wiem. A jakim cudem przywołałaś biblijnego mordercę a teraz krzątasz się po dziewiętnastowiecznej Rosji w której nie ma dnia?-Machnął dłonią poirytowany natłokiem pytań. Miał własne problemy, a jeszcze Carmilla zamiast ubrać wszystko w jedno logiczne zdanie, zasypała go masą pytań retorycznych i swoich wątpliwości. A nawet cierpliwy Furie, nie był osobą która na masę durnych pytań, zacznie przytakiwać. Co prawda, mógł ten pseudo monolog Carmilli pozostawić bez odpowiedzi, ale wtedy mogła by jazgotać jeszcze więcej. Warto było więc to ukrócić. Carmilla postanowiła zastosować ostatnią metodę na obudzenie Carmilli i ugryzła się w rękę. Zabolało. Nie obudziło.-No. I co teraz?-Zapytał Furie, patrząc na Carmillę z pogardą i oczekując kolejnego chujowego pomysłu. Ten jednak nie nadszedł. Zwłaszcza że Carmilla nie stała już z Furie wśród kłosów zboża. Zamiast tego leżała na deskach domku Antona. I strasznie bolał ją tors. Lewa pierś potwornie ją paliła. Niemal jak by jej ktoś przykładał pogrzebacz do piersi. Na dodatek miała lekki problem z oddychaniem i poruszaniem. No i głowa też ją bolała, jak by jej kto w czoło cegłą przywalił.

Malarz popatrzył na Sofię i pokiwał po chwili głową.-Dokładnie, czas. Ojciec czas.-Dopowiedział. I wtedy Sofia zaczęła opisywać mu kosę, on zaś co jakiś czas kiwał powoli głową, w zamyśleniu.-Taaak... to brzmi interesująco. Będę musiał się z tym przespać. Kto wie, może też powinnaś kiedyś złapać za pędzel?-Potem natomiast spojrzał na Sofię przechylając nieco głowę, obserwując ją przy jej kolejnych słowach. Sofia zaś wyglądając przez okno, faktycznie dostrzegła kanały Wenecji-Nie zrozum mnie źle, nie wyganiam cię. I nawet jeśli jest to twój sen, to jest to sen o czymś czego nie znasz, czyż nie?-Odparł jej. Przyglądając się jego twarzy, niestety nie dostrzegała absolutnie nic. Nie zdążyła się jednak pożegnać, bo nagle wszystko się rozmyło i Sofia dostrzegła dobrze sobie znany obrus, pod twarzą.

Ivan: 835 Many
Carmilla: Palący ból w piersi, lekki problem z oddychaniem i poruszaniem
Powrót do góry Go down
Sofia


Sofia


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyPią Kwi 23, 2021 1:51 pm

Ostatni raz miała takie dziwne sny jak najadła się przed zaśnięciem smażonego sera w tostach i potem jej się śniło, że jeździła z rodzeństwem na żyrafach w wielkich wyścigach o to, kto z nich będzie mógł pierwszy skorzystać z łazienki. I dobrze pamiętała, jak wygrał Ervin, bo w śnie podłożył jej żyrafie nogę i potem, na jawie, Sofia ciągle była na niego lekko zła - a biedny Ervin nie wiedział, o co jej wtedy chodzi. Ale to było lata temu i zupełnie nie związane z tym, co teraz widziała i przeżywała Sofia. Te sny również były dziwne, ale w zupełnie inny sposób. Dziwnie realne.
Chronos. Od razu pomyślała Sofia, słysząc określenie "Ojciec czas". Mitologia grecka była najbardziej popularną z wszystkich i kobiecie nie przychodziło do głowy żadne inne bóstwo, które mogłoby być związane z czasem. W Egipskiej? Yh, nic nie mogła skojarzyć. Bjorn opowiadał jej czasem o nordyckiej, ale także pustka. Więc istniała szansa, że chodziło o jakąś inną personifikację czasu, która... miała kosę? Uh, ile dałaby teraz za internet i możliwość pobuszowania po wikipedii i mitologicznych forach. Równie mocno zaskoczył ją widok przez okno. Więc to naprawdę była Wenecja! Lancer był malarzem? Malarz malujący uosobienie czasu. Wenecki. Czas z kosą. To było dużo, dużo informacji. Tylko Sofii brakowało wiedzy albo czegoś innego, aby połączyć wszelkie puzzle w jeden, spójny obraz.
Cicho liczyła na to, że opisanie kosy magicznie odblokuje coś u Lancera. Temu podobał się pomysł, to było coś, ale nie sprawiła tym jakiejś diametralnej zmiany w sytuacji. Może w jej śnie Lancer był w czasie, kiedy ten jeszcze nie stał się servantem? Uh, zagmatwane to wszystko było. I równie dobrze, każda wskazówka, którą teraz otrzymała, mogła być wytworem jej głowy. To pewnie przez tą suszoną wołowinę teraz ma takie pojebane sny. Chyba. Im więcej wiedziała, tym mniej wiedziała i bardziej zagubiona była. Oglądanie twarzy z bliska też nic nie dało, mimo że założyła już sobie, że rozmawia z Lancerem. Na wzmiankę o malowaniu uśmiechnęła się nieśmiało. Może miała i w sobie jakiś gram artystycznej duszy, bowiem gotowanie i taniec to też pewnego rodzaju sztuka, ale... nie no, chciała by spróbować pomalować. Bez presji i oczekiwań co do efektu. To mogłoby być ciekawym przeżyciem.
Ciekawe czy Lancer tęsknił za tworzeniem obrazów?
Nigdy nie dał takiego sygnału. Bo chronił swoją tożsamość?
Sen o czymś, czego nie zna... tak, miał rację. Ten sen był skrajnie dziwny i nie miała pojęcia, skąd brały się przedstawione w nim informacje. Jednak zanim zdążyła jakkolwiek mu odpowiedzieć, dopytać się, porozmawiać więcej: obudziła się.
I fakt, że sen tak nagle się skończył był równie dziwny jak i on sam.
Automatycznie podniosła twarz i przetarła ją rękoma, może zbyt brutalnie naciągając skórę. Zrobią jej się zmarszczki. Nie, żeby się teraz tym przejmowała - na starość będzie. Śmieszne, o jak bardzo trywialnych rzeczach ludzie myśleli zaraz o przebudzeniu. Jednak w sekundę rzeczywistość i wspomnienia ją uderzyły. Lancer. Gdzie był Lancer? Czy wszystko było z nim w porządku? Z widoczną paniką poderwała głowę, szukając go wzrokiem.
Gdyby zaś zauważyła, że Carmilla ma problem, od razu by do niej podbiegła. Ale teraz bardziej chciała zobaczyć swojego servanta, całego i zdrowego.
Powrót do góry Go down
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyPią Kwi 23, 2021 10:17 pm

Oj tam, oj tam. Od razu był niegrzeczny i niekulturalny. Do takich rzeczy były potrzebne dwie osoby panie narratorze! Saber przytaknęła że nie potrzebują snu, jednak Carmilla dalej stała przy swoim. Wierzył że servanci mogli być zmęczeni, jednak nie widział jednocześnie powodu dlaczego mieli by być. Czy Saber była zmęczona? Zdawała się być bardziej w pełni sił, to też musiałoby się coś wyjątkowego stać aby reszta była zmęczona.
- Jeżeli ten ktoś by sobie tego nie życzył. - odparł prosto na jej pytanie, czy na tabletki też by krzyczał. Jak bardzo to co zrobiła Carmilla-not-really były czymś na co faktycznie reszta się zgodziła? Patrząc na sytuację, ciężko było stwierdzić aby zgodzili sobie pospać przy stole, jednak na pewno było to ocenianie książki po okładce. Na jej wzmiankę o migdaleniu się skrzywił twarz niesmacznie.
- Nie uprzejmie jest wplątywać Saber w tą dyskusję, kiedy nic Ci nie zawiniła Carmillo. - co sądził o samym fakcie nazwania jej jego dziewczyną? No co miał sądzić, poza tym jak mało trafny on był. Saber nie była kimś z kim bezczelnie by flirtował w lesie, była kimś ponad to. Nie była tym bardziej jego partnerką romantyczną, i chłopak miał przeczucie że nigdy nie będą oni się kierować w tą stronę. Głębszą przyjaźń jednak, chętnie by z nią zawarł. Każdy powód był jednak dobry, aby powiedzieć że coś jest winą Ivan'a, czyż nie? Nie żeby chłopak tak sam uważał. Nie nie, on był na to zbyt pewnym siebie człowiekiem, i jednocześnie zbyt ślepym wobec niektórych rzeczy. Relacje międzyludzkie i uczucia były jedną z nich, przynajmniej kiedy był zamieszany w nie bezpośrednio. Z daleka, mógł bez większego problemu o nich pisać, jednak dogadywanie się z ludźmi przez ostatnie parędziesiąt minut szło... słabo. I nie do końca wiedział, gdzie popełniał błędy, przez to że nie był w stanie zrozumieć swoich rozmówców. Tak było też w tym przypadku.
- Są też mniejszym zagrożeniem od Ciebie, której intencji nie znam. - czy przejmował się specjalnie kolejnymi rzeczami jakie mu wygarnęła. No... nie. Może czyniło to z niego ignoranta, jednak nie uważał aby jego priorytety były tak bardzo nieodpowiednie, kiedy ta zachowywała się jak się zachowywała. Oraz, kiedy chęć jej pomocy mogłaby się skończyć śmiercią reszty - nawet jak tą opcję już wyrzucił z głowy, obserwując ją przez tą krótką chwilę. Bardziej niż kimś złym, wydawała się jakimś chorym... rozdwojeniem jaźni? Nie wiedział. Jej odpowiedź na to, czy mógł ich obudzić jednak, była wystarczająca by stwierdzić że ta Carmilla nie miała również jak najlepszych intencji i widziała korzyść w tym że spali. Lub był bardzo pomylona w swej dobroci. Ciężko było Ivanowi stwierdzić, z racji jak szybko ta runęła na ziemię. Trochę wzdrygnął się słysząc huk, nim wstał od stołu i zaczął się kierować w stronę upadłej. Nie zwrócił tak bardzo uwagi na to, że reszta zaczęła się budzić.
- Mogłem to lepiej rozegrać, prawda? - zapytał się Saber, dalej stawiając kroki w stronę Carmilli żeby przy niej uklęknąć. Sprawdzić co z nią, chociaż w tym celu musiałby ją obrócić na plecy najlepiej. Położyłby rękę na jej ramieniu delikatnie.
- Możesz się obrócić siostro? - zapytałby się, w razie czego jej w tym przedsięwzięciu pomagając. Jak załatwić sprawę wypalonej piersi dalej nie wiedział, jednak taki upadek na pewno spowodował jedno. -Zaufaj mi. Powiedz jak zaczniesz gorzej się czuć.
Ivan złożyłby ręce w modlitwie i skupił się przez dwie minuty, odłączając się od rzeczywistości z racji że reszta mogłaby mu jakoś przeskadzać, nim zacząłby mówić.

Mother of the sea,
of the water that flows through us all,
and that lessens the pain of our existence.
Hear my call o Undine, undying spirit of water.
Cure your foolish children on earth,
those who suffer, shall suffer no more.
With your gifts, I shall save,
Hiru Mio...

Po tych słowach, przyłożyłby obie ręce do jej głowy, nie dotykając na razie rany na piersi. Zacząłby przelewać przez nią powoli swoją manę, skupiając się głównie na głowie. Włożyłby jej tyle ile by trzeba było, powoli zwiększając jej ilość jeżeli technika Ivana nie przynosiła żadnych negatywnych efektów (no bo wtedy to by przerwał). A jeżeli dobrze by poszło, to nawet spróbowałby jedną rękę przenieść nad wypalenie jakie miała przy piersi. Zaklęcie, jakie to przed chwilą układał, miało na celu wyleczenie ran osoby jaką dotknie. Wiedział jednak, że może to być trudne. Dlatego skierował się do ducha wody, ponieważ nie tylko odpowiadał on za leczenie, ale również za kojenie ludzi. Nawet jeżeli w pełni nie zażegnałby problemu, to przynajmniej, jeżeli dziewczyna odczuwała jakiś ból to powinna odczuwać mniejszy. Taką miał nadzieję. Jak wyjdzie, to... zobaczą.
Powrót do góry Go down
Carmilla


Carmilla


Liczba postów : 61
Join date : 19/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyPią Kwi 23, 2021 10:54 pm

Furie zareagował jak na prawdziwego Furie przystało. Zaczął się irytować rzucając w nią gniewnymi spojrzeniami i na szybko odpowiadał na zadane pytania. Może nie wszystkie, ale i tak to było dobre. W środeczku Carmilla cieszyła się z tego faktu, dlaczego? To proste. Furie nawet jeśli przez chwilę to wrócił do swojego stanu bycia, jakby to miejsce przestało być aż takie ważne. Gdyby wiedziała o tym wcześniej, to może zasypywała by go pytaniami cały czas? Zresztą, może nie zauważył tego do tej pory, ale obecna sytuacja była również dla niej czymś nowym. Mogłoby się wydawać, że już po pierwszej rozmowie po przywołaniu, określili poziom zaawansowania wiedzy magicznej dziewczyny, a teraz wymagał od niej jakiś referatów. Tam samo skwitował jej próbę obudzenia. Tak. Może nie był to najlepszy pomysł. Tak. Może mogła to rozwiązać jakoś lepiej, ale czy naprawdę miał teraz prawo ją krytykować? Ona przynajmniej próbowała! Mógłby RAZ to docenić. Naprawdę. Zapewne wytknęłaby mu to głośno, jednak nie miała ku temu za dużo okazji, bo przestała znajdować się na polach i ewidentnie widziała deski. Prawdopodobnie w domu Antona. W takim momencie zapewne powinna zacząć się zastanawiać co się dzieje, wstać i rozejrzeć się dookoła ogarniając sytuację. Przewidziała, że mogła zasnąć na stole czy też spaść z krzesła, więc to nie byłoby takie znowuż nieoczekiwane. Fala bólu uderzyła ją na tyle mocno, że zacisnęła zęby by nie krzyknąć, oczy zaszły jej łzami i próbowała w panice złapać trochę powietrza co nie było zbyt łatwe. Czuła ból w ciele, głowa, tors… i to chyba był najmniejszy problem, bowiem pierś paliła ją niemalże żywym ogniem. Jeżeli to była rzeczywistość to chętnie by się zamieniła w tym momencie. Nawet chętnie wróci do tych pól pełnych zbóż. Ba! Mogłaby wrócić nawet do krwistych istot, które nie były zadowolone z jej obecności w tamtym miejscu. Wszystko wydawało się lepsze od tego co fundowało jej życie. Co się stało? Czemu jest na a ziemi z potwornie obolałym ciałem? Tak wiele pytań, których nie miała jak zadać przez zaciśnięte zęby. Zmusiła ciało do heroicznego wysiłku, podnosząc się lekko do góry z czołem przyciśniętym do posadzki. Robiła to wszystko na bezdechu, jakby każdy oddech miałby przywołać kolejną falę bólu. Zamiar był prosty. Powoli ustawić się w pozycji na czworaka, no prawie, bo przedramiona wcisnęła pod czoło zastygając w tej pozycji, licząc na to, że uda jej się ustawić tak by jak najmniej bolało. Wypuściła powietrza z płuc z jękiem bólu, starając się oddychać szybko i płytko byle nie wprowadzać swojego ciała w jakikolwiek ruch. Czy tak czuł się ktoś przypalany żywcem? Być może. Poczuła dotyk na ramieniu, wzdrygnęła się mocno, jakby szykując się na kolejną falę cierpienia. Usłyszała głos. Dość blisko siebie. Ivan? Tak to musiałby on, zdał jej pytanie. Nie była pewna jakie skupiając się tylko na bólu, który szalał sobie po jej ciele. Chciała się podnieść, ale bała się zobaczyć w jakim jest stanie. Nawet gdyby była w stanie, to czy by odpowiedziała? Przerażała ją sama myśl, że „może zacząć czuć się gorzej”, to dało się tak w tym momencie? Wiedziała jedno, potrzebowała pomocy, to fakt, ale również wolałaby by wszyscy zostawili ją w spokoju i dali po prostu umrzeć.
Powrót do góry Go down
Ringo Hayairushi


Ringo Hayairushi


Liczba postów : 277
Join date : 30/03/2015

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyNie Kwi 25, 2021 11:00 pm

Priorytetem Sofii był Lancer. I Lancer również spojrzał na Sofię, po króciutkiej chwili lekko się uśmiechając. Wszystko było z nim ok, tak się przynajmniej wydawało. Teraz jednak zarówno on jak i Sofia spojrzeli na Carmillę, która wcale nie wyglądała na tak ok, jak ich dwójka. Jednak przy samej dziewczynie robił się już mały tłok. Na pytanie Ivana, Saber wzruszyła ramionami-Jeśli cię to pociesza Ivanie, ja załatwiłabym to gorzej-Oparła mu rękę na ramieniu, chcąc dodać nieco otuchy i pewności siebie. Ivan zaś zaczął zajmować się ewidentnie cierpiącą Carmillą. Przyłożył dłonie do jej czoła i rozpoczął modlitwę, kiedy poczuł lekki uderzenie w bok i przewrócił się.
-Jako odpowiedzialny za jej stan, sam się nią zajmę-Mruknął Furie, który to odpowiadał za dość brutalne przerwanie Ivanowi jego planów uleczenia siostry. Saber spojrzała krzywo i pomogła wstać Ivanowi. W tym czasie Sin przewrócił Carnillę na plecy nic nie robiąc sobie z odczuwanego przez nią bólowi a następne przyzwał swój sierp i przejechał nim po wnętrzu swojej lewej dłoni. Gdy tylko to zrobił sierp zniknął a on prawą dłonią ścisnął poliki Carmilli, zmuszając ją do wypicia krwi ściekającej z jego lewej dłoni. Ta pijąc krew Furie poczuła, jak wraca jej siła. Po chwili ból ustał, Furie zaś wrócił na swoje miejsce. Lancer się nie odzywał, w sumie Saber za bardzo też nie no a i Furie aktualnie nie miał chyba za wiele do powiedzenia.
-Polina, Polina wszystko w porządku?-Odezwał się za to Anton, żona jego jednak była chyba w dobrej formie, tylko się rozglądała zdezorientowana.
-Cholibka... magia jako? I kim są ci ludzie?-Zapytała, patrząc na Lancera, Furie i Saber
-Koledzy Ivana. Przyprowodził ich. I no... zasneli my. No magia jako-Podrapał się po szczęce ale po chwili wzruszył ramionami.-Nie ma co płokać nad rozlanym mlekiem. Wszyscy zdrowi? Ino zdrowi jak widzę. Więc zabierojmy się za kolację-Pokręcił jeszcze głową, ewidentnie zastanawiając się nad tym jak zasnął, i po chwili zabrał się za jedzenie.
-Miło mi was poznać skarbeńska. Jestem Polina, a to jest Anton, pewnie się nie przedstawił gbur.-Spojrzała zaskoczona po talerzach-Nie pamiętam, jak nakładam jedzenia... no cóż. I będę musiała dodatkowe posłania przygotować-Pokręciła głową, zastanawiając się nad tym gdzie upakować trzy dodatkowe osoby i również wzięła się za jedzenie.

Ivan: 835 Many
Carmilla: 100 Many
Powrót do góry Go down
Carmilla


Carmilla


Liczba postów : 61
Join date : 19/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyPon Kwi 26, 2021 9:33 pm

Czemu oni od niej tyle wymagali w tym momencie? Teraz zależało jej jedynie na zwinięciu się w kłębek na tej podłodze licząc na to, że uda jej się ukryć. Ukryć przed całym tym bólem i rzeczywistością. Szkoda, że nie znała jakiegoś sposobu by ponownie uciec w krainę snów. Nieważne gdzie by ona zaprowadziła, chciała po prostu przestać odczuwać ten ból. Zacisnęła powieki oddychając cały czas przez zaciśnięte zęby. Czy oni mogliby ją zostawić i najlepiej nie mówić teraz do niej? Nie bardzo potrafiła skupić się na słowach, które ją otaczają. Słyszała Ivana, to na pewno i Furie? Tak, to musiał być Furie. Silne szarpnięcie przewaliło ją na plecy, gdyby tylko mogła pewno powiedziałaby mu co sądzi o tej metodzie "brania odpowiedzialności", ale nie mogła. Po pierwsze, nie wyłapała tego stwierdzenia, po drugie jej ciało uderzyła kolejna fala, przez co mogła jedynie jęknąć z bólu. Chciała posłać swojemu servantowi wściekłe spojrzenie, tylko przez zaszklone od łez oczy nie mogła zbyt dobrze skupić na nim wzroku. Nie bardzo też ogarniała co też planuje jej Sługa, ale przeczucie podpowiadało jej, że nie będzie to nic miłego. Chwilę później okazało się, że miała rację. Jej usta zalała krew jej servanta. Fakt tego był dość niespodziewany no i została zmuszona do przełknięcia tego. Gdy tylko ją puścił rozkaszlała się piorunując go spojrzeniem. Co to miało mieć na celu?
Ból powoli opuścił jej ciało, w sumie to poza tradycyjnym metalicznym posmakiem w owej krwi była wyczuwalna magia. Kolejna sztuczka jej Sługi? Mógł ją przynajmniej ostrzec... Przetarła twarz rękawem wzdychając ciężko. Dla pewności jeszcze przejechała dłonią po zranionym miejscu, poza niewielką dziurą w ubraniu, skóra wydawała się być w porządku. Całe szczęście. Podniosła się ostrożnie, jeszcze nie będąc pewną czy fala bólu nie uderzy znów przy próbie ruchu, nic takiego nie nastąpiło, co dziewczyna powitała z widoczną ulgą. Spojrzała na Ivana i posłała mu lekki uśmiech. Próbował jej pomóc prawda? Może nie potrafiła tego docenić kiedy zwijała się na ziemi, ale no teraz była trochę bardziej świadoma otoczenia. - Powiesz mi co się stało? - Spytała dość niepewnie. Jak pamiętała, to w momencie gdy zasnęła Ivana nie było w chatce, była Sofia, Lancer i Furie, ale ten ostatni wylądował u niej, dziwnym trafem.
Patrząc na Antona i Poline miała wyrzuty sumienia, nie wyglądali na rannych, ale no. W sumie nie była pewna co tutaj się działo. Widziała jednak swój stan po przebudzeniu i no. Mogło tu się dziać cokolwiek. - Przepraszam..- wymamrotała, niby do ogółu, ale bardziej do siebie pod nosem. Nie chciała jakoś utrzymywać kontaktu wzrokowego. Z nikim. Kiedy ból minął, uświadomiła sobie, że nie czuje już głodu. Wcześniej jakoś nie zwróciła na to uwagi. Zresztą nie miała ochoty na posiłek tak ogólnie, musiała sobie to wszystko poukładać w głowie. Powoli wycofała się w stronę kominka przykucając przed nim i wyciągając dłonie do ognia. Raczej z chęci poczucia znajomego ciepła niż z samej potrzeby ogrzania się.
Powrót do góry Go down
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptySro Kwi 28, 2021 7:55 pm

Być Ivanem, czy nie być Ivanem? Takie poetyckie myśli czasami zbierały się w głowie młodego księcia, jaki to urodził się już... wiele lat temu. Nie były one jednak istotne w tej chwili, a też nie kwestionował on aż tak bardzo swojej egzystencji jak to niektóre osoby lubiły robić. Np. Carmilla Alter z którą przed chwilą rozmawiał. Nie mniej, na słowa Saber poczuł lekką ulgę. Ulżyło mu, że jednak było okej być... takim jakim był. Kiwnął w jej stronę głową w podzięce, nim przeszedł do kolejnych akcji, przerwanych przez... niemiłe zepchnięcie go w bok. Nie było mocne, jednak on nie był taki stabilny. Widząc winowajcę, przez chwilę miał ochotę.. rzucić w niego niezbyt miłymi słowami. Nie wiedział jeszcze jakimi, bo słabo je znał, ale jednak. Co jak co, ale leczenia nie powinien przerywać kiedy chodziło o bezpieczeństwo jego siostry. Nie mniej, jego kolejne słowa, jak ciche i niechętne by nie były, powstrzymały go. Furie chciał się nią zająć. A najważniejsze było, żeby Carmilla czuła się lepiej - a musiała się czuć średnio patrząc na jej średnie reagowanie kiedy ją wcześniej złapał.
Przyjął pomoc we wstaniu od Saber i obserwował co się działo z jego siostrą. Jak jej stan się zmieniał, oraz co właściwie Furie robił. Lecząca krew? Chłopak podrapał się po brodzie, próbując dojść do jakiegoś wniosku o co w tym chodziło, ale... nie był w stanie. Zdawało się jednak, że gdyby ktoś kiedyś chciał zadać ranę ich zabójcy, to miałby spory problem. O czym Ivan już wiedział. A raczej zakładał, że poważne zranienie każdego z Servantów jest problematyczne. Chociaż konkretnej siły ich niestety nie znał. Na pytanie stojącej już Carmilli chwilę musiał się zastanowić. Jakby...
- Później. Sprawa jest dość... prywatna dla Ciebie. - stwierdził ze swoim standardowym uśmiechem, z racji że... czy Carmilla wiedział o swojej drugiej wersji? Czy było to coś stałego? Wiele rzeczy, których mimo bycia rodzeństwem, wolałaby nie dzielić z resztą. Podobnie, była też dwójkach obcych która tym bardziej nie powinna o tym usłyszeć. Na wszystko było czas i miejsce, takie mądre słowa przynajmniej kiedyś usłyszał. A jak już mowa była o małżeństwie jakie ich przygarnęło, zdawali się wyjątkowo pozytywni. Był to dobry znak dla białowłosego, chociaż młodsza siostra nie zdawała się taka radosna. Dalej był jednak wystarczająco blisko, raczej, by usłyszeć jej ciche przepraszam. Położył wtedy dłoń na jej ramieniu.
- To nie Twoja wina. - stwierdził z uśmiechem delikatnym. Ale szczerym. Czy to była jej wina? Nie. To była wina drugiej Carmilli, jeżeli już. Nie traktował je jak te same osoby, patrząc pod uwagę jak się różniły w jego oczach. Dałby jej jednak odejść, zasiadając do stołu skoro zapraszali. Nim usiadł jednak, ukłoniłby się jeszcze lekko w stronę Poliny i Antona.
- Przepraszamy za zamieszanie. Byliśmy mniej przygotowani do naszej podróży niż się spodziewaliśmy. - prawda. Bo wcale się nie spodziewali. Po tym jednak, zerknąłby jeszcze na Sofię. Chyba... nic jej nie dolegało? Dla pewności przyjrzałby się jej przez chwilę czy nie ma może twarzy wykrzywionej z bólu, po czym zasiadłby do stołu i zaczął jeść. Mimo wszystko... no się nie najadł.
Powrót do góry Go down
Sofia


Sofia


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyCzw Kwi 29, 2021 8:51 pm

Lancer..! Jak dobrze było go zobaczyć całego i zdrowego, pełnego sił. W jednej chwili poczuła jak ogromny, ściskający jej serce ciężar zniknął. Ulga. To była zdecydowanie ulga. Już miała ochotę rzucić mu się na szyję, gdy jej uwaga została odwrócona w stronę Carmilli. Cały stres wrócił, kiedy to Sofia, w panice, zaczęła martwić się o własną siostrę. Jakim cudem była ranna? Czy to było poważne? Kto jej to zrobił? Jak Sofia mogła jej pomóc? Co się stało jak spała? Jak mogła w ogóle spać w momencie, gdy Carmilla cierpiała? Podniosła się z krzesła, ale i tak nie była w stanie do niej podejść, kiedy zajmował się nią Ivan. Co dokładnie jej dolegało? Nie wiedziała. Jednak do białowłosej zaraz podbiegł jej sługa, odpowiadając na jedno z niewypowiedzianych pytań Sofii. Jak to ODPOWIEDZIALNY ZA JEJ STAN? Sofia stanęła jak wryta. Że co on jej zrobił? Zaraz, jak on ŚMIAŁ jej cokolwiek zrobić? Bo jeśli celowo skrzywdził Carmillę, to latynoska nie byłaby mu w stanie już nigdy, przenigdy wybaczyć. Stała w lekkim szoku i obserwowała jego poczynania. Przyzwał swój sierp, ZARAZ, czy on chciał ją dobić-?! Sofia już robiła krok w jego stronę, aby go powstrzymać - chociaż i tak by nie zdążyła. Zamiast tego ujrzała, jak Furie rozcina swoją dłoń, chwile potem karmiąc Carmillę własną krwią. Hę? W efekcie ciało Sofii musiało wykonać jakiś dziwny dryg, gdzie nagle zerwała się i potem ponownie znieruchomiała. Co się w ogóle działo? To był jakiś leczący rytuał krwi? Nawet, jeśli w jakiś (niewyjaśniony i niejasny) sposób ją skrzywdził, to teraz wyraźnie ją wyleczył. W ostatnich minutach, godzinach życia Sofii działo się zdecydowanie za dużo. Za dużo, aby dalej miała siły próbować nadążyć za tymi wszystkimi wydarzeniami. Kiedy Carmilla postanowiła wstać - a nikogo innego nie było już obok - postanowiła jej w tym pomóc. Nawet, jeśli jej siostra tego zbytnio nie potrzebowała, brązowowłosa czuła, że teraz powinna wesprzeć ją swym ramieniem.
- Szczerze... nie wiem. Zasnęłaś, a potem obudziłaś się... i zaczęłaś śpiewać kołysankę? Potem... - Sofia zmarszczyła brwi. Pytanie nie było może i skierowane do niej, ale miała część odpowiedzi. - ..zrobiłam się strasznie śpiąca i też zasnęłam? - W tym momencie Sofia zrozumiała, że to było strasznie dziwne. Dlaczego nagle wtedy zasnęła? I dlaczego zasnęła Carmilla? Wtedy wydawało jej się to normalne, że zamknie oczy i się zdrzemnie przy stole. Teraz? Czysty absurd. Tak samo jej sny były dziwne. - Przepraszam. Nie powinnam cię zostawiać. - Rzuciła do siostry. No bo? Jak Sofia była w stanie sobie smacznie spać w momencie, kiedy Carmilla została zraniona? Co się w ogóle stało? Odpowiedzi zdawał się mieć Ivan, ale nie chciał rozmawiać teraz o szczegółach. Skinęła bratu głową na znak, że rozumie i nawet nie próbowała teraz wyciągnąć od niego jakichkolwiek informacji. Sama też pominęła część narracji dotyczących servantów. Czy Polina i Anton by się ucieszyli na wieść, że Lancer był gotowy ich uśpić? Chyba nie. Plus za co Carmilla przepraszała? Ivan miał rację. Jakim cudem to mogła być jej wina?
Gdy jej siostra odeszła do kominka, Sofia zerknęła na stół. Jedzenie... tak. W tym momencie wolałaby nie brać niczego do ust. Może i mogła udawać i oszukiwać swój umysł, że nie była świadkiem makabrycznego widoku minuty temu - jednak nie wyobrażała sobie w tym momencie zasiąść do talerzu z gulaszem i zajadać go jak gdyby nigdy nic. Z drugiej strony, jedzenie dawało siłę, siłę, której rodzeństwo potrzebowało. Carmilla zrezygnowała z posiłku i automatycznie Sofia chciała już ją namówić do tego, aby zjadła - bo jeść przecież trzeba - ale... Ale jak miała to zrobić, kiedy sama nie była w stanie nic przełknąć? To nie miało sensu. Nawet nie mogła być silna dla swej siostry w tej sytuacji. Poczuła się beznadziejnie. Z rozmyślań jednak wyrwał ją głos Ivana. Oh, racja.
- Polino... Antonie... Jak się czujecie? Czy wszystko w porządku? - Ivan przeprosił grzecznie w imieniu wszystkich, a i samo małżeństwo wydawało się być... dziwnie optymistycznie nastawione do wydarzeń. I nie musieli tłumaczyć obecności servantów. Nie wyrzucą ich z chatki? Ulga. Ale i także wyrzuty sumienia. Sofia czuła się, jakby stanowczo nadużywali gościnności i dobroci swoich gospodarzy. Anton zaprosił do chatki trójkę osób, nie szóstkę. I zdecydowanie nie uprzedzili go przed tym, że są magami... i że zostaną przez nich wplątani w jakieś dziwne wydarzenie, gdzie pozasypiają. Już wcześniej mówiła, że nie chciała Rosjanów narażać na żadne niebezpieczeństwo. I to było szczere. Już się czuła, jakby w jakiś pośredni, pokręcony sposób robiła im krzywdę.
Dziewczyna westchnęła i usiadła do stołu. Ale jeśli było gdzieś krzesło bez nakrycia - usiadła tam, aby nie siedzieć nad miską z gulaszem, skoro i tak nie zamierzała jeść. Zamiast tego, wyciągnęła otwartą dłoń przed siebie.
- Esteban? - Zawołała łagodnie chowańca. On w ogóle gdzieś siedział przez ten cały czas, czy musiała go przyzwać? W każdym razie pomyślała, że obecność chowańca podniesie ją na duchu. - Esteban Julio Ricardo Montoya de la Rosa Ramírez? - Jeśli nie pojawił się po pierwszym zawołaniu, to postanowiła prawidłowo, po Bożemu, pełnym imieniem go zawołać.
Powrót do góry Go down
Ringo Hayairushi


Ringo Hayairushi


Liczba postów : 277
Join date : 30/03/2015

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyPią Kwi 30, 2021 9:08 am

Anton i Polina spojrzeli czy to na Carmillę pod kominkiem czy strapioną Sofię przy stole i wymienili między sobą szybkie spojrzenia-Nic się nie stało. Wszyscy są cali i zdrowi a ten mały incydent? Cholerka, dobrze tak czasem pospać, jak by wszystko było normalne-Anton machnął dłonią, chcąc dać wszystkim znać że nic się nie stało-Żyjemy w mieście wiecznej nocy, w którym grasuje zabójca. I tak dzień w dzień grozi nam to, że przyjdzie i nas zabije. Bać przestaliśmy się już dawno temu-Polina pogładziła męża po dłoni.
-Anton dobrze prawi, więc się nie przejmujcie. Chociaż przed śmiercią to bym jeszcze chętnie słońce zobaczyła-Zaśmiała się Polina, co było poniekąd trochę mroczne bo normalni ludzie nie mówili raczej w ten sposób o takich rzeczach. Inna sprawa że to nie mogli być normalni ludzie. Nikt kto długie lata żył tak jak mieszkańcy Petrosybirska nie mógł pozostać normalnym-A z wami, to i weselej. Dobre dzieci się wydajecie, a my tu zawsze sami. Przynajmniej żywiej jest. Ciekawiej, w tej naszej codzienności-Dodała Polina jeszcze, co by nieco ocieplić atmosferę, która była teraz troszkę przygnębiająca. Lancer uśmiechnął się ciepło do małżeństwa, a Saber skłoniła im lekko. Oboje dziabnęli nieco gulaszu, chociaż servanty jeść nie musiały. No i Furie na przykład nie jadł, tylko obserwował Carmillę przy kominku, w końcu pstrykając palcami i zmieniając jej ubranko na zupełnie nowe. Sofia potrzebowała jednak czegoś więcej i zaczęła wołać Estebana, chociaż od razu nie odpowiedział to zawołany pełnym imieniem, zjawił się przy Sofii. Ot, pojawił się przed nią, z cichutkim trzaskiem, z malutkiego punkciku, powoli zamieniając się w malutkiego kameleona. Stanął dzielnie na stole, tupnął najpierw jedną przednią nóżką, potem drugą jak by sprawdzając czy to jest dobre miejsce do stania. Trochę szkoda że nie pojawił się na dłoni Sofii, ale się pojawił, a to zawsze coś! Łypnął na nią swoimi sporymi oczami i przekrzywił lekko główkę
-Blep?-Wydał z siebie dziwny, być może kameleoni dźwięk, dalej wpatrując się w Sofię, jak by oczekując od niej czegoś.
-Myślę że skoro zjedliśmy i się wyspaliśmy, to nie pozostaje nam nic innego niż brać się do pracy, na dzień nie ma co czekać bo nie nadejdzie-Zauważył Furie, proponując, by przeszli do jakiegoś działania.

Ivan: 835 Many
Carmilla: 100 Many
Powrót do góry Go down
Carmilla


Carmilla


Liczba postów : 61
Join date : 19/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyCzw Maj 06, 2021 11:25 am

Nawet jeśli przed chwilą wszystko działo się niewyobrażalnie szybko, teraz Carmilla odnosiła wrażenie, że powoli odzyskuje stabilny grunt pod nogami. Dalej nie potrafiła sobie wyjaśnić co tak naprawdę działo się jeszcze kilka chwil temu, to zimna podłoga i palący ból w piersi pozwolił na brutalny powrót do rzeczywistości. Pomoc Furie, chociaż dość nieokrzesana, przyniosła efekty. Skorzystała z pomocy Sofii gdy wstawała, nawet na chwilę przyczepiła się do jej ramienia, posyłając jej delikatny uśmiech. Słowa siostry potwierdziły wersję, którą przedstawił jej Furie kiedy znaleźli się wspólnie w koszmarze. Nie podejrzewała, że jej własny sługa mógłby ją jakoś oszukać, ale teraz miała penwość, że tak było. Przytaknęła tylko lekko na słowa Ivana. Cokolwiek się działo w momencie gdy zasneli, będzie musiało chwilę poczekać, aż będą mieli trochę czasu dla siebie. Szczególnie, że teraz mieli przy przy sobie osoby, które nijak nie byly związane z ich... z jej sytuacją, a jedynie wciągnięte w to wszystko. Coś czuła, że czeka ją dość długa droga, by wytłumaczyć to wszystko. Jednak wszystko w swoim czasie.
- Nie martw się, wydaje mi się, że dla wszystkich była to dość... nowa sytuacja. – Uśmiechnęła się niepewnie przez chwilę ściskając dłoń siostry, po czym odczepiła się od jej ramienia. To ona była jedyną, która powinna za cokolwiek przepraszać. Nawet jeśli nie dokońca była świadoma sytuacji, w jaką ich wszystkich wplątała.
Słowa i uśmiech Ivana chyba najbardziej ją zaskoczył. Chcąc nie chcąc to nie dogadywali się nigdy najlepiej. Odpowiedziała mu również uśmiechem, również szczerym, chociaż mniej pewnym. Teraz przy kominku miała świadomość, że nie jest tu sama. Miała rodzeństwo i chyba mogła trochę bardziej im zaufać. Był też jej sługa. Wredy, ale mimo wszystko jej sługa. Wpatrując się w wesołe płomyki przysłuchiwała się słówom małżeństwa, co jak co, ale teraz jakaś część niej odczuła ulgę. Wygląda na to, że nie wszyscy byli dręczeni przez koszmary senne i było to pocieszające. Dodatkowo chciała im pomóc. Przywrócić słońce w ich mieście. Nawet nie chodziło o naprawienie świata i tą cała wielką misję, z którą zostali tu przysłani. Po prostu chciała, by Polina i Anton mogli znów cieszyć się ciepłem promieni na twarzy. Pstryknięcie palców po raz kolejny dnia dzisiejszego zwiastowało zmianę ubranek. Carmilla odruchowo zerknęła po sobie z cichą ulgą akceptując fatk, że nie ma na sobie jakiegoś nowego wymysłu Furie, a po prostu świeże ciepłe ubrania. Jakoś nie widząc dziwnej wypalonej dziury czuła się o niebo lepiej. Spojrzała nawet na swojego sługę i posłała mu uśmiech. Nie taki diabeł zły jakiego malują co? Chociaż w tym wypadku te słowa można by odczytać dwojako i Carmilla nawet cieszyła się, że nie wypowiedziała ich na głos. Wstała od kominka i podeszła powoli do stołu. Pojawienie się kameleoniastego stworzenia przyciągnęło jej uwagę. Urocze~!
Jednak słowa Furie nie ważne jak odpowiednie zazwyczaj działały na nią niczym swoisty kubeł zimnej wody. Miał rację. Nie mieli czasu do stracenia i nie musieli czekać na dzień. Nie wiem jak inni, ale jej już nie chciało się spać. Nie była nawet pewna czy byłaby w stanie ponownie zasnąć – oby nie – to jakoś nie kończyło się dobrze.
- Masz rację, nie mamy czasu do stacenia. Antonie wiesz może gdzie znajdziemy tego całego śledczego i cara? – Nawet jeśli do końca nie ustalili planu działania, to dobrze by było przynajmniej dowiedzieć się gdzie mogliby ich przynajmniej szukać. Mając oczywiście nadzieje, że nadal żyją.
Powrót do góry Go down
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyPią Maj 14, 2021 7:17 pm

Stan Carmilli zdawał się być... w miarę. Dobrze też, że Sofia do niej podbiegła, bo Ivan jak siebie znał, nie był taki najlepszy w pocieszaniu osób. Przynajmniej do tej pory jakoś to mu nie szło. W dbaniu o nich chyba też nie był zbyt dobry. Nawet jak chciałby być, nie wiedział do końca co mógłby więcej zrobić poza tym co już zrobił. Odpowiednie słowa, nie zawsze był proste, nawet dla artystycznej duszy z poprzedniego stulecia jaką był. Może częściowo dlatego, że był właśnie tą artystyczną duszą.
Z zaciekawieniem jednak, wysłuchiwał tego co mówiła starsza siostra o sytuacji białowłosej. Zawsze były jakieś dodatkowe informacje co do Carmilli. Zasnęła i się obudziła. Chłopak skrzywił trochę twarz, ale dość szybko przywrócił na nią z powrotem swój pasywny uśmiech. Chyba wiedział kto się obudził, i to nie była ich młoda Carmilla. Fakt, że Sofia zrobiła się strasznie śpiąca, niejako potwierdzał to kto ich uśpił. "Dark Carmilla" wcale się taka niewinna nie zdawała, nawet jak nie był w stanie określić aby miała faktycznie "złe" intencje. Równie dobrze, to mogły być jej jakieś gierki i próby go zmanipulowania, w myślenie że nic złego nie zamierzał. Szczerze nie wiedział co o niej sądzić, poza tym że zniknęła nie krzywdząc ich mocno.

Rosjanin pokręcił głową, wyrzucając na ten moment te myśli. Żadnej odpowiedzi z nich by nie wyciągnął. Były to same spekulacje. Mogli tylko ruszyć na ten moment do przodu, co zresztą zrobili. Po jego przeproszeniach, starsza siostra chłopaka zadała dobre pytanie. Wydawało się, że wszystko z nimi dobrze, jednak pozory potrafiły mylić. Nie zawsze wiersz rozumiało się za pierwszym razem. Ich reakcja jednak, wywołała na twarzy uśmiech. Czy w pełni im wierzył? Nie do końca. Miał wrażenie, że niejako starali się ich pocieszyć. Widział ich szybką wymianę spojrzeń i to jak patrzyli na jego przygnębioną siostrę. Jego uśmiech jednak nie był zbyt długi, kiedy wspomnieli o zabójcy. Żyć z myślą, że każdy dzień może być ostatnim... jak poetycznie to nie brzmiało, przypadek ten nie był taki piękny jak zasada carpe diem. Życzenie zobaczenia słońca przed śmiercią... jeżeli im się uda, to spełnią je. A Ivan nie zakładał, że im się nie uda. Porażka ich misji, byłaby dość... fatalnym końcem dla całego świata. Zbyt wiele ciążyło na ich barkach, aby ją odnieść. To też musiało im się udać. A żeby Polina dożyła, złapanie zabójcy powinno być ich priorytetem.
- Naprawdę jesteśmy błogosławieni, że na takie szczodre i dobre osoby jak wy trafiliśmy. - powiedział z uśmiechem, i lekkim ukłonem głowy. Widział jak ubranie młodszej siostry zmieniło się, i nawet nie miał wątpliwości kto za tym stał. Jaki był tego powód, był inną kwestią. Taką, jakiej w tym momencie Ivan nie rozumiał. Dlaczego Sofia przywołała tego "Estebana", również nie wiedział jednak prawdopodobnie niedługo by się dowiedzieli. Aż w końcu Furie przypomniał im o ich zadaniu.

Niejako, miał on rację. Tak jak sam Ivan się nie przespał, tak nie czuł też specjalnie... zmęczenia? Chyba nie czuł. Carmilla zadała dość przydatne dla nich pytanie, a on dorzucił też własne.
- I jeżeli jakieś plotki o tym zabójcy macie, to też chętnie usłyszymy. - po tych słowach, spojrzałby jeszcze tylko na młodszą siostrę. Przypatrywał się przez chwilę. - Na pewno nie musisz odpocząć?
W końcu, ona przeszła tutaj coś najbardziej... bolesnego? Drastycznego? Na pewno niepokojącego, i nie był taki pewien czy na pewno była w pełni sił by działać. Sprzeczać się jednak z nią nie zamierzał, jeżeli stwierdziła że miała wystarczająco sił.
Powrót do góry Go down
Sofia


Sofia


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyPon Maj 17, 2021 12:29 am

Całe szczęście, Carmilla czuła się już o wiele lepiej. Sofię, w sumie dość egoistycznie, ucieszył fakt, iż siostra zdecydowała się skorzystać z jej pomocy - a nie odtrąciła jej dłoń, czy coś. Spokojnie pomogła jej wstać i pilnowała jej stabilności - chociaż to nie zdawało się być aż tak bardzo potrzebne. Zaś Polina i Anton byli za dobrzy. Za dobrzy na ten świat, jak to się mówi. Obserwując ich reakcję Sofia wyraźnie czuła ciepło rozlewające się po serduszku. Widać, jak próbowali udawać, że nic się nie stało, aby nie ulżyć w wyrzutach sumienia rodzeństwa. Złoci byli ci Rosjanie.
- Zrobimy co w naszej mocy, abyście się już nie musieli go bać. I także, aby przywrócić słońce. - Może i brzmiała na pewną siebie, ale... czy była w ogóle w pozycji aby robić takie obietnice? Chociaż, powiedzenie tego na głos dodawało otuchy, także i Sofii. To działało niczym postanowienie noworoczne, jak człowiek się uprze, to zrobi wszystko aby wypełnić cel. Przynajmniej Sofia taka była. Teraz mogła jedynie użyć całych swoich sił, umiejętności i samozaparcia, aby sprostać swojemu zapewnieniu. Furie miał rację. Musieli zacząć działać - im szybciej się zabiorą do roboty, tym szybciej mieszkańcy Petrosybirska będą bezpieczni. No, przynajmniej dziewczyna wierzyła w to, że rozwiązując problem mordercy+bariery+słońca zapewnią im długotrwałe bezpieczeństwo. Na wzmiankę o tym, że się wsypali, Sofia skrzywiła się w duchu. Nie nazwałaby tego snem.. a na pewno nie snem, który zapewnił regenerację. Ale nie zamierzała marudzić. Spojrzała na Estebana, który uroczo wpatrywał się w kobietę.
- Przypilnujesz Antona i Poliny, proszę? - Początkowo przywołała go po to, aby poprawić sobie i zebranym tutaj humor, ale może i miała dla niego zadanie. O ile Esteban był na nie gotowy. - A jak coś się stanie to mnie poinformujesz? Jesteś w stanie to zrobić? - Nie była pewna jakie zdolności ma jej chowaniec... ale może mógł się teleportować pomiędzy chatką a Sofią? Warto było jednak zapytać zwierzęcia, czy nie ma nic przeciwko. - Jeśli nie, to proszę, chociaż dotrzymaj im towarzystwa. Możesz zjeść trochę gulaszu. - Wskazała swój nietknięty talerz, jakby chciała przekupić stworzonko. Czy kameleony w ogóle jadły gulasz? Z drugiej strony, kto nie lubi gulaszu? - To Esteban Julio Ricardo Montoya de la Rosa Ramírez. - Przedstawiła chowańca Rosjanom. I stosunkowo szybko wypowiedziała wiązankę jego imion, płynnie, jakby były jednym słowem. Nie, żeby ktoś poza Sofią i fanami pewnego serialu był w stanie to zapamiętać. - Jest bardzo grzecznym kameleonem. Zaopiekuje się wami, gdy nas nie będzie. - Podrapała palcem stworzonko po głowie. Tylko, czy Esteban będzie chciał współpracować?
Po pytaniach i ewentualnych odpowiedziach nadszedł czas na działanie. Więc jeśli rozmowa się skończyła i nikt nie miał już nic do dodania - ubrała z powrotem swoją odzież wierzchnią, czapę, rękawiczki i szalik i... no była gotowa do wyjścia?
Powrót do góry Go down
Ringo Hayairushi


Ringo Hayairushi


Liczba postów : 277
Join date : 30/03/2015

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyWto Maj 18, 2021 8:38 am

Każda drama w końcu ma swój koniec. I tak ta nieprzyjemna sytuacja z Carmillą chyba właśnie odchodziła w zapomnienie, bowiem rodzeństwo stało przed większymi problemami na tą chwilę, niż stan ich siostry. Jak źle to nie brzmiało, tak właśnie było. Z Carmillą aktualnie wszystko było ok, z ich sytuacją nieco mniej i to nią w pierwszej kolejności musieli się zająć. Przed wyjściem czekała ich jednak jeszcze seria pytań do Rosjan. Ci oczywiście wpierw zmieszani, pokręcili przecząco głowami na ciepłe słowa rodzeństwa.-Nie ma co godać. Kożdy by tak postąpił-Uciął jedynie Anton i machnął dłonią, ucinając temat. Kwestia znalezienia cara i detektywa nie była szczególnie trudna.-No, jak Cara szukajo, to najwyższy budynek w wiosce. W centrum, ciężko przeoczyć. Tylko uważać trzeba. Bo on taką... jak to się na zachodzie mówi? Sykrytka? No baba od papirów. To on taką ma. Silna baba. I zimno jej nie straszne, bo ciągle w sweterku biega. No i wpierw jej zgodę musicie dostać na widzenie. Co do detektywa, to jak pójdziecie od domu Cara na wschód, to będzie tam taka niewielka ulica, no i tam jeden z domków, taki bardzo chudziutki. Tuż przed nim jest fontanna, a drzwi od domu to ma takie mocno zielone, chyba rzuca się w oczy-No i opisał im jak trafić do ich celów. I chociaż w teorii na tym pytania mogłyby się skończyć, to było ich więcej~! Anton słysząc pytanie Ivana, pogładził się w zamyśleniu po brodzie-Słyszałem jak ludzie godoli, że dziwny ten zabójca. Giną głównie kobiety, ale na różne sposoby. Część rozszarpana, cześć zadźgana... mężczyźni głównie z przetrąconym karkiem. I to w całym Petrosybirsku te ofiary-Wzruszył ramionami. Nie był detektywem, nie znał się. Esteban na polecenia swojej pani, przejechał sobie językiem po twarzy i przechylił główkę. Po chwili mlasnął i podszedł do noża leżącego przed talerzem i złapał go w swoją paszczę co przy niewielkim rozmiarze kameleona wyglądało bardzo karykaturalnie. Trzymając w buzi ewidentnie za dużą rękojeść noża spróbował unieść narzędzie i zrobić najgroźniejszą minę jaką mógł. Co rzecz jasna nie wyglądało groźnie, a ostrze noża szurało po obrusie bo Esteban nie miał na tyle siły by go faktycznie podnieść.
-Cóż za uroczy kameleon z tego Estebana-Powiedziała Polina. No i nadszedł czas wymarszu. Sześć osób opuściło dom Poliny i Antona i znaleźli się na zewnątrz, pozostawiając małżeństwo i Estebana w środku.
Powrót do góry Go down
Sofia


Sofia


Liczba postów : 64
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyNie Cze 06, 2021 8:39 pm

Ciężko było się nie uśmiechać, wysłuchując pozytywnych słów rosyjskiego małżeństwa. Fakt, że udało się rodzeństwu na nich trafić - a może raczej, że Anton ich znalazł i zagadał do nich - to był prawdziwy cud. Dali schronienie, dali jeść, akceptowali cały ten magiczny burdel, nie obwiniali ich i jeszcze obdarowali dawką cennych informacji. Sofia zerknęła na swojego chowańca, jak ten z trudem podnosił nóż, próbując wyglądać jak najgroźniej. Co za słodziak! Oczywiście, nie mogła mu tego powiedzieć - nie, gdy ten prezentował się jako najbardziej niebezpieczny kameleon świata - więc kiwnęła tylko mu z uznaniem głową. Chyba ten gest mogła uznać za zgodę z jego strony?
- Dziękuję. Pamiętaj, jak coś, drap pazurami po oczach. - No bo tym nożem... to chyba by było mu ciężko walczyć? W każdym razie, miała nadzieję, że Esteban nie będzie musiał działać w ten sposób. Wolałaby, aby po prostu dotrzymywał Rosjanom towarzystwa, a cała trójka pozostanie w spokoju i bezpieczeństwie. Także próbowała w jakiś sposób zauważyć czy sprawdzić, czy przywołanie i utrzymywanie obecności Estebana w chatce nie zużywa zbyt dużej ilości many - bo jeśli tak, jej plan mógł przynieść więcej kosztów niż faktycznych korzyści. Póki co, postanowiła zaryzykować.
Wychodząc już z domku, szczelnie odziana w ciepłe ubranka, odwróciła się do rodzeństwa i servantów, próbując ustalić jakiś ostateczny plan działania.
- Poszłabym najpierw do Cara, spróbować się umówić. Jeśli okaże się, że nie uda się z nim spotkać od razu, będziemy mogli pójść do detektywa czy sprawdzić barierę, aby nie marnować czasu z oczekiwaniem na wizytę. - To chyba wydawało się logiczne? Bo jeśli dostaną widzenie z wspomnianą osobistością dopiero na jutro, to dzisiaj spokojnie mogli się zająć resztą. - Plus... wolałabym się nie rozdzielać. Rozumiem, że to przyspieszy poszukiwania i nie chcę w żaden sposób umniejszać waszym umiejętnościom - tu zerknęła na Lancera, Sina i Saber - ale... trzymając się razem będzie bezpieczniej. Chyba, że jesteście w stanie jakoś szybko poinformować oddzieloną grupę w razie niebezpieczeństwa czy nagłej sytuacji? I tak samo szybko przenieść się z miejsca na miejsce, aby pomóc jednostce w potrzebie? - Kto wie, może mogli i w taki łatwy sposób mogli się pozbyć większości obaw kobiety. Najbardziej takich umiejętności spodziewałaby się po Lancerze, no bo... Chronos, czas. Chociaż zatrzymywanie czasu podczas zagrożenia i bardzo szybkie przemieszczanie się wydawało się dość zaawansowaną umiejętnością, nawet jak na sługę. Chyba? I tak się nie dowie, póki nie zyska odpowiedzi.
Zanim wyruszyli, zerknęła jeszcze na domek. Wciąż nie mogła pozbyć się wrażenia, że wystawiają małżeństwo niepotrzebnie na niebezpieczeństwo samą swoją obecnością. Szczególnie, jeśli grasował tutaj nieobliczalny morderca. Czy mogła im jeszcze jakoś pomóc? Chyba tak, a przynajmniej - nie darowała by sobie, gdyby nie spróbowała. Wzięła głęboki oddech zimnego powietrza w płuca, przymknęła oczy i postanowiła się skupić, zbierając manę w ciele do wykonania znanego jej zaklęcia.
- Espejismo. - Nie wypowiedziała tego za głośno, bo nie było takiej potrzeby. Ważniejsze było, aby przebiegająca przez jej ciało magia wywołała efekt, jakiego pragnęła - ukrycie domku. Co prawda, to była tylko iluzja, ale chciała, aby dla obcych oczu ten dom... nie istniał. Ot, puste pole, nie warte podejścia. Mniej kuszące od chatki z ludźmi w środku, których zabójca być może chciałby zabić. Jeśli zaklęcie mogło sprawić, że Polina i Anton pozostaną trochę bardziej bezpieczni, ukryci - warto było spróbować.
Potem mogli ruszyć. Do centrum wioski, najwyższego budynku - albo gdzieś indziej, jeśli Ivan i Carmilla uprą się na inny sposób działania.
Powrót do góry Go down
Ivan


Ivan


Liczba postów : 60
Join date : 18/03/2021

Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 EmptyCzw Cze 10, 2021 12:24 pm

Informacje o jakie pary się zapytali, tak naprawdę otrzymali. Wiedzieli gdzie był car oraz wspominkę o tym, że aby się do niego dostać to musieli porozmawiać z jego sekretarką. Białowłosy, znając swoje dotychczasowe... dogadywanie się z dziewczynami w swojej drużynie, miał momentalne wątpliwości czy na pewno powinien tam być. Te jednak szybko minęły, a na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech. W końcu musiał się znaleźć ktoś, kto doceni jego podejście do spraw i wiersze, prawda? No prawda. To też, może się dogadają. Muszą się dogadać. Może już powinien wiersz zacząć układać? Chłopak podrapał się po nieistniejące bródce rozmyślając nad tym, nim ostatecznie pokręcił głową. Nie mógł tego zrobić. Sztuka była dobra tylko, gdy jej inspiracja była tuż przed nim. Zerknął kątem oka na Saber kiedy o tym pomyślał, po czym kiwnął sam do siebie głową. Tak, inny wiersz powinien teraz układać.
Myślami jednak wrócił ostatecznie do rozmowy. Została również poruszona kwestia detektywa. Chudy dom, przed nim fontanna i zielone drzwi. Jeżeli nie rozpoznają domku, to będzie problem bo nie brzmiał jakby specjalnie czymś się wyróżniał. Brzmiał dość standardowo, gdyby ktoś Ivana się pytał. Jednak nikt się nie pytał, a tych rejonów nie znał - nawet jak były jego ojczystymi. Zawsze też, mogli zapytać przechodnia by im drogę wskazał. Detektyw brzmiał jak dość znana osoba. Została jeszcze tylko kwestia mordercy, jaką sam białowłosy poruszył. Na odpowiedź, uniósł jedną brew. Spojrzał na swoje siostry, przypatrując się im przez chwilę. Zmrużył wzrok, powstrzymując się od myślenia jaki los czekałby jego siostry gdyby spotkały zabójcę. Nie mógł na to pozwolić. Czy się dogadywali czy nie, czy go lubili czy nie, Ivan definitywnie nie zamierzał po prostu pozwolić komuś zranić swojego rodzeństwa. Tym bardziej sióstr.
Samo istnienie Estebana i jego robotę zanotował. Pełnego imienia... nie do końca. Był prawie pewien że reszta też nie, z racji na płynność z jaką starsza siostra wymówiła jego imię. Chowaniec który miał ich przypilnować? Przydatne zwierzątko. Czy będzie w stanie ich obronić jednak, lub powiadomić jakoś Sofię? Nie miał pojęcia. Nie pytał jednak, a zwyczajnie jak reszta opuścił dom. Musieli w końcu ruszać, prawda?

Po wyjściu, najstarsza siostra była tą która zaczęła sugerować plan działania. Ivan myślał nad nim przez chwilę w ciszy. Car, bariera czy detektyw... bariera może poczeka. Car... trochę brzmi, jakby nie był sam. Miał też sekretarkę, więc był bardziej bezpieczny od detektywa... o którym to nic nie wiedzieli. Samotne cele były łatwe dla zabójców, prawda? Była jednak szansa, że zaatakuje cara i go zabije. I stracą wtedy źródło wiedzy. Najlepiej byłoby się rozdzielić, ale... Sofia nie chciała. Co go postawiało trochę w kropce. Nie chciał aby na siłę się rozdzielali, kiedy one tego nie chciały - chociaż opinii Carmilli jeszcze nie poznał. Ani tego czy faktycznie było z nią wszystko dobrze. Ostatecznie się uśmiechnął i ukłonił lekko w stronę starszej siostry... co prawdopodobnie mogło wiele osób zszokować. Był on jednak człowiekiem, co lubił się kłaniać.
- Niech będzie. Myślę jednak, że po dotarciu do cara i nawet załatwienia audiencji, ktoś powinien zadbać tymczasowo o bezpieczeństwo detektywa, dopóki reszta nie przyjdzie... zostawiłbym was u Cara i udał się do detektywa razem z Saber. W razie czego, powinniśmy być w stanie kupić czas. - odpowiedziała, prostując już się. I ze swoim typowym, Ivanowym, prawodpodobnie trochę irytujacym uśmiechiem. - Póki co jednak, nasz kierunek jest ten sam. Car.
Obserwując jeszcze działania swoich sióstr przez chwilę, ruszyłby razem z nimi w stronę wsi. Szukając tego najwyższego budynku, obserwując też sytuację na ulicach po drodze. Czy nic wyjątkowo ciekawego lub niepokojącego się nie działo.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Arc Ib - In the midst of night's quiet   Arc Ib - In the midst of night's quiet - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Arc Ib - In the midst of night's quiet
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 10Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Kot Terrorysta :: Fate/Drown Existence-